Zdjęcie:

środa, 2 czerwca 2010

Babia Góra - Akademicka Perć cz.II

BESKID  ŻYWIECKI
BABIA  GÓRA
CZ.II
Diablak - Sokolica - przełęcz Krowiarki


Zbliżało się południe, gdy po 3 godzinach wędrówki z przełęczy Krowiarki, lub jak kto woli przełęczy Lipnickiej, wyszedłem na szczyt Babiej Góry - Diablaka, żółtym szlakiem zwanym Akademicką Percią..


 Jak wspomniałem w końcowych słowach I części mojej relacji, przy końcu szlakowej ścieżki Akademickiej Perci na grzbiecie Babiej Góry ujrzałem grupkę młodych ludzi z misjonarzem, modlących się w ciszy pod niewielką kapliczką, utworzoną na grani w skalnych blokach. W kapliczce tej znajduje się figurka Matki Bożej oraz tablica pamiątkową ufundowana z okazji Kongresu Eucharystycznego, 3 pielgrzymki papieża do kraju i Roku Maryjnego..

 
  Warto w tym miejscu opowiedzieć historię związaną z powstaniem owej kapliczki...
Otóż, w roku 1981 wśród częstych bywalców Babiej Góry, ratowników GOPR sekcji suskiej, powstał pomysł upamiętnienia pobytu kardynała Karola Wojtyły, późniejszego papieża Jana Pawła II, na tym pięknym szczycie. Wiedziano dobrze, że Metropolita Krakowski, miłośnik wędrówek górskich, niejednokrotnie przemierzał babiogórskie szlaki. Planowano wykonać metalową tablicę i umieścić ją na jednym z podszczytowych głazów.. 13 maja 1981 roku wstrząsnęła wszystkimi wiadomość o zamachu na Ojca Świętego. Po dniach niepokoju o jego życie, wypełnionych modlitwą, Maryja ocaliła Papieża, który sam w podzięce za to, udał się w rocznicę zamachu z pielgrzymką do Fatimy.
Powstał wówczas nowy pomysł, by ufundować figurkę Matki Bożej Fatimskiej jako wotum za ocalenie Papieża. Figurę Matki Bożej, niepowtarzalną w swoim kształcie, która miała odtąd nosić imię Królowej Babiej Góry, wykonał artysta rzeźbiarz Jerzy Langman z Krakowa. Miał on także swój osobisty motyw. Przed laty przeżył wraz z kolegą ciężką noc w rejonie Babiej Góry, zaskoczony gwałtownym załamaniem pogody. Tej samej nocy z 14 na 15 lutego 1935 roku miała miejsce największa babiogórska tragedia - śmierć czterech uczestników rajdu narciarskiego YMCA. Pan Langman wraz z kolegą ocalał, ukryty wśród drzew na skraju lasu, paląc całą noc ognisko. O tragedii rozgrywającej się pobliżu, przeczytał w gazecie po powrocie do domu. Figurka Matki Bożej wysoka na 60 cm, wykonana jest z masy cementowej imitującej kamień, odpornej na trudne warunki klimatyczne. Postać Maryji przypomina inne jej podobizny, szczególnie figurę Niepokalanej z Fatimy. Nie ma korony, bo Jej królestwo znajduje się w duszach ludzkich. Figurkę zainstalowano 30 sierpnia 1981 roku. Znalazła się ona w małej, ok. 70-centymetrowej wnęce skalnej, w północno-wschodniej części wyniesionej kopy Diablaka, w miejscu gdzie szlak żółty "Akademicka Perć" zbliża się do grani. Zobaczyć ją mogą już z daleka turyści dochodzący do szczytu, zarówno żółtym jak i czerwonym szlakiem (z Krowiarek). Jej biel kontrastuje z szarością skały. W roku 1987 na skale po prawej stronie, kilkadziesiąt centymetrów powyżej figurki Matki Bożej, zamontowano tablice pamiątkową, ufundowaną z okazji Kongresu Eucharystycznego, 3 pielgrzymki papieża do kraju i Roku Maryjnego.. Mała figurka Królowej Babiej Góry stała się miejscem gromadzącym wielu wędrujących przez szczyt turystów z obu stron granicy..



Po krótkiej modlitwie ruszam już prosto na sam szczyt Diablaka.. Od miejsca, gdzie żółty szlak wychodzi na grzbiet pasma, do kulminacji szczytu, gdzie znajduje się kilka różnych obelisków oraz charakterystyczny kamienny murek-wiatrochron, jest kilkadziesiąt metrów... Podchodzę ułożoną kamienną ścieżką, wiodącą pomiędzy ogromną ilością zalegających na grani głazów. Wzdłuż szlaku co kilkadziesiąt metrów ustawiono "na baczność" czerwone pale graniczne, wskazujące granice polsko-słowacką..


