CZ.V
PETRA
Miasto wykute w skale,perła Nabatejskiej architektury,
siódmy cud świata..
Dawno temu…
Rok 1938 - wiosenny, upalny, majowy poranek, gdzieś pośrodku
potężnego górskiego płaskowyżu, zalegającego na półpustynnych terenach
południowo-zachodniego terytorium Jordanii. Czwórka jeźdźców na koniach po pokonaniu morderczych, pustynnych piasków, przemyka
wąskim, skalnym wąwozem w kierunku ukrytego w górach, legendarnego skalnego
miasta Petra. Ich głównym celem jest odnalezienie chrześcijańskiej relikwii, cudownego biblijnego legendarnego kielicha
- Świętego Graala, z którego Chrystus pił podczas Ostatniej Wieczerzy, a który według
przepowiedni zapewnia nieśmiertelność i leczy wszelkie rany...
W wąskiej gardzieli
wąwozu Sig rozchodzi się donośny stukot końskich kopyt po kamiennym podłożu..
W końcu jeźdźcy docierają do wylotu skalnej szczeliny. Ich oczom ukazuje się niezwykła,
ozdobna, różowa ściana świątynnej fasady wykuta w litej skale, rozświetlona
jasnymi promieniami słońca.. Owa świątynia to Al Khazneh czyli Skarbiec
Faraona, sztandarowa budowla starożytnego
Królestwa Nabatejczyków, w której spoczywa Święty Graal…
Wyprawie
przewodzi słynny archeolog i poszukiwacz przygód Indiana Jones (Harrison Ford),
jego ojciec archeolog Henry Jones (Sean Connery) oraz dwójka przyjaciół -
Sallah (John Rhys-Davies) i Marcus Brody (Denholm Elliott).
.
Dzielnej grupce
poszukiwaczy depcze po piętach cała armia wrednych nazistów pod wodzą historyka Waltera
Donovana i generała Vogela oraz piękna, podstępna, uwodzicielska austriacka
doktor Elsa Schneider, która na zlecenie hitlerowców ma przechwycić Graala w
odpowiednim momencie...
By dotrzeć do
Graala, ukrytego w tajemnych pomieszczeniach świątyni
Al Khazneh, śmiałek musi przejść trzy niezwykle trudne próby, będące testem na wierność Bogu. Donovan śmiertelnie rani ojca Indiany. Tylko Graal może go uzdrowić. Indy nie ma wyjścia, musi znaleźć Graala…
Al Khazneh, śmiałek musi przejść trzy niezwykle trudne próby, będące testem na wierność Bogu. Donovan śmiertelnie rani ojca Indiany. Tylko Graal może go uzdrowić. Indy nie ma wyjścia, musi znaleźć Graala…
Tak toczy się wartka akcja
przygodowego filmu z serii "Indiana Jones...." z Harrisonem Fordem w roli głównej, w
reżyserii mistrza tego gatunku – Stevena Spielberga.. To właśnie ruiny Petry, a
w szczególności budowla Al Khazneh (Skarbiec Faraona) posłużyły jako
scenografia do trzeciej części pt. „Indiana Jones i
ostatnia krucjata”
Czasy obecnie…
Rok 2015 - wiosenne, upalne, majowe przedpołudnie, gdzieś pośrodku
potężnego górskiego płaskowyżu, zalegającego na półpustynnych terenach
południowo-zachodniego terytorium Jordanii. Godzina 10:30. Maszerując samotnie
w cieniu wysokich piaskowcowych ścian malowniczego wąwozu Sig, po godzinnej
wędrówce docieram do zachodniego wylotu skalnej szczeliny.. Za ostatnim
zakrętem kanionu serce zaczyna bić mocniej.. Na końcu wylotu, w wysokiej i
wąskiej szczelinie piaskowcowych ścian, ukazuje się kawałek błękitnego nieba i
różowo-pomarańczowa fasada jednej z najbardziej skomplikowanych świątyń
starożytnego Królestwa Nabatejczyków, charakterystyczna, legendarna i
sztandarowa budowla miasta Petra, znana z niezliczonej ilości fotograficznych i
filmowych prezentacji National Geographic, wykorzystana jako scenografia do takich
filmów przygodowo-awanturniczych jak Indiana Jones i ostatnia krucjata,
Przygody Tintina, Sinbad i Oko tygrysa, Rendez-vous ze śmiercią... – jednym
słowem Al Khazneh czyli Skarbiec Faraona.. To właśnie po to przebyłem kilka
tysięcy kilometrów i przemierzyłem rozległe pustynne tereny, by ujrzeć ten
fantastyczny, śniący się po nocach, starożytny zabytek Bliskiego Wschodu.. Co
prawda nie będę tutaj poszukiwał Świętego Graala, idąc śladami Indiany Jonesa,
jednak sam widok tej majestatycznej świątynnej fasady, wykutej w litej skale i
rozświetlonej jasnymi promieniami słońca, wywołuje dreszczyk emocji na całym
ciele....
U samego wylotu, na
końcowych 50 metrach, szerokość skalnego wąwozu Sig nieco się powiększa.
Odległość pomiędzy przeciwległymi ścianami piaskowca wzrasta do kilkunastu
metrów. Coraz bardziej okazale wyłania się frontowa fasada świątyni Al Khazneh,
z ozdobnym wejściem do wnętrza budowli.. Widok jest niezapomniany..
Kiedy z chłodnego i
mrocznego wnętrza skalnej szczeliny, po niespełna godzinnej wędrówce wychodzę na
jasny, rozległy plac, rozświetlony palącymi promieniami południowego słońca,
zostaję na parę chwil zupełnie oślepiony. Ten efekt nagłego przejścia z ciemnych
czeluści wąwozu do nasłonecznionej strefy skalnej niecki, potęgowany jest odbiciem
promieni słonecznych od jasnoróżowych ścian piaskowca. Oko ludzkie to nie
obiektyw aparatu, który w ułamku sekundy dostosowuję przysłonę do warunków oświetlenia.
Przejście przez ostrą granicę mroku i światła, działa w tym przypadku na
każdego turystę, wywołując nadzwyczajne, wizualne wrażenie, ukazujące niezwykłe
piękno i wręcz mistyczny obraz świątyni Al-Khazneh..
Budowla na
przestrzeni niespełna 2000 lat niewiele się zmieniła.
Kiedy w roku 1818 dwaj podróżnicy: Charles Irby oraz dowódcy brytyjskiej Royal Navy – sir James Mangels, jako jedni z pierwszych Europejczyków zawitali w to miejsce i ujrzeli nabatejską perłę architektury na własne oczy, tak opisywali swe wrażenia:
... „Na końcu otaczającej nas ciemnej perspektywy
wąwozu ujrzeliśmy wysoką, wąską szczelinę pomiędzy skałami, rozjaśnioną wiązką
mocnego światła słonecznego. Przez ów otwór można było dostrzec kolumny, posągi
i gzymsy wykonane z niezwykłą lekkością i smakiem, jakby prosto spod
kamieniarskiego dłuta, bez odcieni czy plam pogodowych niezmienne na
przestrzeni wieków, wyrzeźbione w kamieniu blado różowym, ogrzanym ciepłym światłem
porannego słońca "…Kiedy w roku 1818 dwaj podróżnicy: Charles Irby oraz dowódcy brytyjskiej Royal Navy – sir James Mangels, jako jedni z pierwszych Europejczyków zawitali w to miejsce i ujrzeli nabatejską perłę architektury na własne oczy, tak opisywali swe wrażenia:
... "Nie wiemy, do czego porównać tę scenę. Być może nie ma nic w świecie takiego, co by to przypominało"...
AL-KHAZNEH
(Al-Chazna) – SKARBIEC FARAONA
Rozległy plac przed
świątynią Al-Khazneh jest czymś w rodzaju naturalnego, wewnętrznego dziedzińca,
otoczonego ze wszystkich stron pionowymi ścianami z różowego piaskowca, które w
tym miejscu osiągają 50-70 metrów wysokości.. Cała Nabatejska Petra została
zbudowana, a właściwie wykuta, w górskim masywie Jebel al-Madhbah. Część historyków
i uczonych określa ten masyw jako biblijną Górę Synaj. I właśnie na jednej z
urwistych, pionowych ścian tejże góry Nabatejscy budowlańcy-kamieniarze stworzyli
jedną z najbardziej skomplikowanych świątyń starożytnej Petry. Piętrowa
struktura Świątyni Al-Khazneh została wykuta w skale ok. I-II w. n.e. W pewnym
sensie jest to sztandarowy i najsłynniejszy zabytek Petry. Nie jest jasne
przeznaczenie budowli, chociaż ostatnio przeważa pogląd, że był to grobowiec (a
nie świątynia) któregoś z władców Petry – być może Aretasa IV i jego żony. Krąży
na ten temat kilka hipotez, więc za moment je przedstawię.. Na razie sycę wzrok
tym niezwykłym, architektonicznym zjawiskiem i jak nawiedzony pstrykam fotki z
różnych ujęć oraz różnych stron dziedzińca..
Historia świątyni
oraz
hipotezy dotyczące jej przeznaczenia..
Aby w pewnym
stopniu zrozumieć motywację, jaką kierowali się Nabatejczycy, wykuwając w
skalnej ścianie tak efektowną budowlę, musimy poznać historię jej powstania i
cele jakim miała służyć świątynia
Al Khazneh.. Zatem posłuchajcie.
Świątynia została
zbudowana na początku naszej ery przez arabskich Nabatejczyków, w okresie
pokrywającym się z końcem epoki hellenistycznej, a początkową fazą rozkwitu
kultury Starożytnego Rzymu.. Były to lata potężnego rozwoju kultury, sztuki,
architektury oraz filozofii w dziejach regionu Morza Śródziemnego i Bliskiego
Wschodu.. Ówczesny potężny władca państwa macedońskiego – Aleksander Wielki
podbijając imperium perskie, rozprzestrzenił kulturę grecką na ogromne obszary
Azji i zapoczątkował okres hellenistyczny. W wiekach II i I p.n.e. państwa
greckie dostały się pod panowanie Imperium Rzymskiego. Stąd właśnie świątynia
Al Khazneh zbudowana została pod wpływem klasycznej greckiej architektury..Al Khazneh.. Zatem posłuchajcie.
Inicjatorem budowy
świątyni Al Khazneh był nabatejski król Petry - Aretas IV Philopatris, panujący
od 9 roku p.n.e. do 40 roku n.e.. Pod rządami tego władcy Petra osiągnęła swój
największy rozmiar. Zrealizował on wiele projektów budowlanych i urbanistycznych
w stolicy nabatejskiego królestwa.. Część badaczy i historyków sugeruje, iż
budowla powstała około 25 roku n.e., a wykonali ją prawdopodobnie rzemieślnicy
z Aleksandrii, sprowadzeni w ówczesnym czasie przez króla Aretasa IV.
Wyjaśniałoby to także widoczny wpływ klasycznej greckiej architektury..
Pierwotne
przeznaczenie monumentalnej konstrukcji Al Khazneh pozostawało przez wiele lat
nieznane. Niektórzy badacze uważali, iż mogło być to mauzoleum i grobowiec
królewski, a miejsce pochówku króla miało znajdować się w małej komorze na
tyłach budowli. Świadczyć miały o tym ozdobne motywy, odnoszące się do rytuału
śmierci, jednak typowych grobów nie znaleziono ani w przedsionku, ani w dwóch
wewnętrznych komorach. Inni naukowcy skłaniali się do tezy, że Al Khazneh miało
charakter świątyni, wskazując na typowo świątynny wygląd fasady oraz brak we wnętrzu
charakterystycznych otworów, kutych w skale jako wnęki pochówku. Twierdzili oni
także, że tylna komora pełniła rolę sanktuarium.
Tajemnicę Al
Khazneh po części wyjaśnili stosunkowo niedawno jordańscy archeolodzy. Po analizach
i pomiarach wąwozu Siq zorientowano się, że jego oryginalne koryto zostało na
przestrzeni stuleci częściowo zamulone piaskiem i żwirem naniesionym przez wody
okresowej rzeki Wadi Musa oraz zasypane spadającym ze zboczy skalnym rumoszem.
Pomiary wykazały, iż prawdziwy poziom dna wąwozu Siq sprzed 2000 tysięcy lat
leży 6-10 metrów poniżej obecnego podłoża skalnego, a zatem muszą się znajdować
także niższe poziomy budowli Al Khazneh. Potwierdziły to prace wykopaliskowe. Latem
2003 roku archeolodzy odkopali 4 podziemne komory grobowe, a w nich szkielety
należące do 11 osób oraz przedmioty datowane na I wiek n.e. To odkrycie
pozwoliło dowieść z dużym prawdopodobieństwem, że są to szczątki wspomnianego nabatejskiego
króla Petry - Aretasa IV i jego rodziny..
Poniżej – zejście
na niższe poziomy świątyni Al Khazneh odkryte przez archeologów, lecz
niedostępne dla turystów..
