Zdjęcie:

środa, 24 czerwca 2015

  

CZ.XIII
PHNOM PENH – Dwa oblicza historii
ciąg dalszy..
Dzisiejsze popołudniowe godziny w stolicy Kambodży – Phnom Penh spędzimy na luźnym, nastrojowym spacerze, zabarwionym akcentem historii i zadumy nad ludzkim losem. Ruszamy w kierunku kolejnych obiektów, zapisanych w grafiku zwiedzania.. Przejeżdżając przez zatłoczone ulice Phnom Penh, na początek zatrzymamy się przy Pomniku Niepodległości, Statui króla Norodoma Sihanouka, za czasów którego Kambodża odzyskała niepodległość oraz odwiedzimy wspominaną już przeze mnie świątynię Wat Phnom – najstarszą świątynię w mieście, od której pochodzi nazwa Phnom Penh.. Na koniec dzisiejszego zwiedzania zagłębimy się historycznie 
w krwawy okres lat 70-tych, czasy reżimu i dyktatury Czerwonych Khmerów, okres masowych egzekucji i ludobójstwa. Spojrzymy na tragedię Khmerskiego narodu przez pryzmat pamiątek i dokumentów znajdujących się w Muzeum Tuol Sleng, poświęconym ofiarom reżimu Pol Pota..


Podobnie jak miało to miejsce na ulicach stolicy Tajlandii – Bangkoku, kambodżańska metropolia także roi się od tłumu przechodniów, setek samochodów i oczywiście tysięcy motorów oraz przeróżnej „maści” skuterów. Ponad ulicami ciągną się niezliczone ilości różnych przewodów, kabli, kabelków, tworząc  potężną, pajęczą sieć. Z relacji naszego kambodżańskiego opiekuna, nikt tak po prawdzie nie ma rozeznania, 
do czego każdy z większości tych przewodów służy. Panuje tutaj zasada – „istniejesz dopóki przewodzisz”, czyli po jakiejkolwiek awarii nie szuka się przerwy na linii, tylko zakłada nowy przewód, a stary nieczynny wisi sobie dalej..


Środki lokomocji w Phnom Penh to przede wszystkim skutery, motorki nierzadko po własnej, „udziwnionej” modernizacji oraz czerwone, dwukołowe tuk-tuki, będące niezastąpioną formą taniej, miejskiej taksówki.. W tak potężnym tłoku, panującym na ulicach tej ponad 2 milionowej metropolii, zwinny skuterek jest kilka razy „szybszy” od posuwającego się żółwim tempem samochodu osobowego..


Na jednośladach porusza się tutaj 90% ludzi, a start z zielonych świateł na skrzyżowaniach ulic wygląda jak szarża zmotoryzowanej husarii pod Wiedniem.. Policjant na skrzyżowaniu to jak śnieg na Saharze..


Pomnik Niepodległości - "Vimean Akareach"
Z zatłoczonych, wąskich, uliczek Phnom Penh wjeżdżamy do centralnego sektora miasta, w rejon dużego skrzyżowania Norodom Boulevard 
i Sihanouk Boulevard. Już z daleka widać brązowy monument, stojący na środku rozległego ronda. To Pomnik Niepodległości – symbol niezależności 
i swobody kambodżańskiego państwa, które w dniu 9 listopada 1953 roku wyzwoliło się spod protektoratu francuskiego. Kambodża od tego momentu stała się monarchią konstytucyjną pod wodzą ówczesnego króla Norodom Sihanouka.


Pomnik Niepodległości - "Vimean Akareach" został zbudowany w 1958 roku. Charakterystyczną dla khmerskiego stylu wieżę zbudowano na obraz 
i podobieństwo stup, które znajdują się w świątyniach Angkor, jednak 
o znacznie mniejszych rozmiarach. Formą przypomina pąk kwiatu lotosu. Pomnik Niepodległości został zaprojektowany przez znanego kambodżańskiego architekta Vann Molyvann.


Pomnik ma niepowtarzalny i specyficzny wygląd. Wznosi się na wysokość ponad 40 metrów. Jest hołdem dla patriotów Kambodży, którzy zginęli za ojczyznę. Podczas obchodów świąt narodowych, Pomnik Niepodległości jest centralnym punktem uroczystości. Na wewnętrznym piedestale zapala się wtedy uroczysty płomień, a król wraz z dostojnikami państwowymi składają z tej okazji kwiaty na stopniach schodów otaczających monument. 
Co roku Pomnik Niepodległości odwiedzają spore rzesze zarówno cudzoziemców jak i mieszkańców Phnom Penh.


Wizerunek Pomnika Niepodległości widnieje także na kambodżańskim banknocie 100 Riel..


Wielki Ojciec – król NORODOM SIHANOUK
W odległości 200 metrów na wschód od Pomnika Niepodległości, 
na zielonym bulwarze ciągnącym się pomiędzy alejami Preah Suramarit Blvd 
i Preah Sihanouk Blvd, ustawiono pomnik-statuę ku czci króla Norodom Sihanouka. Jej uroczysta inauguracja odbyła się 11 października 2013 roku.


Statua przedstawiająca postać zmarłego króla Sihanouka wykonana jest 
z brązu i ma 4,5 wysokości. Umieszczono ją w czworobocznym sanktuarium, zwieńczonym wspaniałym złotym prangiem, inkrustowanym ceramicznymi płytkami. Całość budowli wraz ze złotą iglicą wznosi się na wysokość 
27 metrów. Pomnik powstał w ciągu ośmiu miesięcy, a jego koszt budowy wyniósł bagatela 1.200.000 $.. W inauguracji uczestniczył premier Hun Sen oraz syn zmarłego króla, obecnie panujący król Norodom Sihamoni. 
Podczas uroczystości inauguracyjnych przedstawiciele rządu ogłosili, 
że dzień 15 października, dzień śmierci króla Sihanouka, będzie corocznym świętem publicznym na znak żałoby po byłym władcy, który doprowadził kraj do niepodległości, wyzwalając go spod protektoratu Francji..


