"WIELKA WŁÓCZĘGA"
czyli
Z PLECAKIEM PO BIESZCZADACH



cz.VIIId
Tarnica (1346 m) - Halicz (1333 m)
Halicz 1333 m - Rozsypaniec 1280 m - Wołosate
czyli
Z PLECAKIEM PO BIESZCZADACH
cz.VIIId
Tarnica (1346 m) - Halicz (1333 m)
Halicz 1333 m - Rozsypaniec 1280 m - Wołosate


Wąska ścieżka pośród wysokich traw połoniny dość szybko sprowadza mnie południowym stokiem Halicza, w kierunku grzbietu Rozsypańca.. Pozostawiam za sobą złocisto-zieloną kopułę Halicza, mijając po drodze kilku turystów zmierzających w przeciwnym kierunku, ku jego kulminacji..
Po paru chwilach marszu ścieżka biegnąca w dół zbliża się do fragmentu odkrytego, skalnego grzbietu Halicza.. Widoczne, drewniane zapory zakazujące opuszczania szlakowej ścieżki w tym miejscu, ustawiono nie bez powodu.. Poza zakazem niszczenia istniejącej tutaj murawy alpejskiej, chodzi także o sprawy bezpieczeństwa..


Zatrzymuję się na moment przy skalnej grzędzie, aby pstryknąć parę fotek z tego miejsca.. Na lewo od wzniesienia Kińczyka Bukowskiego, w kierunku wschodnim, ciągnie się zielona dolina Sanu z położonymi tam osadami Sianki i Bieniowa, wypiętrzają się zalesione wzniesienia Szczołba i Kiczery Bieniowskiej, a w dali za mgłą rysują się masywy Ukraińskich Bieszczadów oraz pasmo Gorganów..
Kieruję obiektyw bardziej na północ.. Teraz doskonale widać na pierwszym planie, zieloną kopułę bocznego grzbietu odbiegającego od Halicza na wschód - Wołowego Garbu (1248 m n.p.m). Partie szczytowe pokryte są połoniną. Nie prowadzą tamtędy szlaki turystyczne. Nazwa "Trumna" nadana temu szczytowi przez turystów ze względu na jego kształt, jak widać ma swoją rację..
Centralnym punktem na południowym-wschodzie jest oczywiście piękna, rozległa Połonina Bukowska z granicznymi kulminacjami Kińczyka Bukowskiego (1251 m n.p.m.) oraz bardziej oddalonej na wschód - Stiński (1212 m n.p.m.). W oddali za grzbietem Połoniny Bukowskiej masyw Starostyny (1226 m n.p.m), Połonina Borżawa i najwyższy wierzchołek Bieszczadów - Pikuj (1405 m n.p.m.)
Najbliżej mnie, w kierunku południowym, "garbaty" grzbiet Rozsypańca (1280 m n.p.m), przez który wiedzie ścieżka
I jeszcze spojrzenie na południowy zachód, na malowniczą dolinę Wołosatki z otaczającymi wzniesieniami Beskidca, Czeremchy, Menczyła, Beskidu Wołosackiego...
W oddali na zachodzie znajome wzniesienie Tarnicy i masyw Szerokiego Wierchu, oddzielone Goprowską Przełęczą od grzbietu Krzemienia oraz odległe pasma Połoniny Caryńskiej i Wetlińskiej..
Króciutki postój i już ruszam dalej w dół... Po około 600 metrach schodzenia ze szczytu Halicza, szlakowa ścieżka sprowadza mnie na szerokie siodło nienazwanej przełęczy, zalegającej na wysokości 1238 m n.p.m. i oddzielającej od południa Halicz od Rozsypańca..
Przede mną wyrasta coraz wyraźniej wał masywu Rozsypańca, porośnięty połoniną i ciągnący się południkowo w kierunku przełęczy Bukowskiej oraz granicy z Ukrainą..
Spoglądam za siebie.. Różnica poziomów pomiędzy ową przełęczą, a widocznym szczytem Halicza to ok. 100 metrów w pionie, lecz na krótkim odcinku podejścia robi wrażenie dość stromego zbocza..