Według grupy
naukowców badających niższe poziomy świątyni Al Khazneh, pierwotnie znajdowało
się pod nią wiele zabytków, małych pomieszczeń, fontanny i baseny oraz
pierścień krużganków otaczających duży plac-dziedziniec. Ponad nim górowała
ozdobna fasada świątyni, nadająca imponujący wygląd całej budowli. Dziś niestety
plac przed świątynią jest wypełniony gruzem i namuliskiem powodziowym.
Poniżej –
interesująca rekonstrukcja przypuszczalnego starożytnego wyglądu świątyni Al
Khazneh.
SKARBIEC
FARAONA – prawda czy mit..???
A teraz wyjaśnię,
dlaczego Beduini nazwali tę budowlę Skarbcem Faraona (Chaznat al-Firaun lub
Khaznet Far'oun). Historia trochę bajkowa, więc czytajcie ją z „przymrużeniem
oka”...Arabska nazwa „Skarbiec Faraona” pochodzi od starożytnego mitu, mówiącego o ukrytym skarbie w kamiennych ścianach Al Khazneh. Ponieważ miejscowi Beduini byli przekonani, że taka imponująca struktura mogła zostać stworzona tylko do przechowywania skarbów, powstała legenda o bogatym i niegodziwym faraonie, posiadającym czarnoksięskie magiczne moce.
Według mitu, ciemiężeni
i prześladowani Hebrajczycy pod przewodnictwem Mojżesza wyszli z Egiptu, w
poszukiwaniu swej Ziemi Obiecanej..
Nie mogący się
pogodzić z tym faktem, zawistny egipski władca, zmobilizował oddziały wojska i ruszył
w pościg za uciekinierami, chcąc sprowadzić ich z powrotem.. Chciwy faraon
zabrał ze sobą także wielki królewski skarb, z którym nigdy się nie rozstawał.
Po wielu dniach
marszu Mojżesz z Izraelitami dotarł nad brzeg morza
i znalazł się w pułapce…
i znalazł się w pułapce…
Egipska pogoń zapewne dopadła by uciekinierów,
jednak Miłosierny Bóg sprawił, że morze się rozstąpiło. Mojżesz skierował swą
drewnianą laskę
w stronę morskich odmętów, a wtedy wody Morza Czerwonego cofnęły się na boki, dzięki czemu Izraelici mogli przejść przez dno morskie suchą stopą..
w stronę morskich odmętów, a wtedy wody Morza Czerwonego cofnęły się na boki, dzięki czemu Izraelici mogli przejść przez dno morskie suchą stopą..
Wojska faraona były
tuż, tuż, jednak powracająca na swe miejsce woda zalała egipską pogoń...
Zdesperowany władca
Egiptu z częścią swych wojsk zdołał przedostać się na drugi brzeg morza. Pościg
ruszył ponownie za Izraelitami. Gdy wojska faraona dotarły w końcu do Petry, a
uciekinierzy nie zostali doścignięci, faraon zdał sobie sprawę, że to ciężar wiezionego
skarbca spowalnia marsz jego armii. Użył on wówczas swych magicznych mocy i
całe bogactwo ukrył w dekoracyjnej kamiennej urnie, na wysokim drugim poziomie,
u szczytu fasady świątyni Al Khazneh.
Beduini bardzo
mocno wierzyli w tę legendę i byli przekonani, że każdy
z nich, kto posiada broń, ma szansę na zdobycie skarbu. Trzeba było tylko trafić we właściwe miejsce w kamiennej ścianie fasady z nadzieją, że rozwali się ukrytą w niej magiczną wnękę, a wtedy całe złoto wysypie się do stóp szczęśliwca. Do ścian świątyni zdesperowani Beduini strzelali jeszcze na początku XX wieku. Żadne złoto nigdy się nie wysypało, za to ściany tej pięknej budowli zostały znacznie uszkodzone. Gdy przyjrzymy się uważnie głównej fasadzie Al Khazneh, można dostrzec ślady po beduińskich kulach..
z nich, kto posiada broń, ma szansę na zdobycie skarbu. Trzeba było tylko trafić we właściwe miejsce w kamiennej ścianie fasady z nadzieją, że rozwali się ukrytą w niej magiczną wnękę, a wtedy całe złoto wysypie się do stóp szczęśliwca. Do ścian świątyni zdesperowani Beduini strzelali jeszcze na początku XX wieku. Żadne złoto nigdy się nie wysypało, za to ściany tej pięknej budowli zostały znacznie uszkodzone. Gdy przyjrzymy się uważnie głównej fasadzie Al Khazneh, można dostrzec ślady po beduińskich kulach..
Główna
fasada AL KHAZNEH..
Poza tym, że pewne
elementy fasady zostały zniszczone przez naiwnych Beduinów, a wiele detali
architektonicznych budynku rzeźbionych w piaskowcowej ścianie urwiska, rozmyło
się na przestrzeni 2 tysięcy lat, zewnętrzna część "skarbca"
pozostaje w stanie wyjątkowo dobrym. Przyczyniło się do tego usytuowanie świątyni.
Jej pozycja w dużej mierze jest osłonięta przed działaniem czynników
atmosferycznych..
Fasada budowli ma
widoczne dwa poziomy ozdobione kolumnami, klasycznymi ornamentami roślinnymi,
fryzami, gzymsami, frontonem
i mocno zwietrzałymi rzeźbami oraz kamiennymi reliefami.. Jej całkowita wysokość sięga ponad 43 m, a szerokość 30 m. Wykuta z różowego piaskowca, w ciągu dnia przybiera wraz z pozornym ruchem Słońca po niebie różne odcienie.
i mocno zwietrzałymi rzeźbami oraz kamiennymi reliefami.. Jej całkowita wysokość sięga ponad 43 m, a szerokość 30 m. Wykuta z różowego piaskowca, w ciągu dnia przybiera wraz z pozornym ruchem Słońca po niebie różne odcienie.
Dolne piętro fasady
posiada sześć kolumn, zwieńczonych korynckimi kapitelami. Dwie skrajne kolumny
to typowe pilastry czyli pogrubienie
ściany w formie filara ustawionego przy ścianie, nieznacznie występującego
przed lico ściany. Obok nich wykuto dwie kolejne kolumny z litej skalnej
ściany, zaś dwie środkowe kolumny to elementy wolnostojące. Podtrzymują one piękne
belkowanie, zdobione ornamentem roślinnym. Kolumny mają około 11 metrów
wysokości i ponad 1 metr średnicy. Nad czterema środkowymi kolumnami znajduje
się trójkątny przyczółek (fronton) zwieńczony attyką, na której osadzone jest
górne piętro. Środkowy i boczne akroteriony zdobią ornamenty roślinne,
szczątkowo zachowały się natomiast skrajnie zewnętrzne figury orłów. Między
kolumnami zewnętrznymi, po lewej i prawej stronie kolumnady widać dwie postacie
na koniach, przypuszczalnie reprezentujące Dioskurów czyli mitologicznych braci
bliźniaków Kastora i Polluksa, synów boga Zeusa i Ledy, których rolą w greckich
mitach było prowadzić dusze zmarłych dobrych ludzi do Elizjum..
Górne piętro
budowli zajmuje okrągły budynek (tolos), otoczony podwójną kolumnadą. Między
kolumnami tolosu i kolumnami zewnętrznymi znajdują się posągi postaci ludzkich,
identyfikowanych z boginią płodności Izydą, boginią zwycięstwa Nike, Amazonkami
i satyrami. Tańczące Amazonki dzierżą w dłoniach topory, pręży pierś skrzydlata
Nike, na głowie Meduzy wiją się żmije zamiast włosów, zaś orły rozpościerają
skrzydła, unosząc dusze zmarłych ku niebu... Pośrodku tolosu widać postać
bogini, trzymającą na lewym ramieniu róg obfitości. Figura na przestrzeni wieków
uległa znacznej erozji. Została ona zidentyfikowana jako Al-Uzza, wielka pra
arabska bogini, opiekunka Petry, uosabiana z grecką boginią miłości Afrodytą
oraz grecką boginią, opiekunką miast - Tyche, której atrybutem był także róg
obfitości, a która w mitologii greckiej wyrażała uosobienie przypadku,
„ślepego” losu, szczęścia (pomyślności, powodzenia) i nieszczęścia. Al-Uzza
miała także uosabiać najwyższą boginię panteonu egipskiego - Izydę, żonę
Ozyrysa - boga śmierci i odrodzonego życia,
Wielki Sędziego zmarłych.
Wielki Sędziego zmarłych.
Tolos zwieńczony
jest stożkowym dachem, na którym umieszczono kamienną urnę o wysokości 4
metrów. To właśnie owa urna stała się przyczyną ostrzału przez lokalnych
Beduinów, wierzących, że znajdują się niej ukryte skarby i mających nadzieję
strzałami z karabinów uwolnić z niej ten domniemany skarb. Na zbliżeniu doskonale
widać zachowane do dziś ślady po kulach.
Na całej wysokości
fasady Al Khazneh, po jej skrajnych stronach widać podwójne rzędy niewielkich
kwadratowych otworów, ciągnące się od dołu do góry. Były to prawdopodobnie
rodzaje kamiennych "drabin", wykonanych w celu ułatwienia pracy
rzeźbiarzom. Dwukondygnacyjna budowla
wykuta została w skale od góry do dołu.
Fasada Al Khazneh
jest odzwierciedleniem ówczesnych religijnych
i kulturalnych nastrojów w architekturze, panujących na obszarze królestwa Nabatejczyków. Istna mozaika rzeźb oraz skalnych reliefów prezentuje mitologiczne postacie i bóstwa różnych kultur. Ukazane są tutaj postacie z mitologii rzymskiej (Kastor i Polluks) wraz z egipską boginią płodności Izydą, czczoną przez Nabatejczyków wczesnoarabską boginią Al-Uzza, grecką gorgoną Meduzą czy wizerunkami lwów i orłów utożsamiającymi w greckiej mitologii potęgę, władzę, majestat, niebiosa, nieśmiertelność.. Nabatejczycy doskonale zaabsorbowali do własnej ikonografii bóstwa starogreckie, starorzymskie, praarabskie i egipskie. Różne kultury i różne mitologie lecz łączy je jedna podstawowa symbolika. Otóż, wszystkie te postacie są symbolami pogrzebowymi, związanymi ze śmiercią. I nie ma się tutaj czemu dziwić, wszakże nabatejska Petra to jedna wielka nekropolia, mająca na swym obszarze tysiące urn grobowych. Cielesne cechy tych rzeźb zniszczono setki lat później, gdy Islam zastąpił starożytne kultury i religie w tej części Bliskiego Wschodu.
i kulturalnych nastrojów w architekturze, panujących na obszarze królestwa Nabatejczyków. Istna mozaika rzeźb oraz skalnych reliefów prezentuje mitologiczne postacie i bóstwa różnych kultur. Ukazane są tutaj postacie z mitologii rzymskiej (Kastor i Polluks) wraz z egipską boginią płodności Izydą, czczoną przez Nabatejczyków wczesnoarabską boginią Al-Uzza, grecką gorgoną Meduzą czy wizerunkami lwów i orłów utożsamiającymi w greckiej mitologii potęgę, władzę, majestat, niebiosa, nieśmiertelność.. Nabatejczycy doskonale zaabsorbowali do własnej ikonografii bóstwa starogreckie, starorzymskie, praarabskie i egipskie. Różne kultury i różne mitologie lecz łączy je jedna podstawowa symbolika. Otóż, wszystkie te postacie są symbolami pogrzebowymi, związanymi ze śmiercią. I nie ma się tutaj czemu dziwić, wszakże nabatejska Petra to jedna wielka nekropolia, mająca na swym obszarze tysiące urn grobowych. Cielesne cechy tych rzeźb zniszczono setki lat później, gdy Islam zastąpił starożytne kultury i religie w tej części Bliskiego Wschodu.
I jeszcze kilka
szczegółów zdobniczych, ukazujących jak dalece architektura Al Khazneh pozostawała
pod wpływem hellenistycznej Aleksandrii - kwiatowe i roślinne ornamenty w
aleksandryjskim w stylu, hellenistyczna adaptacja klasycznego porządku korynckiego,
masowo używane bogate ozdoby w formie charakterystycznych dla tego okresu
gzymsów i fryzów. Choć wszystkie te elementy poddane były erozji na przestrzeni
dwóch tysiącleci, kwiaty, liście i owoce na fryzach, fronton, narożniki
kapitele i gzymsy nadal wyglądają, cudownie, prawie tak ostro jak w dniu kiedy były
rzeźbione.
Wnętrza
świątyni AL KHAZNEH..
Przed świątynią ludzi
niewiele jak na tej klasy niepowtarzalny, starożytny zabytek - nasza grupka,
kilkoro Brytyjczyków oraz parę osób z jakiejś filmowej ekipy, kręcącej materiał
dokumentalny. Na zdjęcia przed świątynią zaplanowaliśmy około 30 minut, mam zatem
jeszcze kwadrans czasu, by spróbować zajrzeć do środka budowli.. Piszę
„spróbować”, ponieważ oficjalnie wstęp do wnętrza jest zabroniony i strzegą go
wojskowi strażnicy, ale próbować warto..