 
I wreszcie sam Diablak !!... Już z daleka widać charakterystyczny kamienny murek-wiatrochron, a przed nim po prawej stronie szlaku, kamienny obelisk pochodzący z 1876 roku. Został on postawiony w 70-tą rocznicę pobytu na szczycie tej góry - arcyksięcia Ferdynanda Habsburga (późniejszego cesarza Austrii i króla Węgier). Napisy na nim wyryto w języku węgierskim..



Ino smycek holny
przygrywo po wierskak
jedlami Diabloka prym trzymo
i basy nojgłembse z Babiej wydobywo.
                                               Wojciech Kusiak
                                               
O Babiej Górze zwanej również Diablakiem (1725 m n.p.m) zapisano już wiele tomów opowieści. Prawdopodobnie pisał już o niej, nazywając ją „Babiwora” lub „Bagiwora”, aleksandryjski geograf, astronom i matematyk Ptolemeusz (ok.100 – 168 n.e.). Również w X wieku Konstanty VII Porfirogeneta (cesarz bizantyjski od 913 r. n.e.), autor dzieła De administrando imperio, które zawiera wiadomości o ludach Płw. Bałkańskiego i pd.-wsch. Europy, opisując kraj zajmowany przez ówczesną Polskę, wspomniał o górze „Bagibaria”. Pierwsza wzmianka o Babiej Górze w polskich rękopiśmiennych źródłach pojawiła się u Długosza w XV w. Od zamierzchłych czasów zwano ją "Babą", "Babią Górą", później po łacinie "Mons Vetula". Romantycy uznali ją za "Królową Beskidów" i "Matkę Niepogód". Fascynowała powabem, ogromem i tajemniczością... Babia Góra nadal fascynuje i przyciąga od stuleci różnych śmiałków, poszukiwaczy skarbów oraz badaczy pragnących odkryć wszystkie jej tajemnice.
Zanim więc zacznę podziwiać panoramy rozciągające się z Diablaka, usiądę na chwilę pod "wiatrochronem" by odpocząć, a przy okazji opowiem kilka ciekawostek związanych z tym mistycznym szczytem.... Przenieśmy się na chwile w świat baśni, legend i podań ludowych.... Kto chce niech posłucha, kto nie chce niech żałuje...


 
 
Nazwa Babia Góra, niewątpliwie pochodzenia słowiańskiego, zapewne została nadana w czasach przedhistorycznych przez zamieszkujące w jej pobliżu plemiona słowiańskie, dla których podobnie jak i dziś dla Podhalan, Orawiaków i Krakowiaków, stanowiła rodzaj barometru, a poza tym przypuszczalnie była i miejscem kultu. Odległym echem tego pradawnego kultu są legendy góralskie o zlotach czarownic na babiogórskiej polanie zwanej Hałeczkowa Polana w noc św. Łucji.  Przypuszczalnie te "Babie Góry" były siedliskiem jakiegoś bóstwa, którego kult uprawiały kobiety. Wg. innej hipotezy te kultowe miejsca nazywały się "Babami" od ustawionych tam kamiennych posągów bóstwa - bab, stanowiących przedmiot kultu. Nazwa "Babia Góra" pojawiła się w wieku XVI, nazwa "Baba" jest wcześniejsza, notowana w XV w. i wielokrotnie używana w późniejszych wiekach w książkach i na niektórych mapach. W ostępach Babiej Góry kryli się liczni zbójnicy, którzy stanowili istną plagę tego szlaku. Oprócz zbójników inna kategoria ludzi od wieków gruntownie zapoznawała się z masywem Babiej Góry. Byli to poszukiwacze skarbów. Jeden z takich poszukiwaczy wyrył na skale pod Broną datę 1643. Kulminacyjny szczyt Babiej góry to Diablak. Jego nazwa może pochodzić od niezwykłego kształtu wierzchołka, na którym miał mieć siedzibę bóg zła "czarnobóg", "czart", lub diabeł, jak zaczęto go nazywać po ugruntowaniu się chrześcijaństwa na tych ziemiach. Inne nazwy mające ten sam rodowód to na przykład: Diabli Zamek, Diabliniec (określenia szczytu), czy Diabla Kuchnia, Diabli Stół, Hala Czarnego (inne miejsca z okolic), co jest dowodem na żywy kult bóstw pogańskich na tych ziemiach. Sama nazwa Babia Góra pochodzi od legendy, o odbywających się na szczycie sabatach czarownic.

