Zdjęcie:

wtorek, 16 listopada 2010

Pasmo Małych Pienin cz.IV

MAŁE  PIENINY
MAGICZNE MIEJSCA PIENIŃSKIEGO PASMA
- WĄWÓZ HOMOLE
- WYSOKA
- WYSOKI WIERCH
CZ.IV  

  
Wylegiwałem się na złocistej łące pod bezchmurnym błękitnym niebem, na szczycie Durbaszki (934), gdzie dotarłem szlak turystyczny niebieski niebieskim szlakiem z Jaworek przez Wąwóz Homole i Wysoką... Wpatrzony w pienińskie pasmo które malowniczo wznosiło się na zachodzie za szczytem Wysokiego Wierchu, nasłuchiwałem dochodzące gdzieś z doliny po słowackiej stronie, nawoływania pasterzy i dźwięk góralskich dzwonków wiązanych do szyjach owiec.. Skoro znalazłem się na Durbaszce muszę coś o niej powiedzieć... 
Durbaszka to mało wybitny szczyt górski w masywie Małych Pienin o wysokości 934 m n.p.m... Znajduje się jednak w głównym grzbiecie Małych Pienin i przebiega przez niego granica słowacko-polska. Durbaszka od południowej, słowackiej strony, jest całkowicie zalesiona. W lesie tym znajdują się wapienne skały zwane Kościelnymi Skałami. Na grzbiecie oraz północnej, polskiej stronie, zalegają wielkie połoniny opadające do doliny Grajcarka. Przed II wojną światową były to tereny uprawowe Łemków ze wsi Jaworki. Na łąkach wypasano bydło zaś część stoków była zaorana. Po wojnie i wysiedleniu Łemków, założono socjalistyczną spółdzielnię produkcyjną. Wybudowano dużą bacówkę nr.1 na wysokości 835 m n.p.m. Okazała się jednak niepraktyczna, a gdy spółdzielnie upadły i bacówka niszczała, postanowiono ją adaptować na bazę harcerską. Obecnie jest to gruntownie zmodernizowane schronisko pod Durbaszką i punkt ratowniczy GOPR. Będę tamtędy wracał to dokładnie "rozpracuję" ten obiekt ...  Z górnej części grzbietu Durbaszki rozciągają się ładne widoki na Pasmo Radziejowej i Pieniny Właściwe. Doskonałe tereny narciarskie. W zimie na północnym zboczu czynny jest wyciąg narciarski. Obecnie wypasane są tutaj stada owiec przez baców z Podhala.. 
Zobaczcie jakie te Pieniny malutkie !!.... 


 
Musiałem się pomału zbierać w dalszą drogę... Czekało mnie jeszcze wejście na Wysoki Wierch oddalony od wierzchołka Durbaszki o jakieś 2 kilometry a potem zejście do Jaworek.. Dochodziła godz.13.30 zabrałem więc plecak i ruszyłem rozległą połoniną prosto na zachód w kierunku "łysego" szczytu Wysokiego Wierchu.. Wyraźna szeroka trawiasta droga, wyjeżdżona kołami kładów i wydeptana przez turystów, prowadzi wzdłuż ciągnącej się po lewej stronie krawędzi świerkowego lasu, który początkowo ogranicza widoki w kierunku południowym.

 
Za to z prawej strony, w kierunku północnym, otwiera się z tego miejsca piękna panorama na obszary gmin Jaworki, Szlachtowa, Szczawnica oraz górujące się za nimi wzniesienia Popradzkiego Parku Krajobrazowego i pasmo Radziejowej

 
Trasa szlak turystyczny niebieski niebieskiego szlaku prowadziła teraz przez otwarte tereny połoniny, trzymając się głównego grzbietu pasma. Wydeptana droga cały czas łagodnie opadała w kierunku niewielkiej dolinki u podnóża Wysokiego Wierchu.. W pewnym momencie na tym łagodnym zejściu, trafimy na znakowaną na czerwono ścieżkę. Jest to trasa rowerowa ze Szlachtowej do Szczawnicy..Odbija ona w prawo w dół zbocza, w kierunku północnym, opadając pod skosem wśród łąkowych traw do wspomnianego, prywatnego schroniska Pod Durbaszką, którego zadaszenie widać w dolnej części polany..

 
Maszerowałem w wesołym nastroju, pięknym widokowo grzbietem Małych Pienin.. Linia lasu zaczęła się stopniowo oddalać od szlakowej ścieżki.. I tutaj mała uwaga. W czasie załamań pogodowych, w warunkach silnego zamglenia, odnalezienie znaków w rejonie tych rozległych połonin możne być mocno problematyczne. Lepiej wówczas poruszać się trzymając wyraźnie zarysowanej ścieżki i grzbietu pasma oraz zwracać uwagę na słupki graniczne ułatwiające wędrówkę na tym odcinku trasy.. Ja wędrowałem w piękny, pogodny dzień, więc nie zajmowałem się wpatrywaniem w drogę tylko obserwowałem piękne widoczki..

 
W pewnym momencie linia lasu zanikła i po lewej stronie otworzyła się niezwykła panorama w kierunku południowym na Podhale, Spisz i pięknie eksponowane Tatry.  

  
Tatry Wysokie roztaczały swoje wdzięki ponad pasmem Magury Spiskiej i malowniczą doliną Lipnika..

   
Pstryknąłem parę fotek i ruszyłem dalej... Droga opadała teraz w kierunku niewielkiej przełączki u podnóża Wysokiego Wierchu.. W oddali na zachodzie, za złocistą kopułą Wysokiego Wierchu, ukazywała się korona wapiennych skał - szczyty  Pienin Właściwych...

 
W rejonie Durbaszki wyraźnie widać różnicę w intensywności użytkowania polan po polskiej i słowackiej stronie. Na Słowacji, gdzie wypas prowadzony jest na znacznie mniejszą skalę, dominują barwne kwieciste polany poprzetykane kępami jałowców i sosen. Stoki północne po polskiej stronie, wygolone przez owce, porasta głównie śmiałek darniowy, bliźniaczka psia trawka, łany ostów, ostrożenie i dziewięćsiły.

 
    Na zboczach Małych Pienin po słowackiej stronie jest dużo więcej łąk niżli po polskiej (zwłaszcza nad Wielkim Lipnikiem). Są jeszcze bardziej wypłowiałe od szczawnickich, a to z powodu słonecznych, południowych zboczy.. Rozprzestrzeniła się tu roślinność ciepłolubna.

 
Słowacka strona Małych Pienin należy do tamtejszego Parku Narodowego (PIENAP).  Słowacki Pieniński Park Narodowy (PIENAP) położony w północnej części Słowacji, przy granicy z Polską, utworzony został 16 stycznia 1967 roku na powierzchni 3 749 ha. Powierzchnia strefy ochronnej: 22 444 ha. Od 1932 roku utworzono park przyrodniczy, który obejmował polską i słowacką część Pienin.. Obszar jego sięga nie tylko po Wysoki Wierch jak wciąż pokazują niektóre mapy, ale aż po Wierchliczkę. Natomiast polska cześć nie należy nawet do parku krajobrazowego. Jest to ciągle obszar przeznaczony na działalność gospodarczą to znaczy wypasy... Powoli zbliżałem się do szczytu Wysokiego Wierchu (898) ..

 
Na prawo od jego wzniesienia w kierunku zachodnim, widać było ciągnące się w oddali pasmo Lubania, a jeszcze dalej na horyzoncie pasmo Mogielicy czyli jedne z najwyższych i dominujących wzniesień Gorców i Beskidu Wyspowego.. Na pierwszym planie po prawej pokazało się wzniesienie Huściawy (818) z wyrastającym na jej wierzchołku czubem lasu a dalej za nim zarośnięta kopuła Jarmuty z charakterystyczną czerwono-białą wieżą przekaźnika TV.. Całkiem na prawo w kierunku północnym górowało pasmo Bereśnika..

 
Po około 20 minutach marszu od momentu wyruszenia z grzbietowej połoniny na Durbaszce gdzie wylegiwałem się na trawie, dotarłem pod bezleśną kopułę Wysokiego Wierchu.. I tutaj uwaga, ścieżka szlakowa którą schodzi się z wierzchołka Durbaszki poprzez grzbietowe łąki w kierunku zachodnim, rozwidla się u podnóża Wysokiego Wierchu. 
Szlak szlak turystyczny niebieski niebieski skręca w prawo bez wyraźnego oznakowania, podążając na zachód omija szczyt Wysokiego Wierchu... Druga natomiast ścieżka prowadzi wprost na jego wierzchołek... Biegnie ona dokładnie pasem granicznym, który wyznaczają widoczne tutaj biało-czerwone słupki, stojące wzdłuż wydeptanej ścieżki..

 
Podejście na to graniczne wzniesienie, stosunkowo krótkie bo ma około 350 metrów, jest dość męczące.. Gdy jednak znajdziemy się na jego szczycie widoki jakie z niego się roztaczają wynagrodzą nam ten niewspółmierny wysiłek.. Sami zaraz się przekonacie....

 
Po kilku minutach wspinaczki maszerowałem już szczytem Wysokiego Wierchu, szukając sobie dogodnego miejsca na rozłożenie aparatu i fotografowanie pięknych panoram otaczających mnie ze wszystkich...

 
W końcu wybrałem "pozycję strategiczną" na słupku granicznym 82/2 i rozlokowałem się jak "kwoka na grzędzie" podziwiając piękne widoczki.. Jest wiele różnych, wspaniałych widokowo punktów obserwacyjnych w pasmach górskich.. Powiem jednak z perspektywy mojego wieloletniego łażenia po górach, że takie panoramy jakie roztaczają się z Wysokiego Wierchu są rzadkością a może nawet ewenementem.. Dlaczego tak sądzę?...Hmm, sprawa jest prosta dla tego kto tutaj zawita w piękny dzień, z dużą przejrzystością powietrza.. Widać stąd nie tylko całe Tatry i Pieniny ale także pasmo Gorców, Beskidu Wyspowego, Beskidu Sądeckiego z pasmem Radziejowej, słowacki Spisz, pasmo Golicy, Podhale, a także królową Beskidów - Babią Górę i masyw Pilska w Beskidzie Żywieckim.. Widok niczym niezakłócony, niczym nie ograniczony, tworzący niezwykłą panoramę o kącie widzenia 360 stopni. 