Wejście na przedsionek
dolnego piętra prowadzi środkiem kolumnady, pomiędzy dwoma centralnymi
kolumnami, po kilkunastu szerokich, kamiennych stopniach.. Pośrodku czołowej
ściany wykuto główne wejściowe odrzwia, opasane kamiennym portalem z ozdobnym
nadprożem. Wejście ma 8 metrów wysokości.
Po lewej i prawej
stronie przedsionka znajdują się dwa boczne wejścia do mniejszych komnat. Zanim
uda mi się zaglądnąć do środka głównej Sali, przyjrzę się najpierw bocznym
wejściom...
Wbrew logice są one zdobione bogatszym i piękniejszym kamiennym ornamentem, aniżeli odrzwia do głównej komory. Nad ozdobnymi portalami z elementami ornamentu roślinnego, wykuto ciekawe okrągłe okna, wprowadzające dodatkowe ilości światła i powodujące większą cyrkulację powietrza w bocznych pomieszczeniach, tak bardzo potrzebną w gorącym, pustynnym klimacie.. Wejście do środka bocznych komnat niemożliwe, ale według zapewnień przewodnika, nic ciekawego tam nie ma.. Funkcja owych pomieszczeń pozostaje nadal nieznana..
Wbrew logice są one zdobione bogatszym i piękniejszym kamiennym ornamentem, aniżeli odrzwia do głównej komory. Nad ozdobnymi portalami z elementami ornamentu roślinnego, wykuto ciekawe okrągłe okna, wprowadzające dodatkowe ilości światła i powodujące większą cyrkulację powietrza w bocznych pomieszczeniach, tak bardzo potrzebną w gorącym, pustynnym klimacie.. Wejście do środka bocznych komnat niemożliwe, ale według zapewnień przewodnika, nic ciekawego tam nie ma.. Funkcja owych pomieszczeń pozostaje nadal nieznana..
No to spróbujemy
zaglądnąć do środka głównej sali. Wokół nie ma żadnych turystów, więc śmiało
podchodzę do tutejszego strażnika świątyni, siedzącego przed wejściem na
kamiennym murku i za drobny bakszysz proszę o kilka chwil na zdjęcia wnętrza
komnaty.. Młody strażnik Beduin z Royal Jordanian Police uśmiechając się
przyjaźnie wyraża zgodę, bym zaglądnął do środka i pstryknął kilka fotek..
Udało się wynegocjować pozwolenie, więc znikam w dość ciemnym wnętrzu świątyni
na 5 minut..
Kiedy wzrok powoli
przyzwyczaja się do półmroku, następuje lekkie rozczarowanie.. Wnętrze nie jest
niczym szczególnym. Wykuta w litej skale kamienna komora prezentuje prosty,
surowy wygląd, typowy dla pomieszczeń grobowych Petry. Na pewno nie znajdę
tutaj Świętego Graala, podążając śladem filmowego archeologa Indiany Jonesa. Współczesny
poszukiwacz przygód nie ujrzy w mrokach komnaty żadnych posągów Krzyżowców,
ogromnych kamiennych lwów czy tajemnych znaków i zapadni w podłodze,
stworzonych przez scenografów na potrzeby filmu. Zamiast tego można znaleźć
pęknięcia na ścianach, będące dowodami silnych trzęsień ziemi, które parę razy nawiedzały
starożytne miasto..
Główna komnata świątyni ma
kształt prostopadłościanu o boku podstawy 12 metrów i wysokości ok. 7,5 metra.
Poza ozdobnymi wejściami do bocznych komór brak w niej jakichkolwiek dekoracji.
Z wnętrza głównego pomieszczenia można przejść przez trzy kamienne odrzwia,
obramowane zdobionymi, kamiennymi portalami, do sąsiadujących na tyłach
niewielkich komór.
Odrzwia po lewej i prawej stronie prowadzą do ślepych, wąskich korytarzy o długości kilku metrów, natomiast otwór wejściowy na wprost prowadzi do nieco większej komory, w której znajduje się niewielka niecka wykuta w skalnym podłożu, z dochodzącymi do niej małymi kanałami wodnymi. Według hipotez naukowych i badań archeologicznych, to malutkie pomieszczenie za główną komorą świątyni sprawowało rolę sanktuarium, a skalna niecka była rodzajem basenu, stosowanego w tamtych czasach do obrzędu ablucji - rytualnego, symbolicznego obmywania ciała. Sugeruje to, że Al Khazneh pełniła rolę świątyni, grobowca lub jakiegoś innego rodzaju świętego miejsca, lecz tak naprawdę funkcja pomieszczeń, jak i całej budowli, pozostaje nieznana.
Odrzwia po lewej i prawej stronie prowadzą do ślepych, wąskich korytarzy o długości kilku metrów, natomiast otwór wejściowy na wprost prowadzi do nieco większej komory, w której znajduje się niewielka niecka wykuta w skalnym podłożu, z dochodzącymi do niej małymi kanałami wodnymi. Według hipotez naukowych i badań archeologicznych, to malutkie pomieszczenie za główną komorą świątyni sprawowało rolę sanktuarium, a skalna niecka była rodzajem basenu, stosowanego w tamtych czasach do obrzędu ablucji - rytualnego, symbolicznego obmywania ciała. Sugeruje to, że Al Khazneh pełniła rolę świątyni, grobowca lub jakiegoś innego rodzaju świętego miejsca, lecz tak naprawdę funkcja pomieszczeń, jak i całej budowli, pozostaje nieznana.
Wszystkie
pomieszczenia Al Khazneh wykute we wnętrzu skalnego urwiska mają jeden
fantastyczny i niepowtarzalny szczegół.. Chociaż są proste, surowe i bez
ozdobnych architektonicznych dekoracji, posiadają niesamowitą kolorystykę
ścian, wynikającą z naturalnego zabarwienia piaskowcowej skały. Nawet najlepszy
tynkarz czy pokojowy malarz nie stworzyłby takiej palety i kompozycji naturalnych,
pastelowych barw, jakimi obdarzyła to miejsce matka-natura. Zresztą zobaczcie
to sami na zdjęciach poniżej..
I jeszcze jedna
dygresja związana z zakazem zwiedzania wnętrza świątyni. Otóż, ciągły ruch turystyczny
na przestrzeni wielu lat i skłonność odwiedzających, aby dotknąć i poczuć pod
dłonią tę niezwykłą, kolorową fakturę piaskowca spowodowały, że czerwone,
różowe, brązowe, czarne i białe przerosty piaskowca zaczęły odklejać się od ściany
pomieszczeń. Negatywnym czynnikiem stała się także wilgotność, wytwarzana przez
tłumy odwiedzających to miejsce turystów i powodująca uszkodzenie suchej,
zewnętrznej warstwy piaskowca. Na ścianach i kolumnach pojawiły się białe plamy
z kwasu stearynowego, osadzanego z ludzkich, spoconych dłoni dotykających
piaskowiec. Reasumując – od dotykania są inne milsze i dużo młodsze obiekty, a
nie zabytki i pomniki starożytnych cywilizacji..!!!
Mija 5 minut, które
załatwiłem ze strażnikiem na zrobienie zdjęć w pomieszczeniach świątyni Al
Khazneh. Muszę zwijać manele i poszukać moich przyjaciół, pstrykających fotki
na zewnątrz obiektu.. Kiedy wychodzę z mrocznego i chłodnego wnętrza na
rozświetlony promieniami słońca i rozgrzany jak piec, dziedziniec przed świątynią,
dostrzegam grupkę znajomych, siedzącą z przewodnikiem w cieniu, u podnóża
skalnej ściany. Spoglądam na zegarek. Jest jeszcze kwadrans czasu do wyruszenia
w kolejne sektory Petry, zatem można odpocząć od piekącego słońca i uzupełnić
płyny.. Kolejny etap naszej wędrówki po skalnym mieście będzie prowadził w kierunku
centralnych, miejskich sektorów Petry, w obszar zwany potocznie Petrą Właściwą.
Zanim wyruszymy na dalsze zwiedzanie starożytnego miasta, proponuję przenieść
się 2 tysiące lat wstecz i poznać kilka ciekawych faktów oraz szczegółów
historycznych z okresu powstania, rozkwitu i egzystencji tej niezwykłej metropolii, potężnej stolicy Królestwa Nabatejczyków.
Psy szczekają,
karawana idzie dalej
czylihistoryczny spacerek po dawnej PETRZE..
Petra (arab. al-Batra „Skała”) pierwotnie nazywana
była przez Nabatejczyków - Raqmu co oznacza „wielobarwna”. Inna obiegowa nazwa
Petry to Rose City - Różowe Miasto, ze względu na kolor skał w jakich została
wykuta. Powstała prawdopodobnie już w 312 roku p.n.e., jako stolica Emiratów
Nabatejczyków. Największy rozkwit
miasta miał miejsce w czasach antycznych, od III wieku p.n.e. do I wieku n.e. Nabatejczycy
sprytnie wykorzystali umiejscowienie Petry względem bliskości do regionalnych
szlaków handlowych, przez co stała się ona głównym ośrodkiem handlowym, przynoszącym
duże profity i wielkie bogactwo jej mieszkańcom.. Karawany kupieckie nie tylko
handlowały tutaj swoimi towarami, ale przede wszystkim zaopatrywały się w
drogocenną wodę, której sprzedaż przynosiła Nabatejczykom krociowe zyski.. Jak
już opisywałem w IV części fotoreportażu, Nabatejczycy byli mistrzami w
budowaniu sprawnych systemów zbierania wody, w jałowych pustynnych warunkach.
Na obszarze Petry wykuli w skałach potężną sieć wodną, składająca się z
kanałów, kanalików, zapór, basenów gromadzących nadmiar wody (cystern), rur
ciśnieniowych itd..itd.
Położenie
Obszar Petry
obejmuje nieckę skalnej doliny, której dnem wije się koryto okresowej rzeki
Wadi Musa oraz zbocza góry Jebel al-Madhbah, często identyfikowanej jako biblijna
Góra Hor. Do serca Petry prowadzi obecnie jedna wąska droga wśród skał – wąwóz
As-Siq, którym dotarłem przed 30 minutami do granic miasta.. W dawnych czasach,
do starożytnego miasta można było dostać się także z południa, ścieżką
prowadzącą przez równinę, okrążając Jabal Haroun ("Górę Aarona"). Trzecie
podejście wiodło prawdopodobnie z płaskowyżu na północy miasta.
Dzieje..
Zanim w Petrze
osiedlili się Nabatejczycy, miejsce to już od wczesnego paleolitu zamieszkiwały
różne grupy myśliwych, zbieraczy, a w późniejszym czasie koczowników. Ślady
archeologiczne wskazują także na bardziej stałe osiedla w tym miejscu, z okresu
neolitycznego (ok. 9000 p.n.e.). Aż do podboju arabskiego dolina Petry
regularnie zasiedlana była przez różne grupy nomadów. Pierwsze znane nam
wzmianki o zamieszkujących Petrę Nabatejczykach pochodzą z IV w. p.n.e., ale z
pewnością byli oni tu już wcześniej – najprawdopodobniej od VI w. p.n.e., kiedy
to wyparli stąd Edomitów. Od III w. p.n.e. rola miasta znacznie wzrosła, gdyż
dzięki lokalizacji na skrzyżowaniu szlaków handlowych – z Indii do Egiptu oraz z południowej Arabii do Syrii – stało się ono ważnym węzłem handlowym i komunikacyjnym w tym regionie. Nabatejczycy z Petry czerpali zyski zarówno z
zaopatrywania karawan w wodę i inne niezbędne środki w trakcie podróży, jak
również z nakładanych na kupców różnych opłat i handlu towarami (np. srebrem,
kadzidłem, mirrą, żelazem, miedzią, złotem, kością słoniową). Bezpieczne położenie
miasta wśród skał to kolejny czynnik, który wpłynął na wzrost znaczenia
Nabatejczyków
i rozkwit Petry.
i rozkwit Petry.
W okresie
hellenistycznym, który dla Petry rozpoczął się odparciem wojsk Antygona
Jednookiego w 321 r. p.n.e., Nabatejczycy zamieszkujący Petrę wiedli dość
spokojne życie, skutecznie odpierając zakusy Ptolemeuszy i Seleucydów na swoją
niezależność. Niewiele wiemy o tym okresie rozwoju skalnego miasta, jednakże to
właśnie wtedy Petra stopniowo stawała się stałym osiedlem o charakterze
miejskim. Coraz większa słabość imperiów hellenistycznych, sprzyjała rozwojowi
Petry, która stała się ośrodkiem prężnej monarchii Nabatejczyków, stale
rozszerzającej swe władanie kosztem upadających mocarstw – głównie
seleucydzkiego.