Szukano na Babiej Górze czarodziejskich ziół, kruszców i skarbów, odwiedzali ją alchemicy, penetrowali badacze.. Babia Góra od stuleci uważana była za miejsce niezwykłe, gdzie żyją olbrzymy i smoki, błąkają się diabły, czarownice i inne paskudztwo z piekła rodem, rosną rośliny wyjątkowo skuteczne na wszelkie dolegliwości i obdarzone magicznymi właściwościami. Wspominał o tym już kronikarz Jan Długosz (1415-1480) w Chronographia Regni Poloniae, pisząc: Baba, góra bardzo wysoka nad rzeką Sołą, bogata w zioła, blisko miasteczka Żywca, a także Marcin z Urzędowa (ok. 1500-1573) w Herbarzu Polskim, oraz autor słynnego Zielnika Szymon Syreniusz (Syreński) (1540-1611) i inni.
Człowiek u podnóży Babiej Góry zadomowił się na dobre w XVI i XVII stuleciu. Tutejszym mieszkańcom od początku dostarczała ona drewna, jagód, grzybów, łownej zwierzyny, na śródleśnych polanach i grzbietowych halach wypasano stada owiec, kóz i wołów. 

Jedna z legend mówi, że góra ta została usypana przez olbrzymkę, która wyrzuciła śmieci po zamieceniu swojej chałupy grzebiąc pod nimi wsie i miasteczka; stąd nieraz z wnętrza góry dobiegają głosy dzwonów z zasypanych kościołów. Według innej, masyw Babiej Góry to zamieniona w kamień zbójnicka frajerka. Siadywała ona na pagórku nad Przełęczą Krowiarki, czekając na miłego sobie harnasia. Gdy zobaczyła jak towarzysze niosą go zabitego, skamieniała z żalu.
Legenda mówi też, że w niedostępnych rozpadlinach pod szczytem, czy też w znajdującym się na nim zamku, zbójnicy więzili ujęte dla okupu branki i od obecności tych bab góra została nazwana Babią.
Inna zaś legenda tłumaczy nazwę Diablak (Diabla Kuchnia).. Według legendy wracający z Orawy zbójnik postanowił odpocząć na szczycie Babiej Góry. Wtem - ktoś podchodzi - ludzka postać, ale ma ogon, rogi i kopyta. Zbójnik szybko orientuje się, że ma do czynienia z Diabłem. Ten proponuje interes - jeśli chłop podpisze zapisany papier, będzie mu się dobrze wiodło. Zbójnik chce postawić krzyżyk, ale Diabeł łapie go za rękę i nakreśla wielki zawijas. Zadowolony Szatan chętnie spełnia warunek mężczyzny - ma zbudować na szczycie wielki zamek z kamieni. Spieszy się Diablisko, dźwiga ciężkie kamienie, bo wie, że ma czas do świtu - wtedy tryska jego moc.. Chłop nie jest głupi. Kiedy Złe już kończy budowę, ten wymyśla coraz to nowe problemy - to o jedną wieżę za mało, a to rów za płytki, mur za niski. Właśnie gdy Szatan ustawia ostatni kamień, słychać pianie koguta z Zawoi. Na to zbójnik w śmiech - umowa to umowa, Diabeł nie dostanie duszy. Wściekły Zły rzucił zapis, ale ze złości machnął ogonem i zburzył zamek, który przygniótł zbójnika. Teraz tylko czasem jeszcze słychać, jak pomiędzy skałami zbryka ciupaga góralska.
Na koniec parę ciekawostek, czyli niezrealizowanych pomysłów jakie przychodziły współczesnym ludziom do głowy odnośnie inwestycji na Babiej Górze…
Próbowano realizować różne szalone pomysły. Raz chciano przeprowadzać linię kolejową tunelem pod przeł. Krowiarki, to znów umieścić czterometrową figurę sakralną na szczycie Diablaka. Planowano narciarski wyciąg krzesełkowy ze schroniska na szczyt, asfaltową szosę z Krowiarek na Markowe Szczawiny, a w latach 60. - budowę potężnego hotelu górskiego "ze szkła i betonu", nazwanego imieniem Lenina (na Kolistej Polanie poniżej starego schroniska).
Przejdźmy jednak do realiów, bo pogoda piękna, a widoki jeszcze piękniejsze.. Gdy wchodziłem na szczyt Diablaka, pod wiatrochronem i na całej kopule było tylko kilkunastu turystów... Jak na taką pogodę i czas weekendu to naprawdę niewielu..


Jak już wspomniałem, na szczycie znajduje się kilka obelisków. Oprócz opisanego obelisku-słupa, poświęconego arcyksięciu Ferdynandowi i uważanego przez niektórych niesłusznie za stary słup graniczny lub znak wysokości, są też kamienne płyty skalne z napisem ku czci marszałka Józefa Piłsudskiego, zniszczone jednak przez wandali. Litery inskrypcji zostały częściowo skute, jednak nazwisko pozostało widoczne. Najbardziej "rzucający się w oczy" jest położony kilka metrów poniżej wiatrochronu, po słowackiej stronie szczytu, duży obelisk z wmurowanymi granitowymi tablicami. Poświęcono go naszemu rodakowi papieżowi Janowi Pawłowi II, a postawiony został w 1996 roku przez Słowaków, ku upamiętnieniu wielokrotnego pobytu Karola Wojtyły na Babiej Górze..


Cały obelisk wraz z tablicą pamiątkową został ufundowany przez mieszkańców 4 wsi orawskich : Półgóry , Rabczy, Rabczyc i Sihelnego na pamiątkę papieskich pielgrzymek na Słowację i odsłonięty 17 sierpnia 1996 roku.


20 sierpnia 2005 roku, po śmierci papieża, na tylnej ściance obelisku odsłonięto drugą trójjęzyczną  tablicę (w języku polskim, angielskim i niemieckim) polecającą potomnym nauki Ojca Świętego..


Uroczystość odsłonięcia tej tablicy miała charakter międzynarodowy, gdyż odbyła się podczas X Jubileuszowego Zjazdu Samorządowców Polski i Słowacji..


Parę kroków od obelisku, po słowackiej stronie, umocowano poziomą tablicę ze szkicem pasm górskich na południową, słowacką część widokową.. Widać stąd przy dobrej pogodzie dolinę Orawy z pięknym jeziorem Orawskim, Tatry Wysokie, Tatry Zachodnie i Niżne oraz pasmo Dużej i Małej Fatry. Niestety, choć pogoda była piękna, to Tatry skryły się za welonem mgły...

   
 Dobrze było natomiast widać piękną dolinę Orawy z rozlanymi, skrzącymi się w słońcu wodami  Jeziora Orawskiego. Jezioro Orawskie to wielki sztuczny zbiornik wodny u zbiegu Czarnej i Białej Orawy, w historycznym regionie Orawa w północnej Słowacji. Największy powierzchniowo i drugi co do objętości sztuczny zbiornik wodny Słowacji. Pomysły budowy tamy i zbiornika na Orawie datują się od 1730 r. Projekt jednak zrealizowano po II wojnie światowej i w 1954 r. rozpoczęto napełnianie zbiornika. Jezioro Orawskie pełni głównie funkcję przeciwpowodziową. Poza tym jest wykorzystywane do celów rekreacyjnych i sportowych. Stanowi ostoję migrującego ptactwa.. 
W tle za mgłą pasmo Tatr Zachodnich i Niżnych.

    
Spoglądając bardziej na południowy-zachód, w całej rozciągłości ukazuje się pasmo Malej i Dużej Fatry (po prawej stronie zdjęcia)..

    
Widok z Diablaka na zachód:


W trakcie podziwiania pięknych widoków, do białych, pierzastych obłoczków przesuwających się nad moją głową, dołączyły nie wiadomo skąd, niepokojące ciemne chmurki.. 
Babia Góra jest często kapryśna i nieprzewidywalna. Zaskoczyła już niejednego wędrowca.. Klimat Babiej jest typowo górski, a co za tym idzie, zostały wykształcone piętra klimatyczno-roślinne. Wraz ze wzrostem wysokości temperatura wyraźnie spada, lata są chłodne a zimy łagodne, występują wiatry halne, mikroklimaty są bardzo zróżnicowane. Na pogodę głównie wpływają chłodne i wilgotne masy powietrza polarnego. Najczęstsze są wiatry zachodnie a pod szczytem południowe. Największe prędkości wiatru stwierdza się zimą, zwłaszcza na wierzchowinie grzbietowej. Jedną z cech górskiego klimatu Babiej Góry są inwersje temperatury występujące ok.50 dni w roku głównie w okresie zimowym , choć nie tylko. Wówczas temperatura na skutek spływu zimnych mas powietrza do obniżeń terenu , wzrasta wraz z wysokością. Cechą klimatu Babiej Góry są gwałtowne i obfite deszcze. W miesiącach letnich spada na Babią 40-50% sumy rocznych opadów, wtedy częste są gwałtowne ulewy. Dwudniowy opad, przekraczający nierzadko 100 mm, staje się z re­guły przyczyną powodzi w dolinie Skawicy.


Panorama na północna stronę --Beskid Żywiecki , Pasmo Jałowca (po lewej) i Pasmo Policy (po prawej)..