Po śmierci 89-letniego króla Norodom Sihanouka, który zmarł na atak serca w szpitalu w Pekinie dnia 15 października 2012 roku, cały kambodżański naród pogrążył się w smutku za swym ukochanym władcą.. 
W dniu 1 lutego 2013 roku niezliczone tłumy żałobników zebrały się na ulicach Phnom Penh, by uczestniczyć w ostatnim pożegnaniu króla Sihanouka, gdy jego ciało przewożono w żałobnej procesji przez miasto. 
Ciało po przewiezieniu do Pałacu Królewskiego poddano kremacji w dniu 
5 lutego 2013 roku. Następnie popioły Sihanouka zostały zanurzone w rzece Mekong. W ceremonii kremacji zwłok króla Sihanouka wzięło udział wielu dostojników i dygnitarzy zagranicznych, w ​​tym francuski premier Jean-Marc Ayrault, książę Akishino z Japonii, lider Biura Politycznego Komunistycznej Partii Chin - Jia Qingling, premier Nguyen Tan Dung z Wietnamu, premier Yingluck Shinawatra z Tajlandii, a także ambasador USA w Kambodży William E. Todd.


Ceremonia pogrzebowa króla Norodom Sihanouk przed murami Królewskiego Pałacu.


Historia rządów NORODOM SIHANOUK
Skąd ogromne uwielbienie tego władcy przez kambodżański naród..??.. Już wyjaśniam..
Norodom Sihanouk urodził się 31 października 1922 roku. Był synem króla Norodom Suramarit i królowej Sisowath Kossamak oraz ojcem obecnego króla Norodom Sihamoni. Panował w latach 1941-1955 i 1993-2004, ponadto był głową państwa (prezydentem, przewodniczącym Najwyższej Rady Narodowej) w latach 1960–1970, 1975–1976 i 1991–1993.
Od momentu objęcia władzy w 1941 roku, Księga Rekordów Guinnessa identyfikuje go jako polityka, który piastował największą na świecie ilość stanowisk politycznych. Były to dwa urzędy królewskie, dwa jako suwerenny książę, jeden jako prezydent, dwa jako premier, a także liczne pozycje jako przywódca różnych rządów na uchodźstwie. Większość z tych stanowisk była tylko honorowa, w tym ostatnie jako króla konstytucyjnego Kambodży. Rzeczywisty okres skutecznego panowania Norodom Sihanouka w Kambodży trwał od dnia 9 listopada 1953 roku, kiedy Kambodża uzyskała niepodległość od Francji, do dnia 18 marca 1970 roku, w którym obalił go generał Lon Nol i Zgromadzenie Narodowe..


Po objęciu władzy w 1941 roku jako król zależnego od Francji terytorium, związał się z buddyjskim ruchem nacjonalistycznym i rozpoczął dążenia do uzyskania niepodległości przez Kambodżę. Na przestrzeni kolejnych lat jego skuteczne działania uwieńczone zostały sukcesem. 9 listopada 1953 roku Kambodża uzyskała niepodległość. W 1955 abdykował na rzecz swojego ojca. Kilka miesięcy później objął stanowisko premiera. W 1960 po śmierci ojca został prezydentem i przewodniczącym Najwyższej Rady Narodowej (głowa państwa, jednak bez tytułu królewskiego – w Polsce tytułowany księciem). Po okresie neutralności w stosunku do stron konfliktu w wojnie wietnamskiej, kiedy przekonał się, że siły komunistyczne mogą zwyciężyć, zaczął je potajemnie wspierać. Spowodowało to wrogość USA wobec jego rządów.


W 1970 roku podczas jego nieobecności, w kraju dochodzi do zamachu stanu, którego inicjatorem jest Lon Nol. W kwietniu 1970 roku do Kambodży wkraczają oddziały United States Army i wojska południowowietnamskie. Książę Sihanouk emigruje do Chińskiej Republiki Ludowej i tam rozpoczyna organizowanie sił zbrojnych do odzyskania władzy w Kambodży. 
Wspiera w tym czasie Czerwonych Khmerów, a po ich dojściu do władzy 
w kwietniu 1975 roku, staje się ponownie oficjalną głową państwa, choć faktyczną władzę sprawuje wówczas Pol Pot. 4 kwietnia 1976 roku zostaje usunięty ze stanowiska i z działalności politycznej (areszt domowy). Następnie emigruje z kraju do ChRL oraz Korei Północnej. 
W 1979 roku następuje interwencja wietnamska na terytorium Kambodży. Wojska wietnamskie wspierane przez ZSRR wkraczają do Kambodży 
i obalają reżim Czerwonych Khmerów. Dokonuje się zmiana nazwy państwa na Ludową Republikę Kampuczy, a władzę obejmuje prowietnamski rząd Hun Sena. Czerwoni Khmerzy przechodzą do partyzantki. Po wietnamskiej ekspansji na Kambodżę Sihanouk, chociaż nie ufny w stosunku do Czerwonych Khmerów, zawiera z nimi przymierze przeciw komunistycznym siłom Wietnamu, okupującym jego kraj.