 
Siedziałem tak samiuteńki na wierzchołku Wysokiego Wierchu rozglądając się dookoła, zauroczony pięknem tego miejsca.. Kilka słów o samym Wysokim Wierchu...
Wysoki Wierch zwany po słowacku Šlachtovsky vrch lub Šlachtovsky to kopulaste wzniesienie w Małych Pieninach o wysokości 899 m n.p.m.. Położony jest w grzbiecie Małych Pienin, wprost na południe od Jarmuty, ponad doliną Leśnickiego Potoku. Przebiega przez niego granica słowacko-polska. Jest to szczyt zwornikowy – w południowym kierunku odchodzi od niego grzbiet łączący go z Grupą Golicy na Słowacji. Dość wyodrębniony, bezleśny, kopulasty szczyt, ze wszystkich stron otoczony dużymi łąkami, dzięki czemu jak już wspominałem, rozciągają się z niego jedne z najładniejszych widoków w Pieninach. W dole u jego podnóża dwie słowackie wsie: Leśnica i Wielki Lipnik oraz polska Szlachtowa. Dzięki temu, że szczyt jest odkryty, jest również wykorzystywany przez paralotniarzy, oraz modelarzy samolotowych, którzy urządzają na nim zawody modeli latających. Na otaczających go łąkach odbywa się wypas kultowy owiec. Dawniej były to tereny uprawowe Łemków ze wsi Szlachtowa (wysiedlonych w ramach Akcji Wisła). Zimą są to doskonałe tereny narciarskie. Z powodu zaniechania uprawy rolnej na jego zboczach oraz zaprzestania koszenia łąk, szczególnie na bardziej stromych zboczach po słowackiej stronie, zarastają one lasem i wkrótce, jeśli nie zostaną przedsięwzięte żadne środki, szczyt straci swoje walory widokowe. Z północnych zboczy Wysokiego Wierchu spływa uchodzący do Grajcarka potok Sztolnia. Znajdujące się na południe od niego zalesione szczyty to: Jarmuta, Huściawa, Opalańczyk i Ubocz. Po zachodniej stronie szczytu, na wysokości 865 m n.p.m. w grzbiecie łączącym go z Rabsztynem, znajdowało się dawniej sezonowe przejście graniczne łączące Szlachtową z Wielkim Lipnikiem na Słowacji.. Góra notowana jest w dokumentach już z początku XIX w pod nazwami; Rabsztyński Groń lub Koguci Wierch (taką nazwę, błędnie przypisywał jej Kazimierz Sosnowski). Łemkowie ze Szlachtowej nazywali ją Groniem.

 
Po paru minutach przesiadywania zmobilizowałem się, zmogłem odruch rozleniwienia, wziąłem do rąk aparat i zacząłem fotografować.. Na południu w dole, mieniąc się pastelowymi kolorami zieleni i brązów, zalegała malownicza dolina Lipnika ze słowackimi wsiami Wielki Lipnik i Leśnica.. Otoczona po przeciwległej stronie Magurą Spiską z zalesionym masywem Wiaternego Wierchu....

 
Południowe zbocza Wysokiego Wierchu opadają do doliny Leśnickiego Potoku (słow.Lesnický potok). Jest to prawy dopływ Dunajca uchodzący do niego w końcowej części pienińskiego przełomu tej rzeki. Jego źródła znajdują się na wysokości ok. 700 m n.p.m. u podnóży Wysokiego Wierchu. Uchodzi do Dunajca na wysokości 429 m n.p.m., tworząc malowniczy Przełom Leśnego Potoku pomiędzy skałami o nazwach Sama Jedna oraz Wylizana i Bystrzyk. Potok płynie tutaj ciasnym wąwozem o wysokich i niemal pionowych ścianach.. Przeciwległe zbocza doliny Leśnickiego Potoku tworzy masyw grupy Golicy widoczny tutaj w dole jako zielony, częściowo bezleśny płaskowyż.. Za nim ciągnie się słowacka Magura Spiska a dalej na horyzoncie pasmo Tatr Wysokich...

 
W skład grupy szczytów Golicy wchodzą też Haligowskie Skały.. Doskonale eksponowane są one jednak od słowackiej, południowej strony, z doliny Lipnika.. O strony Wysokiego Wierchu, u jego podnóża ukazują się jako zielony płaskowyż z widocznymi w paru miejscach brunatnymi wybarwieniami odsłoniętych grzbietów skalnych.. Ich wschodnimi i północnymi obrzeżami (ponad skałami), prowadzi zielony szlak turystyczny z Haligowców przez przełęcz Pod Płaśniami do Leśnicy -- wzdłuż widocznej na fotografii krawędzi zielonego, skalnego grzbietu za moimi plecami..


Haligowskie Skały (słow. Haligovske skalý) to grupa mocno zróżnicowanych i rozczłonkowanych skał w słowackich Pieninach (Grupa Golicy). Znajduje się ona w miejscowości Haligowce, po północnej stronie rzeki Lipnik, w bardzo stromej dolnej części południowych podnóży góry Płaśnie. Cała grupa tych skał zbudowana jest z wapieni serii haligowieckiej, ich warstwy opadają w południowo-wschodnim kierunku. Największe skały mają swoje nazwy: Białe Skały, Ciemna, Kończysta, Michałowa, Sowia. Występują wśród nich formy tworzące okna skalne i arkady (Zbójnicka Brama) i niewielkie, bezwodne dolinki podsypane piargami, m.in.: Głęboka, Jasiurowa, Michnowa, Szeroka. Jest tutaj również kilka jaskiń, w tym największa jaskinia całych Pienin – Aksamitka. Z innych jaskiń warto wymienić Zbójnicką (Zbojnicka jaskyná), Kozią, Borsuczą (Jazviecka jaskyná). Za Haligowskimi Skałami ciągnie się słowacka Magura Spiska a na horyzoncie wznoszą się Tatry Wysokie.. 
Na fotce poniżej zielony grzbietowy płaskowyż Haligowskich Skał widoczny od strony Wysokiego Wierchu...a jak prezentują się owe skały ze słowackiej doliny Lipnika??... zaraz zobaczycie...

 
Skały te od dawna budziły zainteresowanie naukowców. W 1903 badała je ekspedycja XI Kongresu w Wiedniu, prowadzili tu badania polscy naukowcy (Ludwik Horwitz, Ferdynand Rabowski), ciekawą florę naskalnych roślin badał m.in. E. Wołoszczak. Cały obszar został włączony do PIENAP-u, od 1967 został objęty ochroną ścisłą, w 1997 obszar tej ścisłej ochrony zwiększono do 63,1 ha. Nie prowadzi przez niego żaden szlak turystyczny, Skały Haligowskie są jednak doskonale widoczne z drogi Czerwony Klasztor - Wielki Lipnik...
 A tak właśnie prezentują się owe skały z tamtej słowackiej strony... Zdjęcie to robiłem wracając pewnego słonecznego popołudnia przez dolinę Lipnika z wędrówki po Słowackim Raju, o którym opracowuję obszerną fotorelację...


Zielony płaskowyż Haligowskich Skał ciągnie się w kierunku zachodnim i przechodzi w zalesione wzniesienie Plaśnie (889) będące najwyższym szczytem w grupie Golicy..
Po prawej Płaśnie (889) a za nim widoczny wierzchołek jeszcze jednego wzniesienia w tym grzbiecie - Barsztyg (675). Na horyzoncie Tatry Wysokie i Zachodnie..

 
Nie mogłem sobie odmówić by nie sfotografować z tego miejsca Tatr Wysokich...

 
Zbliżenie na szczyty: Łomnica (2632), Durny (2623) Baranie Rogi (2526) i Lodowy Szczyt (2628) ...

 
Przesunąłem obiektyw troszkę na południowy zachód by w całości objąć wspomniane wcześniej, zalesione wzniesienia Plaśnie (wierzchołek z lewej) i Barsztyg (wierzchołek po prawej) w grupie Golicy...
Płaśnie (słow. Plaśná; 889 m n.p.m.) to jak wspomniałem, najwyższy szczyt w Grupie Golicy, leżący w słowackich Pieninach, na terenie Pienińskiego Parku Narodowego (PIENAP). Nazywany jest też Płaśnym Wierchem, Wierchpłaśnią lub Płaśnią. Nazwa pochodzi od szerokich spłaszczeń pod wierzchołkiem i istnieje na mapach już od 1822 roku. Teren ten według różnych podziałów zaliczany jest do Małych Pienin, Pienin Właściwych lub wydzielany jest jako osobny region Pienin.. Masyw Płaśni znajduje się w południowej części Grupy Golicy, na południu opiera się o dolinę potoku Lipnik. Leży w południowym grzbiecie Grupy Golicy, ciągnącym się od Klasztornej Góry po Przełęcz pod Tokarnią. Szczyt od wschodu sąsiaduje z Aksamitką, nazywaną też Haligowczykiem (841 m), na zachodzie natomiast grzbiet opada, omijając łukiem od północy wcinającą się w masyw dolinę Wapienickiego Potoku, na Przełęcz pod Klasztorną Górą (słow. Cerla, 605 m). Oprócz najwyższego wierzchołka są jeszcze trzy niższe położone od niego na północny zachód i zachód. Środkowy wysyła na północny wschód grzbiet Golicy (828 m), która od masywu Płaśni oddzielona jest przełęczą Limierz (słow. Targov, 677 m). Na zachód od niego jest kolejny, również będący zwornikiem – dla krótkiego grzbietu odgałęziającego się na północny zachód i kulminującego w Barsztygu (675 m). W głównym grzbiecie jeszcze niżej, w stronę Klasztornej Góry, znajduje się Biała Skała – formacja skalna stanowiąca kolejny, niewybitny wierzchołek. Stoki Płaśni są na ogół strome, a cały masyw zbudowany jest ze skał osadowych (wapienie, dolomity). Północno-zachodni stok opada do doliny niewielkiego potoku spływającego z przełęczy Limierz do Dunajca, północno-wschodni do potoku będącego dopływem Leśnickiego Potoku, natomiast zachodnie stoki najwyższego szczytu oraz południowe pozostałych wierzchołków schodzą w dolinę Wapienickiego Potoku uchodzącego do Lipnika. Południowy stok głównej kulminacji wraz z Haligowskimi Skałami odwadniany jest zaś przez potok Lipnik. Tereny na zachód od głównego wierzchołka, jak również górne partie grzbietu po stronie wschodniej są porośnięte lasem. Jest jednak wiele łąk i polan – w rejonie szczytu, po północnej stronie grzbietu przy szlaku turystycznym zielonym oraz w dolnych partiach stoków północnych i południowych. Na południe i zachód od szczytu położone są liczne polany, które zarastają, co wpływa na ograniczanie roztaczających się z nich widoków..

 
Przesunąłem się teraz całkiem w kierunku zachodnim gdzie królowało pasmo Pienin Właściwych... Widoczne u podnóża Wysokiego Wierchu zalesione wzniesienia to Ślachtovsky Vrch (650) i Psia Hora (690)....dalej na wprost ostry wierzchołek Golicy (slow.Holica) - 828 m, a za przełomem Dunajca biały grzebień Trzech Koron, po prawej Sokolica (747) i Bystrzyk (704)..


  Pieniny Właściwe: od lewej Macelowa Góra (800), Flaki (810), Nowa Góra (902), Trzy Korony (982), przed nimi ostry czubek Golicy (828), na prawo : Zamkowa Góra (799), białe ściany Sokolicy (747) i Bystrzyka (704)..

 
A tutaj jeszcze zbliżenie na Trzy Korony i Golice (u dołu po prawej) oraz ostry wierzchołek Nowej Góry (po lewej).. Z tyłu na horyzoncie kopuła Babiej Góry (1725) w Beskidzie Żywieckim

 
W kierunku zachodnim za Trzema Koronami, jasny grzbiet Zamkowej Góry ( po lewej) i wapienny stożek Sokolicy (po prawej).. Pośrodku dolina Dunajca.. Za Pieninami zalesiona kopula Wdżaru (766) a na horyzoncie pasmo Gorców..

 
W kierunku południowo zachodnim, na lewo od wapiennych szczytów Trzech Koron, widoczny pośrodku fotki ostry zalesiony stożek to Macelowa Góra (800), na prawo od niej  Flaki (810) a w dali na horyzoncie masyw Pilska (1557)..

 
Przeszedłem parę metrów w bok by sfotografować ciągnące się na horyzoncie w kierunku zachodnim i północno-zachodnim pasmo Gorców z dalekimi szczytami Turbacza (1310) , Gorca (1228) oraz masyw Lubania (po prawej). W dole przełom pieniński - Sokolica i Bystrzyk

 
Masyw Lubania i sam szczyt Lubań (1211)..

   
Dalej za masywem Lubania, w kierunku północno-zachodnim rysowało się pasmo Beskidu Wyspowego z jego najwyższym szczytem Mogielica (1171)

 
Zbliżenie na wierzcholek Mogielica (1171) z doskonale widocznym na tle lasu, jasnym pasem na jego grzbiecie... To Polana Stumorgowa pod szczytem Mogielicy..

 
W kierunku północnym znajoma dolina Grajcarka z zabudowaniami Szczawnicy, centralnie pośrodku zalesiona buczyną karpacką kopuła Jarmuty (794), z charakterystycznym telewizyjnym masztem przekaźnikowym, wybudowanym w 1963 roku.. Jest ona dobrze wyodrębniona od innych wzniesień i ma dwa szczyty: Jarmuta (794 m n.p.m.) i Czuprana (777 m n.p.m.), oddzielone przełęczą Matwijową (763 m n.p.m.). Według przekazów na szczycie Jarmuty stać kiedyś miała świątynia pogańska, a nazwa wzniesienia pochodzić ma od rzekomego imienia dawnego bóstwa. W XVIII wieku istniały tutaj kopalnie niskoprocentowych rud srebra, założone przez księcia P.K.Sanguszke, ówczesnego właściciela okolicznych terenów. Pozostały po nich wykute w skale sztolnie o długości kilkudziesięciu metrów. Jest to tzw. Bania w Jarmucie – kopalnia srebra z lat 1732-1739, znajduje się ona na wschodnim zboczu i jest niedostępna dla turystów. W 1997 r. decyzją Rady Gminy Szczawnica utworzono tutaj mający powierzchnię 0,1 ha, użytek ekologiczny o nazwie Sztolnie na górze Jarmuta.
Ponad doliną wznosi się od północy okazale pasmo Radziejowej..

 
Pasmo Radziejowej z zabudowaniami wioski Szlachtowa..

     
Kawałek dalej na zboczach pasma Radziejowej druga wioska pienińska skąd wyruszałem na tę wędrówkę czyli Jaworki..

 
Po prawie półgodzinnym pobycie na szczycie Wysokiego Wierchu, skończyłem fotografować, zapakowałem plecak, wypiłem łyczek kawy z termosu i pomału zacząłem schodzić zboczem w dół, w kierunku ścieżki szlak turystyczny niebieski niebieskiego szlaku.. Na wschodzie zza wzniesienia Durbaszki wyłaniał się porośnięty szczyt Wysokiej...

 
W pewnym momencie usłyszałem przytłumiony tętent końskich kopyt... Po chwili w dole u podnóża Wysokiego Wierchu ukazały się malutkie sylwetki trzech galopujących jeźdźców... Tereny tutejsze sprzyjają takim jeździeckim eskapadom..

 
Rozlegle połoniny to wymarzone miejsca do uprawiania konnej turystyki..

 
W ciągu kwadransa od momentu opuszczenia szczytu Wysokiego Wierchu dotarłem do widocznego rozwidlenia polnych dróżek, w połowie podejścia na Durbaszkę.. Rozwidlenie to mijałem godzinę wcześniej idąc w przeciwnym kierunku na kopułę Wysokiego Wierchu...Szlak szlak turystyczny niebieski niebieski wznosił się dalej prosto pod górkę szeroką polną drogą na szczyt Durbaszki, natomiast w lewo pod skosem odbijała wyraźna wydeptana ścieżka, znakowana na czerwono i prowadząca w kierunku schroniska harcerskiego pod Durbaszką.

 
Skręciłem w lewo za czerwonymi znakami i już po paru minutach ujrzałem w dole stoku, pomiędzy kilkoma świerkami, duży dach schroniska...

 
Z polnej dróżki, zboczyłem na wąską ścieżkę i skrótem skierowałem się na tyły tego dużego obiektu..

 
Wokół schroniska było pusto nie licząc kilku młodych ludzi, którzy głośno o czymś rozprawiali.. Podszedłem bliżej i sprawa się wyjaśniła.. Za schroniskiem trwało mozolne płukanie maszyn i ich kierowców.... Paru "kładowców" umorusanych od stóp do głów błotem, płukało siebie wzajemnie i swoje stalowe rumaki wodą prosto z węża.. Podczas owej czynności, całe to towarzystwo wydawało co jakiś czas dzikie i przeraźliwe okrzyki... W sumie nie byłem zaskoczony faktem ich wrzasków.. Nie była to pora upalnej letniej aury, więc woda za kołnierzem w tych jesiennych temperaturach zapewne nie należała do przyjemności... brrrr...

 
Ruszyłem w kierunku wejścia od przodu schroniska... Gdy znalazłem się na niewielkim tarasie, tylko dwoje turystów siedziało tutaj przy drewnianych stołach.. Zostawiłem plecak na ławie i poszedłem zamówić gorącą herbatę z cytryną..


Schronisko pod Durbaszką a właściwie Górski Ośrodek Szkolno-Wypoczynkowy MDK położone jest na północnym stoku Durbaszki na wysokości 834 m n.p.m.. Budynek powstał w latach 1949-1952 jako wzorcowa bacówka do wypasu owiec. Ostatecznie nie został on jednak wykorzystany do celów hodowlanych, a w 1973 roku z inicjatywy grupy instruktorów harcerskich przejął go Wydział Oświaty Miasta Krakowa, celem stworzenia bazy turystycznej dla młodzieży. W latach 70. i 80. w budynku przeprowadzono szereg prac remontowych i adaptacyjnych. Obecnie pod względem organizacyjnym obiekt stanowi filię Młodzieżowego Domu Kultury DOM HARCERZA w Krakowie. Obiekt posiada 86 miejsc noclegowych oraz prowadzi wyżywienie dla gości pobytowych. W schronisku znajduje się punkt ratunkowy Podhalańskiej Grupy GOPR.. Jak widać prezentuje się bardzo okazale...

 
Gdy wróciłem z kubkiem herbaty przed schronisko, stwierdziłem ze mam przy stoliku towarzystwo..!!!

 
Ruda piękność zaszczyciła mnie swoją obecnością, spoglądając na mnie ciekawie, zielonymi kocimi oczami... Dostała w nagrodę połowę batona. Jak przystało na dobrze wychowanego kota usiadła obok stolika i do momentu aż nie skończyłem pić herbatę, dotrzymywała mi towarzystwa....

 
Dochodziła godzina 15-ta gdy postanowiłem ruszać dalej w kierunku Jaworek... Sporo czasu zajęło mi fotografowanie na trasie szlaku bo miejsca piękne a i pogoda prawie letnia więc nie było się gdzie spieszyć.. Dzień jednak w listopadzie coraz krótszy dlatego musiałem zbierać w dalszą drogę.. Pożegnałem się z siedzącymi nadal turystami i pomaszerowałem w dół..

 
Od schroniska w kierunku doliny Grajcarka, do wsi Jaworki schodzi się utwardzoną wapiennymi kamieniami, drogą dojazdową ..

 
Prowadzi ona początkowo stokową polaną, pozostawiając zabudowania schroniska po lewej stronie..

