Zdjęcie:

sobota, 28 kwietnia 2012

Połonina Wetlińska cz.VIIc

"WIELKA WŁÓCZĘGA"
czyli
Z PLECAKIEM PO BIESZCZADACH



cz.VIIc 
Połonina Wetlińska (1255 m n.p.m.)
Przełęcz Orłowicza - Smerek - Wetlina

Parę minut przed godziną 14-tą w piękne, słoneczne, lipcowe popołudnie dotarłem na przełęcz im. Mieczysława Orłowicza, położoną na wysokości 1099 m n.p.m w grzbiecie Połoniny Wetlińskiej... W chwili, gdy wkroczyłem na niewielkie poszerzenie szlakowe przełęczy, przesiadywała tutaj spora grupka turystów, odpoczywająca po trudach wędrówki.. Nie miałem zamiaru zatrzymywać się na dłuższy czas, jedynie na króciutką chwilę, aby uzupełnić płyn w organizmie i pstryknąć jakąś foteczkę.. Jak już wspomniałem w poprzedniej części mojej opowieści, przełęcz Orłowicza to szerokie siodło o dwóch obniżeniach. Ja znajdowałem się teraz na wyższym z nich i bardziej obleganym przez turystów, ze względu na znajdujący się tutaj węzeł popularnych szlaków turystycznych, biegnących w różne strony:
szlak turystyczny żółty żółty Wetlina – Zatwarnica
szlak turystyczny czerwony czerwony Główny Szlak Beskidzki
szlak turystyczny czarny czarny Jaworzec – Przełęcz Orłowicza 

 
W miejscu tym, poza okazałym słupem szlakowskazu ustawiono także kilka drewnianych ławeczek, by można było spokojnie odpocząć. Choć ze spokojem w owym miejscu, to bywa różnie... Rzadkością jest, aby w sezonie turystycznym było tutaj cicho i pusto.. Tak jak cały rejon Połoniny Wetlińskiej, tak i to miejsce jest szczególnie gęsto oblegane w czasie wakacyjnej kanikuły... Ja miałem to szczęście, że spora grupka turystów zbierała się do wymarszu i byli to członkowie wspólnej wycieczki.. Usiadłem na jednej z ławeczek delektując się piękną, słoneczna aurą i rozległymi widokami.. Muszę wspomnieć jeszcze o jednej rzeczy.. Otóż nazwa przełęczy nadana została w 1974 roku ku czci wybitnego działacza turystycznego Mieczysława Orłowicza, założyciela pierwszego w Polsce Akademickiego Klubu Turystycznego (1906 we Lwowie) oraz autora wielkiej liczby przewodników turystycznych, w tym pierwszego po wojnie przewodnika po Bieszczadach....

 
Czas ruszać w dalszą wędrówkę.. Mój szlakowy plan trasy zakłada dotarcie szlak turystyczny czerwony czerwonym szlakiem na szczyt Smereka, powrót na Przełęcz Orłowicza i zejście szlak turystyczny żółty żółtym szlakiem do Starego Sioła w rejon Wetliny.. Podyktowane to jest tym, iż z Wetliny można bardzo szybko "załapać" się na busa i podjechać w miejsce rozpoczęcia wędrówki czyli w moim przypadku na parking Przełęczy Wyżniej, gdzie rankiem pozostawiłem samochód, ruszając na wyprawę po Połoninie Wetlińskiej.. Od siodła przełęczy kamienista ścieżka wznosi się dość mozolnie pod górę, w kierunku północno-zachodnim, zmierzając ku widocznemu w oddali wierzchołkowi Smereka..

    
Informacje na tabliczkach oraz mapowe dane przejść zakładają przebycie odcinka o długości ok.1,2 km, pomiędzy przełęczą a wierzchołkiem Smereka, w czasie 20-30 minut.. Myślę, że półgodzinny, spokojny marsz to będzie maksimum tej wędrówki..
Widok z podejścia na Smereka do tyłu, czyli na przełęcz Orłowicza oraz malownicze pasmo Połoniny Wetlińskiej, w kierunku Hnatowego Berda, Osadzkiego Wierchu i Roha..

 
Szlakowa ścieżka pnie się w górę wzdłuż grzbietu połoniny, prowadząc przez piękne, rozległe łąki opadające ku południowi do doliny Wetliny i ku północy do doliny Zatwarnicy.

    
 Tu w dolinach wstaje, mgłą wilgotny dzień,
Szczyty ogniem płoną, stoki kryje cień.
Mokre rosą trawy wypatrują dnia,
Ciepła, które pierwszy słońca promień da.
(...)
Tęczą kwiatów barwny połoniny łan,
Słońcem wypełniony jagodowy dzban.
Pachnie świeżym sianem pokos pysznych traw,
Owiec dzwoneczkami w ciszy niebu gra.
(...)
Serenadą świerszczy, kaskadami gwiazd,
Noc w zadumie kroczy, mroku ścieląc płaszcz.
Wielkim Wozem Księżyc rusza na swój szlak,
Pozłocistym sierpem gasi lampy dnia.
(...)
Cicho potok gada, gwarzy pośród skał
O tym deszczu, co z góry trochę wody dał.
Świerki zapatrzone w horyzontu kres
Głowy pragną wysoko, jak najwyżej wznieść.
                                                                                       A.Starzec
 
Po przebyciu kilkuset metrów podejście nieco łagodnieje.. Po obydwu stronach ścieżki wyrastają niewielkie kępy górskiej jarzębiny.. Spoglądam za siebie.. Grzbiet Połoniny Wetlińskiej malowniczo rysuję się na tle błękitnego nieba..

 
W końcu po niespełna 20 minutach marszu, wchodzę na grzbietowe wypłaszczenie kulminacji Smereka...

    
Przede mną, po prawej stronie w kierunku północnym, wypiętrza się doskonale teraz widoczny, podłużny grzbiet w formie skalnej grzędy porośniętej murawą.. Jest to główny, północny, nieco wyższy wierzchołek Smereka (1222 m  n.p.m), niestety zamknięty dla ruchu turystycznego ze względu na ochronę stanowisk rzadkiej roślinności alpejskiej i naskalnej.. Opowiem dokładniej o nim w dalszej części relacji...

 
 W odległości kilkudziesięciu metrów przede mną, ukazuje się niższy z wierzchołków Smereka, a na nim żelazny krzyż i niewielka grupka turystów przesiadująca na szczycie... Docieram do ostatniego celu mojej wędrówki, wysuniętego najdalej na zachód przedłużenia Połoniny Wetlińskiej - Smereka, a dokładnie na jego niższy wierzchołek o wysokości ok.1210 m n.p.m... Odruchowo spoglądam na zegarek.. Jest godzina 14:20.. Jak do tej pory stosunkowo mała ilość turystów, pogoda bajeczna, będzie więc okazja aby zabawić tutaj nieco dłużej i zrelaksować się na łonie bieszczadzkiej przyrody, podziwiając piękne panoramy roztaczające się wokół.. ..

    
Na szczytowym poszerzeniu Smereka wkopano masywny słup szlakowskazu, informujący o kierunkach i czasach przejść ze szczytu do wsi Smerek i na przełęcz Orłowicza.. Poza tym widnieje informacja, iż jest to wierzchołek udostępniony turystyczne, nie ma jednak podanej wysokości.. Ta, którą podaję powyżej czyli ok.1210 m n.p.m., jest wynikiem odczytu mojego GPS-a. 

 
Jednak centralnym punktem szczytu jest oczywiście wysoki na ok. 6 metrów - żelazny krzyż.. Wokół niego na skalnej grzędzie, zabudowano kilka drewnianych ławek. Z jednej z nich na pewno skorzystam ..
 Na szczycie parę osób.. To naprawdę niezwykły obrazek, aby w wakacyjnym miesiącu lipcu, przy tak pięknej pogodzie w godzinach wczesnopopołudniowych, była tak mała garstka turystów na szczycie Smereka..

 
Skoro już tutaj się znalazłem, czego zwyczaj, parę słów o samym szczycie...Jak już wspominałem, Smerek jest przedłużeniem na zachód grzbietu Połoniny Wetlińskiej. Granicą jest Przełęcz Mieczysława Orłowicza Niżna (1075 m n.p.m.), przez którą sąsiaduje on z Szarym Berdem. Na zachodzie grzbiet opiera się o doliny Wetliny i potoku Kindrat. Na północ odbiega z wierzchołka długi grzbiet, który między innymi poprzez Wysokie Berdo, Siwarnę, Połomę i Tołstą ciągnie się aż po Jezioro Solińskie, wcinając się pomiędzy doliny Sanu i Solinki. Zwornik usytuowany nieco na wschód wysyła ku północnemu wschodowi grzbiet Magurki opadający następnie do doliny Sanu, natomiast w kierunku południowym odchodzi ze szczytu ramię kulminujące w Stropie (1016 m n.p.m.). Północno-zachodnie stoki odwadnia Kindrat, dopływ Wetliny mający swoje źródło na zachód od wierzchołka Smereka, południowo-zachodnie zaś – Wetlina i jej spływające ze zboczy niewielkie dopływy. Na stoku północno-wschodnim są położone źródła potoków Hulski oraz Berdo. Do wysokości 1050–1100 m n.p.m. stoki są porośnięte lasem; wyżej występuje połonina. 

 
Smerek ma dwa wierzchołki. Oddzielone są trawiastym obniżeniem, które przez miejscową ludność nazywane było dawniej Dołyną, zaś bardzo stromy północny stok Smereka – Ścianą. Północny, wyższy wierzchołek jest oddalony o ok.140 metrów od południowego i występuje w nim tzw. szczelina tensyjna. Na fotce poniżej, wyższy wierzchołek Smereka (1222 m n.p.m)..

 
Na udostępnionym dla turystów wierzchołku południowym ustawiono żelazny krzyż w miejscu, gdzie piorun zabił turystę. Połoniny znajdujące się na północnych stokach Smereka jeszcze do lat 40. XX wieku stanowiły własność Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego à Paulo w Rajskiem. Z rzadkich w Polsce gatunków roślin, na Smereku rośnie turzyca skąpokwiatowa i groszek wschodniokarpacki.

 
To tyle w skrócie o samym szczycie... Czas zająć miejsce na jednej z wolnych ławeczek, coś przekąsić, coś pstryknąć, a tak naprawdę to troszkę odpocząć..

 
 Z połonin Smereka rozciągają się szerokie panoramy widokowe. Z najwyższego punktu góry roztacza się dookólna panorama Bieszczadów i Gór Sanocko-Turczańskich, jednak jak już wspominałem, ze względu na przepisy Bieszczadzkiego Parku Narodowego, w którym Smerek się znajduje (zachodnia jego granica przebiega zachodnim stokiem), umożliwiające poruszanie się jedynie wyznaczonymi szlakami, można wejść tylko na niższy szczyt południowy, gdzie stoi metalowy krzyż, a stąd widać Połoninę Wetlińską, pasmo graniczne z Wielką Rawką i Rabią Skałą, Pasmo Łopiennika i Durnej, Wysoki Dział z Wołosanią, a także miejscowości Wetlina oraz Smerek. Zacznijmy więc dokładną sesję fotograficzną rozległych panoram..

Kierunek wschodni i południowo-wschodni:
    
Zbliżenie na grzbiet Połoniny Wetlińskiej - od lewej Roh, Srebrzysta Przełęcz, Osadzki Wierch, Hnatowe Berdo.. 

 
Za siodłem Srebrzystej Przełęczy widoczny w oddali szczyt Połoniny Caryńskiej..

 
Zbliżenie na Hnatowe Berdo (po lewej na pierwszym planie) oraz masywy Małej i Wielkiej Rawki (po prawej).. Pośrodku w oddali, za lekką mgiełką - Połonina Równa..

    
Kierunek południowo-wschodni i południowy:
    
Zbliżenie (od lewej): Mała Rawka, Wielka Rawka, Kremenaros

 
Zbliżenie (od lewej): Mała Rawka, Wielka Rawka, Kremenaros, Hrubki, poniżej zielony, podłużny grzbiet Działu...

 
Zbliżenie: - szczyt graniczny Hrubki, poniżej pasmo Działu..

 
Kierunek południowy:
    
Zbliżenie (od lewej): Czerteż, przełęcz pod Czeteżem, masyw Czoło, w dali za mgiełką masyw Wielkiego Bukowca..

 
Zbliżenie (od lewej): Czoło, grzbiet Rabia Skała, Paportna, Dziurkowiec, poniżej zielony masyw Jawornika i miejscowość Wetlina..

    
Zbliżenie:- masyw Jawornika, zabudowania Wetliny..

 
Kierunek południowy i południowo-zachodni:
    
Zbliżenie (od lewej): Czoło, Rabia Skała, Paportna, Dziurkowiec, poniżej masyw Jawornika..

 
Zbliżenie (od lewej): Rabia Skała, Paportna, Dziurkowiec..

 
Zbliżenie (od lewej): Dziurkowiec, Płasza..

 
Zbliżenie (od lewej): pasmo Kurników Beskid, Fereczata, Okrąglik..

 
Kierunek południowo-zachodni i zachodni:
    
Zbliżenie (od lewej): Okrąglik, Wielkie Jasło, Szczawnik..

 
Zbliżenie (od lewej): Wielkie Jasło, Szczawnik..

 
Zbliżenie - wieś Smerek

 
Kierunek zachodni:
    
Zbliżenie - w dole szlakowa ścieżka do doliny Wetliny, zabudowania wsi Kalnica.

 
Zbliżenie (od lewej): Małe Jasło, z tyłu Rosocha, Warwosoka i Hyrlata...

 
Panorama w kierunku zachodnim - dolina Wetliny aż po przełęcz na Przysłupiu..

   
Co ranka z okna mojego pensjonatu-bazy na Przyłupiu widywałem wysoko w oddali, dostojny wierzchołek Smereka... Teraz postanowiłem namierzyć mój pensjonacik z góry teleobiektywem... Odległość w linii prostej to około..9 km., ale w końcu udało mi się znaleźć w rozległej panoramie malutki budyneczek mojej wakacyjnej, bieszczadzkiej bazy i pstryknąć mu fotkę..

 
Zbliżenie (od lewej): Berdo, Matragona..

 
Kierunek północno-zachodni:
Zbliżenie (od lewej): ostatni najdalszy plan - Wołosań, Jaworne.
przedostatni plan - Łopieninka, Łopiennik.
środkowy plan - Czernina, Falowa.

 
Zbliżenie: ostatni plan pośrodku - szpiczasty wierzchołek Durna, w prawo od niej Berdo.
- środkowy plan centralnie - Kiczera, na prawo od niej Korbania.

 
Zbliżenie (od lewej): pośrodku Korbania, w prawo od niej na dalekim planie - Markowska, na pierwszym planie po prawej - Pereszliba...

 
Widok na panoramy w kierunku północnym przysłania z tego miejsca podłużna, skalna grzęda głównego wierzchołka Smereka (1222 m), jednak przestawiałem je wcześniej, fotografowane z przełęczy Orłowicza.. Po małej sjeście, sesji foto i beztroskim odpoczynku, spoglądam na zegarek... Jest godzina 15:25.. Zabawiłem zatem na szczycie Smereka ponad godzinkę... Czas rozpocząć powoli schodzenie w dolinę Wetliny... 

 
  Ruszam w dół, w kierunku przełęczy Orłowicza tą samą ścieżką 
  szlak turystyczny czerwony czerwonego szlaku, którą wcześniej dotarłem na Smereka.. Zejście na przełęcz to 15 minut spokojnego spaceru.. Podziwiam piękną panoramę zielonego grzbietu Połoniny Wetlińskiej, którym wędrowałem przez cały dzisiejszy dzień...

    
Po 10 minutach marszu widzę już z daleka parę osób siedzących na przełęczy.. Teraz większe "luzy" i coraz mniej turystów ...

 
Wkraczam na przełęcz.. Kilkuosobowa grupka dotarła tutaj przed momentem od strony Osadzkiego Wierchu i teraz odpoczywają na ławeczkach, dając wytchnienie zmęczonym nogom... Siadam tylko na momencik, aby wymienić akumulator w aparacie, ponieważ zaczyna się pomalutku rozładowywać.. Przy okazji łyczek mineralki i po chwili ruszam dalej w dół...

 
Od przełęczy Orłowicza schodzę teraz trasą szlak turystyczny żółty żółtego szlaku, która powinna mnie doprowadzić w przeciągu 1 godzinki do głównej drogi w Starym Siole przed Wetliną.. Tam zapewne bez problemu o tej porze, "załapię się" na kursujące w stronę Przełęczy Wyżniej prywatne busy.... Przez pierwsze 200 metrów ścieżka sprowadza pomiędzy łanami wysokich traw, porastającymi rozległą stokową łąkę, w kierunku zielonego pasa bukowego lasu..

 
Przed zagłębieniem się w obszar lasu po raz ostatni spoglądam na lewo i prawo... W kierunku wschodnim grzbiet Połoniny Wetlińskiej z wierzchołkami Hnatowego Berda, Osadzkiego Wierchu i Roha zaś w kierunku zachodnim - wzniesienie Smereka..

    
Wkraczam w zacieniony rejon bukowego lasu.. Szeroka dróżka opada teraz dość szybko w dół.. Schodzę po kamiennym podłożu, mijając po drodze liczne formacje niewielkich skałek, ukrytych w gąszczu lasu..

 
Podobnie jak to  miało miejsce w czasie podchodzenia z przełęczy Wyżniej, tak i tutaj napotykam na dość strome odcinki szlakowej ścieżki, ubezpieczone dla wygody w paru miejscach drewnianymi poręczami na wypadek rozmiękłego po deszczu podłoża.. 

 
Zejście jest dość wygodne i szybkie.. Z moich wyliczeń wynika, iż pas bukowego lasu ma około 2,5 km długości.. Potem przez ponad 1 km trasa szlak turystyczny żółty żółtego szlaku będzie prowadziła pośród łąk, aż dojdzie do Starego Sioła na obrzeżach Wetliny... Po drodze mijam tablice BdPN informujące o ścieżce przyrodniczej prowadzącej rejonem Połoniny Wetlińskiej..

    
Po ponad półgodzinnym szybkim marszu wychodzę z zacienionego lasu na szeroką, wiejską, gruntową drogę.. W oddali widać pierwsze zabudowania..

 
W tym  małych, drewnianym szałasie pod lasem, można kupić coś do picia łącznie z lanym piwem oraz "wrzucić" coś na ząb.. Są słodycze, pieczone kiełbaski itp.. Pod zabudowaną, drewnianą wiatą siedzi kilku strudzonych drogą turystów.. 

 
Nie mam ochoty na żadne frykasy, więc nie zatrzymując się, maszeruję dalej w kierunku wsi.. Szeroka, szutrowa droga będzie teraz przez ponad 1 kilometr sprowadzać mnie do drogi głównej..

    
Ostatnie chwile mojej wędrówki i ostatnie spojrzenia na masyw Połoniny Wetlińskiej widoczny w oddali...

 
Po lewej stronie na tle niebieskiego nieba wznosi się lekko zakrzywiony, zielony wierzchołek Hnatowego Berda (1187 m n.p.m).. Opowiadając legendę o rycerzu Hnacie w czasie pobytu na grzbiecie połoniny wspominałem, Hnatowe Berdo jest doskonale widoczne od strony Wetliny, skąd wyraźnie można dostrzec jego strome, południowo-zachodnie zbocze zakończone urwiskiem.. 

 
Oto i ono - Hnatowe Berdo w całej krasie...

 
 Powoli docieram do Starego Sioła malowniczą dróżką, wijącą się pośród nie mniej malowniczych, drewnianych budyneczków letniskowych .. Nie od parady ten rejon nosi nazwę Manhattan....

 
Gdy wychodzę na drogę główną w Wetlinie, na zegarku dochodzi godzina 16:30.. Zatem czas zejścia z Połoniny mam doskonały.. Jeszcze tylko dostać się busem na przełęcz Wyżnią, gdzie pozostawiłem rankiem samochód, a potem jazdaaaaa na Przysłup do mojego pensjonatu "Modryna".. Smaczny obiad, kąpiel, może kufelek zimnego piwka przy pstrągowej smażalni i luluuuu.... ponieważ na następny dzień zaplanowałem przepiękną, długą wyprawę malowniczymi grzbietami Tarnicy, Krzemienia, Kopy Bukowskiej, Halicza i Rozsypańca.. Będzie to wielka pętla, w dziki i mniej odwiedzany przez turystów region serca Bieszczadów... Ale o tym w kolejnych odcinkach mojej wędrówki z plecakiem po Bieszczadzkich rewirach..

BIESZCZADZKI WIECZÓR

Nad połoniną, czerwonym winem,
zmierzch się  rozlewa.
W rozwianych grzywach pasikoników,
wiatr cicho śpiewa.
 
Bukowe cienie schodzą w doliny,
pośpiesznym krokiem.
Tulą w ramionach szczebiot gniazd ptasich,
przed chłodnym mrokiem.
 
Gdzieś od ogniska, pachnącą dymem,
melodie niesie,
po rośnych łąkach, wieczór bieszczadzki,
by zniknąć w lesie.
 A gdy już wszystko stanie się ciszą,
w tę noc sierpniową,
snopami iskier wybuchnie niebo,
nad naszą głową.
                                                                     Wiesława Kwinto-Koczan
 
KONIEC cz.VIIc
C.D.N..

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawy opis trasy.
    Szkoda,że trafiłem na niego dopiero po moim przejściu trasy.

    OdpowiedzUsuń