Średnia roczna temperatura na szczycie wynosi ok. 0'C, na Markowych Szczawinach +3,2'C, a w Zawoi+6,1'C. Najcieplejszym miesiącem na Babiej Górze jest lipiec, a najzimniejszym styczeń, w którym średnia temperatura na szczycie Diablaka wynosi blisko -10'C. Ciekawą cechą góry jest zupełny brak lata w jej wyższych partiach. Postępując z dolin ku górze, wiosna dosięga szczytu z początkiem czerwca, rozpoczynając i podtrzymując w piętrze alpejskim krótki okres wegetacyjny, trwający zaledwie dwa i pół miesiąca. Od października do marca pojawiają się wiejące w kierunku wschodnim wiatry halne, które utraciwszy część swojej wilgotności nad Tatrami, przynoszą w szczytowych partiach Babiej Góry mniejszą ilość opadu (w zimie są przyczyną przejściowych odwilży). Poprzedzające wiatry halne fronty pogodowe, zapewniają już całemu masywowi odpowiednią porcję deszczu. Blisko połowę rocznego opadu otrzymuje góra w czerwcu, lipcu i sierpniu, przy średnim opadzie rocznym na szczycie ok. 1500 mm. Opady deszczowe są większe od opadów śnieżnych - średnio o 75% sumy rocznej. Na Markowych Szczawinach blisko 170 dni w roku odznacza się całkowitym zakryciem nieba, w tym 150 dni z opadem powyżej 1 mm. Śnieg zaczyna bielić Diablak zazwyczaj już w październiku, a w listopadzie schodzi lasami coraz niżej. W okresie przesilenia zimowego, słońce przesuwa się przez kilka dni poza graniami Babiej Góry, pozostawiając w pełnym cieniu większość północnych stoków, jak i schronisko na Markowych Szczawinach. Zdarzają się zimy, kiedy chodzi się pieszo po całej górze jeszcze w trzeciej dekadzie grudnia, jak i zimy, gdy jeździ się po północnych stromiznach jeszcze w połowie maja. Najlepsze warunki śniegowe posiada góra w drugiej połowie lutego i początkach marca, niezłe śniegi firnowe tworzą się na dobrze nasłonecznionych stokach południowych, pomiędzy Diablakiem i Kępą przez marzec i początek kwietnia. Najgorszą cechą śniegów babiogórskich, szczególnie w partiach graniowych, jest obfita lodoszreń, najczęściej w postaci tzw. kalafiorów. Natomiast niebezpieczeństwo lawin jest nieduże, bo na stokach północnych zapobiega im słabe nasłonecznienie, a na południowych na ogół łagodne spadki. W bardziej śnieżne zimy, małe lawinki zdarzają się w Szerokim Żlebie oraz na gołym, północno – wschodnim stoku Złotnicy (niższy garb Kościółków), a więc w partiach nieuczęszczanych. Natomiast po silniejszych zamieciach, należy zwracać uwagę na niektóre nawisy śnieżne, szczególnie nagrani Kościółków.. Szczyt Babiej Góry jest bardzo wietrzny. Prędkość wiatru często osiąga 20 m/s (72km/h), dlatego bardzo ważne jest wzięcie za sobą dodatkowych ubrań, jeżeli chcemy spędzić trochę czasu na szczycie. Wiejący tutaj od południa Orawiak jest w przeciwieństwie do ciepłego Halnego, wiatrem zimnym.. Między innymi dlatego na szczycie Diablaka postawiono takie właśnie kamienne schrony, chroniące przed jego zimnymi podmuchami.


 Przez szczyt Diablaka przebiega: 

- szlak turystyczny czerwony czerwony szlak Beskidzki w stronę Hali Krupowej i przełęczy Krowiarki oraz w kierunku schroniska na Markowych Szczawinach,   
- szlak turystyczny zielony zielony na Mądralową i Małą Babią oraz słowacki szlak z Orawy. 
Po około godzinnym pobycie na szczycie zaczynam powoli zbierać do wymarszu w drogę powrotną.. Na zejście wybieram tym razem czerwony szlak, wiodący do przełęczy Krowiarki przez kulminacje Głowniaka, Kępy i Sokolicy - niewielkich wzniesień w babiogórskim grzbiecie...


Zarzucam plecak na ramię i pozostawiając za sobą Diablaka, zaczynam schodzić ze szczytu szeroką, kamienistą ścieżką, grzbietem pasma opadającym łagodnie w dół... Przede mną około 4,5 km marszu czerwonym szlakiem do Krowiarek..


Kamienna ścieżka ze szczytu Diablaka biegnie szerokim grzbietem pasma babiogórskiego, opadając cały czas w dół.. Szlak turystyczny z Sokolicy na Diablak przechodzi w piętrze alpejskim przez rozległe murawy z sitem skuciną (zespół Trifidi--Supinetum), którego kępy przybierają jesienią wyraźnie rudy od­cień, nadając przez to charakterystyczny aspekt temu zbiorowisku. Najpiękniejsze są one jednak w okresie wiosny. Cały grzbiet ma­sywu pokrywają wówczas białe łany sasanki alpejskiej i za­wilca narcyzowego. W lecie zakwita tu w tysiącach okazów jastrzę­biec alpejski. Równocześnie dojrzewają owoce sasanki, okryte dłu­gimi, srebrzącymi się w słońcu włosami..


Spoglądając w prawo można podziwiać panoramę Orawy z jeziorem Orawskim w dolinie...


Po lewej stronie roztaczają się widoki na pasmo Jałowca i dolinę Zawoi.


Natomiast na wprost przede mną, w kierunku północno-wschodnim, powoli wyłania się Pasmo Policy, Beskid Makowski i Gorce.. Niebo przysłoniły szaroniebieskie chmury, powodując tym samym bardziej wyrazistszy, rudy odcień kęp traw porastających te rozlegle tereny grzbietowe..


   Maszeruję kamiennym chodnikiem jak po Krupówkach. Szeroko, równo 
i z górki... Trasa szlaku wije się jak jasna wstążka pomiędzy zielono-rudymi kępami traw situ skuciny, borowin oraz ciemnozielonymi połaciami kosodrzewiny... Na wprost przed mymi oczami, w kierunku wschodnim, rysuje się w dali pasma Beskidu Makowskiego i Gorców, a po lewej stronie, w niedalekiej odległości Pasmo Policy z jej głównym szczytem Policą (1369 m) i  Kiczorką (1298 m)


Ciepło ale nie upalnie.. Idealna pogoda.. Drogi ubywa, ponieważ schodzę dość szybkim krokiem po opadającej w dół szlakowej ścieżce... Przede mną na szlaku pojawia się kilku turystów. Co jakiś czas zatrzymują się, by podziwiać piękne widoki... Na końcu wijącej się dróżki widać już wyraźne wzniesienie Główniaka (1617 m n.p.m), monolityczne skupisko skalnych bloków, miejsce sesji zdjęciowych prawie każdego turysty wędrującego na Babią Górę.


 Wchodzę pomiędzy zielone połacie kosodrzewiny, która w tym miejscu całkowicie wyparła kępy trawy i króluje niepodzielnie na całej szerokości grzbietu pasma.


Przed samym centralnym szczytem Głowniaka dochodzę do znajdującej się po lewej stronie, sześciokątnej ogromnej skały, która jest miejscem sesji zdjęciowych. Pusto, żadnego turysty w tym miejscu.. Zatrzymuję się i pstrykam fotki..

   
W dole za granią rozpościera się piękna panorama na północny- zachód, na pasmo Jałowca (1111m n.p.m)


Natomiast na północnym-wschodzie w całej okazałości roztacza swe wdzięki Mosorny Groń, z charakterystyczną wycinką od szczytu do dołu, gdzie przebiega trasa wyciągu krzesełkowego. Na prawo od niego wznosi się majestatyczne pasmo Policy ze szczytem Polica ( 1369 m) i Kiczorka (1298 m). Pasmo Policy zaczyna się od przełęczy Krowiarki, tam gdzie kończy się masyw Babiej Góry i ciągnie się przez 20 km na zachód w kierunku Beskidu Makowskiego

 
Patrząc z tego miejsca na prawą stronę babiogórskiego masywu, widać południowe zbocza Babiej Góry ze strefą alpejską, porośnięte borowinami o jasnym odcieniu zieleni i ciemnozieloną kosówką, łagodnie opadające w kierunku doliny Orawy i jeziora Orawskiego


Od tego momentu schodzę kilkaset metrów w dół, po łagodnie opadającym szlakowym chodniku, wyłożonym kamiennymi płytami. Ścieżka wije się pośród kęp zielonej kosodrzewiny.. Przechodząc między dwiema skałkami, po chwili zdobywam szczyt Główniaka (1617 m n.p.m)

 
Formacja szczytowa Główniaka składa się z rumowiska bloków i płyt skalnych.. Na samym Główniaku kilku turystów pstryka pamiątkowe fotki..


Przystaję na moment, robię pamiątkową fotkę na szczycie Główniaka z panoramą pasma Jałowieckiego i doliny Zawoi w tle i maszeruję dalej czerwonym szlakiem w dół.


Ścieżka biegnie teraz prawie poziomo, na całkowicie odkrytym grzbiecie.. Wokół tylko kępy traw i sporadycznie małe połacie kosówki, ale na horyzoncie widać już cały zielony grzbiet pasma, gdzie kosodrzewina znowu zaczyna swoje niepodzielne panowanie.


Po około 5 minutach drogi od szczytu Główniaka, dochodzę do  formacje skalnych i samotnych, dużych skał narzutowych, które tworzą niesamowite widowisko.. Jest to miejsce tzw. "huśtających się kamieni", ponieważ idąc kamienną ścieżką i obchodząc skałę, przechodzimy po kilku huśtających się pod stopami kamieniach..


Po paru chwilach pozostawiam wzniesienie Główniaka za plecami i stromo opadającą, kamienną ścieżką, szybko schodzę w dół. Po prawej stronie szlaku co kilkadziesiąt metrów mijam kamienne kopczyki ze stojącymi "na baczność" czerwonymi słupkami. To orientacyjne znaki graniczne określające granicę polsko-słowacką, biegnącą grzbietem babiogórskiego pasma... Cały ten odcinek szlaku wije się wśród rumowiska kamieni, skał i połaci kosówki..


Po pokonaniu kilkudziesięciu metrów stromego zejścia, wychodzę na prawie poziomy odcinek szlaku.. Szeroki szczyt, po którego grzbiecie prowadzi szlakowa ścieżka, zwie się Kępa (1525 m n.p.m).. Miejsce to ma specyficzne ukształtowanie terenu.. Obydwa zbocza, północe i południowe, opadają znacznie w stosunku do osi grzbietu. Poza tym cały ten odcinek jest "łysy", z niewielkimi kępami niskiej kosówki. Daje to wspaniałe widoki na obydwie strony pasma, praktycznie bez schodzenia ze szlaku. Doskonale widać stąd także pasmo Policy i Beskid Makowski. Jest jednak jeden minus takiego ukształtowania grzbietu. Często w tym miejscu wieją bardzo silne wiatry i przewalają się nisko płynące chmury w otwartych prądach powietrznych.


Pogoda super, wymarzona na wędrówkę. Nie ma upału, ale jest ciepło. Słoneczko co jakiś czas wychodzi zza białych chmurek, a lekki wietrzyk dodaje ochłody. Cały tydzień byłem grzeczny, to zasłużyłem widocznie na taką pogodę w weekend.. Mijam Kępę i dalej schodząc dość stromo w dół, szybko pokonuję kolejne metry.. Po około 20 minutach dochodzę do miejsca, gdzie po lewej stronie widać drewniane barierki..To punkt widokowy na wysokości 1450 m n.p.m.. Spoglądam na zachód... Widać teraz doskonale grzbiet pasma babiogórskiego poprzez Główniaka, aż do przełęczy Brona i Małej Babiej..


Ruszam dalej.. Wraz ze mną schodzi grupa turystów, którzy odpoczywali na trawie przy platformie widokowej... Od tego miejsca szlak schodzi stromo po kamiennych stopniach jeszcze jakieś 200 metrów i zaczyna się zagłębiać w połacie kosodrzewiny, która teraz dominuje niepodzielnie na całej szerokości grzbietu... Zielona pokrywa będzie mi towarzyszyć prawie do samej Sokolicy...


Wkraczam w rejon kosodrzewiny.. Szlak łagodnie schodzi w dół szeroką, kamienną ścieżką, wijącą się pomiędzy soczystą zielenią krzewów kosówki... Ten odcinek to mały relaks i odpoczynek dla nóg, a zwłaszcza kolan, które podczas schodzenia z góry cierpią najbardziej..


Momentami widzę dwa, trzy metry ścieżki przed sobą, która ginie w gęstwinie kosodrzewiny. Tylko czerwone tyczki graniczne wystające ponad zielony dywan, wskazują kierunek wijącej się trasy czerwonego szlaku.. W pewnym momencie na ścieżce pojawiają się kamienne stopnie, ułożone z płyt skalnych.. To powoduje jeszcze większy komfort w schodzeniu w dół.....


Maszeruję tak około kwadransa. Połacie kosodrzewiny zaczynają się kończyć.. Przede mną pokazuje się początkowo rzadki, jodłowy las... Spoglądam za siebie, by po raz ostatni w czasie tej wędrówki spojrzeć na pozostawione za sobą pasmo grzbietu Babiej Góry... Z tego miejsca doskonale widać linię grzbietową od Kępy poprzez Główniaka, aż do przełęczy Brona i Małej Babiej... Widać także, ukryty dotąd za granią pasma, najwyższy szczyt –Diablak. ....


Ruszam łagodnym zejściem w dół... Po około 5 minutach docieram lasem do szlakowskazu, który informuje mnie, iż zdobyłem szczyt Sokolicy (1367 m n.p.m). Na tymże szlakowskazie znajdują się oznakowania szlak turystyczny czerwony czerwonego szlaku wiodącego w kierunku Diablaka, skąd właśnie schodzę i w kierunku przełęczy Krowiarek, dokąd będę wędrował... Według informacji na tabliczce pozostało mi około 30 minut marszu do parkingu na Krowiarkach. W tym też miejscu na Sokolicy, jak pokazuje jeszcze jedna strzałka, odbija w lewo szlak turystyczny zielony zielony szlak tak zwaną Percią Przyrodników (wspomnianą i opisana przeze mnie w I części wędrówki na Diablaka) do drogi Górnego Płaju - czyli niebieskiego szlaku z Krowiarek na Markowe Szczawiny.


Schodzę kilkadziesiąt metrów poniżej szlakowskazu. Po lewej stronie dróżki ukazują się dwa piętra wapiennych skał, które kończą się przepaścią (szlak, którym idę biegnie obok tej przepaści - to miejsce jest oznaczone i ogrodzone).


Na niewielkim płaskowyżu znajduje się wygrodzona barierkami platforma widokowa, z kilkoma drewnianymi ławeczkami.. Widoki z tego miejsca są piękne... Zdejmuję plecak, wyciągam napój.. Kilka minut relaxu i parę fotek..
 Pełny luz i piękna pogoda.!!.



 
Z platformy widokowej: łańcuch pasma Babiogórskiego..


 
Od lewej: Mała Babia (Cyl), Mędralowa, Magurka, pasmo Jałowca.


 
Dolina Zawoi z górującym pasmem Jałowca.


 
Zawoja z zabudowaniami w dolinie, u góry po lewej Jałowiec (1111 m), w oddali po prawej pasma Beskidu Małego.


 
Na wchodzie od lewej stok Mosornego Gronia, a dalej ciągnące się pasmo Policy.

   
Po chwili ruszam dalej .. Im bliżej do celu, tym więcej sil się we mnie wyzwala... Pozostawiam za sobą Sokolicę i szybkim krokiem zagłębiam się w wysoki, świerkowy las.. Całe to zejście, aż do przełęczy na Krowiarkach, nazwane jest Zubrzyckimi Stromiznami. Żadnych widoków, za to leśna droga dosyć szeroka i równa szybko schodzi w dół. Pokonuję zejście stopniami zbudowanymi z kamiennych słupków granicznych z lat 1939-1941.


Po drodze co jakiś czas mijam miejsca z ławeczkami, gdzie można odpocząć.. To raczej dla tych, co wchodzą od strony przełęczy, bo zejście nie jest tak meczące... W pewnym momencie schody się kończą, a stroma dróżka utwardzona jest na tym odcinku kamiennymi głazami.. Gorszy odcinek, bo mocno cierpią kolana... Przy końcowym zejściu, jakieś 10 minut przed przełęczą zaczynam schodzić ponownie bardzo stromymi, wąskimi schodkami, a na koniec szerokimi, długimi schodami  już do samej polany na Krowiarkach, skąd wyruszałem na wyprawę..


I tak po wyruszeniu na Babią Górę wczesnym rankiem, po przejściu całej długości trasy czyli pokonaniu pętli: przełęcz Krowiarki - Akademicka Perć - Babia Góra(Diablak) - Sokolica - przełęcz Krowiarki o łącznej długości ok. 9,5 km w czasie ok. 6 godzin (licząc postoje na odpoczynek i podziwianie pięknych widoków), dwukrotnym pokonaniu ok.750 metrów przewyższenia, kilka minut po godzinie 15-tej docieram na polanę przełęczy Krowiarki... Siadam na ławeczce przed sklepikiem z pamiątkami, uzupełniam ubytek płynów w organizmie i przez 15 minut błogo odpoczywam, oddając się całkowicie pełnemu relaxowi, a pełny relax to przede wszystkim ściągnięcie butów górskich po takim długim marszu !!!!.. Ulga jest nieopisana, gdy stawia się bose stopy na wilgotnej, miękkiej trawie !!!  Relax na maxa..


Piękna to była wędrówka, na piękną i majestatyczna górę, owianą legendami, smaganą wiatrami, paloną gorącymi promieniami słońca.. Górę, która od wieków przyciągała i fascynowała wielu ludzi... Górę niebezpieczną, a zarazem łagodną w swym pięknie.. Górę diabłów i czarownic, zbójców i poszukiwaczy skarbów... Górę ludzkich marzeń i pragnień, a także Górę poetów..


  Na Babią Górę
Z Wideł - od wstęgi gościńca,
Co się Zawoją przeciska -
śmiało się wdrapię na Diablak
po skałach i po urwiskach.
Z Markowych Szczawin po stoku
ścieżkami poprzeciskam
pomiędzy zielska, paprocie
i nagich jodeł zwaliska.
I nie ominę strumyka
choć białą pianą mnie spryska,
co gniewny jak wąż syczy
z głębi zimnego łożyska.
A Percią Akademicką -
na szczyt wyciągnę się w górę
i zaraz z Babią pękatą
w białą owinę się chmurę
.

BESKID  ŻYWIECKI - BABIA GÓRA - LIPIEC 2009
                                                        

2 komentarze:

  1. Z przyjemnością przeczytałem relację.
    Chciałbym jednak zwrócić uwagę na częsty błąd, który pojawił się także w Pańskim opisie. Czerwone pale nie są znakiem granicznym, a oznaczeniem szlaku czerwonego (przydatnym szczególnie zimą). Proszę zauważyć, że występują one także na drodze z Diablaka na Przełęcz Krowiarki (ten odcinek szlaku czerwonego nie biegnie wzdłuż granicy).
    Pozdrawiam,
    K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna relacja:)

    Strona okazała się być bardzo pomocną przy planowaniu wyprawy na Babią Górę:)
    Do zobaczenia na żółtym szlaku:)

    OdpowiedzUsuń