W 1982 roku Sihanouk obejmuje kierownictwo Koalicyjnego Rządu Demokratycznej Kampuczy na emigracji, w skład którego wchodzą także Czerwoni Khmerzy. Po wycofaniu się sił wietnamskich we wrześniu 1989 roku, w Kambodży dochodzi do rozmów pomiędzy sprawującym władzę prowietnamskim rządem premiera Hu Sena, a Koalicyjnym Rządem Demokratycznej Kampuczy. Rokowania zostają zakończone podpisaniem porozumienia w Paryżu, w 1991 roku. W październiku 1991 roku powstaje Najwyższa Rada Narodowa Kambodży, reprezentująca przedstawicieli wszystkich ugrupowań opozycyjnych. Po 13 latach na wygnaniu, 
14 listopada 1991 roku książę Norodom Sihanouk powraca do ojczyzny. 
W 1993 roku po wygraniu pierwszych wyborów parlamentarnych przez zwolenników Sihanouka i przywróceniu monarchii, ponownie zostaje królem Kambodży. W 2004 roku Sihanouk zaczyna poważnie chorować 
i wielokrotnie wyjeżdża do ChRL na leczenie. Od stycznia 2004 przebywa 
na dobrowolnym wygnaniu, zamieszkując w rezydencjach w Pekinie oraz 
w Korei Północnej.


7 października 2004 roku król Norodom Sihanouk z powodu ciężkiej choroby i złego stanu zdrowia abdykuje. Mimo, że konstytucja Kambodży nie przewiduje takiego rozwiązania, jego decyzja zostaje zaakceptowana. 14 października 2004 roku na tronie Kambodży jako następca zasiada jeden z jego synów - Norodom Sihamoni. Król Norodom Sihanouk umiera 
15 października 2012 roku w pekińskim szpitalu na zawał serca… 
Wyrażając szacunek dla swego ukochanego przywódcy oraz uznając jego wielkie oddanie dla kraju i społeczeństwa, ponad milionowa rzesza mieszkańców Kambodży żegna króla Norodom Sihanouka, gdy jego ciało 
po sprowadzeniu z Pekinu, jedzie w orszaku pogrzebowym drogą z lotniska do Pałacu Królewskiego..
Jak widać na podstawie tej historycznej biografii, król Sihanouk przeprowadził Kambodżę przez epokę francuskiego kolonializmu, okres japońskich rządów podczas II wojny światowej i okupację wojsk Wietnamu w latach 80-tych, przetrwał nacjonalistyczne nastroje podczas burzliwej historii w drugiej połowie XX wieku, gdy Czerwoni Khmerzy starali się skierować Kambodżę do utopii agrarnej i doprowadzili do śmierci prawie 
2 mln osób… Po jego drugiej abdykacji w 2004 roku z powodu problemów zdrowotnych, znany był powszechnie jako "Wielki Ojciec" kambodżańskiego narodu..


Świątynia WAT PHNOM – symbol narodzin Phnom Penh
Po krótkim spacerze alejkami zielonego, miejskiego bulwaru wsiadamy do autokaru i ruszamy w kierunku kolejnego celu dzisiejszego,
popołudniowego zwiedzania. Tym razem będzie to obiekt kultowy, o dużym symbolicznym i historycznym znaczeniu dla stolicy Kambodży - świątynia WAT PHNOM, najstarsza świątynia w mieście, od której pochodzi nazwa miasta Phnom Penh. Odległości pomiędzy poszczególnymi obiektami, które zapisaliśmy w grafiku zwiedzania, to niespełna 2 kilometrowe odcinki drogi. Spacerkiem „z buta” od jednego do drugiego byłoby kwadrans marszu, jednak poruszanie się po Phnom Penh autokarem, to dwukrotnie dłuższy czas. Wykorzystując każdą chwilę w podróży, z obiektywem aparatu przy szybie pstrykam fotki mijanych kolorowych budowli, prezentujących piękny architektoniczny Khmerski styl, jakże odmienny od wielkomiejskich, europejskich molochów..


Parę minut przed godziną 18-tą zajeżdżamy na mały, miejski parking, znajdujący się u podnóża niewielkiego wzniesienia, porośniętego bujną, zieloną roślinnością. Na jego szczycie, spomiędzy koron drzew wystrzeliwuje w górę wysoka, jasna wieża-stupa, zwieńczona ostrą iglicą.. To nasz kolejny cel wędrówki – świątynia Wat Phnom ("Świątynia na Wzgórzu")


W poprzedniej części mojej fotorelacji, podczas prezentowania historii miasta Phnom Penh, opowiedziałem dość obszernie legendę, związaną 
z okolicznościami budowy tej symbolicznej pagody. W czasie zwiedzania obiektu postaram się przypomnieć ową historię oraz przedstawić kilka ciekawych szczegółów i faktów związanych ze świątynią Wat Phnom.. Tymczasem ruszamy na zwiedzanie.. Cała nasza grupka kieruję się w stronę głównych schodów wiodących w górę, do budynku pagody..


Aby dotrzeć na górny taras wejściowy przed świątynią, trzeba pokonać ponad 60 kamiennych stopni szerokiej klatki schodowej. Po obydwu stronach ciągu schodów zabudowano charakterystyczne kamienne poręcze, imitujące wizerunek świętego węża Naga, tak często napotykany 
w poprzednich khmerskich świątyniach. Kamienne cielsko węża wieńczą 7-głowe wachlarze, zaś powyżej, na środkowych tarasach ustawiono posągi kamiennych strażników i lwów strzegących dostępu do świątyni.


Wat Phnom ("Pagoda na Wzgórzu") jest buddyjską świątynią. 
Została zbudowana w 1373 roku na sztucznie usypanym wzgórzu 
o wysokości 27 metrów, w północnej części centrum Phnom Penh. Początkowo nazwana była Wat Phnom Daun Penh, a obecnie Khmerzy zwą ją po prostu Wat Phnom (Świątynia na Wzgórzu).. Jest najwyższą budowlą religijną w mieście.


Historia powstania WAT PHNOM
Legenda przedstawia tę historię tak….
Pewnego dnia, a było to w roku 1370, starsza, zamożna wdowa o nazwisku Yu Penh (zwana powszechnie Babcią Penh), przechadzając się wzdłuż brzegu rzeki Tonle Sap, zauważyła płynący po burzy z nurtem wody, duży pień drzewa Koki. Postanowiła go wyłowić. Wspólnymi siłami z pomocą sąsiadów wyciągnięto ów pień z rzeki. Okazało się, że w środku znajdują się cztery brązowe statuetki Buddy i jedna kamienna figurka boga Wisznu.