 
Szeroka wygodna droga dość szybko opada w dół połoniny, wijąc się przez tereny wypasowych łąk..

 
Po kwadransie marszu doprowadziła mnie na obszerną polanę gdzie po prawej stronie w kierunku wschodnim, ponad linią lasu ukazało się znajome wzniesienie Wysokiej...

 
Droga ta jest równoległym odcinkiem trasy w stosunku do zielonego szlaku biegnącego kilkaset metrów na wschód przez Wąwóz Homole a którym to szlakiem wędrowałem wczesnym porankiem na szczyt Wysokiej..

 
Po następnych kilkudziesięciu metrach w kępie lasu przy skaju drogi, pośród gęstwiny drzew ujrzałem wypiętrzające się białe skały .. To Czerszlowe Skałki - grupa wapiennych ostańców porozrzucanych po obydwu stronach drogi.. Cały ten obszar ciągnie się pomiędzy dolinami potoków Koniowiec i Krupianka..

 
Teren obniża się jeszcze bardziej i szeroka droga wyprowadza mnie przez pas lasu na rozległą połoninę Czerszla.. Piękne to i malownicze miejsce z malutkimi zabudowaniami bacówki w dole hali... Ponad tym widoczkiem góruje pasmo Radziejowej oświetlone teraz promieniami popołudniowego, zachodzącego słońca..

 
Schodzę bliżej w kierunku bacówki.. Ma tutaj siedzibę baca wykorzystujący pastwiska na całym grzbiecie między szczytem Durbaszki a parkingiem koło wąwozu Homole.. Na polanie porozstawiane budy dla psów pasterskich..

 
Poniżej obok bacówki niewielka szopa na siano ..

 
A na rozleglej łące - koszary czyli przenośna zagroda dla owiec zbudowana z rozłącznych przęseł. Przęsła wykonywane bywają zwykle z 3 poziomych drągów. Stawia się je na halach górskich na czas wypasu zwierząt w górach. Owce zaganiane są do zagrody na noc (aby chronić je przed wilkami) i w czasie złych warunków pogodowych (np. by nie rozbiegły się podczas burzy z piorunami). Do koszaru spędza się również czasami owce do dojenia; wówczas posiada on otwory, przez które kolejno wypuszczane są owce. Istniały też koszary przeznaczone wyłącznie do dojenia owiec, nazywano je strągami. Co jakiś czas, gdy owce swoimi odchodami wystarczająco użyźnią obszar pastwiska objęty koszarem,  przestawiany on jest w inne miejsce. Baca albo juhas podczas wpuszczania i wypuszczania zwierząt owce liczy. Ciekawostką jest, że baca nigdy nie liczy owiec za pomocą palca; wierzono bowiem, że może to spowodować złamanie nogi przez owce. Dlatego też baca do liczenia używa często laski lub kapelusza. Słowo "koszar" pochodzi z języka wołoskiego – stodoła, obora.

 
Minąłem bacówkę i schodziłem dalej w dół kamienistą drogą, która ponownie przemierzała wąski pas lasu by po kilkudziesięciu metrach wyprowadzić mnie na kolejną łąkę wypasową...

 
Na tej drugiej polanie uzmysłowiłem sobie jak teraz owce mają "wypasione" życie w dosłownym znaczeniu.....
Na zboczu obok drogi stały dwie duże wanny.. Oczywiście bez jacuzzi i nie do owczej toalety lecz do gromadzenia wody pitnej wypływającej z małego źródełka..

  
Droga skręcała lewo i już po chwili ujrzałem w dolinie Grajcarka zabudowania Szlachtowej...

 
Szlachtowa jest obecnie wsią należącą do gminy Szczawnica. Od 1 stycznia 2008 r nie jest już osiedlem Szczawnicy, kiedy to nastąpiły zmiany administracyjne granic miasta. Do 1947 roku była centrum administracyjnym, tzw. Rusi Szlachtowskiej, którą tworzyły poza nią Jaworki, Biała Woda i Czarna Woda. W początkach XVIII w. na stokach Jarmuty prowadzono prace górnicze, po których zachowały się do dziś sztolnie. Wydobywano tu niskoprocentowe rudy srebra i ołowiu. We wsi istniała niewielka huta, która jednak szybko upadła. Szlachtowa słynęła w okolicy z wędrownych druciarzy. Ciekawym zabytkiem we wsi jest cerkiew z 1909 roku wzniesiona na planie krzyża greckiego, z dobrze zachowanym wyposażeniem - dziś kościół rzymskokatolicki.

 
Droga schodziła dalej w dół odkrytym terenem i skręcała w kierunku północno-zachodnim biegnąc serpentyną do szosy w pobliżu ujścia potoku Czerszle do Grajcarka... Gdybym dalej schodził tą gruntową drogą oddalałbym się od parkingu przy wąwozie Homoli i później musiałbym asfaltem wracać się kilkaset metrów w jego kierunku..

 
Dlatego po wyjściu z pasa lasu należy opuścić utwardzoną drogę i szlak rowerowy na wspomnianym lewym skręcie, zejść kawałek pastwiskami prosto na "przełaj" w kierunku widocznej z daleka białej cerkwi w Jaworkach...

 
Potem już tylko niewielki pagórek i kilkanaście metrów stromo w dół, wąską polną ścieżką wydeptaną przez turystów skracających sobie tak właśnie drogę do parkingu..

   
Słońce powoli chowało się za grzbietami Pienin gdy dochodziłem na parking w Jaworkach u wlotu do wąwozu Homole, skąd parę minut po godzinie 9 rano wyruszałem na tę piękną wędrówkę po paśmie Małych Pienin.. Na zegarku minęła godzina 15.30....

 
Czas więc jak zwykle na podsumowanie wyprawy... Wędrowałem oczywiście ponad limitowo -- fotki, postoje, leniuchowanie itp..Zajęło mi to wszystko jak łatwo policzyć, około 6 godzin wędrówki... Na pewno można tę 14 km trasę pokonać w 4-5 godzin ale po co..!!  No chyba że ktoś zapomniał wyłączyć żelazka albo dostał telefon że koledzy z wojska przyjechali w odwiedziny.. -- wtedy trzeba podgonić..... Ja jednak w górach nigdy nie spieszę się, bo wtedy góry mają mi więcej do powiedzenia...
Na koniec powiem tak... Jeśli ktoś chce zawitać w Pieniny i woli stać w kilkugodzinnej kolejce aby w sezonie dostać się na szczyt Trzech Koron - Okrąglice, tłoczyć się przy kasach kupując bilet na spływ Dunajcem, wędrować latem zatłoczonymi szlakami na Sokolicę, to ja proponuje miłośnikom swobodnego kontaktu z przyrodą, założyć plecak i ruszyć w piękne tereny Małych Pienin zarówno po polskiej jak i słowackiej stronie granicy.. Tam na pewno można znaleźć jeszcze oazę ciszy i spokoju.. I nie koniecznie cały czas trzymać się szlaku... Nieraz warto zboczyć, nadrobić parę kilometrów aby poczuć jeszcze cząstkę wolności, której w naszym codziennym zabieganym życiu jest coraz mniej... I w tym filozoficzno - nostalgicznym, jesiennym nastroju żegnam się, jak na razie odkładając plecak do szafy i smarując narty... Spotkamy się teraz w kolejnych blogach lecz w zimowym klimacie na zaśnieżonych górskich stokach... Hejjj  do następnego spotkania..!
BESKID JESIENIĄ
Już pustką świecą hale, samotny gnie się świerk
Na granitowej skale zmęczony rogacz legł
Słoneczko ledwo wstanie a już się kładzie spać
Już tylko wiatr na polanie zaczyna liście gnać
już się złoci hora
Gromadki szuka ptak
Już to jesienna pora
I bliskiej zimy znak
Buki jak ogień gorzą, modrzewiem pachnie stos
Rano wschodzącą zorzę liliowy wita wrzos
Szałasy smutnie stoją, ogień nie trzaska w nich
Pasterze już nie poją w źródłach owieczek swych
już się złoci hora....
Gromadki szuka ptak
Już to jesienna pora
I bliskiej zimy znak
Ucichła już trąbita, juhasów umilkł śpiew
Tylko na halnych szczytach wiatr śpiewa pośród drzew.
Z południa Tatry dumne patrzą na Beskid mój
A chmurki jak rozumne zdobią go w złoty strój..
                                                                                                  Hubka, Busz

KONIEC CZ.IV - Ostatniej
MAŁE PIENINY-WYSOKIE SKAŁKI

9 komentarzy:

  1. Kiedy możemy się spodziewać relacji ze Słowackiego Raju??? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Byliśmy, widzieliśmy, aż do Palenicy doszliśmy ;) Schodząc z Wysokiego Wierchu trzeba mocno uważać na szlakoznaki - ale widoki są przecudnej urody.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały blog i piękne zdjęcia.Kolejny raz odwiedziłem to piękne miejsce, a widok z 82 słupka granicznego jest wspaniały.Miło ogląda się relacje z najpiękniejszych miejsc a krajobrazy na długo zostają w pamięci.

    OdpowiedzUsuń
  4. Doskonala realcja, duzo waznych (dla mnie) informacji podanych z humorem. Dzieki i do dobaczenia na szlaku!

    OdpowiedzUsuń
  5. witam, w poszukiwaniu informacji o szlaku na który się wybieram trafiłam tutaj. I nie mogę odejść bez komentarza - wielkie dziękuję za wyczerpującą relację, którą czyta się bardzo przyjemnie, jeszcze przyjemniej ogląda i która dostarczyła mi poszukiwanych informacji :)
    serdeczne pozdrowienia.
    Anka

    OdpowiedzUsuń
  6. ps. 3 stycznia 2015 - Rudy Kociak wciąż przyjmuje gości w schronisku :)
    Może jedynie uszko ma lekko bardziej nadgryzione ;)
    Anka

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałem/obejrzałem wszystkie cztery części, fajna relacja i kurcze nogi już mnie tam same niosą. Będę tam dopiero za trzy miesiące. Dzięki za opis, który będzie mi bardzo pomocny.
    Daniel

    OdpowiedzUsuń