Przełęcz pomiędzy Haliczem a Rozsypańcem to szerokie, łagodne siodło porośnięte dywanem bujnych traworośli i kępami gęstych borówczysk.. Miejsce to jest częstym motywem uchwyconej panoramy w kierunku zachodnim na masyw Tarnicy, Krzemienia oraz dalekich wzniesień Połoniny Caryńskiej, uwidocznionym na licznych widokówkach z Bieszczadów.
Z płytkiej przełęczy ścieżka
W parę chwil jestem na grzbietowej połoninie, pokrywającej pofałdowany masyw Rozsypańca.. Miejscami kamienista, lecz dość szeroka i wygodna szlakowa ścieżka, będzie teraz delikatnie wznosić się na odcinku o długości ok. 650 metrów grzbietem Rozsypańca w kierunku południowym, aż do osiągnięcia jego najwyższej kulminacji na wysokości 1280 m n.p.m.
W końcu po przemaszerowaniu ponad półkilometrowego odcinka grzbietem Rozsypańca docieram do jego najwyższej kulminacji, na wysokość 1280 m n.p.m... Ta część grzbietu, podobnie jak to miało miejsce na Tarnicy czy Haliczu, wygrodzona jest drewnianymi barierkami oraz pokryta w niektórych miejscach metalową siatką z uwagi na niesfornych turystów, nagminnie schodzących ze szlakowej ścieżki i rozdeptujących drogocenne okazy naskalnej murawy...
Kilkudziesięciometrowy odcinek szlakowej ścieżki przechodzącej przez najwyższą kulminację Rozsypańca jest doskonałym miejscem widokowym do podziwiania bieszczadzkich panoram oraz punktem częstych sesji fotograficznych i plenerowych.. Nie omieszkam i ja pstryknąć stąd kilka ciekawych fotek, zaś aby łatwiej rozpoznać otaczające wokół liczne, bieszczadzkie wzniesienia, opiszę jak zawsze szkicami nazw szczytów, dolin, przełęczy..
PANORAMY Z ROZSYPAŃCA
Kierunek zachodni:
Kierunek północno-zachodni:
Kierunek północny:
Nie płacz, kiedy smutek
zapuka w twoje progi.
nie daj się, kiedy los
jest ci mniej łaskawy.
Przecież dobrze wiesz,
że na końcu drogi
wciąż wierne jak pies,
czekają sierpniowe Bieszczady
Trawa na jedno kolanko
klęka w zachwycie porannym
i łąka cicho śpiewa
swoje zielone psalmy..
A sarny rodem z Balnicy
schodzą na letnią spowiedź
i jedno jest takie niebo,
bieszczadzkie niebo sierpniowe..
W niebie cerkiewki pękate
rozmodlone nad podziw,
za ręce je prowadzą
same Bieszczadzkie Anioły..
Adam Ziemianin
Aby pstryknąć pełną i dobrze widoczną panoramę w kierunku wschodnim i południowym, muszę przejść kilkadziesiąt metrów na wschód wzdłuż drewnianych barierek okalających kulminacje Rozsypańca, na niewielkie szczytowe poszerzenie, skąd rozpościera się doskonały widok na graniczne i Ukraińskie masywy Bieszczadów....
Siadam wygodnie na niewielkim, skalnym poszerzeniu grzbietowym, na dużej rozgrzanej promieniami słońca kamiennej płycie, skąd zrobię pozostałą cześć panoramy w kierunku wschodnim i południowym..
Kierunek wschodni:
Kierunek południowy-wschód:
Zbliżenie na masyw Kińczyka Bukowskiego, Połoninę Bukowską i Stińską.. Kińczyk Bukowski położony jest w tzw. Paśmie Granicznym będącym także południową granicą Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Jest objęty ścisłą ochroną, przez co jest niedostępny dla turystów, jednak dotyczy to tylko turystów próbujących tam wejść z terenu Polski. Od strony ukraińskiej można dotrzeć tam zielonym szlakiem turystycznym z Przełęczy Użockiej. Na Kińczyku znajdują się słupy graniczne (polski i ukraiński) nr 173 oraz pozostałości po okopach z I wojny światowej. Szczyt jest doskonałym punktem widokowym, z rozległą dookolną panoramą. Z rzadkich w Polsce roślin na Kińczyku botanicy znaleźli pszeńca białego.
Zbliżenie na wzniesienia Starostyny, Połoniny Borżawa i szczyt Pikuj, wypiętrzające się w oddali po Ukraińskiej stronie...
Kierunek południowy:
Zbliżenie na (od lewej)- Ukliński Dział, Hrebień, Ostra Hora, Januszka i Połonina Równa..
Kierunek południowy:
Kierunek południowo-zachodni:
Zamykamy dookolną panoramę widokiem masywów Tarnicy, Szerokiego Wierchu, Krzemienia i Bukowego Berda piętrzących się na zachodzie...
A teraz jeszcze kilka zdań o samym masywie Rozsypańca, którego kulminacyjny grzbiet opuszczę za parę chwil, schodząc powoli w kierunku Przełęczy Bukowskiej..
Rozsypaniec (1280 m n.p.m., według innych źródeł 1282 m n.p.m.) to szczyt należący do grzbietu przebiegającego z Krzemienia (1335 m n.p.m.) na Przełęcz Bukowską, w pobliżu której łączy się z głównym, wododziałowym grzbietem Karpat (grzbiet graniczny). Na Rozsypańcu ma on przebieg południkowy. Przełęcz Bukowska, przez którą biegnie granica z Ukrainą, sąsiaduje z Rozsypańcem od południa, zaś na północy nienazwana przełęcz (1238 m n.p.m.), przez którą przechodziłem kilkanaście minut wcześniej, oddziela go od Halicza.. Zachodni stok opada do doliny Wołosatki, a wschodni – potoku Halicz. Oba te cieki należą do dorzecza Wisły i zlewiska Morza Bałtyckiego. Natomiast południowe zbocze, leżące na Ukrainie, po drugiej stronie działu wodnego, odwadniane jest przez mający na nim swoje źródło potok Moszka, położony w zlewisku Morza Czarnego. Na szczycie ukształtowały się liczne wychodnie skalne.. Swą nazwę Rozsypaniec zawdzięcza gwarowym określeniom rumowisk skalnych i licznym charakterystycznie rozrzuconym,"rozsypanym" po zboczach skałkom..
Spoglądam na zegarek. Jest kwadrans po godzinie 14-tej.. Cały czas słońce mocno przypieka, a przede mną jeszcze około 3 godzin marszu.. Dzięki Bogu, że ostatnie 8 km monotonnej wędrówki od przełęczy Bukowskiej do wsi Wołosate przypadnie maszerować w cieniu bukowych lasów.... Zanim jednak zanurzę się w chłodny cień leśnego obszaru, muszę zejść jeszcze około 1 km w dół, odkrytym grzbietem Rozsypańca ku zielonej dolinie... Ruszam w dalszą wędrówkę..
Po zejściu z najwyższej kulminacji Rozsypańca około 300 metrów w dół, zatrzymuję się jeszcze na moment dochodząc do kolejnej, widokowej skalnej wychodni, zalegającej na jego południowym zboczu...
Ta skalna platforma znajdującą się na wysokości 1262 m n.p.m. jest jak widać z mocno wydeptanej w tym rejonie trawy, miejscem postoju wielu turystów ze względu na piękne widoki w kierunku wschodnim.. Stoki Rozsypańca są od wysokości 1100–1200 m n.p.m. pokryte połoniną, dzięki czemu ze szczytu rozciągają się widoki na grupę Tarnicy po polskiej stronie, graniczny, rozłożysty Kińczyk Bukowski oraz liczne pasma Ukraińskich Bieszczadów Zachodnich i Wschodnich łącznie z najwyższym Pikujem (1405 m n.p.m.)..
Z krótkimi postojami na fotki, ale cały czas do przodu i w dół.. Tak wygląda teraz moja wędrówka po południowym zboczu Rozsypańca.. Szlakowa ścieżka biegnąca przez rozległy obszar połoniny pośród wysokich łanów traw, łagodnym, szerokim łukiem sprowadza mnie coraz niżej ku dolinie Przełęczy Bukowskiej..
Ten odcinek wędrówki przez rozległą, stokową łąkę cały czas obfituje w nieodłączną panoramę masywu Kińczyka Bukowskiego, Połoniny Bukowskiej i Stińskiej....