Pani Penh oraz wszyscy sąsiedzi, którzy pomagali jej w wyciąganiu pnia 
z wód Tonle Sap, potraktowali to zjawisko jako zapowiedź pomyślnych wydarzeń. Umieścili statuetki Buddy i wizerunek Wisznu w naprędce zbudowanej kapliczce. Pani Penh postanowiła jednak uhonorować to znalezisko w szczególny sposób. Namówiła okolicznych mieszkańców wsi, aby na zachodnim brzegu rzeki Tonle Sap, na północny-wschód od jej domu w pobliżu miejsca znaleziska, sztucznie usypać niewielkie wzgórze i stosując drewno Koki, zbudować świątynię na jego szczycie jako dom dla czterech posągów Buddy oraz nieco niżej sanktuarium dla obrazu Vishnu. 
Tak powstała góra, która przybrała imię założycielki - Phnom Daun Penh (Góra Pani Penh). W końcu stało się to święte miejsce i sanktuarium, 
w którym ludzie zbierają się na modlitwy, szukając błogosławieństwa..
Wat Phnom jest centrum celebracji podczas świętowania przez Khmerów obchodów Noworocznych oraz Pchum Ben tzw. "Dzień przodków". Jest to 15-dniowe religijne święto w Kambodży, podczas którego wielu Khmerów oddaje hołd zmarłym krewnym do 7 pokolenia. Coś jak u nas Święto Zmarłych, z tym że w dłuższym wymiarze.
Fot, poniżej – Wat Phnom rok 1816.


Centralny budynek świątyni otoczony jest kilkoma obiektami. Są to małe stupy i kapliczki m.in. mała kapliczka poświęcona Lady Penh oraz duża, główna stupa ustawiona na zachód od świątyni, zawierająca prochy króla Ponhea Yat - ostatniego władcy Khmerskiego Imperium.
Poniżej - Plan rozmieszczenia poszczególnych obiektów na świątynnym wzgórzu Wat Phnom.


Po pokonaniu kilkudziesięciu stopni, staję przed centralnym budynkiem świątyni. Ustawiono go na 3 metrowym podwyższeniu, którego boczne ściany zdobią płaskorzeźby, prezentujące sceny z Khmerskiego eposu Reamker.


Przy końcu klatki schodowej, po jej obydwu stronach, ustawiono wielkie, 2-metrowej wysokości, kamienne posągi lwów..


Główne świątynne pomieszczenie przykryto charakterystycznym dachem 
w khmerskim stylu. Podtrzymuje go 26 kolumn. Kwadratowe kolumny mają prostą formę bez zdobień, jednak przy górnych głowicach umieszczono kamienne posążki, przedstawiające mityczne postacie Kinnara
Kinnara w literaturze i sztuce Kambodży to wykwalifikowani tancerze, uważani za symbol piękna. Są to często spotykane elementy architektoniczne w stylowych budowlach khmerskich, zastosowane tutaj jako wsparcie dachu krużganków.


Wkraczam do wnętrza pagody, rozświetlonego delikatnym, bocznym światłem. Stosunkowo niewielka, prostokątna sala zaskakuje rozległą gamą barw kolorowych mozaik. Podłogę pokryto piękną ornamentową mozaiką. Wnękowy, kasetonowy sufit, zdobiony niezwykłymi malowidłami, przedstawiającymi historie z eposu Ramakier, podpierają dwa rzędy okrągłych kolumn, po pięć z każdej strony. Kolumny także wyłożono kolorową mozaiką, imitującą łuski wężowej skóry.. Sama świątynia została odbudowana kilka razy w XIX wieku i ponownie w roku 1926.


Pośrodku, w centralnym miejscu sali, zabudowano kompleksowy ołtarz 
z dużym posągiem siedzącego Buddy, w otoczeniu innych rzeźb, kwiatów, świec i przedmiotów kultu.


Posąg ma około 1,5 metra wysokości i jest wykonany z brązu.. 
Ustawiono go na 3 stopniowym podwyższeniu.


Ściany podobnie jak sufit, pokryte są malowidłami, zwłaszcza górna kondygnacja zdobiona jest wizerunkami Buddy z sanskrytu Jātaka, przedstawiającymi jego wcześniejsze wcielenia przed oświeceniem. Występują tutaj również malowidła prezentujące historie z eposu Reamker, khmerskiej wersji Ramajany. Nowsze malowidła w dolnych warstwach 
są dość zrównoważone, tradycyjne i nowoczesne.


Wszyscy moi znajomi opuścili już wnętrze pagody, zatem czas i na mnie. Wychodzę na zewnątrz i postanawiam rozglądnąć się wokół budynku świątyni. W odległości kilkunastu metrów od jej zachodniej ściany ustawiono dużą, główną stupę, widoczną z daleka, z wielu części miasta Phnom Penh. Zawiera prochy króla Ponhea Yat i jego rodziny królewskiej. Ponhea Yat był ostatnim władcą Khmerskiego Imperium, panującym 
w latach 1431-1463. Stupa została zbudowana przez jego pierwszego syna - Narayana Reachea..


Między sanktuarium Wat Phnom a wielką stupą zbudowano zadaszony ołtarz, poświęcony legendarnej inicjatorce i założycielce tejże pagody - Pani Yu Penh zwanej babcią Penh.. Wokół niewielkiego popiersia babci Penh rozłożono kwiaty, kadzidełka, owoce i przeróżne osobiste dary od tutejszych mieszkańców (ryż, orzechy kokosowe itp.), dla których stała się ona symbolem bogactwa, dobrobytu i bezpieczeństwa. Odwiedzający to miejsce ludzie, czczą postać Yu Penh, szczególnie jednak przychodzą tutaj kobiety, prosząc w modlitwie o radę w uporządkowaniu spraw osobistych i innych trudnych życiowych problemów.


Czas ruszać dalej.. Po stromych, kamiennych stopnia świątyni Wat Phnom schodzę kilkadziesiąt metrów w dół, w kierunku parkingu, gdzie czeka nasz autokar..


Po drodze zatrzymuję się jeszcze u podnóża wzniesienia, by pstryknąć fotki dwóm ciekawym rzeczom, znajdującym się na zielonym zboczu.. 
Zbudowano tutaj wielki, ziemny zegar cyfrowy, który odmierza czas buddyjskiej roku kalendarzowego. Zegar jest pięknie podświetlany nocą 
i stanowi jedną z wieczornych atrakcji miasta Phnom Penh..


Nad zegarem, na ścianie zbocza zabudowano ozdobny, mozaikowy mural, pośrodku którego wkomponowano pomnik wspomnianego już króla Ponhea Yat, ostatniego władcy Khmerskiego Imperium. Władca siedzi na tronie, 
po jego prawej stronie czuwa wartownik, zaś od lewej strony zbliżają się trzy piękne tancerki Kinnari, niosące dary.


Muzeum TUOL SLENG
Świadectwo dyktatury, represji, reżimu i ludobójstwa Czerwonych Khmerów.
Ostatnim punktem programu dzisiejszego popołudnia jest Muzeum Tuol Sleng poświęcone ofiarom reżimu Pol Pota, przygnębiające świadectwo historyczne krwawego okresu lat 70-tych, ukazujące czasy reżimu 
i dyktatury Czerwonych Khmerów, masowych egzekucji i ludobójstwa. Spojrzymy na tragedię Khmerskiego narodu przez pryzmat pamiątek 
i dokumentów znajdujących się na terenie tegoż muzeum..
Późnym popołudniem ruch na ulicach Phnom Penh nieco słabnie. Przejechanie dwóch kilometrów, dzielących świątynne wzgórze Wat Phnom od muzealnego kompleksu Toul Sleng, zajmuje nam niespełna kwadrans. Dawne więzienie S-21 przekształcone obecnie w Muzeum Ludobójstwa Toul Sleng znajduje się w południowo-wschodniej części miasta Phnom Penh, między ulicą 131 i ulicą 350. Kiedy autokar wciska się w wąską uliczkę, 
przez przednią szybę po prawej stronie drogi dostrzegam zwoje kolczastego drutu, ciągnące się wzdłuż płotu wygradzającego obszar dawnego więzienia.. Widok przypomina Palestyńskie osiedla odizolowane od terytorium Izraela, które miałem okazję odwiedzić parę sezonów wcześniej.


Po wykupieniu biletów wstępu (3 $) wkraczamy na teren muzeum.. Pierwsze wrażenie nie zwiastuje prawdziwego oblicza tego miejsca. 
Zielone, przystrzyżone trawniki, klomby, palmy, alejki z ławeczkami, dwupiętrowe jasne budynki z loggiami.. Wszystko to przypomina raczej opustoszałe miejskie osiedle, a nie miejsce tortur, kaźni czy obozu zagłady.. Jednak to tylko złudna powłoka, kryjąca ponure wnętrza, cele więzienne 
i sale tortur. Skrywająca mogiły tysięcy zamordowanych tutaj ludzkich istnień.. Gdyby nie widoczne tu i ówdzie zasieki z drutu kolczastego, otaczające obrzeża kompleksu, można by odnieść wrażenie oazy spokoju, zieleni i wyciszenia od gwarnych ulic stolicy... Owo odczucie ma swoje uzasadnienie pierwotnym przeznaczeniem tego miejsca, przed powstaniem więzienia..


Otóż, przed przejęciem władzy w kwietniu 1975 roku przez Czerwonych Khmerów, na terenie kompleksu mieściła się szkoła średnia Tuol Svay Prey (Chao Ponhea Yat High School), nazwana tak na cześć przodka króla Norodoma Sihanouka - króla Ponhea Yat, ostatniego władcy Imperium Khmerów. Kompleks pięciu budynków zamieniono w sierpniu 1975 roku, cztery miesiące po wygranej przez Czerwonych Khmerów wojnie domowej, w więzienie i centrum przesłuchań. Czerwoni Khmerzy nazwali kompleks "Więzienie Bezpieczeństwa 21" (S-21) i rozpoczęli prace nad dostosowaniem go do przyjęcia więźniów: budynki otoczono drutem kolczastym pod napięciem, klasy zamieniono w małe sale przesłuchań i cele, a wszystkie okna wyposażono w kraty i drut kolczasty, aby zapobiec ucieczkom. Obecna nazwa Tuol Sleng mieszczącego się tutaj muzeum ludobójstwa, w języku khmerskim oznacza "Wzgórze Zatrutych Drzew" lub "Wzgórze Strychniny".


Budynki Tuol Sleng są zachowane w stanie, w jakim zostały porzucone przez Czerwonych Khmerów w 1979 roku. Kompleks składa się z czterech dużych, głównych budynków i jednego mniejszego. Budynki główne oznaczono literami A, B, C i D. W budynku A znajdują się duże cele więzienne, 
w których znaleziono ciała ostatnich ofiar reżimu. Budynek B posiada galerie fotografii. W budynku C sale lekcyjne z powodu ciągle napływających wówczas nowych więźniów, podzielono na małe, pojedyncze komórki 
o wymiarach 1m x 1m. Budynek D posiada inne pamiątki, w tym narzędzia tortur, kajdany..


Fot. poniżej - Groby ostatnich ofiar Tuol Sleng zamordowanych w celach tuż przed wkroczeniem Wietnamczyków w 1979 roku.