Nie wiadomo czy
Aleksander Janneusz, który w r. 90 p.n.e. zajął Edom i Moab, przejął kontrolę
nad Petrą, być może tak, ale tylko nominalną, gdyż samo miasto było bardzo
trudno podporządkować. Gdy w 64 p.n.e. na Bliskim Wschodzie zjawił się rzymski
wódz Pompejusz Wielki, zaprowadzając nowe porządki polityczne w tym regionie,
nie udało mu się narzucić swego panowania Nabatejczykom, nie mówiąc już o
zdobyciu Petry. W 62 p.n.e. przeciwko Petrze wyprawił się kwestor Pompejusza
Marek Emiliusz Skaurus, lecz wycofał się podobno po otrzymaniu łapówki 300
talentów. Nie udało się zdobyć Petry później ani królowi Judei, Herodowi Wielkiemu,
próbującemu zdobyć Petrę razem z egipską królową Kleopatrą, ani też cesarzowi
Oktawianowi Augustowi. Niemniej jednak, chociaż militarnie nie zdobyta, ani nie
będąca tworem rzymskim, Petra czuła respekt przed Rzymem i swoimi siłami
wspierała imperium (np. podczas tzw. wojny aleksandryjskiej w 47 r. p.n.e.). Dawało
to władcom skalnego państwa status państwa klienckiego, cieszącego się jako
sojusznik imperium znaczną dozą niezależności. Właśnie na ten okres przypada apogeum
znaczenia i rozkwitu miasta, szczególnie za czasów panowania króla Aretasa IV
(9 p.n.e. – 40 r. n.e.). Szacuje się, że liczba mieszkańców miasta wahała się
wówczas w granicach 30-40 tys.
Stan formalnego
sojuszu i względnej niezależności Petry, trwał aż do czasów cesarza Trajana,
który zajął miasto w 106 r., w rok po śmierci ostatniego jej władcy Rabela II i
ustanowił w nim stolicę nowej prowincji rzymskiej – Arabii. W zasadzie aneksja
Petry przez Rzym przeszła bez komplikacji i oporu ze strony miejscowej
ludności. Był to jednak kres niezależnego królestwa Nabatejczyków. W dalszym
ciągu jednak Petra była ważnym centrum handlowym w regionie, a podniesienie
przez Trajana jej statusu z grodu – osiedla tubylczego do rangi miasta
rzymskiego, w dużym stopniu przyczyniło się do jej rozwoju. W roku 130 zawitał
tam cesarz Hadrian w ramach inspekcji wschodnich prowincji państwa, a także w
celach turystycznych. Cesarz ten, lubiący odwiedzać ciekawe miejsca i skądinąd
znany jako architekt z zamiłowania, przyczynił się do pewnej rozbudowy centrum
miasta. W ramach Pax Romana Petra za
czasów Antoninów i Sewerów przeżywała swój ekonomiczny i kulturowy renesans. Po
soborze nicejskim w 325 r. w mieście zaczęło dominować chrześcijaństwo i tak
było aż do najazdu arabskiego w VII wieku.
W średniowieczu, w okresie wypraw krzyżowych, Petra była zajęta przez krzyżowców, którzy zbudowali tutaj dwie cytadele. Miasto zdobyte następnie przez Saladyna, zostało w znacznym stopniu zniszczone i popadło w ruinę, z której się już nie podniosło. W upadku Petry miały też swój udział klęski żywiołowe, a konkretnie trzęsienia ziemi z lat 110, 303, 363, 505 i 551. Szczególnie trzęsienie z 363 r. spowodowało wiele zniszczeń i przyczyniło się do znacznego wyludnienia miasta.
Po ponad 2 tysiącach
lat od czasu rozwoju i świetności starożytnego miasta, 7 lipca 2007 Petra
została ogłoszona jednym z siedmiu nowych cudów świata.W średniowieczu, w okresie wypraw krzyżowych, Petra była zajęta przez krzyżowców, którzy zbudowali tutaj dwie cytadele. Miasto zdobyte następnie przez Saladyna, zostało w znacznym stopniu zniszczone i popadło w ruinę, z której się już nie podniosło. W upadku Petry miały też swój udział klęski żywiołowe, a konkretnie trzęsienia ziemi z lat 110, 303, 363, 505 i 551. Szczególnie trzęsienie z 363 r. spowodowało wiele zniszczeń i przyczyniło się do znacznego wyludnienia miasta.
Architektura...
Petra nie od razu
była miastem wykutym w skale. Pierwsi Nabatejczycy, którzy przybyli do tego miejsca
mieszkali zazwyczaj w namiotach, które tworzyły dość luźne obozowisko wśród
skał, oraz w naturalnych jaskiniach, których w dolinie Petry nigdy nie brakowało.
Stopniowo, wraz ze zmianą trybu życia nowych mieszkańców z koczowniczego na
osiadły, zaczęły wyłaniać się płaskie, białe budynki, jakich i dziś można wiele
zobaczyć na terenie Jordanii. W okresie największego rozkwitu miasto przecinała
jedna główna ulica (cardo maximus), wyłożona białym kamieniem i wiele jej
bocznych odnóg. Na tarasach umiejscowione były trzy duże rynki otoczone
sklepami i wreszcie, co jest najbardziej charakterystyczne w tym mieście,
liczne budowle wykute w skałach – począwszy od świątyń i pałaców, a skończywszy
na okazałych grobowcach. Nie brakło w Petrze również dużego teatru – jednej z
najbardziej spektakularnych budowli, świadczącej o rozwoju kulturalnym miasta.
Petra w dużym
stopniu była osiedlem wykutym w skale, co już jest cechą oryginalną w stosunku
do innych miast, ale jednocześnie pod wieloma względami przypominała inne
miasta swojej epoki, takie jak np. Efez czy Cezarea Nadmorska. Sami
Nabatejczycy, będąc do niedawna ludem koczowniczym, nie mieli tradycji budowniczych,
co wymuszało na nich sięgnięcie po wzorce innych kultur. Dlatego
charakterystyczną cechą architektury Petry jest skrzyżowanie stylów
architektonicznych egipskich, syryjskich, greckich (przede wszystkim
hellenistycznych) i rzymskich, a do tego należałoby dodać rozwiązania rodzime,
zwłaszcza w zakresie zdobnictwa, co w efekcie doprowadziło do wypracowania
przez Nabatejczyków ich własnego, oryginalnego stylu.
Zasadniczo w
rozwoju architektury Petry wyróżnia się trzy okresy:nabatejski – III-II w. p.n.e.;
hellenistyczny – I w. p.n.e. – I w. n.e.;
rzymski – II-III w.
Znacznej rozbudowy miasta dokonał, wspomniany już, Aretas IV w pierwszej poł. I w. n.e., nawiązując stylem głównie do architektury rzymskiej. Czasy panowania tego władcy w Petrze określa się mianem złotego wieku budownictwa monumentalnego. Wzniesiono wtedy świątynię – tzw. Kasr al-Bint (Pałac Córki Faraona), Teatr, rozbudowano istniejący system wodociągów...
W budownictwie
monumentalnym dominują wpływy grecko-rzymskie, głównie z tego powodu, że
powstały w okresie rzymskiej dominacji politycznej i greckiej przewagi w
kulturze i sztuce, narzuconej przecież również Rzymowi. Jednakże architektura
Petry nie jest tylko ślepym naśladownictwem klasycznych wzorów. Jej
wyróżniającą się cechą jest stosowanie licznych pilastrów z ciężkimi, bogato
zdobionymi kapitelami (mającymi nawet swoją odrębną nazwę: kapitele
nabatejskie), różniącymi się od ich gładkich hellenistycznych odpowiedników.
Różnica tkwiła zresztą nie tylko w zdobieniu, ale także w wyraźnym ignorowaniu
tzw. proporcji złotego podziału pomiędzy poszczególnymi elementami budowli, która
była ściśle zachowywana w architekturze grecko-rzymskiej. Groby, w swej
najpospolitszej formie, były wykuwane w skałach jako jaskinie grobowe z bogato
zdobionymi wejściami w kształcie trójkąta. Spotkać można je także w kształcie
piramid – tzw. nefesz – co wskazuje na silne wpływy egipskie...
Ale się rozgadałem,
a czas leci nieubłaganie..!!! Moja grupka przyjaciół naładowała akumulatory i
powoli podąża za przewodnikiem w kolejne sektory Petry. Bez namysłu ruszam ich
śladem..
Droga w kierunku
centrum starożytnego miasta Petra spod świątyni
Al Khazneh odbija w prawo i prowadzi początkowo w kierunku północno-zachodnim, pozostawiając po lewej stronie strome, skalne ściany masywu Jabal Al-Madbah.
U podnóża masywu mijam postój czworonożnych taksówek.
Wielbłądy, koniki i osiołki odpoczywają w cieniu skał, czekając na ewentualnych klientów strudzonych drogą. Kursują w dwie strony – przez wąwóz Sig do bramek wejściowych i parkingu lub do centrum miasta, w kierunku kolejnych zabytkowych budowli..
Dziękuję, nie skorzystam,
wolę dalszy spacerek z buta...Al Khazneh odbija w prawo i prowadzi początkowo w kierunku północno-zachodnim, pozostawiając po lewej stronie strome, skalne ściany masywu Jabal Al-Madbah.
U podnóża masywu mijam postój czworonożnych taksówek.
Wielbłądy, koniki i osiołki odpoczywają w cieniu skał, czekając na ewentualnych klientów strudzonych drogą. Kursują w dwie strony – przez wąwóz Sig do bramek wejściowych i parkingu lub do centrum miasta, w kierunku kolejnych zabytkowych budowli..
THE STREET OF FACADES – ULICA FASAD
Za załomem
piaskowcowego urwiska kamienny trakt wkracza w nieco szerszą część doliny,
ograniczoną z dwóch stron wysokimi na ponad 80 metrów, stromymi skalnymi
ścianami masywu Jabal Al-Madbah i Jabal Al-Khubtha.. Ten odcinek wąwozu nazwany
został Siq Outer (Siq Zewnętrzny).
Po 300 metrach
gardziel doliny jeszcze bardziej się poszerza, a skalne ściany stają się nieco
niższe. W oddali, po lewej stronie kamienistej drogi, zauważam na skalnym
zboczu pierwsze ozdobne fasady nabatejskich grobowców. Docieram do głównej miejskiej
arterii Petry, określanej jako Streed of Facades (Ulica Fasad). Nazwa narzuca
się sama po spojrzeniu na skalne ściany. Według starożytnego planu miasta, tak
naprawdę od tego miejsca zaczyna się obszar Petry Właściwej.
Na tym odcinku wąwozu, tylko w południowych skalnych ścianach wykuto grobowe wnęki. Ściany północne wznoszą się w naturalnym, „nieobrobionym” stanie.
Na tym odcinku wąwozu, tylko w południowych skalnych ścianach wykuto grobowe wnęki. Ściany północne wznoszą się w naturalnym, „nieobrobionym” stanie.
Południową stronę
Ulicy Fasad tworzy ciąg sześciu dużych, wysokich, monumentalnych elewacji,
będących frontowymi ścianami nabatejskich grobowców. Elewacje mają ponad 20
metrów wysokości. Skalne zbocze zostało wycięte w formie pionowych, prostokątnych
ścian, zwężających się nieznacznie u góry..
Poszczególne fasady zwieńczono prostym, nieskomplikowanym architektonicznie, wywiniętym gzymsem, zwanym fachowo cavetto cornice oraz przyozdobiono bardziej lub mniej bogatym ornamentem pod postacią pilastrów, nadproży i portali.. Na niektórych z nich widać wyraźne uszkodzenia, spowodowane wietrzeniem skały, deszczem wiatrem i trzęsieniami ziemi..
Poszczególne fasady zwieńczono prostym, nieskomplikowanym architektonicznie, wywiniętym gzymsem, zwanym fachowo cavetto cornice oraz przyozdobiono bardziej lub mniej bogatym ornamentem pod postacią pilastrów, nadproży i portali.. Na niektórych z nich widać wyraźne uszkodzenia, spowodowane wietrzeniem skały, deszczem wiatrem i trzęsieniami ziemi..
U dołu każdej
fasady znajdują się nieduże, wejściowe drzwi do wnętrza grobowca lub ich
„fałszywe” imitacje, ozdobione portalami i trójkątnymi nadprożami.
Charakterystyczne jest to, że zewnętrzna fasada jest dużo większa od wnętrza
grobowca, co pokazuje ewidentny przerost formy nad treścią..
Część z wysokich
fasad posiada górną kondygnację, z wysoko umieszczonym wejściem do grobowych komór.
Nie prowadzą tam jednak żadne schody ani ścieżka. W celu ich zbadania
archeolodzy współpracowali ze wspinaczami górskimi, którzy opuszczali się na
linach z grzbietu klifu na małe półki skalne, wykute naprzeciwko wejścia do
grobu. Według hipotez naukowców, te imponujące okazałe grobowce były
pośmiertnym miejscem pochówku wyższej kasty Nabatejczyków, ludzi bogatych,
wyższych rangą urzędników lub arystokracji starożytnego Nabatejskiego
Królestwa..
Można tutaj zauważyć
jeszcze jedną rzecz. Otóż w pierwotnym stanie, każde wejście do grobowca było
wykuwane w skale kilka metrów nad poziomem naturalnego, dawnego dna wąwozu, z
uwagi na płynące nim wody okresowej rzeki Wadi Musa. Do wejściowych wnęk prowadziły
kamienne schodki, których obecnie nie widać. Na przestrzeni 2 tysięcy lat z powodu
naniesionego piasku, żwiru i mułu przez powodziowe wody rzeki Wadi Musa, poziom
dna wąwozu podniósł się o kilka metrów, przez co zniknęła dolna część grobowych
elewacji..
Za elewacją
wysokich fasad, przeciwległe skalne ściany jeszcze bardziej odsuwają się od
siebie. Wąwóz staje się szerszy i ”otwiera” się na bardziej rozległą dolinę.
Mijam kolorowy beduiński stragan z pamiątkami oraz napojami i wychodzę na
otwartą, nasłoneczniona przestrzeń. Na wprost, w odległości ok. 200 metrów,
wznosi się następne górskie zbocze w masywie Jabal Al-Madhbah, usiane dużą
ilością mniejszych grobowców, wykutych w skalnej ścianie. Już na pierwszy rzut
oka widać, że fasady tych nabatejskich grobów są dużo mniejsze od poprzednich i
bardziej skromne. Poza gładkimi, szlifowanymi ścianami z prostym gzymsem i małymi
otworami wejściowymi, nie widać tutaj ozdobnych ornamentów, portali czy pilastrów.
W tym miejscu od
głównej Ulicy Fasad odchodzi w lewo pod górę stromy ciąg skalnych stopni, które
prowadzą na grzbiet masywu, do miejsca zwanego High Place of Sacrifice –
Najwyższe Miejsce Ofiarne. Aby tam dotrzeć trzeba pokonać ponad 800 wykutych w
skale dość nierównych stopni.. Na szczycie znajdują się kamienne ołtarze,
ofiarne kamienne niecki na zwierzęcą krew, dwa kamienne obeliski i kawałek muru
- pozostałość po starożytnej twierdzy krzyżowców. W miejscu ofiarnym nabatejscy
kapłani składali swym bogom ofiary ze zwierząt, które po zabiciu i utoczeniu
krwi do kamiennych mis, palono na stosie. Owe ofiary reprezentowały odnowienie
ścisłej relacji między człowiekiem i jego bogami, a krew w tym wypadku była
oczywiście symbolem życia. Według naszego przewodnika, szkoda czasu na
wspinaczkę w to miejsce, ponieważ mamy do zobaczenia wiele ciekawszych miejsc w
centralnych sektorach Petry..
Wróćmy zatem do
skalnej ściany, podziurawionej nabatejskimi wnękami grobowymi niczym ser szwajcarski.. Podchodzę z aparatem bliżej, by móc przyjrzeć im się dokładniej..
Proste,
nieskomplikowane architektonicznie fasady mają od 3-4 metrów wysokości i są
wykute w skalnej ścianie na 4 poziomach, jeden nad drugim. Ich struktura jest
mniej więcej taka sama. Według specyfikacji archeologicznej jest ich tutaj
ponad 40.. Naukowcy twierdzą, że część skalnych wnęk pełniła rolę grobowców, a
część mieszkalnych domostw. Te stosunkowo niewielkie grobowce należały prawdopodobnie do mniej dystyngowanej warstwy społeczności nabatejskiej czyli ówczesnej klasy średniej – kupców, rzemieślników, żołnierzy.. Całkiem prawdopodobne,
że są to jedne z najstarszych tego typu tworów w starożytnym mieście.
W późniejszych wiekach, groby przez długi czas były wykorzystane jako schrony, a czasem nawet jako domy, przez Beduinów żyjących w okolicy.
Oglądając z bliska
nabatejskie budowle, można od razu dostrzec skutki erozji skał spowodowane
działaniem wiatru, słońca i deszczu, które w mniejszym lub większym stopniu
zniszczyły większość fasad.. Wejścia do niektórych pomieszczeń znajdują się poniżej
dzisiejszego poziomu drogi,
a wnęki zostały wypełnione powodziowym namuliskiem. Pokazuje to, o ile podniósł się poziom Ulicy Fasad w ciągu dwóch tysiącleci... Ten sektor grobowców jest dużo mniej efektowny, mniej okazały architektonicznie i mniejszy gabarytowo od „wielkich, wypasionych” królewskich grobowców znajdujących się na terenie Petry, ale ich mnogość jest miarodajnym wskaźnikiem zamożności miasta w tamtych czasach..
a wnęki zostały wypełnione powodziowym namuliskiem. Pokazuje to, o ile podniósł się poziom Ulicy Fasad w ciągu dwóch tysiącleci... Ten sektor grobowców jest dużo mniej efektowny, mniej okazały architektonicznie i mniejszy gabarytowo od „wielkich, wypasionych” królewskich grobowców znajdujących się na terenie Petry, ale ich mnogość jest miarodajnym wskaźnikiem zamożności miasta w tamtych czasach..
Kiedy kończę
pstrykać fotki, słyszę nawoływania w moim kierunku.. Najpierw młody Beduin
nagabuje mnie na przejażdżkę osiołkiem w stronę centralnych sektorów Petry, a
potem rozkrzyczany, energiczny malec, dziarsko popędzający wielbłąda, oferuje
swego rumaka do pokonania dalszej trasy wędrówki.. Uprzejmie dziękuję, pstrykam
im fotki i na swoich niezawodnych dwóch nogach maszeruję dalej szeroką doliną w
kierunku kolejnych budowli starożytnej Petry, rozglądając się uważnie dookoła....
TEATR
NABATEJSKI
Przy końcu Ulicy
Fasad kamienny trakt biegnący dnem szerokiej
i nasłonecznionej doliny, zakręca łagodnym łukiem w prawo, kierując się
na północ do centralnych sektorów miasta.. Na tymże zakręcie po lewej stronie drogi, tuż za podziurawioną ścianą grobowców, ukazuje się kolejny znaczący zabytek Petry – Nabatejski Teatr.
i nasłonecznionej doliny, zakręca łagodnym łukiem w prawo, kierując się
na północ do centralnych sektorów miasta.. Na tymże zakręcie po lewej stronie drogi, tuż za podziurawioną ścianą grobowców, ukazuje się kolejny znaczący zabytek Petry – Nabatejski Teatr.
Teatr Nabatejski
jest jednym z największych obiektów w Petrze. Potrafił pomieścić od 6 do 8,5
tys. widzów. Został wybudowany w I wieku n.e.,
za panowania Aretasa IV (9 p.n.e.-40 n.e.). Po zajęciu Petry przez Rzymian w 106 roku, został odnowiony i znacznie rozbudowany przez cesarza Trajana.
za panowania Aretasa IV (9 p.n.e.-40 n.e.). Po zajęciu Petry przez Rzymian w 106 roku, został odnowiony i znacznie rozbudowany przez cesarza Trajana.
Nabatejczycy wykuli
swój teatr w całości z kamienia, na wschodnim zboczu góry Jabal Al Madbah. Już
na pierwszy rzut oka widać klasyczny projekt i inspirację starożytnym teatrem
greckim oraz wpływy architektury hellenistycznej.
Teatr składa się z 45
rzędów kamiennych siedzeń, tworzących dwa sektory – niższy i wyższy. Sektory
rozdzielone są poziomym, szerokim przejściem biegnącymi po łuku (diazomata) i
siedmioma klatkami schodowymi (kerkides) poprowadzonymi promieniście przez
widownię.
Siedzenia schodzą w dół aż do poziomu półkolistej podłogi orkiestry.. Widownia teatru celowo skierowana jest na północny-wschód, aby słońce nie świeciło widzom w oczy.
Siedzenia schodzą w dół aż do poziomu półkolistej podłogi orkiestry.. Widownia teatru celowo skierowana jest na północny-wschód, aby słońce nie świeciło widzom w oczy.
Nad widownią widać
wiele pozostałości po frontonach nagrobnych. Prawdopodobnie za czasów
rzymskich, cesarz Trajan rozbudowując plan widowni i tworząc dodatkowe górne
rzędy siedzeń, usunął jeden cały rząd grobowych fasad, po których na tylnej
ścianie widowni pozostały tylko wejściowe wnęki.. Przyglądając się uważnie
całej budowli, można dostrzec w wielu miejscach poważne uszkodzenia, wyrządzone
przez wiele trzęsień ziemi. Przednia część teatru, w tym większość sceny,
została poważnie uszkodzona w wyniku częstych powodzi okresowej rzeki Wadi
Musa..
Poniżej -
Rekonstrukcja graficzna teatru.
No to idziemy
dalej... Za grobowcami i teatrem szerokość doliny powiększa się do około 150
metrów. Kamienista niecka nagrzana jest do ponad 40°C. Zrobiło się naprawdę
gorąco i sucho. Co jakiś czas wypijam parę łyków wody, której dwa litry
zabrałem do plecaka.
Dochodzę do punktu,
który jest końcową bazą postojową dla wielu grup turystycznych. Po lewej i
prawej stronie kamienistego traktu widać małe beduińskie kawiarnie, stragany z
pamiątkami, stoiska z napojami..
Są tutaj także dość oryginalne toalety, wykute w kolorowej skale.
Są tutaj także dość oryginalne toalety, wykute w kolorowej skale.
Po prawej stronie
drogi ukazują się kolejne nabatejskie zabytki..
Czas, wiatr, deszcz i słońce odcisnęły na niektórych budowlach wyraźne piętno. Ciemne otwory wejściowe do skalnych jaskiń są jakby rozmyte
i brak im ostrych konturów.
Czas, wiatr, deszcz i słońce odcisnęły na niektórych budowlach wyraźne piętno. Ciemne otwory wejściowe do skalnych jaskiń są jakby rozmyte
i brak im ostrych konturów.
Z daleka dostrzegam,
jak spod zadaszonego tarasu beduińskiej kawiarenki, przyklejonej do podnóża
skał, wymachuje rękami w moim kierunku nasz przewodnik. Czas na konsultację.. Siadamy
wszyscy przy paru stolikach, by złapać oddech i wypić cudowną, niezwykłą,
niebiańsko pyszną miętową herbatę. Mógłbym wymyślać jeszcze kilka pozytywnych
przymiotników, określających ten napój, ale wierzcie mi, że w takich warunkach
nawet łyk zimnej wody smakuje jak doskonałe, schłodzone piwo.. Ustalamy wspólnie
dalszy etap zwiedzania. Spoglądam na zegarek. Jest godzina 11:30. Każdy z nas
dostaje od tego momentu czas wolny i może maszerować, gdzie mu się żywnie
podoba. Uzgadniamy tylko jedną ważną rzecz. Zbiórka na parkingu przed wejściem do
kompleksu Petry o godzinie 16:30.. Jeśli ktoś nie zdąży, będzie gonił autokar do
Ammanu na wielbłądzie albo osiołku.. Mamy 5 godzin luzu !!. Dla mnie to
fotograficzne Eldorado. Dokładana mapa zabytków Petry, latarka na wszelki
wypadek, głowa naładowana wiadomościami i kilkaset Gigabajtów na kartach
pamięci aparatu oraz kamery, to wszystko co mi potrzebne..
GROBOWCE
KRÓLEWSKIE
Z tarasu kawiarenki
pstrykam kilka fotek, w kierunku wznoszącego się na wschodzie, górskiego masywu
Jabal Al-Khubtha. To właśnie na jego zachodnim zboczu zwanym Królewską Ścianą,
Nabatejscy architekci stworzyli najpiękniejsze i najdostojniejsze obiekty Petry
– wielki zespół Grobowców Królewskich. W skład kompleksu wchodzą cztery ogromne
budowle, wykute w skale u podnóża góry: - „Grób Urna”, „Grób Jedwabny”, „Grób
Koryncki” i monumentalny „Grób Pałacowy”. Te potężne architektoniczne budowle,
uważane za miejsca pochówku Nabatejskich władców, są z pewnością jednymi z
najbardziej imponujących grobowców spośród 500 grobów, jakie można znaleźć w
Petrze. Niezwłocznie ruszam w rewiry archeologicznego kompleksu.
Kamienista droga prowadzi
początkowo w kierunku północnym, zataczając szeroki łuk u podnóża masywu..
Przechodzę kilkaset metrów, wybieram niewysoką skałkę po przeciwległej stronie
traktu, skąd rozciąga się doskonały widok na Królewską Ścianę i pstrykam fotkę.
Mam szczęście.. Słońce skryte za kilkoma ażurowymi chmurkami, na kilka chwil
mocno rozjaśnia ścianę Królewskich Grobowców, wyostrzając kontury budowli...
Po kilkunastu
minutach docieram do długiej klatki schodowej, wiodącej na górne tarasy. Aby
dostać się do podnóża grobowców, muszę teraz pokonać ciąg kilkuset skalnych
stopni, dość łagodnie wznoszących się do góry..
Kiedy wchodzę na
rozległy taras, zalegający u podnóża grobowych monumentów, postanawiam minutkę
odpocząć i złapać oddech..
Beduini rozstawili tutaj kilka straganów z pamiątkami, zimnymi napojami oraz ławki dla strudzonych drogą turystów..
Beduini rozstawili tutaj kilka straganów z pamiątkami, zimnymi napojami oraz ławki dla strudzonych drogą turystów..
Z tarasu doskonale widać
wznoszące się przede mną różowo-pomarańczowe zbocze Jabal Al-Khubtha, z wykutą
w skale piękną fasadą pierwszego z królewskich grobowców – Urn Tomb (Grób
Urny).
Będzie on moim najbliższym celem zwiedzania..
Będzie on moim najbliższym celem zwiedzania..
Pstrykam także
fotkę w kierunku dna wąwozu. Widać tam Nabatejski
Teatr oraz zadaszenie kawiarenki u podnóża skał, gdzie pół godziny temu
popijałem miętową herbatkę…
Kawałek dalej, tuż
przy kamiennych schodach, zagaduje mnie po angielsku mała 10-12 letnia Beduinka,
handlująca okolicznościowymi kartkami z Petry oraz starą, srebrną biżuterią i
starymi monetami. Doświadczony różnymi tego typu transakcjami na terenach obiektów
archeologicznych całego świata, kręcę przecząco głową, bo wiem w jakie tarapaty
można się wpędzić, kupując starocie.. Tubylcy w takich krajach jak Peru,
Meksyk, Kambodża, Egipt, Maroko, Jordania, Indie czy Syria, gdzie na
niekontrolowanych obszarach znajdują się pozostałości po starożytnych cywilizacjach,
często samowolnie rozkopują tereny archeologiczne, przeszukując grobowce,
jaskinie i dawne zabytki w celu odnalezienia starożytnych artefaktów. Zakup
monety czy sztuki biżuterii nieznanego pochodzenia, może wpędzić nieświadomego
turystę w potężne kłopoty podczas kontroli celnej. Za przemyt starożytnych
przedmiotów można nieźle „wypocząć” w tamtejszych „ekskluzywnych” więzieniach.. Kupuję od małolaty komplet kart pocztowych za 2 dolary, żeby dziewczynie dać
coś zarobić i ruszam w dalszą drogę.
URN TOMB –
GRÓB URNY
Pierwszy z
grobowców, który mam zamiar odwiedzić, to Urn Tomb – Grób Urny. Wykuto go na
początku Królewskiej Ściany, od południowej strony. Gdy spojrzymy w jego
kierunku, od razu widać skalę wielkości w porównaniu z resztą grobowców na
skalnej ścianie.
Urn Tomb to największy królewski grób w Petrze. Aby uzyskać tak potężną pionową płaszczyznę w górskim zboczu, na której wyrzeźbiono dekoracyjne elementy fasady tego grobu, musiano skuć i usunąć ogromną ilość materiału skalnego.. Zdjęcia poniżej mówią same za siebie..
Urn Tomb to największy królewski grób w Petrze. Aby uzyskać tak potężną pionową płaszczyznę w górskim zboczu, na której wyrzeźbiono dekoracyjne elementy fasady tego grobu, musiano skuć i usunąć ogromną ilość materiału skalnego.. Zdjęcia poniżej mówią same za siebie..
Chcąc zaglądnąć do wnętrza
tej niezwykłej budowli, muszę dotrzeć na dziedziniec zalegający bezpośrednio
przed fasadą Urn Tomb. Wymaga to jeszcze nieco wysiłku i pokonania kolejnych
200 kamiennych stopni..
Mijam kolorowe stragany beduińskich handlarzy i wzdłuż kolorowych skał o niezwykłych kształtach, maszeruję w kierunku klatki schodowej, prowadzącej na górę do podnóża fasady grobowca..
Mijam kolorowe stragany beduińskich handlarzy i wzdłuż kolorowych skał o niezwykłych kształtach, maszeruję w kierunku klatki schodowej, prowadzącej na górę do podnóża fasady grobowca..
Spoglądając co
jakiś czas w górę, widzę coraz więcej szczegółów architektonicznych, zdobiących
czołową ścianę grobowca. Poniżej dziedzińca zalegającego przez kamienną fasadą
grobowca, widać dokładnie 16 łukowych wnęk, ozdobionych charakterystycznymi
półkolistymi sklepieniami. Tego typu struktury budowlane były bardzo
rozpowszechnione w architekturze starożytnego Rzymu.. Łukowe wnęki
są pozostałością dawnego bizantyjskiego kościoła, zbudowanego przez Rzymian w 447 roku na bazie nabatejskiego grobowca..
są pozostałością dawnego bizantyjskiego kościoła, zbudowanego przez Rzymian w 447 roku na bazie nabatejskiego grobowca..
Po kilku chwilach
dochodzę do miejsca, gdzie kamienna ścieżka rozchodzi się w dwóch kierunkach -
w prawo skręca na kamienną klatkę schodową, która z kolei prowadzi w górę do
podnóża fasady Urn Tomb, natomiast w lewo wiedzie podnóżem Królewskiej Ściany,
do następnych trzech królewskich grobowców..
Bez chwili namysłu
skręcam w prawo i po kamiennych stopniach ruszam
w górę do grobowca Urn Tomb..
w górę do grobowca Urn Tomb..
Szeroka klatka schodowa
wznosi się wzdłuż wysokiego, kamiennego muru oporowego, ułożonego z dużych
ciosanych i polerowanych bloczków piaskowca..
Na ostatnich
schodach przystaję na momencik i pstrykam rozległą panoramę. W dole na
zachodnim krańcu doliny znajduje się centralny sektor miasta oraz kilka
starożytnych zabytków – Ulica z kolumnadą, bizantyjski klasztor Ad-Dajr,
świątynia Duszary (Kasr al-Bint), sanktuarium Isis..
Jeszcze tylko dwa
kroki i wchodzę na niewielki dziedziniec, wykuty
u podnóża monumentalnej, wysokiej fasady grobowca Urn Tomb.
Pierwsze wrażenie jest niesamowite, a perspektywa tego miejsca oszałamia.. Ozdobna fasada grobowca dość głęboko wcina się w skalne zbocze. Jej ogrom, kolor skały i niesamowita ilość włożonej pracy przy skuwaniu takiej masy kamiennego zbocza, robi wrażenie.. Czuję się, jakbym stanął nagle przed czymś nierealnym, stworzonym na potrzeby filmu fantasy....
u podnóża monumentalnej, wysokiej fasady grobowca Urn Tomb.
Pierwsze wrażenie jest niesamowite, a perspektywa tego miejsca oszałamia.. Ozdobna fasada grobowca dość głęboko wcina się w skalne zbocze. Jej ogrom, kolor skały i niesamowita ilość włożonej pracy przy skuwaniu takiej masy kamiennego zbocza, robi wrażenie.. Czuję się, jakbym stanął nagle przed czymś nierealnym, stworzonym na potrzeby filmu fantasy....
Grób Urny został
prawdopodobnie zbudowany około 70 roku n.e.
Był miejscem spoczynku nieznanego władcy, jednak istnieją hipotezy sugerujące, że spoczywały tutaj zwłoki nabatejskiego króla Malachosa II, który zmarł w 70 roku naszej ery.. Część uczonych twierdzi, że mogło to być miejsce spoczynku największego budowniczego Petry – króla Aretasa IV. Przypuszczalnie nigdy nie dowiemy się prawdy, ponieważ w żadnym z królewskich grobowców nie znaleziono żadnych szczątków, ani zapisów określających kto w nich spoczywał..
Był miejscem spoczynku nieznanego władcy, jednak istnieją hipotezy sugerujące, że spoczywały tutaj zwłoki nabatejskiego króla Malachosa II, który zmarł w 70 roku naszej ery.. Część uczonych twierdzi, że mogło to być miejsce spoczynku największego budowniczego Petry – króla Aretasa IV. Przypuszczalnie nigdy nie dowiemy się prawdy, ponieważ w żadnym z królewskich grobowców nie znaleziono żadnych szczątków, ani zapisów określających kto w nich spoczywał..
Dość duży
dziedziniec, otoczony z trzech stron skalnymi ścianami, to dzieło kunsztu
kamieniarskiego i świadectwo wielkości ówczesnej Petry.
Główna fasada wznosi się na wysokość około 30 metrów. Jej kamienne lico uległo znacznej erozji. Najwięcej ucierpiała dolna część.. Zniszczone drzwi komory głównej, w czasach świetności obramowane były ozdobnym kamiennym portalem, z widocznym trójkątnym nadprożem, ale linie ornamentu są jeszcze dobrze widoczne. Po dwóch stronach głównego wejścia wykuto w skalnej ścianie cztery wysokie pilastry, imitujące kolumny z korynckim kapitelem. Ponad wejściem wykonano duży świetlik, umożliwiający doświetlenie komory głównej promieniami słońca oraz zwiększający cyrkulację powietrza wewnątrz grobowca.. Trochę wyżej na ścianie fasady, pomiędzy kolumnami znajdują się trzy nisze wejściowe do małych komór grobowych. Ich niedostępność uczyniła komory stosunkowo bezpieczne przed zakusami rabusiów. Górny poziom fasady ponad pilastrami wieńczy trójkątny, ozdobny fronton, obecnie już słabo widoczny..
Główna fasada wznosi się na wysokość około 30 metrów. Jej kamienne lico uległo znacznej erozji. Najwięcej ucierpiała dolna część.. Zniszczone drzwi komory głównej, w czasach świetności obramowane były ozdobnym kamiennym portalem, z widocznym trójkątnym nadprożem, ale linie ornamentu są jeszcze dobrze widoczne. Po dwóch stronach głównego wejścia wykuto w skalnej ścianie cztery wysokie pilastry, imitujące kolumny z korynckim kapitelem. Ponad wejściem wykonano duży świetlik, umożliwiający doświetlenie komory głównej promieniami słońca oraz zwiększający cyrkulację powietrza wewnątrz grobowca.. Trochę wyżej na ścianie fasady, pomiędzy kolumnami znajdują się trzy nisze wejściowe do małych komór grobowych. Ich niedostępność uczyniła komory stosunkowo bezpieczne przed zakusami rabusiów. Górny poziom fasady ponad pilastrami wieńczy trójkątny, ozdobny fronton, obecnie już słabo widoczny..
Jeszcze ciekawostka.. Środkowa
z trzech małych grobowych nisz zamknięta jest bardzo zniszczonym, ale
rozpoznawalnym popiersiem człowieka ubranego w togę, typowe rzymskie odzienie. Rzeźba
została prawdopodobnie dodana do fasady budowli w późniejszym okresie.
Grób został nazwany od wizerunku małej urny, obecnie słabo widocznej na szczycie fasady.
Grób został nazwany od wizerunku małej urny, obecnie słabo widocznej na szczycie fasady.
Północną ścianę
dziedzińca wykuto w formie niewielkiego krużganku, podpartego pięcioma
prostymi, okrągłymi kolumnami, 3-metrowej wysokości.. Podcienia są obecnie
miejscem wypoczynku tutejszych Beduinów, właścicieli okolicznych straganów z
pamiątkami..
Niezwykłym i bardzo
zjawiskowym elementem dziedzińca jest kolorowa skała, geologiczny wytwór
matki-natury.
Na obszarze Petry,
kolor skał w pewnych miejscach jest wręcz bajkowy. Poniżej fragmenty kolorowych
skał, które fotografowałem w poszczególnych sektorach miasta..
Czas zajrzeć do
środka tego niezwykłego grobowca..
Komora główna jest
bardzo duża i imponująca. Pomieszczenie ma kształt prostokąta o wymiarach 18,7m
x 11,6m. Panuje w nim lekki półmrok i zbawienny chłód. Pierwotnie pomieszczenie
to służyło prawdopodobnie jako triclinium
- sala na bankiety pogrzebowe.
Na tylnej ścianie
komory wydrążono 3 półkoliste wnęki tzw. absydy – główna większa i dwie
mniejsze po bokach. Wykonano je w 447 roku n.e., gdy wnętrze Urn Tomb zostało
przekształcone przez Rzymian w kościół bizantyjski. Na tylnej ścianie widoczny
jest wyryty napis, odnoszący się do poświęcenia grobu jako kościoła i katedry
przez biskupa Jasona w 447 AD. Jest to jeden z nielicznych przykładów, gdzie grób
został ponownie wykorzystany do innych celów..
Niezwykle ciekawie
i kolorowo prezentują się ściany komory, a zwłaszcza strop. Jak widać
Nabatejczycy dostali od natury najpiękniejsze i najtrwalsze tynki na świecie..
Żaden obecny akryl, tapeta czy panel nie przetrwają w takim stanie 2 tysięcy
lat..!!!
Po paru minutach
wychodzę z chłodnego wnętrza grobowca na dziedziniec. Łyczek wody mineralnej,
kilka fotek panoramy doliny Wadi Musa z centralnym sektorem miasta Petra i mogę
ruszać w dalszą wędrówkę..
Po kamiennych
stopniach schodzę w dół i wracam ponownie do miejsca, gdzie ścieżka
rozchodzi się w dwóch kierunkach. Tym razem skręcam na północ i ruszam podnóżem
Królewskiej Ściany, do następnych trzech królewskich grobowców..
Panorama
„GROBÓW KRÓLEWSKICH”
Na niebie pojawia
się coraz więcej białych chmurek, które co jakiś czas przesłaniają tarczę
słoneczną. Co prawda jest to ogromna ulga i chwilowe wytchnienie od panującego
upału, jednak nie zawsze korzystne podczas robienia zdjęć. Spoglądam na niebo.
Słońce za parę chwil znowu wyjdzie zza chmur, więc szybko maszeruję na oddalone
o kilkaset metrów skalne wzniesienie, wypiętrzające się naprzeciwko zbocza z
królewskimi grobowcami.. Z tego miejsca będzie niezła panorama całego zespołu Grobowców
Królewskich wykutych na tzw. Ścianie Królewskiej...
Owe cztery groby na
wschodnim klifie masywu Jabal Al-Khubtha zostały nazwane "Grobami Królewskimi"
ze względu na ich wielkość i dekorację. Archeolodzy odkryli pewne zapisy na
papirusach w innych miejscach miasta, odnoszące się do tych budowli, jednak nie
byli w stanie ustalić chronologię Królów Nabatejskich na tyle, by może było
dokładnie powiązać każdy z "Grobów Królewskich" z konkretnym władcą. Groby
charakteryzują się wyraźnie różowo-czerwonawym kolorem skały, jednak tu i
ówdzie widać białe, czarne i żółte żyły, przerastające piaskowiec. Kolorowe
przerosty skalne były wykorzystywane przez starożytnych mieszkańców Petry jako
pigmenty do barwienia odzieży.. Fasady nagrobne "Grobów Królewskich"
są bardzo duże, aby były dobrze widoczne z centrum miasta, które znajdowało się
w pewnej odległości. W paru przypadkach, gdy skalne zbocze nie było na tyle
wysokie, wielkość elewacji podwyższano kamiennymi bloczkami, układanymi w formie
muru. Na fotkach poniżej – od lewej:
1- „Grób Pałacowy”, 2- „Grób Koryncki”, 3- „Grób Jedwabny”,
4- „Grób Urny”..
4- „Grób Urny”..
SILK TOMB
– GRÓB JEDWABNY
Słoneczko ponownie
kryje się za chmurami, a ja schodzę ze wzniesienia
z powrotem do podnóża Ściany Królewskiej.
z powrotem do podnóża Ściany Królewskiej.
Kolejnym grobowcem
wznoszącym się ciągu skalnych fasad tuż obok Urn Tomb w kierunku północnym,
jest mały grób znany jako Silk Tomb – Grób Jedwabny. Nazwa pochodzi od
różnokolorowego piaskowca, przypominającego barwną paletę Multicolor Silk - Wielokolorowego
jedwabiu, który w tym miejscu skalnego zbocza naturalnie zdobi elewację
grobowca. Budowlę datuje się na pierwszą połowę I wieku n.e., jednak właściciel
grobowca jest nieznany.
Znacznie zniszczona
fasada na skutek erozji, trzęsień ziemi oraz działania słońca i wody, mierzy
10,8 metra szerokości i 19 metrów wysokości. Pośrodku słabo widocznych 4
pilastrów, imitujących korynckie kolumny, znajduje się główny otwór wejściowy
do wnętrza grobowca. Nad centralnym wejściem wykuto małą niszę wnęki grobowej.
Po bokach kolumn znajdują się dwa boczne wejścia do głównej komory. Fasadę
wieńczy bardzo zniszczony prosty portyk ze schodkowym motywem, zapożyczonym ze
starożytnego asyryjskiego stylu architektonicznego. Motyw ten powtarza się w
wielu innych, zwłaszcza w mniejszych grobowcach. Jest prawdopodobne, że
najwcześniejsze groby zostały ozdobione tym prostym wzorem, zanim weszły w modę
bardziej złożone projekty. Grób Jedwabny jest jednym z najbardziej naturalnie
kolorowych grobów w Petrze.
CORINTHIAN
TOMB – GRÓB KORYNCKI
Następny w kolejności
grobowiec, przylegający od północy do fasady Silk Tomb to Corinthian Tomb – Grób Koryncki. Grobowiec wykuto w
dość charakterystycznym miejscu – na narożnym załomie lica wschodniej ściany
masywu Jabal Al-Khubtha.
Już na pierwszy
rzut oka widać, że fasada grobowca w czasach swej świetności musiała być
niezwykle piękna i bogato zdobiona, przypominająca swym wyglądem fasadę
Al-Khazneh (Skarbiec Faraona). Niestety, podobnie jak wiele innych budowli w
Petrze, czas, erozja, woda i słońce nie oszczędziły Grobowca Korynckiego.. Jego
fasada jest jedną z najbardziej zniszczonych ścian na archeologicznym obszarze
miasta.. Większość rzeźby i ornamentu elewacji zniknęła niemalże całkowicie.
Budowę Grobowca Korynckiego datuje się na okres panowania nabatejskiego króla
Malichusa II między 40 a 70 rokiem n.e.
Nazwa budowli
pochodzi od wizerunku kolumn korynckich, powszechnie stosowanych w starożytnej
greckiej i rzymskiej architekturze, które zostały wykute w dolnej części
fasady.. Elewacja mierzy 27,55 metra szerokości oraz 26 metrów wysokości i jest
dwupoziomowa. Osiem pilastrów (imitacji kolumn) zwieńczonych typowymi rzeźbionymi
głowicami (kapitelami) w stylu korynckim, zdobi dolne piętro budowli. Pośrodku
pomiędzy kolumnami znajduje się główne wejście do grobowca, obecnie bardzo
mocno uszkodzone, a wręcz prawie całkowicie rozwalone.. Po bokach znajdują się
mniejsze, boczne wejścia w nieco lepszym stanie. Wszystkie otwory wejściowe
były dawniej ozdobione rzeźbionymi portalami, po których pozostały nikłe
resztki.. Można tutaj zauważyć lekki architektoniczny bałagan. Przez to, że
wykuto dodatkowe drzwi po lewej stronie fasady, nie została zachowana symetria
elewacji. Podobnie jak w Skarbcu Faraona, kilkumetrowej wysokości pilastry
podtrzymują zdobione belkowanie, nad którym znajdował się niegdyś trójkątny
przyczółek (fronton) zwieńczony attyką. Pozostały po nim tylko śladowe zarysy..
Górne piętro
budowli ponad attyką zajmuje okrągły architektoniczny element - tolos, otoczony
podwójną kolumnadą. Po jego bokach dwa wykusze z ozdobnym daszkiem i małymi
kolumnami po bokach.
Grobowiec znany jest z mieszanki nabatejskiego i romańskiego stylu architektonicznego. Podobnie jak wielu struktur w Petrze, pierwotne przeznaczenie grobu nie jest do końca jasne...
Grobowiec znany jest z mieszanki nabatejskiego i romańskiego stylu architektonicznego. Podobnie jak wielu struktur w Petrze, pierwotne przeznaczenie grobu nie jest do końca jasne...
Wnętrze Grobowca
Korynckiego to cztery pomieszczenia: sala główna
o wym. 14m x 7,5m (pow.105 m²) oraz trzy mniejsze boczne salki w kształcie kwadratów (pow.12 m², 9 m², 3 m²), leżące po jej lewej stronie. Podobnie jak w przypadku "Skarbca Faraona" z przodu sali głównej istnieją cztery kamienne zbiorniki wodne, co niezbicie sugeruje, iż odbywały się tutaj oczyszczające rytuały, związane z nabatejskimi ceremoniami pogrzebowymi.
o wym. 14m x 7,5m (pow.105 m²) oraz trzy mniejsze boczne salki w kształcie kwadratów (pow.12 m², 9 m², 3 m²), leżące po jej lewej stronie. Podobnie jak w przypadku "Skarbca Faraona" z przodu sali głównej istnieją cztery kamienne zbiorniki wodne, co niezbicie sugeruje, iż odbywały się tutaj oczyszczające rytuały, związane z nabatejskimi ceremoniami pogrzebowymi.
PALACE
TOMB –GRÓB PAŁACOWY
Ruszam dalej w
kierunku północnym podnóżem Królewskiej Ściany,
w stronę ostatniej królewskiej budowli wykutej na końcu skalnego urwiska..
w stronę ostatniej królewskiej budowli wykutej na końcu skalnego urwiska..
Ostatni, a zarazem
największy ze wszystkich z Grobów Królewskich
- Palace Tomb, ma jedną z największych elewacji na obszarze całej Petry.
Prawdziwy monumentalny pomnik. Grób ten jest architektoniczną osobliwością, a
jego wielkość i ozdobna struktura wyraźnie wskazują,
że było to miejsce pochówku ważnych ludzi i państwowych ceremonii pogrzebowych. Nadana mu nazwa wynika z rozmiarów budowli i zewnętrznego podobieństwa do rzymskiego pałacu. Podobno jest on wzorowany na projekcie rzymskiego pałacu cesarza Nerona zwanego Domus Aurea (Złoty Dom).
że było to miejsce pochówku ważnych ludzi i państwowych ceremonii pogrzebowych. Nadana mu nazwa wynika z rozmiarów budowli i zewnętrznego podobieństwa do rzymskiego pałacu. Podobno jest on wzorowany na projekcie rzymskiego pałacu cesarza Nerona zwanego Domus Aurea (Złoty Dom).
Okazała budowla Grobu
Pałacowego została wykonana prawdopodobnie za życia Rabel II Soter (ar-Rabil),
ostatniego władcy Królestwa Nabatejskiego, który sprawował rządy od 70 do 106
roku n.e.
W przeciwieństwie do poprzednich grobowych pomników, fasada Palace Tomb ma większą szerokość aniżeli wysokość.. Ozdobna elewacja mierzy 49 metrów szerokości i 46 metrów wysokości. Jak większość zabytków Petry, nie dotrwała do naszych czasów w dobrym stanie.. W okresie swej świetności, fasada grobowca była podzielona na 5 wyraźnie różnych poziomych sekcji, z czego dwa dolne piętra wykuto bezpośrednio w skalnych zboczu, a trzy mniejsze górne piętra nadbudowano z ciosanych bloków kamienia, ponieważ wysokość klifu nie była wystarczająca
w stosunku do założonego projektu budowli..
W przeciwieństwie do poprzednich grobowych pomników, fasada Palace Tomb ma większą szerokość aniżeli wysokość.. Ozdobna elewacja mierzy 49 metrów szerokości i 46 metrów wysokości. Jak większość zabytków Petry, nie dotrwała do naszych czasów w dobrym stanie.. W okresie swej świetności, fasada grobowca była podzielona na 5 wyraźnie różnych poziomych sekcji, z czego dwa dolne piętra wykuto bezpośrednio w skalnych zboczu, a trzy mniejsze górne piętra nadbudowano z ciosanych bloków kamienia, ponieważ wysokość klifu nie była wystarczająca
w stosunku do założonego projektu budowli..
Najwyższe poziomy
zostały zbudowane w formie kamiennego muru, który całkowicie oddzielony od
skalnej ściany nie przetrwał erozji i trzęsień ziemi. Górne piętra budowli
rozsypały się jak klocki na przestrzeni stuleci i po prostu zniknęły. Pozostały
po nich nikłe ślady na skraju prawej strony fasady, ochronione częściowo przez
wystającą krawędź skalnego urwiska. I to właśnie na tej stronie budowli można
jeszcze dostrzec najwięcej wyraźnych, rzeźbionych szczegółów
architektonicznych.
Najlepiej zachowane
dwa dolne piętra grobowca, wykute bezpośrednio w skalnym zboczu, ukazują
kamieniarski kunszt i rozmach z jakim budowano ten obiekt 2 tysiące lat temu..
Na poziomie pierwszym wykuto niesymetrycznie rozmieszczone cztery bramy
wejściowe, z których każda prowadzi do odrębnej sali grobowej, gdzie w ścianach
wykonano małe nisze pochówku. Wejścia obramowano ozdobnymi portalami i małymi
trójkątnymi frontonami. Na licu pierwszego poziomu fasady wyrzeźbiono także 12
kolumn-pilastrów i proste gzymsy. Dolne piętro zamyka od góry solidne nadproże.
Drugie piętro fasady to rząd niesymetrycznie rozmieszczonych 18-stu
filarów-pilastrów, zdobionych korynckimi kapitelami.. Praktycznie nieistniejące
już 3, 4 i 5 piętro tworzyły kolumnady małych, niewysokich
kolumienek-pilastrów, wąskie ozdobne gzymsy, nadproża i wieńcząca fasadę
attyka....
Palace Tomb stoi na
dość dużym, skalnym cokole, który tworzy rodzaj podwyższonej sceny przed fasadą
budowli. Ta skalna półka o szerokości kilkunastu metrów i wysokości 2,5 metra
została celowo wykuta i prawdopodobnie miała służyć jako rodzaj rzymskiego
proscenium,
na którym odbywały się uroczyste królewskie ceremonie pogrzebowe
z udziałem licznej rzeszy Nabatejczyków. Za taką funkcją obiektu przemawia także duży, płaski dziedziniec zalegający przed Grobowcem Pałacowym i sceną.
Budowla piękna choć mocno zniszczona w stosunku do pierwotnego wyglądu, pomimo to jest jednym z najbardziej spektakularnych zabytków w Petrze.. W rzeczywistości do dnia dzisiejszego wśród wielu badaczy istnieją wątpliwości, czy Grób Pałacowy spełniał rzeczywiście rolę naturalnego grobowca.
na którym odbywały się uroczyste królewskie ceremonie pogrzebowe
z udziałem licznej rzeszy Nabatejczyków. Za taką funkcją obiektu przemawia także duży, płaski dziedziniec zalegający przed Grobowcem Pałacowym i sceną.
Budowla piękna choć mocno zniszczona w stosunku do pierwotnego wyglądu, pomimo to jest jednym z najbardziej spektakularnych zabytków w Petrze.. W rzeczywistości do dnia dzisiejszego wśród wielu badaczy istnieją wątpliwości, czy Grób Pałacowy spełniał rzeczywiście rolę naturalnego grobowca.
Po ponad 2
godzinach zwiedzania królewskich grobowców, dotarłem do końca skalnego urwiska
zwanego Królewską Ścianą.. Czas wracać w dolinę Wadi Musa. Jeszcze tylko
panorama doliny z osiołkiem w tle i ruszam w drogę powrotną..
Ja w dół do doliny,
osły w górę na zwiedzanie..
Po drodze
zatrzymuję się na parę chwil przy rozłożonym kramie starszej Beduinki. Pośród
różnego rodzaju ręcznie robionych naszyjników i bransolet, dostrzegam ciekawe
wisiorki z tutejszego naturalnego, kolorowego piaskowca. To będzie odpowiedni
prezent dla mojej wnuczki modnisi..
Kiedy schodzę na
dno doliny, na zegarku mija godzina 15:00.
Według ustaleń z przewodnikiem, o godzinie 16:30 mamy zbiórkę przed wejściem do kompleksu Petry, na parkingu autobusowym. Z tego miejsca, gdzie teraz jestem, to niecała godzinka marszu, więc mam ponad pół godziny zapasu na pstrykanie zdjęć w drodze powrotnej i zobaczenie jeszcze jakiegoś ciekawego zabytku.. Luzik.. Przy beduińskich sklepikach i straganach, w pobliżu kawiarenki gdzie piłem przed południem miętową herbatkę, postanawiam zrobić ostatnie zakupy i poszukać pamiątki z Petry dla siebie.. Po wcześniejszych rozmowach z zaprzyjaźnionym przewodnikiem Beduinem, mam zamiar kupić zestaw pięknych reprodukcji obrazów autorstwa szkockiego malarza Davida Robertsa, przedstawiających dawną Petrę.. Na jednym ze stoisk znajduję to czego szukałem. Krótkie, ale skutecznie targowanie się z Beduińskim sprzedawcą, zbija cenę o połowę.. Jest ok..
Według ustaleń z przewodnikiem, o godzinie 16:30 mamy zbiórkę przed wejściem do kompleksu Petry, na parkingu autobusowym. Z tego miejsca, gdzie teraz jestem, to niecała godzinka marszu, więc mam ponad pół godziny zapasu na pstrykanie zdjęć w drodze powrotnej i zobaczenie jeszcze jakiegoś ciekawego zabytku.. Luzik.. Przy beduińskich sklepikach i straganach, w pobliżu kawiarenki gdzie piłem przed południem miętową herbatkę, postanawiam zrobić ostatnie zakupy i poszukać pamiątki z Petry dla siebie.. Po wcześniejszych rozmowach z zaprzyjaźnionym przewodnikiem Beduinem, mam zamiar kupić zestaw pięknych reprodukcji obrazów autorstwa szkockiego malarza Davida Robertsa, przedstawiających dawną Petrę.. Na jednym ze stoisk znajduję to czego szukałem. Krótkie, ale skutecznie targowanie się z Beduińskim sprzedawcą, zbija cenę o połowę.. Jest ok..
Ryciny są niezwykle piękne i naprawdę oddające klimat dawnej Petry, widziany oczami szkockiego malarza-pejzażysty, który w 1838 roku odbył długą wycieczkę do Egiptu, Nubii, Synaju, Ziemi Świętej, Jordanii i Libanu. W trakcie podróży wykonał bogaty zbiór rysunków oraz szkiców akwarelowych. Poniżej kilka z nich..
I jeszcze
troszkę o PETRZE..
Wędrując dnem
doliny Wadi Musa przez archeologiczny obszar starożytnej Petry w kierunku
parkingu, postaram się jeszcze opowiedzieć o kilku ciekawych rzeczach, dotyczących
tego niezwykłego kompleksu i dawnej nabatejskiej cywilizacji.. W czasach obecnych
klimat tego miejsca tworzą kolorowo ubrani Beduini na koniach, osłach czy
wielbłądach, przejeżdżające obok w chmurze czerwonego kurzu dwukołowe bryczki,
stragany i namioty z pamiątkami, a nawet dzieci, które na każdym kroku próbują
nam sprzedać pocztówki za jednego dolara. Chociaż do niedawna Petra nie była
tak popularna, jak bardziej turystyczne miastach Bliskiego Wschodu typu Kair, Teby,
Damaszek, Amman czy Jerozolima, turystyka powoli zaczęła zmieniać gospodarkę i
strukturę społeczną Beduinów, którzy na stałe zamieszkali w pobliżu
starożytnego miasta.
Petra od czasów
Nabatejczyków, przechodziła na przestrzeni kilku wieków pod wpływy różnych
nacji. Do rozwoju miasta niewątpliwie przyczyniła się jego lokalizacja na
przecięciu szlaków handlowych z Indii do Egiptu czy z Arabii do Syrii. To tutaj
kupieckie karawany zatrzymywały się by odpocząć, uzupełnić zapasy wody czy
wymienić towar. W czasach świetności Petrę zamieszkiwało 40 tys. osób. Kiedy po
wiekach blasku, rozkwitu i chwały, o których pisałem na początku reportażu,
miasto nawiedziły wyniszczające trzęsienia ziemi, a w VII wieku region ten
podbili Arabowie, ostatni mieszkańcy opuścili Petrę. Ukryte w górach skalne miasto-widmo
zostało zapomniane i pozostawione na ponad tysiąc lat w cieniu historii. W XVIII i XIX wieku ruiny Petry stały się przedmiotem zainteresowania różnych
podróżników i poszukiwaczy przygód. Pierwszym Europejczykiem, który opisał i
ponownie objawił zachodniemu światu to niezwykłe miasto, był szwajcarski podróżnik
geograf i orientalista Johann Ludwig Burckhardt podróżujący po Bliskim
Wschodzie w 1812 roku..
Poniżej – rok 1812
wizerunek Burckhardta w ruinach Petry..
Poniżej – rok 2015
i to już nie Burckhardt, tylko ja w ruinach Petry..
Po 20 minutach
marszu docieram pod AL-Khazneh.
Tutaj już mniej turystów zmierzających w kierunku Grobowców Królewskich, a więcej powracających do wyjścia z archeologicznego obszaru miasta.. Beduini wyczuli słabość co poniektórych zwiedzających
i zjechali sporą ilością bryczek pod Skarbiec Faraona. Robię sobie krótki postój na kilka łyków mineralki i kilka dodatkowych fotek świątyni w nieco innym oświetleniu niż w godzinach przedpołudniowych, gdy wyruszałem na zwiedzanie ruin miasta..
Tutaj już mniej turystów zmierzających w kierunku Grobowców Królewskich, a więcej powracających do wyjścia z archeologicznego obszaru miasta.. Beduini wyczuli słabość co poniektórych zwiedzających
i zjechali sporą ilością bryczek pod Skarbiec Faraona. Robię sobie krótki postój na kilka łyków mineralki i kilka dodatkowych fotek świątyni w nieco innym oświetleniu niż w godzinach przedpołudniowych, gdy wyruszałem na zwiedzanie ruin miasta..
Jeszcze tylko
półgodzinny spacerek dnem wąskiej szczeliny skalnego wąwozu Siq i będę na
miejscu zbiórki o czasie.. Maszeruję powoli,
bez pośpiechu, chłonąc ostatnie widoki skalnego miasta.. Większość turystów już opuściła ten sektor obszaru Petry.. Wędruję praktycznie sam. Jest cicho, przyjemnie i chłodno w cieniu skalnych ścian. W pewnym momencie ten błogi nastrój chwili przerywa głośny huk i rumor spadających gdzieś z góry kamieni, spotęgowany echem wąwozu.. Przystaję nieco zaskoczony sytuacją i rozglądam się wokół, jednak nic groźnego nie dostrzegam.. Poprawiam plecak i ruszam w dalszą wędrówkę. Po 100 metrach skalny wąwóz skręca ostro w prawo.
Gdy wychodzę za załom skalnych ścian, od razu wyjaśnia się sprawa odgłosu spadających kamieni.. Delikatne ciarki przechodzą po plecach, kiedy w wąskim przejściu pomiędzy skałami widzę skalny rumosz.
Z wysokości ponad 100 metrów, na ścieżkę wiodącą dnem wąwozu spadło kilka ton kamienia. Niektóre bloki ważą ponad pół tony..
Gdyby coś takiego zsunęło się na wędrujących kanionem turystów, nie byłoby co zbierać.. Uważnie spoglądam w górę skalnych ścian, czy nie słychać kolejnego łoskotu spadających kamieni. W tym momencie na drugim końcu ścieżki pojawia się kilku Beduinów ze służb porządkowych. Usłyszeli rumor w kanionie i od razu przyjechali zobaczyć co się stało.
Nie namyślając się długo, szybko przemykam przez niebezpieczne miejsce i już po chwili maszeruję w kierunku wylotu wąwozu..
bez pośpiechu, chłonąc ostatnie widoki skalnego miasta.. Większość turystów już opuściła ten sektor obszaru Petry.. Wędruję praktycznie sam. Jest cicho, przyjemnie i chłodno w cieniu skalnych ścian. W pewnym momencie ten błogi nastrój chwili przerywa głośny huk i rumor spadających gdzieś z góry kamieni, spotęgowany echem wąwozu.. Przystaję nieco zaskoczony sytuacją i rozglądam się wokół, jednak nic groźnego nie dostrzegam.. Poprawiam plecak i ruszam w dalszą wędrówkę. Po 100 metrach skalny wąwóz skręca ostro w prawo.
Gdy wychodzę za załom skalnych ścian, od razu wyjaśnia się sprawa odgłosu spadających kamieni.. Delikatne ciarki przechodzą po plecach, kiedy w wąskim przejściu pomiędzy skałami widzę skalny rumosz.
Z wysokości ponad 100 metrów, na ścieżkę wiodącą dnem wąwozu spadło kilka ton kamienia. Niektóre bloki ważą ponad pół tony..
Gdyby coś takiego zsunęło się na wędrujących kanionem turystów, nie byłoby co zbierać.. Uważnie spoglądam w górę skalnych ścian, czy nie słychać kolejnego łoskotu spadających kamieni. W tym momencie na drugim końcu ścieżki pojawia się kilku Beduinów ze służb porządkowych. Usłyszeli rumor w kanionie i od razu przyjechali zobaczyć co się stało.
Nie namyślając się długo, szybko przemykam przez niebezpieczne miejsce i już po chwili maszeruję w kierunku wylotu wąwozu..
Kiedy opuszczam
mury skalnego miasta, popołudniowe słońce powoli chowie się za grzbietem masywu
Jabal Al-Khubtha. Ruiny fascynującej, starożytnej Petry zaczynają skrywać się w
cieniu zbocza.. Miasto ukryte głęboko w górach, ponownie zamyka skalne bramy, strzegąc
swe piękno przed wzrokiem nieproszonych gości.. Mam świadomość, że nie
zobaczyłem wszystkiego i wiem, że kiedyś tu jeszcze powrócę.. Do widzenia
Petro..
Do widzenia Różowa Perło Bliskiego Wschodu..
A na koniec mała niespodzianka dla tych, którzy cierpliwie przeczytali całość fotorelacji - piękna reminiscencja filmowa z wędrówki po magicznej Petrze..
Do widzenia Różowa Perło Bliskiego Wschodu..
A na koniec mała niespodzianka dla tych, którzy cierpliwie przeczytali całość fotorelacji - piękna reminiscencja filmowa z wędrówki po magicznej Petrze..
W kolejnej części fotorelacji
dalsza wędrówka po skalnym mieście, tym razem spacer po mało odwiedzanej przez
turystów, niezwykle malowniczej Małej Petrze, ukrytej jeszcze głębiej pośród
skalnych masywów, w wąwozie Siq al-Barid.. Do następnego.. Hejj..
KONIEC cz.V
c.d.n..
Piękna wycieczka po Petrze , nie byłam , a widziałam .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jola aldonka
Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuń