Zdjęcie:

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Wielkie Jasło cz.V

"WIELKA WŁÓCZĘGA"
czyli
Z PLECAKIEM PO BIESZCZADACH



       cz.V 
Wielkie Jasło (1153 m n.p.m.).
Po paru dniach pobytu w Bieszczadach, w czasie których nie leniuchowałem lecz zwiedzałem ciekawe miejsca, poznałem fajnych ludzi oraz zaprzyjaźniłem się z tutejszymi końmi, zrobiłem sobie dzień całkowitego luzu.. Łaziłem z aparatem po okolicznych łąkach, przesiadywałem nad pstrągowym stawem przy kufelku piwa spoglądając w bieszczadzkie niebo, które coraz wyraźniej zapraszało mnie swym przebłyskującym błękitem na wędrówki z plecakiem po bieszczadzkich połoninach.. Jednak to jeszcze nie był ten moment.. Przyjechałem w Bieszczady na 3 tygodnie, zatem czasu miałem sporo i duże możliwości manewru co do wyboru wycieczek.. Chciałem aby szlaki na połoniny dobrze obeschły i można było spokojnie, w letnim klimacie przemierzyć te wielkie połacie bieszczadzkich wzniesień... Postanowiłem, iż wstępem do wędrówki po połoninach będzie całodniowa, relaksowo- piknikowa wyprawa na pobliski masyw Wielkiego Jasła (1153 m n.p.m.), wznoszący się na południe od Przysłupu w tzw. paśmie granicznym. Wędrując za znakami turystycznymi, na Wielkie Jasło można dotrzeć jedynie szlak turystyczny czerwony Głównym Szlakiem Beskidzkim biegnącym przez jego wierzchołek od strony Cisnej w kierunku Smereka i Połoniny Wetlińskiej lub szlak turystyczny niebieski szlakiem granicznym przez Okrąglik.. Jednak najkrótsza, nieszlakowa trasa na szczyt Wielkiego Jasła prowadzi właśnie z Przysłupu czyli miejsca mojego zakwaterowania.. A oto szkic mojej dzisiejszej wędrówki - pętelka licząca niespełna 8 km, prowadząca polnymi ścieżkami i leśnymi duktami wznoszącymi się północnym zboczem Wielkiego Jasła, na jego wierzchołek..

   
Przed wędrówką na Jasło, do późnych godzin wieczornych rozmawialiśmy z moim przyjacielem Staszkiem, bieszczadzkim przewodnikiem, organizatorem wielu fajnych wędrówek po bieszczadzkich odludziach, człowiekiem kochającym góry podobnie jak ja, zapalonym turystą i absolwentem krakowskiego AWF-u.. Kiedy nieraz wieczorami zaczynaliśmy razem dyskusje na tematy gór siadając przy lampce dobrego wina, znikały problemy doczesnego świata, a my wędrowaliśmy w swych opowieściach po Beskidach, Karpatach, Tatrach, Bieszczadach i ciężko nas było z tych wirtualnych szlaków "ściągnąć" z powrotem w doliny, do rzeczywistości.... O pięknej wyprawie z przygodami, na którą pojechałem z moim przyjacielem Staszkiem, opowiem w którejś z kolejnych części o Bieszczadach, a tymczasem wracajmy do wyprawy na Jasło.. Właśnie owego wieczoru Staszek naszkicował mi odręcznie kilka leśnych ścieżek, którymi mogłem spokojnie maszerować aby dotrzeć do celu... Co prawda polna dróżka na wierzchołek Wielkiego Jasła z Przysłupu jest dość wyraźna, jednak trzeba wiedzieć gdzie i jak na nią wkroczyć oraz gdzie ewentualnie się można w lesie pogubić.. Po śniadaniu, na które zwlokłem się około godziny 9-tej, spakowałem plecak, zabrałem parę kanapek, termos z kawą, jabłuszko, miętowe dropsy, przewiesiłem na szyi aparat fotograficzny i ruszyłem na relaksową wędrówkę.. Przemaszerowałem obok smażalni pstrągów oraz stacji kolejki bieszczadzkiej i skierowałem się na zachód, w stronę widocznego za kępą drzew, budynku z czerwonym dachem...

   
Polna, szeroka i dobrze widoczna droga, prowadzi obok położonego na niewielkim wzniesieniu pensjonatu "Fereczata", mijając go po lewej i kierując się w stronę rozległej łąki, ciągnącej się na tyłach owego domostwa..

   
Za pensjonatem polna droga skręca w lewo i przez zielone, pachnące łąki, pełne kolorowych kwiatów, zmierza prościutko w kierunku południowym, ku widocznym w oddali zalesionym wzniesieniom..

   
Białe, poranne chmurki sunące po błękitnym niebie, zapowiadały ciepły, lipcowy dzień.. Woń skoszonej trawy zmieszana z aromatem polnych kwiatów działała wręcz odurzająco... Cisza przerywana tylko cykaniem świerszczy w trawie, niezmącona żadnym odgłosem cywilizacji i to rześkie, poranne powietrze...Echh...chciałoby się położyć w tej trawie i poleżeć błogo... Obiecałem sobie od razu, że jak wejdę na wierzchołek Jasła to "walnę się" na takiej trawiastej łące i poleżę sobie do woli, zapominając o całym bożym świecie...

   
Co jakiś czas spoglądałem na polną dróżkę biegnącą przez rozległą łąkę, aż w pewnym momencie ujrzałem kilka malutkich, skaczących stworzonek.. Schyliłem się i delikatnie złapałem jedno z nich... Były to malutkie żabki.. Te maluchy to potomstwo Żaby Moczarowej.. Wykazują one większe przystosowanie do życia w środowisku lądowym od pozostałych żab występujących w Polsce.. Żyć mogą nawet w dość suchych biotopach, są bowiem bardziej wytrzymałe na brak wody. Występują na łąkach, w lasach świerkowych, liściastych, polanach śródleśnych, a nawet w suchych terenach o podłożu wapiennym. Można je spotkać w dzień nie tylko podczas deszczu, jak większość płazów, ale także przy słonecznej pogodzie. Często przebywają na zupełnie odkrytych terenach. Występują na terenach podmokłych oraz na suchych łąkach. Grzbiet ciała ubarwiony na różne odcienie koloru brązowego i pokryty licznymi, ciemniejszymi niemalże czarnymi plamami... Dorosłe osobniki mierzą  od 4–8 cm, masa ciała 8–24 g.. Młode osobniki po przeobrażeniu mają długość ok. 10–15 mm.. Te maluchy właśnie tyle mierzyły.. Na terenie Polski gatunek ten jest objęty ścisłą ochroną gatunkową..

   
Odłożyłem żabkę w kępę trawy i pomaszerowałem dalej.. Po około 800 metrach wędrówki przez lekko wznoszącą  się płaszczyznę łąki, dotarłem do granicy lasu.. Tutaj na moment przystanąłem i spojrzałem za siebie... W oddali na północy, ponad doliną Kalnicy wznosiły się porośnięte bukowym lasem zielone wzgórza Krzemiennej, Czerniny, Bukowiny, a po prawej stronie ponad linią lasu wychylał swe poranne oblicze czubek Smereka..

      
Wkroczyłem w zalesiony teren.. Polna dróżka przeistoczyła się teraz w wąską, leśną ścieżkę, wznoszącą się w tunelu gęstego, bukowego lasu... Po wejściu w las z nasłonecznionych, zielonych łąk od razu zrobiło się bardziej wilgotno. Po lewej stronie ukazały się jakieś fragmenty wygrodzenia lasu, najwidoczniej prywatnej działki. Przez kilkadziesiąt metrów wędrowałem wyraźną ścieżką, wzdłuż starej siatki ogrodzeniowej.

   
Po kolejnych 200 metrach marszu wąską, leśną ścieżką, dotarłem do biegnącej w poprzek, szerokiej żwirowej drogi tzw. "Stokówki".. A co to takiego ta wygodna, gruntowa leśna droga, niejednokrotnie mniej wyboista niźli większość wiejskich, bieszczadzki traktów? ... 
Otóż "Stokówka" to malownicza leśna alejka, wijąca się licznymi serpentynami i ciągnąca od północno-wschodnich zboczy Fereczatej, północnymi stokami Wielkiego i Małego Jasła aż do Cisnej i Majdanu... Niegdyś było to torowisko kolejki leśnej... "Stokówka" jest w bardzo dobrym stanie i w sumie biegnie na długości około 15 km, wijąc się pośród bukowo-świerkowego lasu.. Jest doskonałą trasą rowerową.. Parokrotnie korzystałem z niej w czasie popołudniowych przejażdżek rowerem, podczas mojego pobytu w Przysłupie...

    
 Przekroczyłem "Stokówkę" i ponownie zagłębiłem się w gęsty, świerkowo-bukowy las.. Od tego momentu leśna, kamienista ścieżka poczęła dość ostro piąć się pod górę... Nie jest to oczywiście bardzo strome podejście, jednak od wkroczenia na tę trasę w Przysłupie mamy do pokonania ponad 500 metrów przewyższenia na długości ok.3,5 km aby dotrzeć na wierzchołek Wielkiego Jasła.. Po spokojnej wędrówce kwiecistą łąka jest to dość mozolny i wyczerpujący odcinek marszu... 

   
Wspinam się teraz dość intensywnie pod górę. Teren w całości zalesiony, można podziwiać jedynie otaczającą nas przyrodę. Słońce co jakiś czas kryje się za warstwami przepływających chmur.. W lesie jest wilgotno i parno.. 

   
Po 30 min. marszu od momentu wkroczenia w leśne ostępy, dochodzę do niewielkiej polany.. Daje to chwilę wytchnienia i bardziej słonecznego otoczenia. Tutaj warto chwilę odpocząć i rozejrzeć się dookoła. W lesie okalającym polanę zaczyna być widać coraz więcej pamiątek z I wojny światowej w postaci zagłębień po dawnych okopach. 

   
Ruszam dalej ponownie zagłębiając się w gęsty, bukowy odcinek lasu.. Ten obszar leśny ciągnący się praktycznie aż pod wierzchołek Wielkiego Jasła zwany jest Krupiwiskami.. W wyższych partiach występują coraz większe polany wyrębiskowe. Nosi on nazwę od zalegającego po lewej stronie ścieżki, całkowicie zalesionego wzniesienia - Krupiwiska (1047 m n.p.m.) ..

   
 Las porasta młoda buczyna karpacka, jednakże można tutaj odnaleźć też stare okazy buka, pamiętające dawne czasy ....

    
   Na wysokości ok.1000 m n.p.m., po przejściu 2,5 km trasy z Przysłupu, obszar lasu częściowo zanika ustępując miejsca coraz rozleglejszym polanom... Stromizna podejścia maleje. Od tego momentu ścieżka będzie łagodnie wznosić się na wierzchołek Wielkiego Jasła rozległymi stokowymi łąkami, mijając pojedyncze kępy bukowo-jodłowego lasu..

   
W łąkowych trawach dominującym kolorem, jaskrawo odcinającym się na zielonym tle, są duże skupiska roślin z koronami ciemnolazurowych i błękitnych kwiatów na swej wysokiej, prawie metrowej łodydze. 
Ta roślina to Goryczkowa Tojeść, często  przez górali nazywana świecznikiem (przypomina nieco swoim wyglądem świeczniki kościelne)... Roślina w Polsce pod ścisłą ochroną od 2004 roku.. Zagrożenie dla rośliny stanowi pozyskiwanie w dużych ilościach jej kłączy do celów leczniczych z naturalnych stanowisk. Miałem tego widoczny przykład pod samym szczytem Jasła.. Paru "tubylców", którzy z takowego zakazu nic sobie nie robią, niosło na plecach w specjalnych nosidełkach całe wiązki tej rośliny.. I byli to w tym dniu jedyni "turyści" jakich spotkałem na tymże szlaku..

   
Goryczka trojeściowa jest jednym z największych gatunków krajowych goryczek. W Polsce rośnie w całym paśmie Karpat oraz w Karkonoszach. Spotkać ją też można w Górach Świętokrzyskich i w okolicach Ojcowa, ale jest tam znacznie bardziej rzadka. Osiąga 1 m wysokości. Pod ziemią roślina posiada długie, żółtego koloru kłącze, silnie poskręcane. Kielichy kwiatowe wyrastają po jednym, lub po dwa w górnej części łodygi z kątów liści. Korona o długości ok. 5 cm ma barwę ciemnolazurową, błękitną lub różową. Kwitnie od lipca do września. Rośnie na obrzeżach lasów, na polanach śródleśnych, halach górskich, na piargach, brzegach potoków, w kosówce, pomiędzy skałami. Jak wspomniałem, pozyskiwane kłącza stosowane są w medycynie na poprawienie procesu trawienia i wchłaniania mleczka pokarmowego z jelit do krwi i limfy. Regulują wypróżnienia. Pobudzają apetyt. Goryczki przyśpieszają przemianę materii i stymulują układ nerwowy, dając odczucie ogólnego pobudzenia. Działają także uspokajająco, ale równocześnie wzmacniająco. Pomagają również przy zgadze. Wszystko to jednak musi być dawkowane w odpowiednich proporcjach leczniczych odwarów, ponieważ roślina jest trująca. U ludzi powoduje przekrwienie błony śluzowej i wzmożenie kurczliwości żołądka, nudności i wymioty. Zwierzęta nie jedzą tej rośliny, ze względu na jej gorzki smak.

   
Wędruję wąską ścieżynką pośród wysokich traw, zmierzającą ku wznoszącemu się w oddali na wprost przede mną, grzbietowi Wielkiego Jasła.. Po lewej stronie ścieżki, zalesione buczyną zbocze wznosi się lekko pod górę... Dochodzę w tym miejscu niemalże do szczytu góry Krupiwska (1047m n.p.m), jednak ścieżka omija nieznacznie sam szczyt. Jest on zalesiony i "bezwidokowy"..

   
Po prawej stronie ścieżki, zbocze porośnięte wysoką trawą opada w dół, w kierunku zalesionego, głębokiego jaru... Na dnie dolinki, skryty w cieniu bukowego lasu, wypływa z bijącego tam źródła strumień o nazwie "Pod Boweniem"... Spływając z północnych zboczy zalesionego Szczawnika (1098 m n.p.m.), wpływa on do potoku Dołżyca, a ten z kolei do rzeki Solinki, największego bieszczadzkiego dopływu Sanu..

   
Wychodząc z obszaru lasu na rozległe stokowe polany ciągnące się aż na grzbiet Wielkiego Jasła, w kierunku zachodnim i północno-zachodnim otwierają się przed mymi oczami pierwsze dalekie panoramy... Na drugim planie po lewej, za woalem delikatnej mgiełki wznoszą się w oddali masywy: Rosocha, Hyrlata i Berdo..
Na pierwszym planie od lewej zalesione wzniesienia: Szczawnik, Worwosoka, Małe Jasło...

   
Zbliżenie na Małe Jasło (1097 m n.p.m.)

      
Przesuwam obiektyw kawałeczek w prawo.. W kierunku północno-zachodnim, u podnóży opadających zboczy Małego Jasła, rozciąga się dolina Dołżyczki którędy biegnie szosa Dużej Pętli Bieszczadzkiej.. W dolinie widać malutkie zabudowania niewielkiej osady Krzywe (ukr.Krywe), w którym to miejscu toczyły się krwawe boje podczas I wojny światowej.. W oddali na horyzoncie wzniesienia Łopieninka, Boroło, Łopiennik i Jamy..

   
Ruszam dalej.. Po przejściu kilkudziesięciu metrów przez rozległą polanę, spoglądam za siebie... Wierzchołek Krupiwiska (1047 m) porośnięty zieloną kępą buczyny, który omijałem lekko z boku, pozostaje w tyle.. 

   
Ścieżka wprowadza mnie teraz w obszar łąki porośnięty wielkimi, zielonymi liśćmi wyglądający jak zagon rabarbaru... Jest to Szczaw alpejski, roślina należąca do rodziny rdestowatych. Występuje dziko w górach środkowej i południowej Europy, Kaukazu, aż po Azję Mniejszą i Wyżynę Irańską. W Polsce spotykany w wyższych położeniach Sudetów, Karpat i Bieszczadach (m.in. Karkonosze, Góry Orlickie, Góry Bystrzyckie, Masyw Śnieżnika), najprawdopodobniej zawleczony z osadnictwem z rejonów alpejskich. Roślina z przyziemną rozetą baldachowatych liści, rozrasta się na szerokość 10-30 cm. Spośród liści wyrasta łodyga wysokość 1-2 m., na szczycie której w okresie czerwiec-sierpień wyrastają kwiaty zebrane w gęsty kwiatostan. Występuje najczęściej na halach i łąkach górskich w miejscach nadmiernie przenawożonych na skutek wypasu zwierząt.

      
Podejście na grzbiet Wielkiego Jasła prowadzi teraz łagodnie wznoszącymi się, zdziczałymi łąkami i stokowymi polanami porośniętymi wysoką po pas trawą... Po niebie co jakiś czas przesuwają się zwały szarych chmur, jednak nie jest to burzowa aura.. Spoza tej szarej kurtyny, co jakiś czas wygląda firmament błękitnego nieba... Zbliża się południe i jest coraz bardziej parno...

   
Widoczne w oddali po prawej stronie ścieżki, zielone wzniesienie Małego Jasła (1097 m), co pewien czas oświetlają promienie słońca przebijające się przez "dziurawe" chmury..

   
Na szczycie Małego Jasła widoczna charakterystyczna "łysinka"..

   
 Takie właśnie rozległe polany przeradzające się w olbrzymie połoniny, powstały na skutek ingerencji człowieka, wycinania zarośli, krzewów i drzew, wypalania lasu, koszarowania, wypasu owiec i bydła, koszenia.. Świadczy o tym brak skarlenia buczyny przy krawędzi lasu, a także pojedyncze drzewa rosnące wśród połonin. Zarówno na grzbiecie Dużego Jasła, okolicznych wzniesieniach Szczawnika, Małego Jasła czy kultowych połoninach Wetlińskiej, Caryńskiej oraz masywach Tarnicy i Halicza, zbiorowisko muraw alpejskich i subalpejskich wykształconych ponad górną granicą lasu, poszerzone zostało znacznie przez działalność człowieka.. Opowiem o tym zjawisku dokładnie, gdy będę w kolejnych odcinkach bieszczadzkiej włóczęgi wędrował rozległymi poloninami w masywie Smereka, Hnatowego Berda, Kruhlego Wierchu, Tarnicy i Halicza..

      
Pośród całej gamy polnych kwiatów wyrastających w wysokich trawach, tylko kwiaty na wysokich łodygach mają możliwość zaistnienia w tym łąkowym gąszczu.. Taką rośliną jest Nawłoć Pospolita, która doskonale uwidacznia swój piękny, żółty kwiatostan wyrastający na ponad metrowej łodydze... Drobne, żółte kwiaty zebrane w koszyczki a te w wiechowate kwiatostany, wyrastają na szczycie łodygi. Nawłoć rośnie na polanach, w zaroślach i widnych lasach, na miedzach, suchych łąkach i wrzosowiskach. Jest rośliną trującą, szkodliwą zwłaszcza dla bydła domowego – może powodować zatrucia... Jednak ze względu na obfity kwiatostan jest także rośliną miododajną. Kwitnie od lipca do września.

   
Wędruję cały czas trawiastą połoniną wznoszącą się ku wierzchołkowi Wielkiego Jasła... Szare chmury stopniowo zanikają.. W ich miejsce pojawiają się teraz białe obłoki, płynące jak statki po błękicie nieba... Cisza i delikatny powiem ciepłego wiatru rozleniwiają mnie absolutnie.. Wlokę się pomalutku z nogi na nogę, przystając co jakiś czas przy rozległych kępach borowin, które porastają obficie ten odcinek połoniny... Obżeram się słodkimi jagodami, od czasu do czasu rozglądając dookoła... Pozostawiony za plecami wierzchołek Krupiwiska odcina się kolorami pasteli i zieleni na tle widniejącego w oddali, za woalem delikatnej mgiełki, masywu Połoniny Wetlińskiej ze wzniesieniem Smereka na czele...

   
W końcu wąska ścieżynka, biegnąca pośród wysokich traw przez obszar grzbietowej połoniny, przestaje wznosić się w górę.. Wkraczam na końcowy odcinek wypłaszczonego grzbietu Wielkiego Jasła.. Praktycznie dotarłem do celu, jednak centralny punkt wzniesienia znajduje się kilkadziesiąt metrów powyżej.. Stoi tam orientacyjna wieża geodezyjna z tabliczką oznaczającą szczyt... Zaraz tam podejdę jednak muszę w tym miejscu na chwilkę przystanąć, jakoże po tej stronie szczytu dobrze widać panoramę w kierunku północnym czyli na Połoninę Wetlińską... Widoczność nie jest rewelacyjna, lecz pasmo Połoniny Wetlińskiej ukazuje się za lekką mgiełką..

       
I jeszcze fotka w kierunku północno-wschodnim.. Na pierwszym planie zielony grzbiet Fereczata (1102 m) z ciągnącą się w kierunku południowym Wielką Granią Wopistów. Na środkowym planie (po prawej) wzniesienia; Szczawnik (1052 m) i Płasza (1163 m) natomiast na ostatnim planie (pośrodku) wzniesienia: Paportna (1198 m), Rabia Skała (1199 m) i Dziurkowiec (1188 m).. Ruszam dalej..

   
Aby dotrzeć do centralnego punktu Wielkiego Jasła, gdzie znajduje się geodezyjny trójnóg, trzeba ostatnie kilkadziesiąt metrów podejść wąską ścieżką na niewielki pagórek porośnięty krzakami jarzębiny... 

   
W końcu po 2,5 godzinie relaksowego spacerku z Przysłupu, z licznymi postojami na fotki i odpoczynek, dotarłem a właściwie dowlokłem się na sam szczyt Wielkiego Jasła (1153 m n.p.m.) o czym świadczy stojący tutaj geodezyjny trójnóg.... Spoglądam na GPS-a.. Pokonana przeze mnie odległość od momentu wyjścia z mojej bazy-pensjonatu na Przysłupie - to dokładnie 3,72 km..

   
Góra ta, zwana wcześniej Jasiel lub Wasiel, obecnie określana jest Wielkim Jasłem w odróżnieniu od pobliskiego Małego Jasła.. Stanowi najwyższą kulminację masywu ciągnącego się od Okrąglika w paśmie granicznym na północny zachód, w kierunku Cisnej. Na szczycie znajduje się wieża geodezyjna, a pod nią tabliczka oznaczająca szczyt. Obszar góry Jasło jest objęty ochroną jako część Ciśniańsko-Wetlińskiego Parku Krajobrazowego, leży w otulinie Bieszczadzkiego Parku Narodowego, Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery „Karpaty Wschodnie”.. 

   
Od 1998 roku kolejni wójtowie gminy Cisna popularyzują budowę wyciągów na stokach Jasła widząc w tym możliwość rozwoju gospodarczego gminy oraz czerpania dodatkowych dochodów przez jej mieszkańców. Zaplanowana budowa dużego ośrodka sportów zimowych w postaci trzech wyciągów o długości 2 km, rynny dla snowboardzistów, kolejki wwożącej pieszych latem i wyciągu dla rowerów górskich, stoi w sprzeczności z krajowym i wspólnotowym prawem ochrony środowiska. W 1998 roku Wojewódzka Komisja Ochrony Przyrody oraz Rada Naukowo-Społeczna Zespołu Karpackich Parków Krajobrazowych w Krośnie negatywnie zaopiniowała możliwość lokalizacji inwestycji na zboczach góry, która leży w II strefie użytkowania, gdzie nie dopuszcza się tego typu inwestycji, zgodnie z planem ochrony Ciśniańsko - Wetlińskiego Parku Krajobrazowego. Ponadto na obszarach ostoi Natura 2000 niedozwolone są inwestycje znacząco oddziałujące na środowisko.. Chwała za to przedstawicielom Komisji, ponieważ ten obszar zasługuje na szczególną ochronę jako jeden z nielicznych już na terenie Polski, terenów dzikiej przyrody..

   
Spod wieży geodezyjnej do przechodzącego przez masyw Wielkiego Jasła szlak turystyczny czerwony Głównego Szlaku Beskidzkiego jest zaledwie 150 metrów w kierunku południowym... W kilka chwil jestem przy wbitym w ziemię drewnianym paliku z oznakowaniem czerwonego szlaku... Jest tu rozległa grzbietowa polana porośnięta wysokimi trawami, której południowe zbocza opadają w kierunku doliny Roztoki.. Wiodąca tędy trasa szlak turystyczny czerwony czerwonego szlaku biegnie od strony północno-zachodniej ze szczytu Małego Jasło i kieruje się na południe, w stronę wierzchołka Okrąglika.. Za wierzchołkiem Okrąglika szlak turystyczny czerwony czerwony szlak zmienia kierunek na północno-wschodni, zmierzając w stronę kolejnego szczytu - Fereczata i dalej na Połoninę Wetlińską..

   
Szczytowa połonina Wielkiego Jasła to doskonałe miejsce na wypoczynek... Jest ciepło, bezwietrznie a przede wszystkim bezludnie i cicho.. Okazja do poleniuchowania na trawce.. Wyszukuję dogodne miejsce z widokiem na połoniny na maleńkim, trawiastym cypelku pośród dorodnych krzaków borowin, aby słodkie jagody mieć na wyciągnięcie ręki, co oczywiście jest już szczytem wygodnictwa i lenistwa....

   
Jednak ile byłaby warta moja wyprawa na Wielkie Jasło, gdybym nie pstryknął z jego szczytu parę fotek w kierunku 4 stron świata?  .. Właśnie połoniny, czyli rozległe, odkryte tereny grzbietowe masywów górskich w Bieszczadach, sprawiają że roztacza się stamtąd widok na wszystkie strony.. Panoramy ze szczytu Wielkiego Jasła są jednymi z najbardziej rozległych, ponieważ widać stąd maksymalnie dużo wzniesień, łącznie z obydwoma wielkimi połoninami Wetlińską i Caryńską a także piękne widoki na Słowację.. Przejrzystość powietrza w sezonie letnim, zawłaszcza gdy niebo jest "pod chmurką" nigdy nie bywa rewelacyjna, jednak myślę że coś namierzę obiektywem aparatu, a więc do dzieła.!! By za dużo nie bawić się w opisywanie, umieszczam szkice z nazwami wzniesień i po kilka fotek pod spodem..
Kierunek południowy.
      
Zbliżenie na Połoninę Wetlińską

   
Kierunek wschodni i południowo-wschodni
         
Zbliżenie w kierunku masywów Wielkiego i Małego Bukowca..

   
Kierunek południowy i południowo -zachodni - panorama na graniczne wzniesienia oraz Słowację..
         
Kierunek zachodni i północno-zachodni
      
Rejon masywu Wielkiego i Małego Jasła to piękny i jeszcze stosunkowo dziki obszar.. Żyje tutaj wiele rzadkich gatunków zwierząt m.in.: wilki, niedźwiedzie, rysie, głuszce.. Obszar ten jest ważnym ogniwem "karpackiego" korytarza ekologicznego.. 
Stooop, dość gadania i fotografowania... Oddaje się błogiemu odpoczynkowi na łonie przyrody.. Nawet nie wiem, kiedy zapadam w przyjemną drzemkę.. Gdy się budzę, na zegarku jest parę minut po godzinie 14-tej.. Spałem ponad godzinę !!.... Pora powoli zbierać się w drogę powrotną do mojego pensjonatu w Przysłupie.. szlak turystyczny czerwony Czerwony szlak biegnie ze szczytu Wielkiego Jasła w stronę słowackiej granicy, a konkretnie w kierunku granicznego wierzchołka Okrąglika, oddalonego o około 1,5 km czyli 20 minut marszu… Można tamtędy także zejść do Strzebowisk i Przysłupu nieszlakową ścieżką, skręcając z szlak turystyczny czerwony czerwonego szlaku za wierzchołkiem Okrąglika na dużej łące, w pierwszą leśną dróżkę w lewo (na północ).. Ja jednak postanawiam wybrać jeszcze bardziej dziką leśną drogę, którą naszkicował mi odręcznie poprzedniego wieczora na kawałku kartki mój przyjaciel Staszek, przewodnik i pasjonata Bieszczadów.. Zarzucam plecak na ramię i schodzę ze szczytu Wielkiego Jasła początkowo tą samą ścieżynką, pośród traw porastających grzbietową połoninę.. Ale tylko do pewnego momentu....

   
Po zejściu podłużną, szeroką połoniną grzbietową około 1 km w kierunku północnym, za ścianą lasu którego skrajem biegnie polna ścieżka, skręcam w prawo przed widocznym zalesionym wierzchołkiem Krupiwiska i obchodzę go od wschodniej strony..

   
Prowadzi z tej strony bardzo nikła i mało widoczna ścieżka pośród wysokiej trawy, kęp paproci i całych poletek borowin... Po drodze mijam dwie niewielkie polanki.. Ścieżka schodząc w dół zagłębia się stopniowo w bukowy młodnik.. 

      
Po kolejnych kilkuset metrach leśna dróżka robi się bardziej cywilizowana i dość wygodna.. Widać, że tubylcy tędy dość często chodzą do lasu od strony Strzebowisk...Tak faktycznie jest to dróżka, która sprowadza w kierunku Strzebowisk, biegnąc niemal równolegle do ścieżki, którą wchodziłem na Jasło od Przysłupu... Mija ona wspomniane wzniesienie Krupiwisk od drugiej strony i zagłębia się w niedużą  dolinkę, gdzie pośród leśnej głuszy bierze swój początek strumień o nazwie Kalnica.. Opowiem o nim, gdy dotrę do jego źródeł..  ..

   
Ten rewir lasu porastający północno-wschodnie zbocza Krupiwisk jest terenem jeszcze bardziej odludnym, aniżeli obszar którym do tej pory wędrowałem.. Sporo tutaj leśnych uroczysk i bukowego starodrzewu... Widać, iż jest to naprawdę dzika ostoja Wetlińsko-Ciśniańskiego Parku Krajobrazowego..

   
Według naszkicowanych wskazówek mojego przyjaciela docieram w rejon lasu, gdzie powinny znajdować się źródła Kalnicy... Przez kwadrans łażę po leśnych chaszczach szukając jego koryta.. W końcu natrafiam na spływający nurt górskiego potoku.. W niedużym leśnym jarze, wypływa on ze zbocza pośród kęp paproci i płynie krystalicznym ciekiem, pośród kamieni i korzeni drzew...

   
Kawałek dalej, kolejne strużki wody dołączają do koryta leśnego potoku..  Schodzę wzdłuż jego brzegu jeszcze przez kilkadziesiąt metrów.. Potoczek spływa leśnym jarem w dół, w kierunku Strzebowisk, następnie skręca przy szosie Wielkiej Pętli Bieszczadzkiej w kierunku Kalnicy i płynąc wzdłuż drogi, wpada do większej górskiej rzeczki o nazwie Wetlina.. Opisywałem ją w cz.II podczas wyprawy na Nasiczniańskie Wodospady..

   
 Po półgodzinnym przedzieraniu się brzegiem leśnego potoku, ponownie wkraczam na szeroką ścieżkę schodzącą w dół w cieniu bukowego lasu..

      
W ciągu kolejnego kwadransa docieram do gruntowej leśnej drogi zwanej "Stokówka".. Przecinałem ją już raz w czasie porannego marszu pod górę, na szczyt Wielkiego Jasła.. Teraz wychodzę na nią kilkaset metrów dalej na wschód.. 

   
Skręcam w lewo i maszeruję "Stokówką" na zachód w kierunku ścieżki, która sprowadzi mnie do Przysłupu.. Po chwili odnajduję zejście ze Stokówki, znane mi z porannego spaceru.. Przechodzę 200 metrów leśną ścieżynką i wychodzę na znajomą, szeroką, trawiastą łąkę, opadającą łagodnie w kierunku Przysłupu.. Teraz to już rzut beretem do mojej bazy noclegowo-wypadowej w pensjonacie Modryna..

   
W oddali ponad linią lasu ukazuje się znajome z codziennych widoków, wzniesienie Smereka.. Jest nadal bardzo ciepło, chociaż słońce skrywa się za warstwą białych chmurek..

   
 Bieszczady to taka wyspa...
 
Bieszczady to taka wyspa
Gdzie, gdy żeglujesz przez życie,
Odnajdziesz swoją przystań
Co cię powita o świcie.

Spuścisz trap na nadbrzeże
Z zielonych połonin złożone
Mrukniesz pod nosem- nie wierzę
Że świat ma te góry szalone.

Za sobą zostawisz statek
Złożony z rachunków i trosk
Telefon, gonitwę, podatek.
Serce się stopi na wosk.

Po szlakach będziesz wędrować
Port życia zostanie za Tobą
I będziesz śpiewać, rymować
By poczuć się wreszcie sobą.

Poszukasz bieszczadzkiej tawerny
Gdzie spoczniesz zmęczony wertepem.
Znajdziesz ją w polu lucerny
Albo na ławce pod sklepem.

I będziesz jak dziecko się cieszyć
Że odnalazłeś swą przystań
Więc nie chcesz tej chwili zapeszyć.
Bieszczady to taka wyspa.
                                               Piskal
   
Kończy się moja pierwsza wyprawa z plecakiem na bieszczadzkie połoniny.. Pogoda z dnia na dzień się poprawia i już wkrótce nadejść mają w pełni słoneczne dni.. Jeśli nic nie zmieni przewidywanych prognoz, kolejna moja wyprawa z plecakiem to wędrówka pasmem Połoniny Caryńskiej... Pożyjemy zobaczymy.. ... Spoglądam za siebie na zielone wzgórza bieszczadzkich wzniesień.. Ponad łąkami Przysłupu wznoszą się na południu malownicze masywy Fereczatej, Szczawnika, Małego Jasła... Na zegarku dochodzi godzina 16-ta... 

      
Po tej spacerowej "pętelce" na szczyt Wielkiego Jasła i z powrotem, liczącej w sumie ok. 8 km, spędzę teraz relaksowy wieczór w niedalekiej Wetlinie, w stylowym bieszczadzkim Gościńcu o nazwie Stare Sioło, gdzie jestem zaproszony na lampkę dobrego wina, a następny dzionek wyruszę na wyprawę w kultowe rejony bieszczadzkich połonin.. Lecz to już w kolejnej części wędrówek z plecakiem po bieszczadzkich bezdrożach...Hejjj..

 

KONIEC cz.V.
C.D.N...

6 komentarzy:

  1. W lipcu będę z rodzina w Przysłupiu i też zamierzam wybrać się ową trasa na Wielkie Jasło :) Dzięki za wspaniały fotoreportaż! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super reportaż :) Planuje jutro drogę odwrotną z Jasła do Przysłupia i Ciuchcią do Cisnej :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za kapitalny reportaż - muszę tam pojechać...

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna fotorelacja. Przy okazji wizyty w Bieszczadach i Beskidzie Niskim polecam również wizytę w moim mieście Jaśle ;) (tzw "Brama Bieszczad" 100 km do Cisnej).

    OdpowiedzUsuń
  5. Wreszcie zaliczyliśmy i ten szczyt :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Również dziękuję za wędrówkę do Wielkiego Jasła ..... zmęczyło mnie trochę te 8 km , żartuję..
    Ale i tak będę szła dalej .....

    OdpowiedzUsuń