Po przejściu przez zielone dziedzińce wchodzę do jednego z dwupiętrowych budynków. Wewnątrz od razu ogarnia mnie lekki półmrok. W jasnych, niegdyś przestronnych salach lekcyjnych oprawcy urządzili cele więzienne, sale tortur i przesłuchań, stworzyli piekło na ziemi. Dla nas Polaków, znających swoją okrutną wojenną historię na podstawie istniejących pamiątek w muzeach-obozach zagłady w Oświęcimiu, Majdanku, Treblince czy Sobiborze, gdzie ginęły miliony ludzi, widok jaki można tutaj zobaczyć nie jest czymś niezwykłym. Jednak za każdym razem, przebywanie w takim miejscu mocno dołuje i przygnębia człowieka, ściska w gardle i wywołuje odruch przerażenia, współczucia, smutku.. Wędruję w skupieniu, mijając drewniane cele, malutkie jednoosobowe murowane klitki...


Inne pomieszczenia zawierają jedynie zardzewiałe ramy łóżek oraz 
biało-czarne fotografie przedstawiające pomieszczenie w stanie, w jakim zostało znalezione przez Wietnamczyków. Na każdym zdjęciu widać przykute do łóżka, powykręcane ciało więźnia, zabitego przez uciekających oprawców na kilka godzin przed oswobodzeniem. W niektórych pomieszczeniach znajdują się kajdany, sztaby żelaza i inne narzędzia tortur.


Reżim prowadził obszerną dokumentację, włączając w to tysiące fotografii. Kilkanaście pomieszczeń muzeum jest teraz pokrytych od podłogi do sufitu czarno-białymi zdjęciami wielu więźniów, którzy przeszli przez S-21
Szacuje się, że od roku 1975 do 1979 w Tuol Sleng było więzionych 
17 tysięcy ludzi (niektóre szacunki sięgają 20 tys., lecz prawdziwa liczba 
nie jest znana). Więźniów łapano na terenie całego kraju i zazwyczaj byli to członkowie obalonego przez Czerwonych Khmerów rządu oraz żołnierze oskarżeni o zdradę partii i rewolucji. Pośród aresztowanych znaleźli się najwyżsi rangą politycy komunistyczni jak Khoy Thoun, Vorn Vet i Hu Nim. Chociaż oficjalną przyczyną aresztowań było "szpiegostwo", ludzie ci uznawani byli przez lidera Czerwonych Khmerów Pol Pota jako potencjalni liderzy wystąpień przeciwko niemu. Rodziny więźniów często były zabierane na przesłuchania, a później mordowane na „polach śmierci” Choeung Ek. Chociaż większość ofiar to obywatele Kambodży, więziono również obcokrajowców w tym Wietnamczyków, Laotańczyków, Hindusów, Pakistańczyków, Brytyjczyków, Amerykanów, Nowozelandczyków 
i Australijczyków. Z szacowanych 17 tys. ludzi przetrzymywanych w Tuol Sleng znanych jest jedynie dwanaście osób, które je przeżyły. Cztery z nich żyją w dalszym ciągu..


Najbardziej znanym eksponatem z muzeum Tuol Sleng jest mapa z czaszek, olbrzymia mapa Kambodży ułożona z 300 czaszek i kości znalezionych przez Wietnamczyków podczas okupacji Kambodży, mająca przypominać okrutne wydarzenia z więzienia. Mapa została rozebrana w 2002 roku, ale czaszki części ofiar w dalszym ciągu znajdują się na wystawie muzeum.


Pol Pot i Czerwoni Khmerzy..
Jaki szatański umysł ludzki był w stanie przekształcić miejsce nauki i edukacji społeczeństwa w piekło na ziemi ?. Jacy ludzie potrafili osiągnąć wyżyny szaleństwa, które wyniszczyło własny naród ??.. Dlaczego zgotowano tak okrutny los tysiącom niewinnych ludzi, którzy zginęli tylko dlatego, że mieli pecha urodzić się w tym kraju i żyć w czasach rządów szaleńca ??… Posłuchajcie krótkiej historii rządów reżimu Pol Pota.
Po zakończeniu wojny wietnamskiej, 17 kwietnia 1975 roku partyzancka armia Czerwonych Khmerów zajęła Phnom Penh i obaliła reżim Lon Nola, zmieniając natychmiast nazwę kraju na Demokratyczna Kampucza.


 Faktycznym przywódcą ruchu stojącym na czele Czerwonych Khmerów był Pol Pot. Ten twórca najbardziej totalitarnego reżimu w całej historii ludzkości, znany pod przydomkiem „Brat Numer Jeden”, po śmierci 
w 1997 roku okrzyknięty został "Hitlerem Azji". Rozpoczęła się jedna 
z najkrwawszych dyktatur XX wieku. Według Pol Pota kraj miał się składać wyłącznie z chłopów finansujących ekonomię kraju poprzez wzrost produkcji rolnej. Cała produkcja rolnicza była eksportowana, a ludzie umierali z głodu. W imię chorej ideologii, Czerwoni Khmerzy postanowili zniszczyć całą inteligencję i sprowadzić społeczeństwo do "rolniczego poziomu". Pol Pot w udzielanych wywiadach nie uznawał swojej odpowiedzialności za te zbrodnie. Po upadku reżimu, o czasach swoich rządów Pol Pot mówił tak: „Byliśmy jak dzieci uczące się chodzić, walczyłem nie po to, aby mordować ludzi, naszą walkę prowadziliśmy, by zapobiec wietnamizacji Kambodży, moje sumienie jest czyste”… Według mnie – chory szaleniec..


Zaraz po przejęciu władzy Czerwoni Khmerzy przystąpili do realizacji swoich koncepcji. Zamknięto szkoły, szpitale i fabryki, zlikwidowano banki 
i pieniądz, zdelegalizowano religię, zlikwidowano własność prywatną, 
zaś ludność miast wyrzucono siłą na tereny wiejskie do tzw. kolektywnych gospodarstw rolnych, które były de facto obozami pracy przymusowej.. Uzasadniono to fałszywymi twierdzeniami, że wskutek amerykańskich bombardowań kraj był na granicy masowego głodu, co wymagało przeniesienia ludności na wieś, gdzie mogła produkować żywność. 
Powstało w tym czasie 150 ośrodków tortur na terenie całego kraju..


Polityka ta, znana jako „Rok Zerowy”, doprowadziła do śmierci ogromnej liczby osób, zarówno wskutek zagłodzenia, przepracowania jak i egzekucji. Czerwoni Khmerzy systematycznie mordowali wszystkie osoby, które miały jakiekolwiek powiązanie z poprzednim reżimem, a także fachowców 
i intelektualistów – zabijano nawet za sam fakt posiadania okularów lub zbyt delikatnych dłoni. Ofiarą padła również mniejszość wietnamska w tym kraju. W pierwszych miesiącach istnienia S-21, większością ofiar byli żołnierze obalonego rządu, urzędnicy państwowi, jak również naukowcy, lekarze, nauczyciele, studenci, pracownicy fabryk, mnisi, inżynierowie itd.. 
Później paranoja kierownictwa partii i samego Pol Pota narosła do tego stopnia, że przeprowadzano czystki na terenie całego kraju we własnych szeregach, doszukując się maniakalnie zdrajców wśród tysięcy działaczy partyjnych i ich rodzin.


Większość źródeł podaje, że liczba ofiar Czerwonych Khmerów jest 
w proporcji do liczby ludności wyższa niż w jakimkolwiek kraju na świecie we współczesnej historii. Najniższe szacunki mówią o 10% strat, ale częściej przyjmuje się, że liczba zamordowanych oraz zmarłych z głodu i chorób osób sięgnęła 20-25% całej populacji. W tym czasie liczba mieszkańców stolicy Phnom Penh wskutek przymusowych wysiedleń zmalała z 2 milionów do 23 tysięcy. W Kambodży w okresie 3,5-letnich rządów Pol Pota spośród 7,5 mln mieszkańców Kambodży z głodu, chorób i przede wszystkim 
w wyniku egzekucji zginęło ok. 1,7-2,5 mln ludzi. Politykę Czerwonych Khmerów określa się powszechnie mianem masowego ludobójstwa.


Więzienne życie i  śmierć..
Najbardziej znanymi spośród 150 miejsc zagłady ludności Khmerskiej 
są tereny Choeung Ek zwane Polami Śmierci, gdzie po upadku reżimu Czerwonych Khmerów odkryto masowe groby zawierające 8.895 ciał oraz zwiedzane obecnie przez mnie wiezienie-muzeum Tuol Sleng.. 
Kiedy w sierpniu 1975 roku szkolny kompleks został przejęty przez siły bezpieczeństwa Pol Pota i Czerwonych Khmerów, szybko stał się największym tego typu centrum zatrzymań i tortur w kraju. 
Jak wyglądało więzienne życie w czasie rządów reżimu..?
Po dotarciu do więzienia, więźniowie byli fotografowani i podawali swoje szczegółowe biografie, począwszy od dzieciństwa a kończąc na aresztowaniu. Następnie nakazywano im rozebranie się do bielizny 
i konfiskowano ich własność. Potem więźniów zabierano do cel. 
Ci umieszczani w mniejszych celach, byli przykuwani do ściany lub betonowej posadzki.


Przetrzymywani w większych celach grupowych, byli przykuwani do długich sztab żelaznych. Kajdany były przytwierdzone do sztab naprzemiennie; więźniowie leżeli z głowami w przeciwnych kierunkach. Spali na podłodze bez mat, moskitier, prześcieradeł. Rozmowy były zakazane.


Dzień w więzieniu zaczynał się o 4:30 rano, kiedy więźniowie rozbierali się do inspekcji. Strażnicy sprawdzali czy kajdany się nie poluzowały i czy więźniowie nie ukrywali przedmiotów, które mogłyby służyć do popełnienia samobójstwa. Zdarzyło się kilka przypadków samobójstw, więc strażnicy sprawdzali cele i kajdany bardzo dokładnie. Więźniowie otrzymywali dwa razy dziennie niewielkie porcje kleiku ryżowego i wodnistej zupy z liści. 
Picie wody bez pytania o pozwolenie groziło ciężkim pobiciem. Aresztowani byli myci co cztery dni.


Więzienie miało bardzo sztywne regulacje, a dotkliwe kary cielesne wymierzane były każdemu, kto ich nie przestrzegał. Prawie każda czynność musiała być zatwierdzona przez strażnika. Czasami więźniowie byli zmuszani do jedzenia ludzkich fekaliów i picia moczu. Niehigieniczne warunki życia 
w więzieniu powodowały choroby skóry, infestacje pcheł i wszy oraz inne dolegliwości. Obsługa medyczna więzienia była niewykwalifikowana 
i ograniczała się do utrzymywania przy życiu więźniów okaleczonych podczas przesłuchań. Kiedy więźniowie byli przeprowadzani, ich twarze były zakryte. Strażnicy ani więźniowie nie mogli ze sobą rozmawiać.


Większość więźniów była przetrzymywana w S-21 od dwóch do trzech miesięcy.. W ciągu dwóch, trzech dni po przywiezieniu do S-21 wszyscy byli zabierani na przesłuchanie. System tortur w Tuol Sleng został wymyślony tak, żeby więźniowie przyznawali się do wszystkich przestępstw, o które zostali oskarżeni. Więźniowie byli bici, traktowani elektrowstrząsami, przypalani rozżarzonym metalem i wieszani. Niektórzy byli kaleczeni nożem lub duszeni plastykową torbą. Inne metody wymuszania zeznań to wyrywanie paznokci i polewanie alkoholu na rany, przetrzymywanie głowy pod wodą. Kobiety były czasem gwałcone przez śledczych pomimo tego, 
że wykorzystywanie seksualne było niezgodne z polityką Demokratycznej Kampuczy. Wielu więźniów umierało podczas tortur, choć nie było to zalecane przez reżim, ponieważ Czerwoni Khmerzy potrzebowali ich zeznań. Typowe zeznanie dochodziło do tysiąca słów, w których przesłuchiwany przeplatał prawdziwe wydarzenia ze swojego życia z wymyślonymi przypadkami szpiegowskich działań dla CIA, KGB lub Wietnamu.


Przez pierwszy rok działania S-21 zwłoki były grzebane w okolicach więzienia. Jednakże z końcem 1976 zabrakło miejsca, więc więźniowie 
i ich rodziny zabierani byli do centrum egzekucji Choeung Ek, piętnaście kilometrów od Phnom Penh. Tam byli zabijani sztabami żelaza, motykami, maczetami i innymi prowizorycznymi narzędziami. Po egzekucji żołnierze, którzy przywozili skazańców z S-21, zakopywali zwłoki w masowych grobach mieszczących od kilku do kilkuset ciał.


Rozmiary przemocy w Demokratycznej Kampuczy były przerażające, 
ale dla większości Kambodżan nie tak straszny był widok śmierci, jak nieprzewidywalność oraz atmosfera tajemniczości, w jakiej bez przerwy znikali ludzie. 
7 stycznia 1979 więzienie zostało zdobyte przez nacierającą armię wietnamską. W 1980 roku więzienie zostało udostępnione jako muzeum upamiętniające działalność reżimu Czerwonych Khmerów. Jest ono czynne do dziś i dziennie odwiedza je około 500 turystów. Pobyt tutaj skłania do refleksji. Warto przez chwilę zastanowić się nad krwawą historią tego azjatyckiego kraju..
Opuszczam powoli to smutne, nostalgiczne miejsce… Kiedy ruszamy autokarem w kierunku nadbrzeżnej restauracji na wieczorną, uroczystą kolację, słońce powoli zachodzi za linie horyzontu.. Mija kolejny dzień na kambodżańskiej ziemi.. Autokar zmierza powoli ulicami Phnom Penh 
w stronę brzegów rzeki Tonle Sap.


Pożegnanie z Kambodżą..
Dzisiejszy wieczór jest wieczorem pożegnalnym z Kambodżą… 
Jutro wyruszamy na granicę z Wietnamem i po załatwieniu formalności paszportowych rozpoczniemy zwiedzanie kolejnego azjatyckiego kraju – Wietnamu. Plan zwiedzania tego ciekawego, kolorowego kraju jest bardzo bogaty i niezwykle interesujący. Odwiedzimy kolejno miasto Ho Chi Minha (dawny Sajgon) z jego zabytkami, przeprawimy się przez legendarną rzekę Mekong, przeczołgamy się w podziemnych partyzanckich tunelach Vietkongu z czasów wojny Wietnamsko-Amerykańskiej, wypłyniemy w morski rejs po zatoce Ha Long (wpisanej na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO)– bajkowym akwenie pełnym niesamowitych formacji skalnych, wysepek, jaskiń, przejedziemy się rikszami po stolicy Hanoi, odwiedzając jej główne zabytkowe obiekty z mauzoleum wodza Ho Chi Minha włącznie, spędzimy niezwykły wieczór na spektaklu „wodnych kukiełek” itd., itd… 
Zapowiada się ciekawa i pełna atrakcji eskapada po kolejnym kraju Półwyspu Indochińskiego.
Kilka minut po godzinie 19-tej docieramy do nadbrzeżnej restauracji na zaplanowaną, uroczystą kolację..


Taki relaksowy wieczór ze smaczną azjatycką kuchnią, przy lampce wina 
i kufelku schłodzonego, tutejszego piwa był nam bardzo potrzebny po sporej dawce miejskiej wędrówki.. Najbliższe godziny upłyną na rozmowach, podsumowaniu dotychczasowych atrakcji i dopracowaniu planu zwiedzania na następne dni.. 
Razem z moimi przyjaciółmi – Grażynką i Jorgusiem, zasiadamy do wspólnej kolacji troszkę zmęczeni, ale pełni wrażeń i emocji. Po naładowaniu akumulatorów w czasie wieczornej sjesty, jutrzejszy ranek rozpoczniemy 
z nowymi siłami..


Lampka czerwonego wina, czy może schłodzony Angkor?.. A może to i to, przecież jutro nie zasiądę za kierownicą....


Po kolacji jeszcze przez godzinę włóczymy się po kolorowych, rozświetlonych uliczkach Phnom Penh, gdzie nocne życie zaczyna się po 20-tej, a atrakcji czekają na każdym rogu...


Uwaga: Te ładne, młode Khmerki nie zjawiły się tutaj na wieczorną modlitwę, co można by wywnioskować po złożonych jak do pacierza dłoniach….


Kwadrans po godz. 22 docieram do mojego nocnego lokum – hotelu Ohana, w centralnej części miasta.. 

Przez zaśnięciem postanawiam schłodzić się i odprężyć w hotelowym basenie.. Po takiej kąpieli będzie się smaczniutko spało..
  

Parę minut przed północą wskakuję do wygodnego łóżka, rozwalam się w chłodnej pościeli, spoglądam na sufit, pod którym wirują śmigła pokojowego wentylatora i to jest ostatni zapamiętany obraz tego wieczora.. Zapadam momentalnie w głęboki, spokojny sen…

   
KONIEC cz. XIII 
C.D.N …  

1 komentarz:

  1. Niesamowita wyprawa. Czekam z niecierpliwością na Wietnam gdyż w przyszłym roku się tam wybieram.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń