CZ.II
Odkurzone plany - Jordania na celowniku..
Plany związane z wyprawą
na tereny Jordanii i odwiedzeniem jej niezwykłych miejsc, a przede wszystkim
słynnego skalnego kompleksu Petry, odkładałem przez kilka lat.. Obszar Półwyspu
Synajskiego odwiedziłem już kilka razy. Przemierzałem wzdłuż i wszerz ziemię
Faraonów – Egipt, wędrowałem po Ziemi Świętej na obszarze Izraela
i Palestyny, nurkowałem w błękitnych wodach Morza Czerwonego, jednak zawsze jakoś tak się składało, że na Jordanię brakowało czasu.
i Palestyny, nurkowałem w błękitnych wodach Morza Czerwonego, jednak zawsze jakoś tak się składało, że na Jordanię brakowało czasu.
W zeszłym sezonie wakacyjnym
postanowiłem to nadrobić.
Po dalekich i skomplikowanych logistycznie wyprawach na obszar Ameryki Południowej (Peru, Boliwia) oraz dokładnym spenetrowaniu Półwyspu Indochińskiego (Tajlandia, Kambodża, Wietnam), zdecydowałem wybrać się nieco bliżej i w końcu zwiedzić ten niezwykły kraj, jakim jest Jordania. Wariant całej trasy mojej wyprawy nie koncentrował się tylko na przemierzeniu obszaru samej Jordanii, lecz brał pod uwagę zatoczenie wielkiej pętli z Egiptu (początku podróży), poprzez ziemie Królestwa Jordanii, biblijne tereny Ziemi Świętej rozciągające się na obszarze Izraela oraz Palestyny i powrót przez Dolinę Synaju do Egiptu, nad brzegi Morza Czerwonego.. Tym samym zamierzałem ujrzeć niepoznane dotąd fascynujące zakątki Jordanii, odświeżyć stare znajomości i przemierzyć dawne szlaki w Izraelu i Palestynie, a na koniec zabawić się relaksowo w egipskim kurorcie i rekreacyjnie ponurkować z moimi arabskimi przyjaciółmi w wodach Morza Czerwonego.. Na mapce poniżej trasa mojej wyprawy,
a w kolejnych postach, opiszę dokładnie poszczególne jej etapy.
Po dalekich i skomplikowanych logistycznie wyprawach na obszar Ameryki Południowej (Peru, Boliwia) oraz dokładnym spenetrowaniu Półwyspu Indochińskiego (Tajlandia, Kambodża, Wietnam), zdecydowałem wybrać się nieco bliżej i w końcu zwiedzić ten niezwykły kraj, jakim jest Jordania. Wariant całej trasy mojej wyprawy nie koncentrował się tylko na przemierzeniu obszaru samej Jordanii, lecz brał pod uwagę zatoczenie wielkiej pętli z Egiptu (początku podróży), poprzez ziemie Królestwa Jordanii, biblijne tereny Ziemi Świętej rozciągające się na obszarze Izraela oraz Palestyny i powrót przez Dolinę Synaju do Egiptu, nad brzegi Morza Czerwonego.. Tym samym zamierzałem ujrzeć niepoznane dotąd fascynujące zakątki Jordanii, odświeżyć stare znajomości i przemierzyć dawne szlaki w Izraelu i Palestynie, a na koniec zabawić się relaksowo w egipskim kurorcie i rekreacyjnie ponurkować z moimi arabskimi przyjaciółmi w wodach Morza Czerwonego.. Na mapce poniżej trasa mojej wyprawy,
a w kolejnych postach, opiszę dokładnie poszczególne jej etapy.
Zatem startujemyyy...
Z Egiptu przez
Izrael do Jordanii
Ostatni ranek przed
wylotem do Egiptu dosyć długo wylegiwałem się w łóżku. Nie było się gdzie spieszyć.
Torby podróżne spakowane, miałem praktycznie wolny dzień, wylatywałem po
południu o godzinie 16:15, a od terminala w Katowicach–Pyrzowicach dzieliła
mnie odległość niespełna półtoragodzinnej jazdy samochodem.. Ewidentny komfort
w porównaniu z wylotami z Warszawy na dalekie trasy, gdzie niejednokrotnie
musiałem tłuc się samochodem 5 godzin i nierzadko nocą, by zdążyć na poranny
wylot.. Pochmurny, deszczowy majowy poranek także nie zachęcał do żwawego wyskoczenia
z ciepłej pościeli. Zwlokłem się z łóżka około godziny 9-tej, „zaliczyłem”
poranną toaletę, mocną, czarną fusiastą kawę, kilka telefonów służbowych i parę
minut po 12-tej wyruszyłem samochodem w kierunku Katowic, by dotrzeć na miejsce
dwie godziny przed odlotem i spokojnie przejść odprawę bagażowo-celną. Miesiąc
maj nie jest okresem typowo turystycznym, więc terminal w Pyrzowicach
ewidentnie świecił pustkami..
Odprawiłem się szybko i godzinę przed
odlotem spoglądałem z widokowego tarasu na płytę lotniska, wtopioną w szarą
rzeczywistość pochmurnego dnia, którą potęgował padający z zasnutego chmurami
nieba drobny „kapuśniaczek”. Termometr lotniskowy wskazywał za oknem +10°C. Za parę godzin
będę się smażył w 35 stopniowym, suchym, zwrotnikowym powietrzu Egiptu, a za
kilka dni w prawie 50 stopniowym upale na piaszczystych pustyniach Jordanii.
Myśl ta od razu poprawiła mi smętny nastrój, powodowany szarością polskiej wiosny..
Start bez
opóźnień... Kwadrans po godzinie 16-tej samolot zaczął kołować w stronę pasa, a
kilka minut później lecieliśmy już ponad powałą chmur, w jasnych promieniach
popołudniowego słońca..
EGIPT –
Początek wyprawy..
Po 4 godzinach podniebnej
podróży podchodzimy do lądowania w Egipcie, na lotnisku w Sahrm el Sheikh… Spoglądam
przez małe okienko samolotu. Wokół panują dosłownie egipskie ciemności, poza
kolorowymi światłami miasta i reflektorami pasa lądowania. Na zegarku jest
kilkanaście minut po godzinie 20-tej.. W tej strefie czasowej noc zapada bardzo
szybko..
Z klimatyzowanego
samolotu przechodzę do autokaru podstawionego na płycie lotniska. Od razu bucha
w twarz rozgrzane, gorące powietrze. Zanim autokar dojeżdża pod drzwi
terminalu, na skroniach mam już pierwsze kropelki potu. Termometr nad wejściem
wskazuje +31°C, a to tylko namiastka tego, co czeka mnie w kolejnych dniach
wyprawy...
Ufff, będzie gorącooo..
Ufff, będzie gorącooo..
Na parkingu przed
lotniskiem powoli zbiera się cała nasza ekipa, z którą będę przez kilka tygodni
podróżował i zwiedzał kraje Bliskiego Wschodu. Zjawia się także autokar z
kierowcą i przewodnikiem. Zawiezie nas do hotelu, by przespać nockę przed
jutrzejszym wyruszeniem w trasę.. Pakujemy bagaże i po 30 minutach jazdy
docieramy do nadmorskiego hotelu w Sharm el Sheik. Boy hotelowy od razu zabiera
mój bagaż do pokoju, a ja nieprzywykły kłaść się spać o tak wczesnej wieczornej
porze, ruszam na mały spacerek po pustych, hotelowych zaułkach, tarasach i
alejkach. Wszędzie cicho i brak żywej duszy. Jakby tutaj nikt nie mieszkał. Od
razu widać, że to nie okres wakacyjny. Za dwa miesiące wieczorami będzie tutaj
gwarno, tłoczno i wesoło..
Na ciemnogranatowym, bezchmurnym niebie jaśnieje
srebrnym blaskiem jasna tarcza księżyca. Wokół słychać tylko nieustający
koncert cykad. Ogarnia mnie nastrój rozleniwienia..
Obchodzę dookoła
baseny, szukając miejsca na krótki odpoczynek i chwilkę zapomnienia. W rogu
tarasu dostrzegam kolorowy beduiński namiot, wyłożony wygodnymi, miękkimi
poduszkami. Na małych drewnianych stoliczkach ustawiono kilka fajek wodnych, popularnie
zwanych shishami.
A może by tak puścić dymka z aromatycznego tytoniu??
A może by tak puścić dymka z aromatycznego tytoniu??
Parę minut po
godzinie 23 zbieram się w kierunku pawilonu, do zarezerwowanego pokoju. Szybka kąpiel,
przepakowanie sprzętu foto oraz kilku niezbędnych rzeczy z podróżnej torby do
podręcznego plecaka na jutrzejszy dzień i po kwadransie wskakuję do wygodnego
łóżka.
Sen nadchodzi lotem błyskawicy...
Sen nadchodzi lotem błyskawicy...
Następnego dnia
rankiem, punktualnie o godzinie 6:00, ze snu zrywa mnie dźwięk hotelowego
telefonu, oznajmiający pobudkę. Wyskakuję z łóżka bez ociągania. Zanim udam się
na poranne śniadanie, muszę umyć ząbki, wystawić bagaż przed pokój i jeszcze
pstryknąć kilka fotek ośrodka w dziennym świetle. Zbiórka przed hotelem
zaplanowana jest na godzinę 7:00, więc nie mam za dużo czasu...
Delikatne, ale smaczne
i dość obfite śniadanko połykam w kosmicznym tempie, popijając dwoma
filiżankami mocnej, czarnej kawy oraz szklaneczką soku. Pięć minut przed
ustaloną godziną zbiórki kieruję się
w stronę głównego wejścia hotelowego, gdzie czeka już większość znajomych z naszej kilkunastoosobowej ekipy. Z tymi osobami będę przemierzał przez kilka tygodni tereny Półwyspu Synajskiego i Arabskiego według ustalonej wcześniej trasy...
w stronę głównego wejścia hotelowego, gdzie czeka już większość znajomych z naszej kilkunastoosobowej ekipy. Z tymi osobami będę przemierzał przez kilka tygodni tereny Półwyspu Synajskiego i Arabskiego według ustalonej wcześniej trasy...
Trasa: SHARM
EL SHEIK – AKABA 270 km
Trasa w kierunku
Akaby, leżącej po stronie jordańskiej na północnym krańcu Zatoki Akaba (Morze
Czerwone), będzie wiodła zachodnim brzegiem zatoki przez obszar Synaju
Południowego. Pokonując ponad
240 km na terytorium Egiptu, miniemy po drodze słynne centrum nurkowe w Dahabie, przekroczymy egipsko-izraelskie przejście graniczne w Tabie, wjedziemy chwilowo na terytorium Izraela, gdzie na odcinku około 20 km poruszać się będziemy przez nadmorski obszar izraelskiego Ejlatu, by w końcu dotrzeć do granicy izraelsko-jordańskiej w Akabie.. Jednym słowem – w ciągu paru godzin zaliczymy terytoria 3 państw bliskowschodnich.. Poniżej mapa tego odcinka trasy..
240 km na terytorium Egiptu, miniemy po drodze słynne centrum nurkowe w Dahabie, przekroczymy egipsko-izraelskie przejście graniczne w Tabie, wjedziemy chwilowo na terytorium Izraela, gdzie na odcinku około 20 km poruszać się będziemy przez nadmorski obszar izraelskiego Ejlatu, by w końcu dotrzeć do granicy izraelsko-jordańskiej w Akabie.. Jednym słowem – w ciągu paru godzin zaliczymy terytoria 3 państw bliskowschodnich.. Poniżej mapa tego odcinka trasy..
Bagaże spakowane do
luków autokarowych, miejsca zajęte. Pięć minut po godzinie 7-mej ruszamy w
kolejną ciekawą podróż.. Z nosem przyklejonym do szyby, wpatruję się w
przemykający za oknem krajobraz.. Opuszczając zabudowane, miejskie obszary kurortu
nadmorskiego Sharm el Sheik, powoli zagłębiamy się w pustynne tereny
Południowego Synaju. Podczas przejazdu przez piaski i górzyste enklawy Synaju w
kierunku Jordanii, postaram się troszkę opowiedzieć o geografii, przyrodzie,
klimacie i niezwykłych, rdzennych mieszkańcach tych terenów - Beduinach..
Synaj Południowy to
potężna prowincja gubernatorska (muhafaza)
w Egipcie. Obejmuje południową część Półwyspu Synaj.
Stolicą administracyjną jest At-Tur, natomiast największym miastem jest kurort Sharm el-Szeik. Powierzchnia: 33 140 km². We wszystkich porach roku, kiedy przez cały czas świeci słońce, powietrze jest tutaj suche i ciepłe. Jego temperatura waha się od 25 do 40 °C. Opady deszczu należą tu do niezwykłej rzadkości, toteż obszar Południowego Synaju, który przemierza teraz nasz autokar, jest w większości terenem pustynnym, poprzecinanym licznymi, stosunkowo niewysokimi pasmami górskimi.. Najwyższy szczyt - Góra Świętej Katarzyny wznosi się na wysokość 2629 m n.p.m.
w Egipcie. Obejmuje południową część Półwyspu Synaj.
Stolicą administracyjną jest At-Tur, natomiast największym miastem jest kurort Sharm el-Szeik. Powierzchnia: 33 140 km². We wszystkich porach roku, kiedy przez cały czas świeci słońce, powietrze jest tutaj suche i ciepłe. Jego temperatura waha się od 25 do 40 °C. Opady deszczu należą tu do niezwykłej rzadkości, toteż obszar Południowego Synaju, który przemierza teraz nasz autokar, jest w większości terenem pustynnym, poprzecinanym licznymi, stosunkowo niewysokimi pasmami górskimi.. Najwyższy szczyt - Góra Świętej Katarzyny wznosi się na wysokość 2629 m n.p.m.
Większa część
otaczającego terenu górzystego zamieszkiwana jest od stuleci przez koczownicze
plemiona Beduinów. Niektóre klany Beduinów mieszkają w namiotach i odbywają
dalekie wędrówki ze swoimi stadami w poszukiwaniu pastwisk. Jednak chów
zwierząt nie zapewnia im wystarczających środków do życia. Obecnie szacuje się,
że jedynie 1-2% Beduinów prowadzi koczowniczy tryb życia.
Do XX wieku głównym
zajęciem Beduinów była hodowla (wielbłądów, owiec i kóz). Beduini byli odrębnym
społeczeństwem podległym własnym przywódcom. Często rabowali karawany w tym
również te, które podróżowały do Mekki.. Służyli również do tłumienia buntów
chłopów,
a przykładowo w Egipcie sprawowali kontrolę nad żeglugą w delcie Nilu. Każdy władca danego państwa musiał liczyć się z siłą Beduinów..
a przykładowo w Egipcie sprawowali kontrolę nad żeglugą w delcie Nilu. Każdy władca danego państwa musiał liczyć się z siłą Beduinów..
Przemiany
gospodarcze wymusiły na Beduinach poszukiwanie nowych, lepszych sposobów
utrzymania się. Jedną z bardziej znanych, choć marginalnych, nowych profesji
Beduinów jest obsługa ruchu turystycznego, typu pilotowanie wycieczek na
pustyni czy przejażdżki na wielbłądach.
W kolejnych dniach
wyprawy będę miał okazję lepiej poznać ten plemienny naród, ich zwyczaje, rytm
codziennego życia, obrzędy oraz tradycje, odwiedzając beduińskie wioski i
poznając osobiście kilku sympatycznych Beduinów..
Pustynny obszar
Synaju usiany licznymi wzniesieniami, zbudowanymi z granitowych i piaskowcowych
skał, to wbrew pozorom bogaty rejon przyrodniczo-geologiczny. Ponad 30%
powierzchni muhafazy stanowią rezerwaty przyrody i parki narodowe..
Na terenie muhafazy
rośnie ponad 65% gatunków roślin skatalogowanych na terenie całego kraju oraz
32 gatunki zwierząt nie występujących nigdzie indziej na świecie, m.in.
niektóre odmiany hien (Hiena pręgowana) i koziorożców (Koziorożec nubijski) –
fot. poniżej.
Po dwóch godzinach
jazdy krótki postój na stacji benzynowej. Autokar trzeba napoić, a my także
musimy trochę rozprostować kości i skorzystać z dobrodziejstw nielicznych
WC-tów na trasie przejazdu…
Droga w kierunku egipsko-izraelskiego
przejścia granicznego w Tabie, obecnie jedynego border crossing pomiędzy tymi krajami, wiedzie cały czas wzdłuż zachodniego
brzegu Zatoki Akaba. Wybrzeże na tym odcinku praktycznie puste i poza dwoma
nadmorskimi miasteczkami – Dahab i Nuweiba, zupełnie niezabudowane.. Co jakiś
czas widać tylko rozpadające się, opustoszałe, trzcinowe domki na zaśmieconej
plaży oraz duże skupiska baraków, namiotów i lepianek, skleconych naprędce z tektury,
desek, palmowych liści, trzciny, szmat i wszelakiego złomu.. Przewodnik
podpowiada, że jest to obozowisko miejscowej biedoty, uchodźców, ludzi żyjących
z dnia na dzień..
DAHAB –
mekka płetwonurków..
Kiedy na
piaszczystej, nadmorskiej plaży pojawiają się pierwsze niewielkie skupiska dość
porządnie wyglądających murowanych budynków, znak to nieomylny, że zbliżamy się
do pierwszego z dwóch nadmorskich miasteczek – Dahab.
Dahab to nieduża nadmorska
miejscowość turystyczna na egipskim
wybrzeżu Zatoki Akaba. Dużo mniej ciekawa i mniej rozbudowana
aniżeli Sharm el Sheik, jednak Dahab to mekka płetwonurków amatorów i
zawodowców. Od czasu przyłączenia Synaju do sieci energetycznej Egiptu i
wybudowania lotniska w Sharm El Sheikh, miasto doznało niesamowitego
przeobrażenia. Rozbudowano potężną bazę noclegowo-hotelową i rekreacyjną. Choć
w Dahabie istnieje obecnie ponad 100 hoteli i ok. 80 centrów nurkowych, miejsce
to nie jest jeszcze przeludnione w porównaniu z sąsiednim kurortem Sharm El
Sheikh.
Rafy w Dahab ciągną
się w zasadzie przez całą długość wybrzeża, ale do najbardziej popularnych
wśród nurków i snorkelerów można zaliczyć rafy na Blue Hole (dosłownie –
Błękitna Dziura), gdzie zaledwie kilka metrów od brzegu znajduje się szerokie
na około 50 m zagłębienie, osiągające głębokość 100 m. Miejsce to otoczone jest
jednocześnie złą sławą, jako że wielu nurków zginęło tutaj, próbując przedostać
się z głębi do zewnętrznej ściany rafy, poprzez tunel na głębokości ok. 55 m. Innym
miejscem przyciągającym nurkujących jest rafa Blue Lagoon w południowej części
miasta.
Dahab rozbudowuje
swoją infrastrukturę zarówno wzdłuż nadmorskiej plaży, jak również po drugiej
stronie głównej drogi krajowej, w kierunku wznoszących się nieopodal górskich
wzniesień..
Dziesięć lat temu
Dahab nieco opustoszał i kilka zaczętych inwestycji hotelowych zostało
wstrzymanych, a inwestorzy pozostawili niedokończone budynki, przenosząc się w
inne, bezpieczniejsze rejony Półwyspu Synajskiego.. Co było przyczyną takich
decyzji..??
Otóż, 24 kwietnia 2006 roku w Dahabie miał miejsce atak terrorystyczny, w wyniku którego 23 osoby zginęły, zaś 160 zostało rannych. Terroryści uderzyli podczas świątecznego okresu wypoczynkowego - 23 kwietnia w Egipcie obchodzi się koptyjską Wielkanoc (Szam el-Nassim), a w dwa dni później na Synaju dzień wyzwolenia tego terytorium spod okupacji izraelskiej. Dwa z trzech zamachów bombowych przeprowadzonych w Dahabie były dziełem terrorystów–samobójców. Trzy bomby, które wybuchły wieczorem w odstępie kilku minut ok. godziny 19:15, podłożone zostały w ruchliwych punktach miasta - w restauracji "Nelson", w kawiarni "Aladdin" i w supermarkecie "Ghazala", na centralnym bazarze miejskim…
Poniżej fotki CNN z tej tragedii..
Otóż, 24 kwietnia 2006 roku w Dahabie miał miejsce atak terrorystyczny, w wyniku którego 23 osoby zginęły, zaś 160 zostało rannych. Terroryści uderzyli podczas świątecznego okresu wypoczynkowego - 23 kwietnia w Egipcie obchodzi się koptyjską Wielkanoc (Szam el-Nassim), a w dwa dni później na Synaju dzień wyzwolenia tego terytorium spod okupacji izraelskiej. Dwa z trzech zamachów bombowych przeprowadzonych w Dahabie były dziełem terrorystów–samobójców. Trzy bomby, które wybuchły wieczorem w odstępie kilku minut ok. godziny 19:15, podłożone zostały w ruchliwych punktach miasta - w restauracji "Nelson", w kawiarni "Aladdin" i w supermarkecie "Ghazala", na centralnym bazarze miejskim…
Poniżej fotki CNN z tej tragedii..
NUWEIBA
Po przejechaniu
kolejnych kilkudziesięciu kilometrów, mijamy następne nadmorskie miasteczko o
nazwie Nuweiba. Niegdyś pod panowaniem izraelskim, zamieszkiwane było przez dwa
plemiona beduińskie – Tarabin i Muzeina. Miasteczko niczym specjalnym się nie
wyróżnia - kilka nowoczesnych hoteli turystycznych, spokojne plaże zachęcające
do kąpieli w ciepłych wodach zatoki, rafa przyciągająca amatorów nurkowania i
oczywiście dobry punkt wypadowy do podróży w kierunku Izraela czy Jordanii.
Stąd do granicy z Izraelem już tylko ok. 70 kilometrów. Poza tym Nuweiba posiada port promowy zbudowany w 1985 roku,
co pozwala na łatwe poruszanie między Jordanią i Egiptem..
Wyspa
Faraona – Zamek Krzyżowców
Zbliżając się do przejścia
granicznego egipsko-izraelskiego w Tabie, kilka kilometrów przed granicami
miasta można dostrzec dość niezwykłą i malowniczą budowlę, wznoszącą się na
szczycie niewielkiej wysepki, oddalonej o 250 metrów od brzegów zatoki..
Wysepka nosi nazwę Wyspy Faraona choć przez Izraelitów zwana jest często Wyspą
Koralową..
Wyspę Faraona otaczają rafy koralowe, dlatego cieszy się popularnością wśród nurków (szczególnie przy północno-wschodnim krańcu wyspy). Połączona jest regularnymi liniami rejsowymi małych promów z Taby i Akaby z Jordanii.
Wyspę Faraona otaczają rafy koralowe, dlatego cieszy się popularnością wśród nurków (szczególnie przy północno-wschodnim krańcu wyspy). Połączona jest regularnymi liniami rejsowymi małych promów z Taby i Akaby z Jordanii.
Głównym elementem,
który wyróżnia ten skrawek lądu i od razu przyciąga wzrok turystów jest
twierdza krzyżowców, wyglądająca z daleka jak wielki zamek z piasku, zbudowany
na plaży przez dzieciaki..
Twierdza krzyżowców
została wybudowana przez Baldwina I, króla Jerozolimy. Prace budowlane rozpoczęły
się około 1116 AD.
Baldwin zbudował tutaj fortecę z trzech powodów:
- było to miejsce pośrodku ogromnego szlaku handlowego między Dalekim Wschodem a Europą.
- fortyfikacja wzniesiona
na wysokim grzbiecie wyspy była łatwa do obronienia i znajdowała się poza
zasięgiem lądowych katapult.Baldwin zbudował tutaj fortecę z trzech powodów:
- było to miejsce pośrodku ogromnego szlaku handlowego między Dalekim Wschodem a Europą.
- twierdza kontrolowała najwęższą część Zatoki Akaba.
Zamek został
pierwotnie nazwany Ile de Graye Castle. W różnych okresach, gdy zamek znajdował
się w rękach krzyżowców, był wykorzystywany jako punkt kontrolny do zbierania
podatków od arabskich kupców, wędrujących z towarami przez te rejony, a niekiedy
do ataku na przepływającą tędy arabską flotę. Jednocześnie chronił pielgrzymów
podróżujących między Jerozolimą a Klasztorem Św. Katarzyny, znajdującym się u
stóp góry Synaj w Egipcie.
Około 1170 roku fortyfikacja
została jednak zdobyta przez muzułmańskiego wodza, sułtana Egiptu, wielkiego
Saladyna (Salah ad-Din), który w zaciekłej bitwie pokonał krzyżowców. Niektórzy
historycy sugerują, że w krótkim czasie (około 1183 roku) porzucił on twierdzę,
natomiast inne informacje zdają się wskazywać, że Saladyn rozbudował warownię i
prawdopodobnie nie opuszczał jej aż do XIII wieku.
Warto tutaj także
wspomnieć, że w czerwcu 1914 roku na wyspę zawitał słynny Lawrence z Arabii,
brytyjski archeolog, podróżnik i agent
wywiadu - człowiek, który według opinii historyków ukształtował mapę Bliskiego
Wschodu i wygrał I wojnę światową na tym obszarze...
Twierdza obecnie jest
całkowicie odnowiona. Posiada wiele małych pomieszczeń z łukowatymi drzwiami,
które dawniej pełniły rolę sypialni dla wojska, łaźni i kuchni z wielkimi
piecami. Wieże wznoszące się powyżej murów obronnych były doskonałym stanowiskiem
strzeleckim dla łuczników, a także swego rodzaju skrzynką pocztową czyli miejscem,
gdzie umieszczano klatki z gołębiami pocztowymi, wykorzystywanymi w
średniowieczu do przekazywania wiadomości.. Takie dawne ptasie maile..
Także widokowe
usytuowanie fortyfikacji jest niepodważalne. Ze szczytu twierdzy, można
zobaczyć terytoria czterech krajów: Egiptu, Izraela, Jordanii i Arabii
Saudyjskiej.
TABA –
przejście graniczne egipsko-izraelskie
Po niespełna 4
godzinach jazdy od momentu wyruszenia z Sharm el Sheik, docieramy na
przedmieścia głównego tranzytowego miasta w Południowym Synaju o nazwie Taba.. Znajduje
się tutaj międzynarodowe, drogowe, całodobowe egipsko-izraelskie przejście
graniczne, które zostało otwarte w 1982 roku i jest przeznaczone dla ruchu
osobowego oraz towarowego. Obecnie jedyna możliwość w Południowym Synaju przedostania
się z Egiptu na teren Izraela i Jordanii - celu mojej podróży..
Taba to miejscowość
turystyczna - beduińska leżąca na granicy egipsko-izraelskiej, w północnej części czerwonomorskiej
Zatoki Akaba (Riwiera Morza Czerwonego). Od izraelskiej miejscowości
przygranicznej – Ejlat, dzieli ją odległość ok. 8 km, a 15 km od przygranicznej
Akaby w Jordanii.. Ze względu na swoje położenie nazywana jest często „Bramą na
Synaj”. Z uwagi na drogowe przejście graniczne z Izraelem, przez które
przechodzi najwięcej ludzi podróżujących pomiędzy oboma krajami oraz przystań
morską, gdzie znajduje się również turystyczne przejście graniczne dla turystów
udających się katamaranem do jordańskiej Akaby, Taba mocno zainwestowała w turystykę.
Miejscowość jest przede wszystkim jednym z ulubionych weekendowych kurortów urlopowych
stosunkowo bogatych obywateli Izraela, zarówno jako enklawa spokojnego wypoczynku
na plaży, jak i miejsce do nurkowania. W Tabie istnieje ok. 20 centrów nurkowych,
a na obszarze miasta wybudowano 10 dużych hoteli-resortów nad samym brzegiem
morza, w tym luksusowy hotel „Taba Hilton” z kasynem.
W odległości około 15 km na południe od kurortu
Taba, w 2005 roku otwarto duży kompleks o nazwie "Taba Heights". W kompleksie skoncentrowano pięć luksusowych hoteli - resortów, każdy z prywatną plażą. Ośrodek turystyczny „Taba
Heights” zawiera też solidną infrastrukturę rekreacyjną, m.in. 18-dołkowe pole
golfowe w stylu pustynnym, położone między górami a morzem. Znajduje się tutaj także
centrum wakeboardingu - Taba Waterworld.
Spoglądam na
zegarek. Jest kilka minut po godzinie 11-tej. Nie ma możliwości rozejrzeć się
choćby przez moment w tym pięknym, nadmorskim kurorcie, ponieważ czas goni nas
nieubłaganie, a głównym celem dzisiejszej wyprawy jest dostanie się na teren
Jordanii i wyjazd jeepami na pustynię Wadi Rum.. Pocieszam się myślą, że za 2
tygodnie po powrocie z objazdu Jordanii i Izraela na obszar Egiptu, będę miał
możliwość przez kolejny tydzień ponurkować na rafie i „wybyczyć” się nad
brzegami Zatoki Akaba w Sharmie oraz pobliskim Dahabie. Autokar podjeżdża na
parking przed przejściem granicznym, żegnamy naszego egipskiego kierowcę,
zabieramy bagaże, paszporty w dłoń i kierujemy się w stronę odprawy
celno-bagażowej.. Pstrykam ostatnie fotki i chowie aparat do plecaka..
Tutaj robienie zdjęć jest zabronione i można mieć spore nieprzyjemności z tego powodu..
Tutaj robienie zdjęć jest zabronione i można mieć spore nieprzyjemności z tego powodu..
Działające w Tabie
przejście graniczne z Izraelem (przejście graniczne Taba-Ejlat), przez które
przechodzi najwięcej ludzi podróżujących pomiędzy oboma krajami, jest
administrowane przez Zarząd Izraelskich Portów Lotniczych oraz władze Egiptu.
Terminal Taba został otwarty
26 kwietnia 1982, po wycofaniu wojsk izraelskich z Półwyspu Synaj. Początkowo terminal składał się ze zwykłego namiotu, a następnie przyczepy kempingowej. W marcu 1989 doszło do izraelsko-egipskiego porozumienia w sprawie przebiegu granicy na obszarze Taby. Na mocy zawartego porozumienia Izraelczycy przekazali Egiptowi publiczną plażę przy przejściu granicznym, wieś Rafi Nelson oraz Hotel Sonesta. Zgodnie z warunkami porozumienia, Izraelczycy mogą odwiedzać wybrzeże Morza Czerwonego od Taby do Szarm el-Szejk (i okolice Góry Synaj) w ramach 14-dniowego pobytu bezwizowego. Wzrost ruchu turystycznego wymusił budowę nowego, nowoczesnego terminalu, który został oddany do użytku we wrześniu 1995 roku. Jego budowa kosztowała 3 mln USD. Jest to obecnie jedyne turystyczne przejście graniczne pomiędzy tymi krajami. Czynne przez całą dobę, przeznaczone jest dla ruchu osobowego oraz towarowego. Jest jednak mały wyjątek. Obsługuje obywateli izraelskich i turystów zagranicznych, z wyjątkiem Palestyńczyków. Terminal jest otwarty codziennie wyłączając okres muzułmańskiego święta Eid ul-Adha i żydowskiego Jom Kippur...
26 kwietnia 1982, po wycofaniu wojsk izraelskich z Półwyspu Synaj. Początkowo terminal składał się ze zwykłego namiotu, a następnie przyczepy kempingowej. W marcu 1989 doszło do izraelsko-egipskiego porozumienia w sprawie przebiegu granicy na obszarze Taby. Na mocy zawartego porozumienia Izraelczycy przekazali Egiptowi publiczną plażę przy przejściu granicznym, wieś Rafi Nelson oraz Hotel Sonesta. Zgodnie z warunkami porozumienia, Izraelczycy mogą odwiedzać wybrzeże Morza Czerwonego od Taby do Szarm el-Szejk (i okolice Góry Synaj) w ramach 14-dniowego pobytu bezwizowego. Wzrost ruchu turystycznego wymusił budowę nowego, nowoczesnego terminalu, który został oddany do użytku we wrześniu 1995 roku. Jego budowa kosztowała 3 mln USD. Jest to obecnie jedyne turystyczne przejście graniczne pomiędzy tymi krajami. Czynne przez całą dobę, przeznaczone jest dla ruchu osobowego oraz towarowego. Jest jednak mały wyjątek. Obsługuje obywateli izraelskich i turystów zagranicznych, z wyjątkiem Palestyńczyków. Terminal jest otwarty codziennie wyłączając okres muzułmańskiego święta Eid ul-Adha i żydowskiego Jom Kippur...
Po pomyślnym
załatwieniu celnej odprawy po stronie egipskiej, przechodzę 100 metrów dalej do
celnicy izraelskiej. Tutaj odprawa trwa dłużej i jest bardziej szczegółowa.
Żydzi są niezmiernie skrupulatni i podejrzliwi. Zdarza się, że jeśli ktoś z
grupy nie spodoba się pani celniczce lub panu celnikowi, grupa spędzi kilka
godzin na granicy.
Z opowieści mojego przewodnika oraz kilku własnych doświadczeń
podczas przekraczania granicy z Izraelem, znam takie sytuacje doskonale. Ważna
jest jedna zasada: żadnego wdawania się w dyskusje i uświadamiania celnikom, że
zna się angielski język. Wtedy rozmowa ciągnie się w nieskończoność. Dwa lata
wcześniej, podczas mojego poprzedniego wjazdu do Izraela, jedna ze znajomych pań
zaczęła „popisywać się” swoim angielskim i przez to wpadła w nieliche
tarapaty.. Zabawa rozkręciła się na całego.. Celniczka „maglowała” ją przez prawie
godzinę. Pytania były różne i szczegółowe – po co jedzie do Izraela ?, do kogo
?, w jaki rejon ?, czy podróżuje sama ?, czy ma prawo jazdy i będzie wypożyczać
samochód ?, czy wcześniej nawiązywała jakieś kontakty przez internet z
mieszkańcami Izraela lub Palestyny ?.. itd. itd.. Kobita była już tak
wystraszona i skołowana, że zaczęła się denerwować i pocić, a to jest najgorszy
objaw na izraelskiej celnicy.. Przetrzepali ją skanerem centymetr po
centymetrze, a przy okazji kilku wybrańców z reszty grupy. Odprawa trwała 4
godziny !!!.. Świadomi tego typu działań ze strony izraelskich celników, zastosowaliśmy
wszyscy skuteczny trick - zero podniecenia, zero dyskusji, pełny luz, szeroki
przyjazny uśmiech na twarzy i jeden zwrot na odczepkę – Ja nie panimaju.. Odprawa przebiegła błyskawicznie – 30 minut i
cała nasza grupka była już na terytorium Izraela..
Poniżej – widok
celnicy izraelskiej od strony egipskiej Taby
Poniżej - widok
przejścia granicznego od strony Izraela..
Okres, w którym
przyjechaliśmy na Półwysep Synaj (wiosna 2015), był już w tym momencie dość
ryzykowny z uwagi na bezpieczeństwo w regionie. Państwo Islamskie zaogniło
sytuację na Bliskim Wschodzie, nasiliły się ataki terrorystyczne a co za tym
idzie, władze poszczególnych krajów mocno zaostrzyły kontrolę i obserwację
turystów. Izraelczycy są niezwykle uczuleni na punkcie bezpieczeństwa i mają
doskonale opanowane zabezpieczenia newralgicznych miejsc na terenie swojego
kraju. Przekonam się o tym za kilkanaście dni, gdy z terytorium Jordanii
wjedziemy ponownie do Izraela, by przez kilka dni zwiedzać jego niezwykłe, historyczne
miejsca..
Poniżej – patrol
wojskowy przy izraelskiej granicy..
Terytorium
IZRAELA –EJLAT
Kwadrans przed godziną
12-tą, już na terytorium Izraela pakujemy się do kolejnego autokaru, tym razem
z izraelskim kierowcą..
W bezpośrednim
sąsiedztwie granicy po stronie izraelskiej znajduje się portowe miasto Ejlat.
Nasz nowy autokar wjeżdża właśnie w jego rewiry, mknąc nadbrzeżną promenadą Zatoki
Akaba w kierunku centrum miasta..
Ejlat jest najdalej
położonym na południe miastem Izraela, a zarazem jego jedynym portem morskim. Leży
w południowej części pustyni Negew, nad samym brzegiem Zatoki Akaba (Morze Czerwone),
która wcina się między Półwysep Synaj i Półwysep Arabski. W krajobrazie miasta
dominują szerokie pustynne doliny położone wśród gór Negewu (892 m n.p.m.), które
stromo spływają do Zatoki Akaba. Ejlat jest miastem o największej ilości
słonecznych dni w Izraelu. Trudno zobaczyć tu chmury, tylko nieliczne mogą pojawić
się zimą. Suchy pustynny klimat w Ejlacie złagodzony jest przez wpływ ciepłego
morza. Temperatury często przewyższają 40°C latem i 18°C zimą. Suma rocznych
opadów atmosferycznych wynosi zaledwie 28 mm.
Ejlat to ważny ośrodek
przemysłowy graniczący od południa z egipską miejscowością Taba i od wschodu z jordańskim
miastem portowym Akaba. Port Ejlat ma decydujące dla Izraela znaczenie w
dostępie do rynków w Afryce Wschodniej i Azji Południowo-Wschodniej. Bez
możliwości korzystania z portu w Ejlacie, izraelskie statki musiałyby korzystać
z Kanału Sueskiego albo opływać Przylądek Dobrej Nadziei.
W 1969 roku oddano
do użytku na Synaju nową drogę łączącą Ejlat z egipskim kurortem Sharm el-Sheik.
Droga ta umożliwiła większej ilości turystów korzystać z atrakcji Synaju. W
styczniu 1975 roku uruchomiono pierwsze czarterowe połączenia lotnicze Ejlatu z
Europą. Równocześnie rozpoczęła się rozbudowa infrastruktury turystycznej i
budowa nowych hoteli. Prowadzony proces pokojowy w konflikcie
izraelsko-egipskim unormował sytuację na Synaju i stworzył warunki normalnego rozwoju
dla miasta Ejlat. W kwietniu 1989
roku ostatecznie ustalono przebieg granicy izraelsko-egipskiej i zwrócono
miejscowość Taba Egiptowi. W październiku 1994 roku nastąpiło podpisanie
traktatu pokojowego izraelsko-jordańskiego i otwarcie przejścia granicznego z
Jordanią. Dzięki tym krokom Ejlat może rozwijać się jako miejscowość atrakcyjna
turystycznie. Turystyka jest obecnie najważniejszą gałęzią tutejszej
gospodarki. Do Ejlatu przyjeżdża wielu turystów z całego świata. Tutejsze plaże
o długości 10 km są podzielone na dwie części – północną i południową. Plaża
północna znajduje się przy kompleksach hotelowych. Jest to idealne miejsce dla
plażowiczów oraz do uprawiania sportów wodnych i nurkowania. Natomiast plaża
południowa to kompleks nadmorskich klubów nocnych i barów, dzięki czemu stała
się ona popularnym miejscem spotkań młodzieży..
Aby dotrzeć do
kolejnego przejścia granicznego, tym razem pomiędzy Izraelem a Jordanią, musimy
przejechać około 15 km przez izraelski obszar Ejlatu w kierunku granicznego
miasta Akaba. Za terenem miejskim Ejlatu droga wiedzie przez obszary półpustynne,
na których zbudowano zakłady pozyskiwania soli z wód Zatoki Akaba oraz założono
duże plantacje palm kokosowych..
Za palmowymi gajami,
u stóp górskiego łańcucha wznoszącego się na Półwyspie Arabskim, widać w oddali
zabudowania granicznego miasta Akaba, leżącego po stronie jordańskiej. Powoli
zbliżamy się do granicy izraelsko-jordańskiej...
AKABA –
przejście graniczne izraelsko-jordańskie
Po niespełna 30
minutach jazdy od momentu przekroczenia granicy egipsko-izraelskiej w Tabie, docieramy
na kolejne przejście graniczne, tym razem pomiędzy Izraelem i Jordanią w
miejscowości Akaba. Czeka nas druga skrupulatna odprawa ze strony izraelskich
celników i raczej mniej szczegółowa po stronie celnicy jordańskiej.. Zaraz się
przekonamy, czy miły uśmiech, wyluzowana postawa i zgodne milczenie bez
zbędnych dyskusji, zaowocują szybką odprawą celną, jak to miało miejsce na
poprzednim punkcie granicznym… Pakuję ponownie sprzęt foto do plecaka, zabieram
bagaż z luków autokaru i szybkim krokiem zasuwam na izraelski punkt odprawy
celno-bagażowej.. Rozbrajająco miły uśmiech, wręcz debilny luzik oraz brak
słowno-umysłowego kontaktu z izraelskimi celnikami skutkuje i tym razem w
100%... Nazwaliśmy potem ten sposób pokonywania celnicy – „na wesołego przygłupa”..
Żydzi odprawili nas bez większych ceregieli w ciągu 20 minut..
Po zakończonej
odprawie przez izraelskich celników, ciągniemy za sobą torby podróżne w
kierunku jordańskiego punktu odprawy celnej..
Szeroką asfaltową drogą trzeba pokonać odległość około 300 metrów pasa granicznego, dzielącą obywa posterunki graniczne..
Szeroką asfaltową drogą trzeba pokonać odległość około 300 metrów pasa granicznego, dzielącą obywa posterunki graniczne..
Po przejściu pasa granicznego
docieram do białej powitalnej bramy Haszymidzkiego Królestwa Jordanii, z
widocznymi wizerunkami obecnie panującego monarchy – króla Abdullaha II oraz
jego zmarłego, sławnego ojca – króla Husajna I..
Poniżej - widok
bramy jordańskiej od zewnątrz i wewnątrz..
Zarówno na poprzednim
izraelskim przejściu granicznym jak i tutaj zupełne pustki. Jesteśmy praktycznie
jedyną grupką przekraczającą granicę izraelsko-jordańską.. Jak wspominałem
wcześniej, czas niepewny i rejon niezbyt bezpieczny.. Po zadymie jaką na Bliskim
Wschodzie zrobiło Państwo Islamskie, niewielu turystów pcha się obecnie w te
strony świata.. Już niedługo przekonamy się na własnej skórze, jakie zagrożenia
niesie wyjazd do Jordanii, a zwłaszcza poruszanie się w bliskości granicy z
Syrią…
Odprawa celno-paszportowa
na jordańskiej celnicy to zupełnie inna bajka niż u Izraelczyków.. Nieco śpiący
i niezbyt ruchawi jordańscy celnicy nawet nie sprawdzają, co przewozimy i są
skłonni jak najszybciej zakończyć procedurę odprawy.. Paszporty zebrane na
jedną kupkę podbijają hurtowo, nie sprawdzając tożsamości właścicieli.. Jedyną
oznaką zainteresowania są uśmiechy na ich twarzach na pożegnanie.
Odprawa przebiega w expressowym tempie.. Przekraczałem już dziesiątki granic, ale tutaj bijemy rekord świata. Po pięciu minutach, nasza kilkunastoosobowa grupka rusza z bagażami w kierunku czekającego nieopodal autokaru.. Wkraczamy na terytorium Jordanii,
Odprawa przebiega w expressowym tempie.. Przekraczałem już dziesiątki granic, ale tutaj bijemy rekord świata. Po pięciu minutach, nasza kilkunastoosobowa grupka rusza z bagażami w kierunku czekającego nieopodal autokaru.. Wkraczamy na terytorium Jordanii,
a dokładniej na ziemie Jordańskiego Królestwa Haszymidzkiego, gdzie przez kilka kolejnych dni będziemy przemierzać pustynne obszary tego niezwykłego kraju, zwiedzać jego fascynujące zabytki i podziwiać piękną,surową przyrodę.. Zatem do zobaczenia w kolejnej części mojej niezwykłej podróży szlakiem karawan po pustynnych rejonach Jordanii..
Aż strach się bać, pobytu w Jordanie. Ciekawie było bardzo, dużo interesujących wiadomości, a zdjęcia niesamowite, fajnie zwiedzać chociaż wirtualnie. Śledzę z olbrzymim zainteresowaniem , pewnie nigdy nie usłyszałabym np. o pięknym mieście Taba, o urokliwym zamku jak z piasku faktycznie na Wyspie Faraona, o celnikach izraelskich , że najlepiej " ja nie panimaju"...dobre. Teraz z ciekawością i nutką grozy przemieszczam się do po Jordanie.... dzięki
OdpowiedzUsuń