Zdjęcie:

piątek, 20 kwietnia 2012

Połonina Caryńska cz.VIb

"WIELKA WŁÓCZĘGA"
czyli
Z PLECAKIEM PO BIESZCZADACH



        cz.VIb 
Połonina Caryńska (1297 m n.p.m.)
 Dochodziła godzina 11-ta przed południem, gdy dotarłem na szczyt najwyższego wzniesienia Połoniny Caryńskiej - Kruhly Wierch (1297 m n.p.m.).. Było pusto, cicho i ciepło... Płynące po niebie powały białych chmur, przysłaniały momentami gorące promienie lipcowego słońca.. Fakt ten powodował, że wędrówka po odsłoniętym grzbiecie połoniny była mniej męcząca i przyjemniejsza.. Poza dwójką młodych ludzi, którzy ulokowali się kilkanaście metrów poniżej szczytu na rozległym zboczu porośniętym wysoką trawą, byłem zupełnie sam....

      
Zrzuciłem z ramion trochę przyciężkawy plecak, usiadłem na jednej z drewnianych ławeczek ustawionych tutaj jesienią 2010 roku w celach wypoczynkowo-obserwacyjnych i przez kolejne 20 minut rozkoszowałem się pięknymi panoramami, widocznymi z tego miejsca we wszystkich czterech kierunkach geograficznych..

     
Połonina Caryńska zwana czasami Połoniną Berehowską jest masywem górskim położonym między dolinami Prowczy i Wołosatego, w których leżą miejscowości Brzegi Górne i Ustrzyki Górne. Na północy Przysłup Caryński oddziela masyw od Magury Stuposiańskiej, zaś od południa poprzez Wyżniańską Przełęcz graniczy on z Działem w paśmie granicznym. Jak już wcześniej wspominałem, w masywie Połoniny Caryńskiej wyróżnia się cztery kulminacje, najwyższy jest Kruhly Wierch (1297 m n.p.m.) na którym obecnie się znajduję... Pozostałe mają wysokość: 1245 (poza szlakiem), 1239 i 1148 m n.p.m.. Południowo-zachodnie stoki masywu są krótkie i stromo opadają ku dolinom, zaś północno-wschodnie tworzą łagodniejsze grzbiety poprzedzielane dolinami niewielkich potoków... Połonina Caryńska jest doskonałym punktem widokowym na całe niemal Bieszczady, jeśli tylko dopisze pogoda. Zimą mamy tu często do czynienia ze zjawiskiem inwersji temperatury, co wydłuża widzialność do przeszło 150 km.

   
Panorama z Połoniny Caryńskiej jest rozległa, z dobrze widocznym masywem Wielkiej Rawki, Połoniny Wetlińskiej oraz grupą najwyższych szczytów polskich Bieszczadów - Tarnicą i Haliczem. Odpoczynek, odpoczynkiem, jednak te piękne panoramy trzeba utrwalić dla potomnych w kadrze fotograficznym... Po chwilach relaksu na szczycie Kruhlego Wierchu, biorę aparat do ręki i zaczynam małą sesję foto we wszystkich kierunkach świata..   
A oto co można ujrzeć z grzbietu Połoniny Caryńskiej...
KIERUNEK POŁUDNIOWY:
          
Zbliżenie na Wielką i Małą Rawkę

   
Zbliżenie na Przełęcz Wyżniańską, skąd rozpoczynałem wędrówkę zielonym szlakiem na grzbiet Połoniny Caryńskiej... Na tle zielonej łąki porastającej Wyżniański Wierch widoczna wstęga polnej dróżki, zmierzającej od parkingu na przełęczy w kierunku skraju lasu, gdzie w 1979 roku postawiono niewielką, przytulną bacówkę będącą jednym z kilkunastu obiektów zbudowanych w ramach koncepcji Bacówek PTTK - schronisk turystyki kwalifikowanej.

   
KIERUNEK ZACHODNI:
        
Zbliżenie na Połoninę Wetlińską, kolejny cel mojej bieszczadzkiej włóczęgi..


Zmieniam obiektyw... Teraz bardzo dokładnie widać cały grzbiet Połoniny Wetlińskiej ciągnący się od Hasiakowej Skały poprzez Roha, Osadzki Wierch i Hnatowe Berdo w kierunku północno-zachodnim.. Mogę także dostrzec malutki budyneczek Schroniska PTTK "Chatka Puchatka", najwyżej położonego schroniska w Bieszczadach.. Niegdyś nazywano go "Tawerną". Leży on pod wierzchołkiem Hasiakowej Skały. Gdy powędruję na Połoninę Wetlińska na pewno nie omieszkam tam zawitać i wtedy opowiem historię jego powstania..


   KIERUNEK PÓŁNOCNY:
Kierunek północny to oczywiście malownicza Dolina Sanu z zielonymi wzniesieniami masywu Otrytu, Magury Stuposiańskiej, Kopy....

                  
Zbliżenie na zieloną Dolinę Sanu, wzniesienia Kiczery Didowskiej i Kiczery Łokieckiej oraz masyw Magury Stuposiańskiej..

   
KIERUNEK WSCHODNI I POŁUDNIOWO-WSCHODNI:
      
Zbliżenie na szczyty-od lewej: Kopa Bukowska, Krzemień, Halicz, Rozsypaniec..

   
Zbliżenie Tarniczki i Tarnicy.. Odległość w linii prostej z miejsca w którym stoję czyli z Kruhlego Wierchu do widocznego masywu Tarnicy, to ok. 14 km !!

   
"Wypstrykałem się" dookoła .. Spoglądam na zegarek... Jest godzina 11:30.. Spędziłem zatem na najwyższym wzniesieniu Połoniny Caryńskiej ponad pół godziny, czas zbierać się w dalszą wędrówkę grzbietową trasą szlak turystyczny czerwony czerwonego szlaku, w kierunku Ustrzyk Górnych..

   
Szeroka, dość wygodna, kamienista, gruntowa dróżka biegnie teraz w kierunku południowo-wschodnim, opadając delikatnie w dół, w stronę niewielkiej przełęczy oddzielającej wzniesienie Kruhlego Wierchu (1297 m n.p.m.) od drugiego nienazwanego wierzchołka w grzbiecie Połoniny Caryńskiej o wysokości 1239 m n.p.m. Przez około 500 metrów będę maszerował po swoich "śladach" czyli zejdę do miejsca, gdzie godzinkę wcześniej szlak turystyczny zielony zielony szlak doprowadził mnie na grzbiet połoniny.. Dalej powędruję trasą szlak turystyczny czerwony czerwonego szlaku przez kolejne wzniesienia Połoniny Caryńskiej i na koniec zejdę do miejscowości Ustrzyki Górne..

   
"WĘDRÓWKA"..

Do miejsc tak dobrze znanych już,
gdzie buki szumem wznoszą modły,
znając tęsknotę w naszych sercach,
dobre Anioły nas przywiodły.

Stopa za stopą, krok za krokiem
tu kamień, korzeń, dotyk traw
poprawić plecak, wyrównać oddech
zostawić z tyłu balast spraw.

A tam daleko, nad Połoniną
błyska i chmury ciężarne deszczem,
może się uda zejść ze szlaku
i nie zmokniemy tym razem jeszcze.

A dłonie dolin takie czułe,
Ścianami zboczy schodzą miękko
w strumyku niebo się odbija,
wąską niebieści się tasiemką.
                                                              WUKA(Wiesława Kwinto-Koczan)
   
Wędruję grzbietem połoniny pośród łanów wysokich traw, delikatnie falujących w podmuchach ciepłego, lipcowego wiatru.. Na szlaku prawie bezludnie.. Po drodze minąłem zaledwie paru turystów.. Jestem trochę zaskoczony tym faktem, wiedząc jaki zazwyczaj panuje tutaj "tłok" w czasie wakacyjnej kanikuły..

   
Co pewien czas spoglądam za siebie.. Charakterystyczny, wyniosły wierzchołek Kruhlego Wierchu pozostający w oddali za mymi plecami, teraz prezentuje się bardziej okazale..

   
Od momentu minięcia niewielkiego siodła przełęczy znajdującej się na wysokości ok.1206 m n.p.m., kamienista dróżka zaczyna nieznacznie wznosić się w górę..

   
 Po kwadransie marszu grzbietem połoniny, od momentu wyruszenia z wierzchołka Kruhlego Wierchu, docieram do charakterystycznych skalnych wychodni... Znajdują się one po prawej stronie szlakowej ścieżki, za ustawionymi w tym miejscu drewnianymi barierkami, ograniczającymi zejście ze szlaku..

      
Poziomo uławicowane, cienkie warstwy skalne, układają się tutaj jedna na drugiej, jak kamienne stronice wielkiej encyklopedii geologicznej..

   
Spoglądając w dół, zielone zbocze połoniny usłane jest w tym miejscu skalnym piargiem, osuwającym się systematycznie po stoku..

   
Rejon owej skalnej wychodni to kolejna, trzecia co do wielkości kulminacja Połoniny Caryńskiej, wznosząca się na wysokość 1239 m n.p.m... Aby być jeszcze bardziej precyzyjnym dopowiem tylko, iż wzniesienie to znajduje się w odległości ok. 820 metrów od miejsca, gdzie szlak turystyczny zielony zielony szlak z Przełęczy Wyżniańskiej łączy się z szlak turystyczny czerwony czerwonym szlakiem na grzbiecie Połoniny Caryńskiej..

      
Podobnie jak z poprzedniej kulminacji połoniny tak i tutaj roztaczają się piękne panoramy w kierunku wschodnim i południowym.. Coraz bliższe wydają się pasma Tarnicy, Bukowego Berda i Halicza wznoszące się na południowym-wschodzie..

      
Na południu okazale wypiętrzają się zielone wzgórza (od lewej): Wieża, Wołkowe Berdo, Czeremcha, Beskid Wołosacki i Kańczowa..

   
Dalszą część południowych masywów tworzą wzniesienia (od lewej): Chresty, Mała Semenowa, Wielka Semenowa i Wielka Rawka..

   
Kontynuacją górskiego łańcucha w kierunku południowo-zachodnim są masywy Wielkiej i Malej Rawki oraz podłużny, zielony grzbiet Działu..

   
I jeszcze jedna ciekawostka z tzw. działu toponomastyki czyli dziedziny zajmującej się badaniem nazewnictwa miejscowości, gór, rzek itp. na danym terenie.. Skąd sama nazwa pasma górskiego - Bieszczady ?? .. W dawnych staropolskich tekstach spotykamy określenie - "świat zbieszczadział" (zdziczał)... Słowo "bieszczadź" oznaczało zatem coś dzikiego, nieprzyjaznego człowiekowi.. A teraz drugi wyraz - Połonina.. Skąd źródło pochodzenia tejże nazwy??? Tutaj sprawa jest troszkę bardziej logiczna.. Pochodzi od starego słowiańskiego wyrazu "płone" .. Pierwotnie nie mówiono połonina, lecz płonina czyli miejsce "płone" - inaczej puste, gołe, nieużyteczne..

   
Po krótkiej chwili postoju ruszam dalej grzbietem Połoniny Caryńskiej... Ścieżka biegnąca pośród wysokich, falujących łanów traw, zmierza w kierunku południowo-wschodnim.. Przede mną w oddali, na tle pochmurnego nieba, rysuje się wyraźnie masyw Tarnicy, Halicza i Krzemienia - najwyższych wzniesień Bieszczadów Zachodnich..

      
Po pięciu minutach marszu od skalnej wychodni, dostrzegam w oddali słupek szlakowskazu stojący przy szlakowej ścieżce.. Znak to nieomylny iż dochodzę do punktu, gdzie na grzbiecie Połoniny Caryńskiej umiejscowione jest kolejne rozwidlenie szlakowe.. Po chwili staję na niewielkim wzniesieniu w grzbiecie Połoniny Caryńskiej - na wysokości 1239 m n.p.m..

      
Na niewielkim poszerzeniu grzbietu połoniny wygrodzonym drewnianymi barierkami, ustawiono masywny, szlakowskazowy słup informujący o przebiegu szlak turystyczny czerwony czerwonego szlaku zarówno w kierunku zachodnim jak i wschodnim.. Z opisów na tabliczkach wynika, iż z tego miejsca jest mniej więcej taki sam czas marszu do Brzegów Górnych jak i w drugą stronę, czyli w kierunku Ustrzyk Górnych.. Jest jeszcze jeden kierunek marszu z tego punktu, ponieważ tutaj rozchodzi się szlak szlak turystyczny zielony zielony ze szlakiem 
 szlak turystyczny czerwony czerwonym.. Obydwa szlaki, które od momentu połączenia się 
 szlak turystyczny zielony zielonego szlaku (z Przełęczy Wyżniańskiej) z szlak turystyczny czerwony czerwonym szlakiem grzbietowym biegły do tej pory grzbietem połoniny przez ok.1,5 km razem, teraz rozchodzą się w różnych kierunkach.. szlak turystyczny czerwony Czerwony szlak biegnie w kierunku poł-wsch. sprowadzając stromą ścieżką w kierunku partii lasu i dalej do miejscowości Ustrzyki Górne, natomiast szlak 
 szlak turystyczny zielony zielony skręca w lewo na pół-wsch., w kierunku przełęczy Przysłup Caryński i schroniska studenckiego "Koliba".. Schronisko to zostało wybudowane w latach 1972-1974 przez studentów Politechniki Warszawskiej i do dziś jest własnością tej uczelni. Do września 2010 r. było zamknięte z powodu rozbudowy. 24 września 2010 odbyło się oficjalne otwarcie nowo wybudowanego Schroniska Studenckiego Politechniki Warszawskiej "Koliba".. Jest to obecnie najnowsza siedziba schroniska w Bieszczadach. Stylowy, drewniany budynek na kamiennej podmurówce nawiązuje swoją bryłą do przedwojennych, karpackich schronisk oraz regionalnej architektury..To tyle gwoli ścisłości o najnowszym przybytku turystycznym na bieszczadzkich szlakach.. ..

   
Podobnie jak to miało miejsce na najwyższej kulminacji Połoniny Caryńskiej czyli na Kruhlym Wierchu, tak i tutaj ustawiono na wygrodzonym poszerzeniu kilka drewnianych ławeczek w celach wypoczynkowo-obserwacyjnych.. Obszar Połoniny Caryńskiej wchodzi całkowicie w skład Bieszczadzkiego Parku Narodowego dlatego też w miejscach postojów, na wychodniach skalnych i obszarach ciekawych widokowo, zabezpieczono szlakowe ścieżki wygrodzeniami w postaci drewnianych barierek oraz oznakowano widocznymi, zielonymi tablicami informującymi o zakazie schodzenia ze szlaku.. Jest to powodowane ochroną roślin wysokogórskich przed zadeptaniem ich przez turystów..

      
Czas mam dobry, więc nieśpieszno mi w doliny... Tutaj także praktycznie pusto.. Na ławce siedzi dwoje młodych ludzi odpoczywając i spożywając posiłek.. Siadam i ja na momencik, spoglądając w kierunku wspaniale widocznych z tego miejsca wzniesień Bukowego Berda, Krzemienia, Halicza, Rozsypańca, Tarniczki i Tarnicy.. To właśnie te pasma będą kolejnym celem mojej wędrówki po "przemaszerowaniu" obydwu połonin..

      
Na prawo od masywu Tarnicy widać dalekie wzniesienia Pliszki, Wieży, siodło przełęczy Beskid, masyw Czeremchy i Beskidu Wołosackiego a w dole malowniczą dolinę, w której położone są dwie kultowe miejscowości bieszczadzkie- Ustrzyki Górne i Wołosate..

   
BIESZCZADY TO TAKA WYSPA...

Bieszczady to taka wyspa
Gdzie, gdy żeglujesz przez życie,
Odnajdziesz swoją przystań
Co cię powita o świcie.

Spuścisz trap na nadbrzeże
Z zielonych połonin złożone
Mrukniesz pod nosem- nie wierzę
Że świat ma te góry szalone.

Za sobą zostawisz statek
Złożony z rachunków i trosk
Telefon, gonitwę, podatek.
Serce się stopi na wosk.

Po szlakach będziesz wędrować
Port życia zostanie za tobą
I będziesz śpiewać, rymować
By poczuć się wreszcie sobą.

Poszukasz bieszczadzkiej tawerny
Gdzie spoczniesz zmęczony wertepem.
Znajdziesz ją w polu lucerny
Albo na ławce pod sklepem.

I będziesz jak dziecko się cieszyć
Że odnalazłeś swą przystań
Więc nie chcesz tej chwili zapeszyć.
Bieszczady to taka wyspa.
                                                                   Piskal
   
To ostatni mój postój na grzbiecie Połoniny Caryńskiej... Spoglądam na zegarek.. Za kwadrans godzina 13-ta.. Czas powoli ruszać dalej.. Od tego momentu ścieżka szlak turystyczny czerwony czerwonego szlaku będzie biegła już tylko w dół i w dół, sprowadzając mnie w dolinę do Ustrzyk Górnych.

   
 Początkowo przez około 1,2 km kamienista ścieżka będzie prowadzić odkrytym grzbietem połoniny opadając systematycznie w dół, by na wysokości 1070 m n.p.m. zagłębić się w gęsty, zielony, bukowy las widoczny w oddali na południowym zboczu połoniny..

   
Lipcowe, popołudniowe niebo bardzo dynamicznie zmienia swe oblicze.. Prawie nieodczuwalny wiatr gna płynące wysoko po błękitnym nieboskłonie, zwały białych i szarych, puszystych obłoków.. Słońce wyglądając co jakiś czas zza tego woalu skłębionych chmur, raz rozjaśnia, raz przyciemnia kontury rysujących się wzniesień, dolin, połaci lasu i połonin.. Z każdą minutą, za każdym przebytym wzniesieniem, pojawiają się coraz bardziej odmienne obrazy połonin, malowane pędzlem dwóch malarzy - wiatru i słońca..

         
Po kilkuset kolejnych metrach, wąska ścieżka biegnąca pośród wysokich, złocistych łanów traw, sprowadza mnie na niewielką przełęcz - na wysokość 1107 m n.p.m.. Powyżej w oddali, po lewej stronie szlaku wznosi się dziwny, dość charakterystycznie pofałdowany odcinek połoniny, wyglądający z daleka jak gigantyczny grzbiet wielkiego prehistorycznego gada, przyczajonego w wysokiej trawie  ..

   
Ścieżka szlak turystyczny czerwony czerwonego szlaku trawersuje południowe zbocze końcowego odcinka Połoniny Caryńskiej, utworzonego z kilku kopczykowatych wzniesień.. Najwyższy z tych wypiętrzonych, zielonych kopców ma wysokość 1148 m n.p.m. i jest końcową kulminacją Połoniny Caryńskiej na południowym-wschodzie..

   
Wędrując podnóżem tegoż wielogarbnego grzbietu, na wprost w kierunku południowo-wschodnim coraz wyraźniej wyłania się dolina Ustrzyk Górnych i Wołosatego, ponad którą wiszą szare i dość złowrogo wyglądające chmury..

      
Spoglądam za siebie.. Tam w kierunku zachodnim, jakby przeciwieństwo pogodowego obrazu szarości.. Ponad grzbietem połoniny, gdzie jeszcze kwadrans temu przesiadywałem na drewnianej ławeczce, niebo prawdziwie wesołe i pogodne.. Głęboki błękit nieboskłonu upiększają białe, puszyste obłoki rzucające niezwykłe cienie na trawiaste zbocza połoniny..

      
Po niespełna pół godzinnym spacerku, od momentu wyruszenia z grzbietu połoniny przy rozstaju szlak turystyczny zielony zielonego i szlak turystyczny czerwony czerwonego szlaku, ścieżka wiodąca pośród wysokich traw wyraźnie zbliża się do linii bukowego lasu..

   
Ponad wierzchołkami zielonych buków, po prawej stronie szlakowej ścieżki ukazuje się masyw Szerokiego Wierchu, wznoszący się od poł-wsch. ponad doliną Ustrzyk Górnych..

   
W parę następnych chwil docieram na skraj lasu.. W tym miejscu na wysokości ok.1070 m n.p.m., ścieżka szlak turystyczny czerwony czerwonego szlaku skręca w prawo zmieniając kierunek na południowy.. Z widniejącej tutaj szlakowej tabliczki wynika, iż do Ustrzyk Górnych pozostało mi około 1 godziny marszu, natomiast do turystycznej wiaty, która leży w gąszczu bukowego lasu, około kwadransa..

          
Bez zbędnego zatrzymywania ruszam dalej zagłębiając się w ciemny, zielony tunel bukowego lasu..

   
Pierwsze odcinki zejścia lasem raczej nie zaskakują.. Podobnie jak w czasie podchodzenia od przełęczy Wyżniańskiej tutaj także miejscami jest stromo, ślisko i niezbyt komfortowo.. Pokryte cienką warstwą błota leśne schody, ostro sprowadzają stromym zboczem w dół.. Gdyby nie zabudowane tutaj poręcze, można nieźle zjechać na tyłku zwłaszcza w podeszczowej porze...

   
Jednak nic nie trwa wiecznie.. Także niewygody turystycznego szlaku gdzieś się wreszcie kończą.. Tak jak wskazywała tabliczka przed lasem, po kwadransie stromego schodzenia docieram do przytulnej, drewnianej wiaty postawionej w gęstwinie lasu ku wygodzie zmęczonego turysty... 

   
Aby dopełnić uroku tego miejsca, nieopodal w buczynowym gąszczu zauważam malowniczą, drewnianą kapliczkę z figurką Matki Boskiej.. 

     
Wiata obszerna i solidna, wyposażona w kilka drewnianych ław i wielki stół pośrodku... Gdy zaglądam do wewnątrz, siedzi tutaj kilka osób odpoczywając, posilając się i wesoło gwarząc o emocjach związanych z turystyczną wędrówką.. Zatrzymuję się tylko na moment, wypijam łyk kawy z termosu i po chwili ruszam w dalszą drogę ścieżką szlak turystyczny czerwony czerwonego szlaku..

   
Odcinek leśnym duktem od drewnianej wiaty do Ustrzyk Górnych liczy sobie ok.1,5 km... Szlakowa ścieżka schodzi w dolinę Ustrzyk dość stromo, są jednak odcinki bardziej łagodne i rzec by można spacerowe... W miejscach, gdzie występuje błotniste, podmokłe podłoże ułożono drewniane chodniki mające na celu ułatwienie przejścia tych odcinków..

      
Jednak wszelkie, szlakowe utrudnienia nie są tak istotne jak sam obszar leśny, którym teraz wędruję... Szlak prowadzi przez rejon pięknego, bukowego starodrzewu, który swym malowniczym widokiem  rekompensuje wszelkie niewygody zejścia..

        
  Po ok.40 minutach spokojnego marszu leśna gęstwina nagle zanika, a ja wychodzę na szeroką, trawiastą polanę.. Ukazują się w oddali pierwsze zabudowania Ustrzyk Górnych, charakterystyczny dach z wieżyczką placówki Straży Granicznej i górujący ponad doliną masyw Szerokiego Wierchu.. Dotarłem na opłotki Ustrzyk Górnych.. Teraz tylko kilka minut marszu przez nieco podmokłe łąki i znajdę się w centrum wioski.

      
  Muszę w tym miejscu powiedzieć o jeszcze jednej rzeczy... Otóż w ostatnim czasie, przebieg szlaku w dolnej części Połoniny został zmieniony. Teraz w okolicach Ustrzyk Górnych szlak ma łagodniejsze zejście. W Ustrzykach Górnych wychodzimy w rejonie schroniska Kremenaros, niedaleko skrzyżowania, z którego prowadzi droga do Wołosatego. Dawniej szlak prowadził przez niewielką polanę, kładkę na rzece Wołosaty, by dotrzeć do centrum wioski. Po przejściu przez kładkę szlak przechodził koło dużej bazy turystycznej PTTK. Zmiana przebiegu szlaku ma swoje plusy - łagodniejsze zejście i brak błota, które towarzyszyło nam na starej trasie, a także piękna panorama Szerokiego Wierchu..

   
Osoby, które dawno nie były w Ustrzykach Górnych, przybywając tutaj ponownie mogą być ogromnie zaskoczone postępem cywilizacyjnym, jaki nastąpił w ostatnich latach. Wybudowano wiele nowych sklepów, barów i restauracji..Turysta nie będzie miał na pewno kłopotu z zakupami. Sklepy i bary są czynne do późnych godzin nocnych. Ustrzyki to również dobry węzeł komunikacyjny. Autobusy PKS-u kursują (w okresie letnim) w stronę Cisnej i Sanoka niemal co godzinę. W autobusach tych nie są pobierane opłaty za bagaż... Sporo kursów zaliczają także prywatne busy, które odjeżdżają gdy tylko nazbiera się komplet turystów.. Pokonując ostatnie metry szlak turystyczny czerwony czerwonego szlaku, wychodzę w okolicach parkingu przy centralnym skrzyżowaniu na Wołosate.. 

      
Na placyku nieopodal skrzyżowania znajduje się przystanek Busów, które co kilkanaście minut kursują w stronę Cisnej.. Mnie interesuje szybkie dotarcie na Wyżniańską Przełęcz, gdzie rano na parkingu pozostawiłem swój samochód, rozpoczynając wędrówkę na Połoninę Caryńską.. Gdy dochodzę do przystanku busów kierowca zaprasza gestem do zajęcia miejsca.. Nie mija parę chwil, a ja wygodnie siedząc w kabinie busa jadę w kierunku Przełęczy Wyżniańskiej... Jest OK !!.... Po niespełna kwadransie jazdy wysiadam przy parkingu na Przełęczy Wyżniańskiej.. Podobnie jak w godzinach porannych jest tutaj pustawo i spokojnie.. Zero tłoku, a na parkingu tylko parę samochodów i kilku turystów powracających ze szlakowych wędrówek..

      
Z wielką ulgą zrzucam z siebie plecak, ściągam górskie buty i w spokoju siadam, popijając z termosu kubek aromatycznej czarnej kawy.. Jest kilka minut przed godzina 15-tą. Spoglądam w stronę grzbietu Połoniny Caryńskiej.. Parę godzin wcześniej wędrowałem po jej "garbatych", trawiastych łąkach.. 

   
Pętelka o długości około 10 km przemaszerowanych pieszo, plus 6 km dojazdu busem z Ustrzyk Górnych na parking Przełęczy Wyżniańskiej, zajęła mi w sumie ponad 5 godzin z licznymi postojami i leniuchowaniem na grzbiecie Połoniny Caryńskiej.. Relaksowa i spokojna wędrówka z wieloma pięknymi miejscami widokowymi, bezpośrednim obcowaniem z nieskazitelnie czystą przyrodą, okraszona zapachem kwiatów rosnących na połoninach, otulona cichym, zwiewnym szumem skrzydeł bosonogich, bieszczadzkich Aniołów.. To wszystko już poza mną.. A co przede mną?.. Spoglądam w kierunku zachodnim... Tam w oddali wypiętrza się grzbiet drugiego, kultowego bieszczadzkiego masywu - Połoniny Wetlińskiej.. To ona będzie celem wędrówki w kolejnych dniach mojego pobytu w Bieszczadach.. Zatem do następnego.. Hejjjj

   
BOSONOGIE ANIOŁY

A kiedy już się odcieleśnię
i butów mi nie będzie trzeba,
to na bosaka powędruję,
by na Bieszczady spojrzeć z nieba.

A może spotkam tam Anioły
też bosonogie, tak jak ja,
co z plecakami zamiast skrzydeł
są przezroczyste niby mgła.

A kiedy już się odcieleśnię
niczego mi nie będzie trzeba,
więc lekko będzie mi wędrować
po szlakach wysokiego nieba.

Tam z Aniołami, które będą
też całkiem lekkie, tak jak ja,
przy ogniu jeszcze raz zaśpiewamy
nim rozpłyniemy się jak mgła.

Zanim do Piotra wrót zapukamy,
nim nam uczynki zważą tam,
wędrówki swoje powspominamy,
za które, Panie, odpuść nam.
                                                       Wuka (Wiesława Kwinto-Koczan)
KONIEC cz.VIb
C.D.N...

2 komentarze:

  1. Łał, jestem pod wrażeniem zdjęć i dokładnych opisów, właściwie to chyba już nie muszę tam jechać ;-).

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny przewodnik, bardzo nam pomógł w podjęciu decyzji skąd wyruszyć na Połoninę Caryńską bo 2 maja wchodzimy. Piękne zdjęcia, gratuluję ujęć:)

    OdpowiedzUsuń