.....malownicze widoki wzniesień Starostyny, Połoniny Borżawa i szczytu Pikuja, wypiętrzających się w oddali po Ukraińskiej stronie....
.....a także piękną i coraz pełniejszą panoramę zielonej doliny z Przełęczą Bukowską w dole, oddalonymi wzniesieniami Hrebienia, Ostrej Hory, Januszki i Połoniny Równej..
Ciekawe, skalne monumenty wypiętrzone z rozwarstwionych piaskowców i łupków, skruszone zębem czasu, porośnięte traworoślami, fioletowymi kępami Wierzbówki Kiprzycy i krzewami górskiej jarzębiny, jakby ktoś wysypał w tym miejscu olbrzymią wywrotkę skalnego gruzu..


Pozostawiam za sobą ów geologiczny pomnik przyrody i ruszam w dalszą wędrówkę..
Szlakowa ścieżka sprowadza mnie w morzu wysokich traw, ku zielonemu wąwozowi doliny ..
Po kilku minutach marszu na końcu trawiastej połoniny ukazuje się ciemnozielona linia bukowego lasu..
Gdy pomału zbliżam się do granicy lasu, skraj polany ożywa różowym kolorem rozległych połaci kwitnącej Wierzbówki Kiprzycy..
Po dalszych kilkudziesięciu metrach, zza wysokich traw i krzewów, na skraju bukowego lasu ukazuje się piękna, stylowa, drewniana wiata BdPN.. Dokładnie po 1 godzinie marszu od momentu zejścia ze szczytu Halicza docieram w rejon przełęczy Bukowskiej, położonej na wysokości 1107 m n.p.m.. Na zegarku godzina 14:45..
Wiata w tym miejscu, to doskonała okazja wypoczynku zarówno dla turystów wędrujących od strony Halicza, jak i dla tych maszerujących od strony wsi Wołosate.. Gdy staję przez wejściem, w środku niewielki ruch, tylko czworo turystów odpoczywa i zajada suchy prowiant.. Postanawiam i ja jakiś czas tutaj posiedzieć przed wyruszeniem na najmniej ciekawy, monotonny i nużący odcinek mojej całodniowej wędrówki czyli 8 kilometrowy, żwirowo-asfaltowy trakt do Wołosatego..
W czasie krótkiego postoju w rejonie przełęczy, powiem kilka słów o tym dość ciekawym miejscu, przechodzącym różne dziejowe koleje losu...
Przełęcz Bukowska (1107 m n.p.m.) znajduje się w głównym grzbiecie Karpat, na granicy polsko-ukraińskiej, między Kińczykiem Bukowskim (1251 m n.p.m.) i położonym już w bocznym grzbiecie Rozsypańcem (1280 m n.p.m.). Główny grzbiet odbiega stąd na południowy zachód, w kierunku Menczyła. Na północ od niej wypływa potok Halicz, a na południe (Ukraina) – potok Moszka należący do zlewiska Morza Czarnego. Przełęcz ta, to najodleglejszy punkt wycieczkowy w tym rejonie Bieszczadzkiego Parku Narodowego trasą
Na południowy-wschód ciągnie się zamknięta dla turystów Połonina Bukowska, z widokowym szczytem Kińczyka Bukowskiego (1251 m n.p.m.) położonym w tzw. Paśmie Granicznym, będącym także południową granicą Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Kińczyk Bukowski jak już wspominałem wcześniej, objęty jest ścisłą ochroną przez co jest niedostępny dla turystów, jednak dotyczy to tylko turystów próbujących tam dotrzeć z terenu Polski. Od strony ukraińskiej można dojść tam zielonym szlakiem turystycznym z Przełęczy Użockiej.. Za słupkiem szlakowskazu widocznym na fotografii poniżej, wąska szutrówka w lewo to droga do granicy polsko-ukraińskiej i na Kińczyk Bukowski niestety bez możliwości wejścia, droga szutrowa w prawo to trasa

Wypiłem, zjadłem, pogadałem z paroma turystami i w doskonałym nastroju począłem zbierać się w dalszą drogę.. Na zegarku parę minut po godzinie 15-tej.... Czekało mnie teraz 2 godziny monotonnego marszu przez las wyboistą szutrówką... Zarzuciłem plecak na ramię, pożegnałem się z poznanymi turystami i ruszyłem w kierunku masywnego słupka szlakowskazu, gdzie trasa
Od wyruszenie z Przełęczy Bukowskiej w stronę Wołosatego, szutrowa nawierzchnia biegnie zalesionym terenem bez specjalnych widoków.. Niektórzy turyści, z którymi często rozmawiam, powiadają że po takiej szlakowej pętli przez Tarnicę i Halicz, ten odcinek szutrówki i pseudoasfaltu to katorga dla stawów i mięśni.. Co prawda ja bardziej cierpię na brak widoków niż na zmęczenie nóg, ale coś w tym prawdy jest.. Droga ta choć mało widokowa, związana jest historycznie i przyczynowo z postacią niejakiego płk. Doskoczyńskiego.. Aby to wyjaśnić muszę wrócić pamięcią do czasów, gdy ówczesna PRL-owska władza z Edwardem Gierkiem i Piotrem Jaroszewiczem na czele, wypoczywała w znanym bieszczadzkim ośrodku - Arłamów, otoczonym wysokim 3 metrowym, szczelnym ogrodzeniem, szlabanami przy każdej drodze i całą gwardią uzbrojonych żołnierzy pilnujących spokoju wszechwładnych, partyjnych bonzów.. Arłamów był wtedy państwem w państwie i właśnie zarządcą tego obiektu w ówczesnych czasach był wszechwładny pułkownik Kazimierz Doskoczyński (zwany wielkim łowczym PRL).. Rządził on w Arłamowie twardą ręką, a anegdoty i historie związane z jego osobą do dzisiejszego dnia krążą wsród tamtejszej ludności.. Wtedy to, za czasów rządów pułkownika Doskoczyńskiego, odcinek tejże drogi został pokryty asfaltem.. Droga służyła myśliwym, docelowo miała połączyć Wołosate z Obniżeniem Górnego Sanu. Obecnie ten pseudo-asfalt jest w okropnym stanie, a wręcz zanika tworząc wyrwy, koleiny i koszmarny odcinek szlakowego traktu..
W czasie marszu tylko w pewnych miejscach, gdy mijam niewielkie, odkryte polany, ponad linią drzew ukazuje się zielony grzbiet Menczyła i górujące ponad nim wzniesienie Czeremchy widoczne na południowym-zachodzie..
Droga delikatnie opada w dół.. Mniej więcej w połowie odcinka pomiędzy przełęczą Bukowską a Wołosatym, po około 1 godzinie marszu przechodzę przez mostek, pod którym przepływa potok Wołosatka.. Chwilę potem mijam nowo postawioną wiatę BdPN i niewielkie, aczkolwiek urokliwe leśne rozlewisko.. Tutaj przystaję na parę łyczków napoju..

Po kilku następnych minutach marszu obszar bukowego lasu kończy się, a ja ponownie wychodzę na odkryty, słoneczny teren. Szutrówka prowadzi teraz wzdłuż ukrytego w gąszczu zarośli koryta Wołosatki, biegnącego po jej lewej stronie..
Parę minut przed godziną 17-tą docieram do rozwidlenia dróg.. Stoi tutaj tablica informacyjna BdPN z tabliczkami szlakowymi, a przed nią na skraju obydwu dróg znaki zakazujące wjazdu, ale także poruszania się osób pieszych.. Ten drugi znak tyczy się rozwidlenia drogi w kierunku południowym czyli na Przełęcz Beskid (785 m n.p.m), w stronę granicy Polsko-Ukraińskiej skąd schodzi ona do miejscowości Łubnia na Ukrainie. Droga ta nie jest dostępna dla turystów(regulamin BdPN). Swego czasu na przełęczy i w jej okolicy odbywały się Dni Dobrosąsiedztwa Wołosate-Łubnia, organizowane m.in. po to, aby ludzie mieszkający po obu stronach granicy mogli się lepiej poznać. Przez kilka lat z rzędu mieszkańcy przygranicznych wiosek odwiedzali się wzajemnie i prezentowali swoją kulturę. Na przełęczy Beskid odbywała się odprawa paszportowa, były spotkania przedstawicieli administracji obu stron oraz koncerty ludowych zespołów. Projekt ten nie jest obecnie kontynuowany - a szkoda.
Od miejsca rozwidlenie szutrowych dróg do wsi Wołosate już tylko kilkanaście minut marszu.. W przypływie sił spowodowanym bliskością końca mojej wędrówki, raźniej maszeruję teraz w kierunku Wołosatego.. Droga na tym odcinku nieco lepsza.. Pod stopami pojawia się znośny asfalt, nie trzeba więc tak uważnie patrzeć pod nogi... Spoglądam w prawo, w kierunku północnym, gdzie po dłuższej wędrówce zacienionym i bezwidokowym lasem, ponad rozległymi łąkami wypiętrza się w oddali znajomy, podłużny masyw Tarnicy i Szerokiego Wierchu...
Robię jedno z ostatnich zdjęć tego popołudnia.. Garbaty grzbiet Tarnicy, na którym przesiadywałem w godzinach porannych, jeszcze raz ukazuje się w całej rozciągłości tym razem od strony południowej..
Kwadrans po godzinie 17-tej, dokładnie w dwie godziny po wymarszu z Przełęczy Bukowskiej, zasiadłem w moim samochodzie pozostawionym wczesnym rankiem na końcu wsi Wołosate.. Zamknąłem tym samym ostatni etap wielkiej pętli mojej wędrówki z Wołosatego przez Tarnicę, Krzemień, Kopę Bukowską, Halicz i Rozsypaniec.. Gdy wczesnym rankiem wyruszałem z tego miejsca na moją wędrówkę, rozpoczynał się piękny, słoneczny, sierpniowy dzień...Teraz, gdy wróciłem tutaj ponownie, po prawie 10 godzinach wędrówki i pokonaniu około 20 km trasy, pogoda nadal była piękna, słoneczna i prawdziwie letnia.. Jadąc samochodem w kierunku mojej bazy wypadowej na Przysłupiu, spoglądałem po raz ostatni na malownicze, rozświetlone promieniami popołudniowego słońca, wzgórza bieszczadzkich połonin górujące ponad doliną Ustrzyk Górnych..

Gdy nie zostanie po mnie nic
Oprócz pożółkłych fotografii,
Błękitny mnie przywita świt
W miejscu, co nie ma go na mapie..
A kiedy sypną na mnie piach,
Gdy mnie okryją cztery deski
To pójdę tam gdzie wiedzie szlak
Na połoniny na niebieskie...
Podwiezie mnie błękitny wóz
Ciągnięty przez błękitne konie,
Przez świat błękitny będzie wiózł
Aż zaniebieszczy w dali błonie...
Od zmartwień wolny i od trosk
Pójdę wygrzewać się na trawie,
A czasem gdy mi przyjdzie chęć
Z góry na ziemię się pogapię...
Popatrzę jak wśród smukłych malw
Wiatr w podwieczornej ciszy kona,
Trochę mi tylko będzie żal
Że trawa u was tak zielona...
KONIEC cz.VIIId
Ostatniej...
Pański blog jest dla mnie najwspanialszym przewodnikiem:) Przemierza pan ścieżki, którymi i ja chcę i planuję chodzić:)
OdpowiedzUsuńGóry to piękna pasja.
Pozdrawiam!
Dodam jeszcze to co usłyszałem od strażnika BPN na zjeżdzie Klubowym KGP. Otóż pierwszy dom po prawej stronie jak dochodzi się do Wołosatego z przełęczy Bukowskiej do którego dochodzi linia telefoniczna (napowietrzna) to był domem Piotra Jaroszewicza gdy przyjeżdżał na urlop na polowania, a wtedy nie było jeszcze "komórek" więc łączność musiała być.Właśnie 08.08. zdobyłem po raz 4 Tarnicę tym razem od Wołosatego przy takiej samej pogodzie.Bardzo miło wraca się tam wspomnieniami widząc takie widoki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiesamowity opis. Widać w nim ogromną pasję miłośnika gór. Dbałość o szczegóły powala. Piękne pejzaże świetnie wplecione w zapierający dech w piersiach dziennik. Dużo zdrowia i kolejnych cudownych przeżyć :)
OdpowiedzUsuń