Zdjęcie:

niedziela, 20 listopada 2011

Bystra Ławka cz.VI

TATRY  WYSOKIE.




 MŁYNICKĄ  DOLINĄ  PRZEZ  GRAŃ  SOLISKA  DO DOLINY  FURKOTNEJ..
CZ.VI
Niżni Wielki Furkotny Staw - Chata pod Soliskiem - Štrbské Pleso

Rozpoczynam ostatni etap mojej wędrówki.. Kwadrans po godzinie 13-tej w piękny październikowy dzień, schodzę w dół Furkotnej Doliny pozostawiając za sobą dwa skalne tarasy, na których podziwiałem szmaragdowe tafle malowniczych, górskich jezior, położonych w najwyższych piętrach tejże doliny.. Kolejny etap mojej marszruty 
 szlak turystyczny żółty żółtym szlakiem zaplanowany jest na dotarcie do miejsca zwanego Rozdroże pod Soliskiem lub w słowackim brzmieniu "Razćestie pod Soliskom", gdzie od szlak turystyczny żółty żółtego szlaku odbija w lewo trasa szlak turystyczny niebieski niebieskiego szlaku, prowadząca do schroniska "Chata pod Soliskiem".. Od miejsca gdzie teraz jestem czyli od krawędzi skalnego tarasu, na którym lśni błękitna tafla Niżniego Wielkiego Furkotnego Stawu, do wspomnianego rozdroża jest ponad 1,5 km schodzenia w dół szlakową ścieżką.... Liczę że w przeciągu 30-40 minut powinienem dotrzeć do tego miejsca, a więc w drogę...!!

 
Po przekroczeniu drugiego skalnego progu na wysokości ok. 2050 m n.p.m., oddzielającego górną cześć doliny z nieckami Wyżniego i Niżniego Wielkiego Furkotnego Stawu, wkraczam w jej środkowy obszar... Opadający w dół wąwóz doliny, pokryty w górnej części skalnym rumoszem i niezliczoną ilością kamieni, w dalszej perspektywie zaczyna zmieniać swe surowe oblicze na obszar bardziej ciepły, malowniczy, zalesiony, wypełniony kolorami zieleni....

 
Ten środkowy odcinek Furkotnej Doliny w dalszym ciągu ograniczają z dwóch stron masywy górskie, opadające na południe w kierunku Śtrbskiego Plesa... Od zachodu jest to południowa cześć masywu Liptowskich Turni, Ważeckich Turni i Siodełkowej Kopy, od wschodu południowa część Grani Soliska... Z górnej części doliny nie były one tak dobrze widoczne jak obecnie, postaram się zatem przedstawić ich nazewnictwo i rozmieszczenie w grani, na opisowych szkicach..

SKALNA ŚCIANA OGRANICZAJĄCA FURKOTNĄ DOLINĘ OD ZACHODU..
    
Zbliżenie na przełęcz o nazwie Siodełko Furkotne oddzielającą wzniesienia Ważeckiej Kopy i Siodełkowej Kopy, przez którą prowadzi licznymi zakosami przejście poza szlakowe z Furkotnej Doliny do Suchej Doliny Ważeckiej.. Siodełko Furkotne (słow. Sedielkový priechod) to szeroka, łatwo dostępna przełęcz położona na wysokości ok. 1950 m n.p.m. w bocznej grani odchodzącej na południe od Ostrej. Stanowiła ona niegdyś dla myśliwych dogodne połączenie Doliny Furkotnej z Doliną Suchą Ważecką. Dawniej nazywana była Przełęczą pod Siodełkiem, nazwa ta obecnie jest błędna. Siodełkiem nazywano dawniej Siodełkową Kopę, na tej zasadzie funkcjonowało starsze nazewnictwo. Do obecnej nazwy dodaje się przymiotnik Furkotne, aby odróżnić je od Smokowieckiego Siodełka również znajdującego się w słowackich Tatrach Wysokich. Pierwsze wejścia nie są odnotowane, należały one najprawdopodobniej do myśliwych.

 
Dalsza część skalnego muru z Ważeckimi i Liptowskimi Turniami..
               
Na fotkach poniżej, wizualizacje szerokich panoramy całej skalnej grani od Siodełkowej Kopy po szczyt Ostrej

 
Skalna ściana odgradzająca Dolinę Furkotną od wschodu, to ciągnący się na południe łańcuch Grani Soliska... Teraz widoczny z innej perspektywy aniżeli w górnym odcinku Furkotnej Doliny...
 
SZEROKA PANORAMA POŁUDNIOWEJ CZĘŚCI GRANI SOLISKA
 
Kulminacje Soliskowych Czub leżące za Leskowską Przełączką praktycznie dzielą skalny mur Grani Soliska na część południową i północną.. Po przejściu dnem Furkotnej Doliny poniżej II skalnego progu, skalną ścianę wznoszącą się po lewej stronie szlakowej ścieżki, której grań opada na południe, tworzą piarżyste zbocza wzniesień Soliskowych Czub, Zadniej i Skrajnej Soliskowej Turni, Małego Soliska, Furkotnego Soliska, Szczyrbskiego Soliska, Młynickiego Soliska, aż po ostatnie wzniesienie tej grani na jej południowych krańcach czyli Skrajne Solisko...

          
Wysoki, skalny próg powyżej którego wznoszą się dwa tarasy z Furktonymi Stawami, pozostaje coraz dalej za moimi plecami.. Oddalając się coraz bardziej od niego, będę mógł z dalszej perspektywy ocenić jego ogrom i ponad 200 metrową wysokość..

 
Schodzę dość szybko w dół doliny... Szlakowa, kamienna ścieżka od momentu zejścia z przełęczy Bystra Ławka, prowadzi praktycznie cały czas lewą stroną dna doliny, piarżystym podnóżem Grani Soliska.. 

    
Dzięki tak poprowadzonej szlakowej trasie, bardziej okazale prezentuje się w czasie marszu przeciwległa, skalna ściana bocznej grani Ostrej odchodzącej na południe, w której dominują szczyty Liptowskich i Ważeckich Turni oraz Siodełkowej Kopy..

    
Parę zatem zdań o dominujących wzniesieniach w południowej części tejże grani... 

 
Na początek skalisty masyw ukazujący się w brązowo-zlocistych kolorach, nadanych mu przez naskalną murawę porastającą jego zbocza, o nazwie Siodełkowa Kopa.. 
Siodełkowa Kopa (słow. Sedielková kopa) to zwornikowe wzniesienie o wysokości 2062 m n.p.m. Tworzy ostatnie takowe w grani bocznej odchodzącej od Ostrej na południe. Od Ważeckiej Turni oddzielona jest przełęczą zwaną Siodełkiem. Siodełkowa Kopa stanowi zwornik dla dwóch krótkich grani. Pierwsza opada w kierunku Doliny Suchej Ważeckiej i zamyka ją od południa, natomiast druga w stronę Doliny Furkotnej i zamyka od zachodu jej dolne partie. Jest łatwo dostępna zarówno z Doliny Furkotnej jak i Doliny Suchej Ważeckiej, mimo to nie prowadzą na nią żadne znakowane szlaki turystyczne. Pierwsze wejścia na jej wierzchołek nie są znane, wchodzono na nią od dawna.. Siodełkowa Kopa zwana była dawniej Siodełkiem, lecz nazwa ta obecnie nie jest poprawna. Używa jej Witold Henryk Paryski w jednym ze starszych wydań z cyklu przewodników taternickich "Tatry Wysokie", jednak w nowszych wydaniach m.in. "Wielkiej encyklopedii tatrzańskiej" figuruje już pod nazwą Siodełkowa Kopa.

    
Drugim charakterystycznym wycinkiem w tym obszarze skalnego muru jest masyw Ważeckich Turni...
Ważecka Turnia (słow. Ostrá veža, 2129 m n.p.m.) to dwuwierzchołkowy szczyt w południowej grani tatrzańskiej odchodzącej od wierzchołka Ostrej (Ostrá, 2351 m). Od wznoszącego się w tej grani na północy masywu Liptowskiej Turni (Kozí chrbát, 2272 m), Ważecka Turnia oddzielona jest głębokim i wąskim wcięciem Ostrej Przełączki (Ostrý zárez, ok. 2105 m). Południowym ograniczeniem masywu Ważeckiej Turni jest Siodełko (Sedielkový priechod, ok. 2015 m), za którym grzbiet kulminuje w Siodełkowej Kopie (Sedielková Kopa, 2062 m). Oprócz właściwych wierzchołków Ważeckiej Turni, na odcinku grani między Ostrą Przełączką a Siodełkiem, wyróżnia się szereg podrzędnych podrzędnych kulminacji i siodełek.. Są to m. in. Ważecka Kopa, Ważecki Palec, Ważecki Ząb, Ważecki Kopniak... Na Ważecką Turnię nie prowadzi żaden ze znakowanych szlaków turystycznych. Odwiedzana jest przez taterników najczęściej przy okazji przejść granią. Na obie strony opadają z niej strome, skalne ściany. Dla taternictwa udostępnione są tylko urwiska opadające do Doliny Furkotnej..

 
Na wysokości ok.1850 m n.p.m. pośród skalnego rumoszu zalegającego dno doliny, pojawiają się coraz bardziej okazałe, zielone połacie kosodrzewiny... Te rozległe obszary kosówki będą mi towarzyszyć w czasie marszu, aż do "Rozdroża pod Soliskiem".. Kosodrzewina porastająca dno Furkotnej Doliny pojawia się mniej więcej na wysokości 1850 m n.p.m. i opada szerokimi zagonami, aż do wysokości ok. 1500 m n.p.m., jednak od wysokości ok.1600 m np.m. zaczynają wyrastać wśród kosówki majestatyczne limby i coraz gęstszy świerkowo-modrzewiowy las...

    
 Rejon doliny zbudowany jest ze skał krystalicznych. W czasie ostatniego zlodowacenia dolinę przykrywał lodowiec, który na jej przedpole wyniósł ogromne ilości materiału morenowego.. Jak już wspomniałem, dolna część doliny jest zalesiona, środkowa porośnięta kosodrzewiną, górna to surowa kamienna pustynia.. Dolina ma jednak interesującą budowę geologiczną i bogatą, wysokogórską florę. Przewodnik węgierski z 1896 pisał o niej "Jest to jedna z najbardziej romantycznych dolin Tatr".

    
W pewnym momencie, dość ostro opadająca szlakowa ścieżka sprowadza mnie na płaski, rozległy teren, porośnięty kępami kosodrzewiny i dużymi połaciami rudej, naskalnej murawy...

    
Spoglądam na wznoszący się po lewej stronie masyw Grani Soliska.. Widok jakby znajomy i w pewnym sensie charakterystyczny krajobrazowo... Skalny mur przecięty jest w tym miejscu szerokim, opadającym, piarżystym żlebem z kopulastym garbem pośrodku.. Chwilka zastanowienia i już wiem co to za żleb..... To miejsce w Grani Soliska opisywałem dokładnie w I cz. relacji, wędrując drugą stroną masywu, wąwozem Doliny Mlynickiej.. Jest to Smrekowicka Przełęcz z charakterystycznym, zaokrąglonym skalnym garbem pośrodku... Jak pisałem, przełęcz ta jest doskonałym miejscem do uprawiania zimowego sportu o nazwie skialpinizm..(więcej na ten temat w części I.)

 
Odchodząca od przełęczy w kierunku południowym i północnym Grań Soliska z wyszczególnieniem nazw szczytów..
          
  Duże wypłaszczenie dna doliny, którym teraz wędruję po zejściu ze stromego zbocza skalnego progu, ciągnie się na długości ok. 350-400 metrów.. Spoglądam za siebie... Z tego miejsca wspaniale widać górną gardziel Furkotnej Doliny ograniczoną z lewej - masywami Liptowskich Turni i Ostrej, z prawej zaś piarżystymi zboczami Grani Soliska.. Okazale prezentuje swą wielkość wysoki, masywny próg skalny przecinający w poprzek wąwóz doliny i oddzielający jej skaliste górne piętro od zielonej, środkowej części...

     
Maszeruję dalej w dół wąwozu Furkotnej Doliny... Po przejściu wypłaszczenia, szlakowa ścieżka ponownie dość stromo zaczyna opadać w olbrzymie obszary kosodrzewiny, porastające na tym odcinku całą szerokość dna doliny... Przed mymi oczyma tylko zieleń, zieleń i zieleń, a w dali na horyzoncie łagodne grzbiety Niżnych Tatr..
 
 
Na wysokości ok.1830 m n.p.m. ścieżka szlak turystyczny żółty żółtego szlaku wkracza w wysokie na 2 metry, zielone łany kosodrzewiny.. Będą one teraz w czasie dalszego mojego marszu, nieodłącznym elementem krajobrazu...

    
W końcu tak jak wcześniej planowałem, po 30 minutach od momentu wyjścia znad brzegów Niżniego Wielkiego Furkotnego Stawu albo licząc jeszcze inaczej, po 1h 30' od momentu rozpoczęcia zejścia z Przełęczy Bystra Ławka, docieram do szlakowego "Rozdroża pod Soliskiem" położonego na wysokości 1710 m n.p.m.. Obszar na którym znajduje się owo rozdroże zwany jest też Skutnastą Polaną, jednak z charakteru polany mało co pozostało, jakoże w znacznym stopniu zarosła ona już kosodrzewiną... Na cyferblacie ukazuje się godzina 13:45.. Czas mam więc bardzo dobry, choć wcale się do tej pory nie spieszyłem...

 
W miejscu tegoż rozdroża, ścieżka szlak turystyczny żółty żółtego szlaku biegnie dalej w dół, zagłębiając się w zielone poletka kosówki, by po 1h 15' marszu doprowadzić do Śtrbskiego Plesa.....

      
.....natomiast w lewo odbija trasa szlak turystyczny niebieski niebieskiego szlaku, wznosząca się dość stromo w kierunku wschodnim wąską ścieżynką pośród kosodrzewiny i prowadzącą trawersem zbocza Skrajnego Soliska do słowackiego schroniska "Chaty pod Soliskiem".. 

 
Bez zbędnego zatrzymywania skręcam w lewo na ścieżkę szlak turystyczny niebieski niebieskiego szlaku... Jak już wcześniej pisałem, moja trasa będzie teraz wiodła do podnóży Skrajnego Soliska, na dobrą herbatę z malinowym soczkiem serwowaną w "Chacie pod Soliskiem"... 

 
Czas dotarcia do schroniska od szlakowego rozdroża to niespełna 15 minut marszu.. Jak się jednak niedługo okaże, nie jest to spacerek lecz dość męczące podejście wąską, skalistą ścieżką na wysokość 1840 m n.p.m... Długość odcinka szlak turystyczny niebieski niebieskiego szlaku od rozdroża do schroniska - ok. 800 metrów, przewyższenie 130 metrów..

         
Wędruję pod górę wąską, kamienistą ścieżką, trawersującą strome, południowe zbocze Skrajnego Soliska (2093 m n.p.m.).. Wielkie kamienne bloki osuwające się w dół zbocza, wdzierają się w zielone połacie kosodrzewiny... Jest gorąco jak na pażdziernikowe popołudnie... Niebo od porannego wschodu słońca jest nieskazitelnie błękitne i bezchmurne...

 
Co pewien czas, wspinając się coraz wyżej, spoglądam za siebie w kierunku zachodnim, na zostający w dole malowniczy wąwóz Furkotnej Doliny.. 

 
Płaskie, kamienne płyty ułożone na stromym zboczu jak schody do nieba, prowadzą mnie coraz wyżej i wyżej trawersem Skrajnego Soliska...

 
Po prawej stronie, coraz obszerniej ukazują się dolne partie Furkotnej Doliny, której zielony wąwóz opada w kierunku południowym w rejon Szczyrbskiego Jeziora... W dodali na horyzoncie ciągną się grzbiety masywów Niżnych Tatr..

    
Spoglądając w kierunku zachodnim dostrzegam w pewnym momencie, ponad skalnym grzbietem Ważeckich Turni, a dokładnie nad Siodełkową Przełęczą, czubek kultowej słowackiej góry - Krywań (2394 m n.p.m.)...

 
W kolejce do opracowania i publikacji czekają przepiękne fotki z ciekawej wędrówki na ten symboliczny słowacki szczyt.. Gdy czas pozwoli, ukaże się zapewne w niedługiej przyszłości mój fotoreportaż z wyprawy na Krywań, ale póki co napiszę parę zdań o tym magicznym (nie tylko dla Słowaków), pięknym i symbolicznym szczycie..  
Krywań (słow. Kriváň) wznosi się na wysokość 2494 m n.p.m. w słowackiej części Tatr Wysokich. Posiada charakterystyczny, zakrzywiony wierzchołek, od którego wziął swoją nazwę (nadal spotykana jest wśród starszych górali wymowa "Krzywań"). Zbudowany jest ze skał krystalicznych, głównie z granitów. Położony jest w grani bocznej, na zakończeniu długiej, mającej ok. 10 km grani odchodzącej od głównej grani tatrzańskiej w Cubrynie. Szczyt Krywania powyżej dna Doliny Koprowej wznosi się na ok. 1400 m i jest to największa deniwelacja (wysokość względna) w całych Tatrach. Od masywu Krywania odchodzi 5 grani.. Dla turystyki udostępniono południowy i południowo-zachodni grzebień prowadząc przez nie znakowane szlaki turystyczne. Panorama widokowa z Krywania jest bardzo rozległa ze względu na największą w całych Tatrach wysokość względną (Dolina Koprowa leży 1400 m niżej).. Krywań aż do 1793 r. uważany był za najwyższy szczyt Tatr. Od 1935 jest narodową górą Słowaków. Szczyt został umieszczony także w hymnie Słowacji, a od 1 stycznia 2009 r. znajduje się na słowackich monetach o nominale 1, 2 i 5 eurocentów. Szczyt występuje często w kulturze ludowej Liptowa i Podhala.

 
To jednak nie koniec niespodzianek w czasie tego podejścia.... Gdy ja uważnie rozglądam się na boki i oczywiście pod nogi, gdzieś wysoko ponad moja głową rozlega się dość charakterystyczny pisk... Spoglądam w niebo... Na jego błękitnym firmamencie odcina się malutka, czarna sylwetka szybującego ptaka....
 
I choć kołuje on bardzo wysoko ponad skalnymi turniami, robię maxymalne zbliżenie obiektywem aparatu... Teraz rozpoznaję sylwetkę tego podniebnego szybownika.. To Orzeł Przedni (Aquila chrysaetos), coraz rzadziej spotykany, majestatyczny król tatrzańskich przestworzy, niepodzielnie związany z tym rejonem wysokich partii gór.. W Polsce drugi co do wielkości (po znacznie częściej spotykanym bieliku) ptak drapieżny i największy przedstawiciel podrodziny orłów. Długość ciała ok. 65-100 cm, rozpiętość skrzydeł ok. 150-240 cm. Na wolności orły przednie mogą przeżyć ponad 20 lat. Orły przednie są drapieżnikami. Polują na małe ssaki, np. zające bielaki, kuny, koty domowe oddalone od ludzkich siedzib, susły czy świstaki. Są w stanie zapolować na lisa lub owcę. Mogą upolować nawet młodą kozicę górską. Poza tym polują także na mniejszą zdobycz - gryzonie, gady (w tym wybrane gatunki węży), płazy i ptaki, w tym kruki, dzikie kaczki, głuszce, a wyjątkowo chwytają ryby i owady. Zdobyczy wypatrują, siedząc na półce skalnej lub drzewie albo szybując i krążąc na niewielkiej wysokości (czasem jednak do 100 m). Mogą ją wypatrzeć z odległości nawet kilku kilometrów. Następnie w błyskawicznym locie składają skrzydła i chwytają ofiarę znajdującą się na ziemi szponami. Mogą tak nawet zmiażdżyć jej czaszkę. Czasem zdobycz łapią w powietrzu, choć głównie startujące ptaki w powietrzu, bez ich dłuższego ścigania. Nie pogardzą padliną, najczęściej jelenia i zwierząt domowych, jak owcy i konia (normalnie są zbyt duże, aby stać się ich ofiarami). Skuteczność polowań zwiększa współpraca parami, choć nigdy nie gromadzą się w większej ilości na danym obszarze. Każdego dnia orzeł przedni zjada około 250 - 300 gram pożywienia. Zasiedla gęste lasy z dużym udziałem jodły i góry, rzadko odwiedzane przez człowieka. W górach z półkami skalnymi i innymi wysoko położonymi punktami do obserwacji terenu lub na założenie gniazda. Para orłów w ciągu roku wyprowadza jeden lęg, składając dwa żółtawe jaja z ciemnym nakrapianiem w marcu lub kwietniu. Jaja wysiadywane są okres około 42-45 dni głównie przez samicę. W Polsce objęty ochroną gatunkową ścisłą. Wymaga ochrony czynnej. Wokół gniazd orłów przednich obowiązuje strefa ochronna: przez cały rok w promieniu do 200 m, a okresowo (od 1.01 do 31.07) – w promieniu do 500 m od gniazda...


  Za kolejnym skalnym załomem, wąska kamienna ścieżynka przestaje piąć się gwałtownie w górę i przechodzi w łagodny trawers, prowadząc pośród zielonych łanów kosodrzewiny.. W oddali widać już konstrukcje kolejki krzesełkowej zainstalowanej na południowych stokach Skrajnego Soliska...

    
Po 15 minutach wspinaczki trawersem południowego zbocza Skrajnego Soliska od momentu wejścia na szlak turystyczny niebieski niebieski szlak przy rozdrożu w Furkotnej Dolinie, docieram na wysokość 1840 m n.p.m., gdzie znajduje się schronisko "Chata pod Soliskiem" oraz górna stacja i budynki dwóch turystyczno-narciarskich wyciągów krzesełkowych...

    
 Podchodzę w kierunku schroniska, turystów praktycznie nie ma... Mijam więc spokojnie zabudowania i schodzę poniżej, aby zrobić panoramiczną fotkę tego malowniczego, niewielkiego  schroniska leżącego u podnóża Skrajnego Soliska..

    
Zanim jednak rozłożę się wygodnie na tarasie przed schroniskiem, popijając kubek herbaty z malinowym sokiem, opowiem krótką, aczkolwiek ciekawą historię tego obiektu...
HISTORIA "CHATY POD SOLISKIEM"
Chata na Solisku była dopełnieniem infrastruktury ówczesnego wyciągu narciarskiego, który został zabudowany na stokach Skrajnego Soliska w 1942, jako jeden z pierwszych na terenie byłej Czechosłowacji, i służył w owym czasie bywalcom kurortu narciarskiego Szczyrbskie Jezioro. Zarówno narciarze - sportowcy, jak i wczasowicze potrzebowali ogrzać się i wypić coś ciepłego. Zaczęto myśleć o zapleczu. Prace przygotowawcze i budowlane trwały od lata 1943. Część materiału wwieziono wyciągiem, część wniesiono - przy pomocy górali, wojska z Popradu i - co ciekawe - sił operacyjnych urzędu skarbowego. Schronisko otwarto 6 lutego 1944. Z początku było ono otwarte jedynie zimą, a jego załoga często rekrutowała się z ekipy (chatarów) pracującej także w Chacie pod Rysami, która była otwarta tylko latem. Od 1970 roku, kiedy wybudowano kolejkę krzesełkową, schronisko zaczęło przyjmować turystów przez cały rok...
     Stary budynek schroniska trwał przez lata omijany przez pożary i inne katastrofy, aż szczególny przełom nastąpił  w 2002 roku... Pewnego letniego dnia, porywisty podmuch wiatru buszującego po kuchennym zapleczu zerwał kapelusz z głowy kucharzowi gotującemu herbatę!... Decyzja została podjęta. Należy budować nowe schronisko !!!. Po 40-dniowych "papierkowych" trudnościach, 1 września 2003 roku kilofy wbite w ziemię zmierzyły się z twardym gruntem soliskowej łąki... Pracowano bardzo szybko a dokładnie 99 dni. Pierwszego szampana otwarto w nowym schronisku 21 grudnia 2003 roku. Na miejscu starego schroniska powstało nowe, większe, dysponujące dzisiaj 9 miejscami noclegowymi ze wspólnym zapleczem socjalnym (umywalka, WC) o charakterze turystycznego domu noclegowego. W razie potrzeby można tutaj także przenocować na karimatach we własnych śpiworach na podłodze w jadalni... Chatarem schroniska jest obecnie Milan Štefánik. Do położonego w słowackiej części Tatr schroniska prowadzi nowoczesny wyciąg krzesełkowy ze Szczyrbskiego Jeziora (Štrbské Pleso).

    
Ruszam kamienną ścieżką w stronę schroniska.. Zatrzymuję się jeszcze na moment przy szlakowskazie, na którym opisano czasy przejść szlakowych rozchodzących się z tego miejsca w różnych kierunkach.
 Szlak szlak turystyczny niebieski niebieski – ze Szczyrbskiego Jeziora do schroniska, stąd dalej do szlak turystyczny żółty żółtego szlaku w Dolinie Furkotnej.
- Czas przejścia ze Szczyrbskiego Jeziora do schroniska: 1:45 h, 1:15 h
        - Czas przejścia od schroniska do Doliny Furkotnej: 25 min w obie strony
 Szlak szlak turystyczny czerwony czerwony – szlak rozpoczynający się przy schronisku i prowadzący wzdłuż grani na Skrajne Solisko. Czas przejścia: 1 h, 30 min 

    
Wysoko ponad budynkiem Chaty pod Soliskiem, wznosi się skalna piramida Skrajnego Soliska (2093 m n.p.m.).. To tam właśnie prowadzi widoczna, stromo wznosząca się ścieżka szlak turystyczny czerwony czerwonego szlaku... Dotarcie na szczyt Skrajnego Soliska to niecała godzinka marszu w górę i pół godzinki zejścia... Nie mam w planach tego szczytu na dzisiejszy dzień, więc "odpuszczam" sobie myśli o wspinaniu się pod górę.. Widzę jak dwoje turystów, którzy przed momentem wyjechali wyciągiem krzesełkowym pod schronisko, maszeruje na wspomniany szczyt...

    
 Skrajne Solisko (słow. Predné Solisko) to najdalej wysunięty na południe szczyt w Grani Soliska o wysokości 2093 m n.p.m... Opada w kierunku Szczyrbskiego Jeziora długim stokiem. W środkowej części pokryty jest on kosodrzewiną i piargami, natomiast w dolnej lasem. Na tymże stoku, na wysokości ok. 1840 m n.p.m. znajdują się wspomniane budynki górnej stacja kolejki, wyciągu narciarskiego i Chata pod Soliskiem. Trasa narciarska o długości ok. 3 km prowadzi na południe, do północnych brzegów Szczyrbskiego Jeziora, gdzie znajduje się stacja dolna. Budowa wyciągu i trasy została ukończona w 1943 r. Na Skrajne Solisko turyści wchodzili od dawna, zarówno zimą, jak i latem. Wejścia te nie były jednak dokumentowane. Pierwsze udokumentowane wejście miało miejsce w 1906 r. Obecnie na wierzchołek Skrajnego Soliska prowadzi wspomniany, znakowany czerwono szlak turystyczny.... 

 
No to czas na gorącą herbatkę i coś "na ząb" . Spoglądam na zegarek. Jest godzina 14:05... Wkraczam w podwoje "Chaty pod Soliskiem"... Wszędzie zionie pustką, choć pogoda wymarzona i sprzyjająca górskim, jesiennym wędrówkom.... 

    
Przed chwilką odpoczynku i przerwą na konsumpcję, powiem jeszcze tylko dwa zdania o schronisku, a raczej o jego ofercie żywieniowo-noclegowej... Dość skromny, dawny bufet przeistoczył się obecnie w ładną, wykończoną drewnem, stylową jadalnię oferującą jadło i napitki. Jadalnia posiada wewnątrz 70 miejsc i tyleż samo miejsc na zewnętrzych tarasach wykorzystywanych w czasie pogodnych dni.. W sumie 140 miejsc posiłkowych.. Kuchnia oferuje obiadowe zestawy zarówno dla indywidualnych turystów jak i zorganizowanych grup, obsługuje różne imprezy firmowe, urodzinowe, doroczne spotkanie wspinaczkowych klubów sportowych... Skromna bo jedynie 9-cio łóżkowa baza noclegowa, nie zraża wielu turystów, którzy za przyzwoleniem chatiara schroniska Milana Štefánika często korzysta z noclegów na własnych karimatach, na podłodze w jadalni i nie tylko....
A cennik?.. W wypadku noclegu z własną karimatą czy śpiworem - 8€/osoba/noc, w przypadku korzystania z łóżka i pościeli - 16€/osoba/noc.. No to teraz przerwaaaaa na papu ..!!!!

 
    Piękna pogoda panująca na zewnątrz wygania mnie po zrealizowaniu zamówienia, na widokowy taras z drewnianymi ławami i stołami...Tutaj lokuje swe manele i wykorzystując piękną aurę pstrykam parę fotek, popijając aromatyczną herbatkę.. Spoza zbocza Skrajnego Soliska, w kierunku wschodnim wyłania się znajomy masyw Grani Baszt ze szczytami Skrajnej Baszty (Patria) i Małej Baszty rozdzielonymi siodłem Przełęczy nad Skokiem.. 

    
W dalszej perspektywie patrząc na wschód, poza południowym zboczem Skrajnej Baszty wyłania się kolejny górski masyw... Robię zbliżenie tych dalekich stoków i już jest wszystko jasne..To masyw Osterwy i Tępej, który opisywałem podczas jednej z moich wypraw w tamte rejony Tatr, a dalej za nim masyw Kończystej...

 
Widoki na Tatry Wysokie z tarasu schroniska są ograniczone, jednak w kierunku południowym roztaczają się malownicze panoramy na Spisz, Liptów, dolinę Śtrbskiego Plesa, oraz masywy Niżnych Tatr..

    
Kończy się mój czas pobytu w schronisku.. Po 30 minutach leżakowania przed schroniskiem, zbieram plecak, aparat i schodzę kilkadziesiąt metrów w dół, gdzie znajduje się górna stacja wyciągu krzesełkowego... Po tylu kilometrach dreptania górskimi szlakami mogę teraz zafundować moim nóżkom chwilę wytchnienia.. Kolejka czeka praktycznie na mnie, bo żywej duszy nie widać... Przychodzę na stację, witam się z obsługującym ją Słowakiem, płacę 6 € i wskakuję na krzesełko... Kolejka rusza w dół, a ja spokojnie podziwiam widoczki z miękkiej kanapy..

       
Po kilku chwilach, gdy zjeżdżam kilkaset metrów poniżej górnej stacji wyciągu, ukazuje się szersza panorama na wschodnią stronę tatrzańskich masywów.. Widoczny wcześniej spod schroniska, za zboczem Skrajnej Baszty, masyw Tępej i Kończystej, teraz prezentuje się dużo okazalej na tle błękitnego nieba...


    Im niżej zjeżdżam, tym bardziej odsłania się widok na zielony wąwóz Młynickiej Doliny z otaczającym ją od wschodu, skalnym murem Grani Baszt.. Kilka godzin wcześniej, w porannych promieniach jesiennego słońca wędrowałem nim na przełęcz Bystra Ławka...

 
Zbliżenie na grzbiet Grani Baszt z wypiętrzeniami Skrajnej Baszty, Małej Baszty, Pośredniej Baszty, Szatana, Zadniej Baszty, Hlińskiej Turni i zamykającym grań na północy, stożkowym Szczyrbskim Szczytem...

    
Parę słów o samej kolejce krzesełkowej wywożącej lub zwożącej turystów na odcinku Śtrbskie Pleso - Solisko.. Jej stacja górna znajduje się na wysokości 1814 m n.p.m., natomiast dolna na wysokości 1383 m n.p.m. Jak z tego wynika przewyższenie odcinka zjazdu to 431 metrów, a jego całkowita długość to 2070 metrów... Przepustowość kolejki 1600 osób/h..
W dole piękna panorama Spiszu i Liptowa...

 
Po raz ostatni spoglądam w kierunku ciągnącego się teraz pode mną, wąwozu Młynickiej Doliny... Jeszcze przeważa soczysta zieleni lasów, lecz jesień powoli zaczyna wybarwiać liściaste drzewa w pastelowe, jaskrawe kolory, malując barwne, tatrzańskie krajobrazy..

    
Po ok.14 minutach jazdy moje krzesełko zbliża się do budynku dolnej stacji kolejki...

    
Po moim zejściu z krzesełka kolejka ponownie staje.. Nie ma chętnych, więc ruch w interesie zamiera.. Schodzę kilkaset metrów w dół, w stronę obiektów sportowych i parkingu, na którym pozostawiłem samochód... Tutaj też pustki.. Gwarne w urlopowym sezonie kanikuły, małe kawiarenki i piwiarnie z letnimi ogródkami, teraz wioną pustką choć pogoda iście wakacyjna..

    
Pięć minut przed godziną 15-tą staję przy swoim pojeździe, na parkingu sportowego ośrodka Strbskiego Plesa, niedaleko skoczni narciarskich.. Nie będę wpadał w ochy i achy nad tym wspaniałym turystycznym szlakiem, wiodącym dwoma malowniczymi dolinami i prowadzącym na piękną przełęcz w Grani Soliska... Sami na podstawie tej relacji oceńcie, czy warto wybrać się na taką wyprawę.. Ja myślę, że zastanawiać się nie ma nad czym... Bo choć cała pętla wiodąca Młynicką, a potem Furkotną Doliną ma ok.16 km długości i w niektórych fragmentach jest męcząca oraz wymagająca, to warto te malownicze panoramy ujrzeć na własne oczy.. Mapowe czasy przejść podają, iż trasę tą można przemierzyć w granicach 6-7 godzin... Ja pokonałem ją w 6 godzin 25 minut i jeśli odliczyć od tego liczne postoje na fotki, odpoczynek i półgodzinny relaks przy schronisku, w sumie 1 godz.35 minut, to wyjdzie z tych obliczeń, iż sam marsz zajął mi 4 godziny 50 minut... Nie jest to jednak aż tak ważne.. W górach nie ma się gdzie spieszyć.. Trzeba nieraz dwa razy wolniej maszerować, aby ujrzeć się dwa razy więcej.. Z moich wieloletnich obserwacji mogę podzielić turystów na dwie grupy - tych co szlak zaliczyli i tych co go przemierzyli dostrzegając jego wspaniałości...Do następnego spotkania......Hejjjj..

 
O matko ziemio! ty nam dając ciało,
Zbudzoną duszę karmisz na swym łonie -
Dajesz jej poznać świata piękność całą,
Oprowadzając przez błękitne tonie,

I po gwiaździstym unosisz przestworze,
Co dzień poranku odnawiając zorze...
 Roztaczasz przed nią kształtów nieskończoność
I coraz nowe przesuwasz obrazy,

Stroisz się w błękit morza, w  górskich łąk zieloność,
W błyszczące piaski, w niebotyczne głazy,
Rozwijasz widzeń tęczę malowniczą
I świeżych wrażeń napawasz słodyczą......

KONIEC cz.VI ostatniej

2 komentarze:

  1. Bardzo fajna i ciekawa wycieczka, muszę się tam koniecznie wybrać . pzdr. W.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem bardzo wdzięczna za te wszystkie szlaki, jak myśmy nim szli to miałam tylko zwykły aparat fotograficzny z kliszą. Teraz wspaniale opisane i udokumentowane przejście pozwoliło mi ze spokojem przypomnieć w zasadzie początki naszego wędrowania. Na samym przejściu przez przełęcz też mieliśmy pięcioosobową rodzinkę w której dziewczyny zupełnie nie przygotowane płakały i bez naszej pomocy by nie przeszły. Dziękuję za wspaniałe powtórne przeżycie, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń