Zdjęcie:

poniedziałek, 4 października 2010

Polica cz.I

BESKID  ŻYWIECKI
Jak witałem jesień na Hali Krupowej czyli wyprawa na
Pasmo POLICY
CZ.I

Spałem jeszcze smacznie pod ciepłą kołderką gdy u progu nocy i dnia a dokładnie o godzinie 4:09 nad ranem pojawiła się Ona..... Bez zbędnych zapowiedzi i bez jakichkolwiek wcześniejszych powiadomień, wlazła i zaczęła się od razu wszędzie panoszyć!!!.. Achaaa i zaraz na wstępie zapowiedziała że nie ma zamiaru zniknąć wcześniej aniżeli 21 grudnia !!!!!... Byłem trochę zszokowany ale cóż było robić.. Poleżałem jeszcze godzinkę patrząc jak za oknem wstaje świt i zwlokłem się z łóżka aby jakoś się z Nią dogadać... Wiedziałem że to nie będzie łatwe bo choć uroku jej nie brakuje i potrafi oczarować swym wyglądem, to jednak często bywa kapryśna i nieprzewidywalna... Tyle  dobrze że nie trwa wiecznie a tylko zjawia się co roku na 3 miesiące... Hejjjj  cały czas pisze o jesieni !!!! Tak więc dwa dni po powrocie z wyprawy na Luboń Wielki, postanowiłem skorzystać z okazji gdyż słońce cały czas grzało jak w miesiącach wakacyjnych i powędrować w góry by tam zasmakować tego pierwszego dnia jesieni, poszukać jej w kwiatach na łąkach, w skoszonym sianie , w zapachu świerkowych gałęziach i puchowej porannej mgiełce górskich dolin....
Celem mojej wędrówki tym razem było piękne pasmo Polic w Beskidzie Żywieckim sąsiadujące niejako z pasmem Babiogórskim...
Pasmo Polic liczące ponad 20 km długości rozpoczyna się na przełęczy Krowiarki, tam gdzie kończy się masyw Babiej Góry. Główny grzbiet ciągnie się od tego miejsca poprzez szczyty: Kiczorka (1298 m), Polica (1369 m), Czyrniec (1328 m), Złota Grapa (1247 m), Okrąglica (1239 m), Urwanica (1106 m), Naroże (1063 m) i Cupel (887 m). Kończy się na dolinie Skawy koło Osielca. Najwyższą kulminacją pasma jest Polica (1369 m), górująca nad pozostałymi szczytami. Od szczytu Policy w kierunku południowo-wschodnim odchodzi długi grzbiet, wyznaczający dział wodny pomiędzy zlewiskami Bałtyku i Morza Czarnego - od Syhylca na Przełęcz Zubrzycką i dalej na Pasmo Żeleźnicy (Pasmo Orawsko-Podhalańskie). Kończy się na Przełęczy Sieniawskiej, za którą leżą Gorce. Pasmo Polic w większości porośnięte gęstym lasem, który w wielu miejscach stanowi pozostałość puszczy karpackiej. Istnieją plany, aby włączyć ten obszar do Babiogórskiego Parku Narodowego.
Na północnym zboczu Policy utworzono rezerwat im. prof. Zenona Klemensiewicza, położony na wysokości 1100 - 1368 m, który chroni połać imponującego boru górnoreglowego. Patron rezerwatu, był wybitnym językoznawcą, profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zginął w słynnej katastrofie lotniczej, która miała miejsce na stokach Policy. Jego symboliczny grób znajduje się na Krowiarkach. O samej katastrofie i jej tajemnicach oraz kilku ciekawych faktach opowiem w dalszej  części mojej wędrówki....

   
Plan miałem jasny i wydawać by się mogło prosty.. Przejść tak to pasmo w ciągu jednego dnia aby zaliczyć kilka jego szczytów, zobaczyć jak najwięcej ciekawych rzeczy i zamknąć pętle trasy dochodząc z powrotem w pobliże zaparkowanego samochodu... Niby nic trudnego jednak by taki wariant trasy był możliwy do zrealizowania, trzeba wcześniej przeanalizować trasy i drogi dojazdowe... Znalazłem taka opcję... Postanowiłem dojechać do przełęczy Zubrzyckiej leżącej kilka kilometrów za przełęczą Krowiarki w kierunku Sidziny, następne gdzieś tam zaparkowąć samochód i powędrować szlak turystyczny niebieski niebieskim szlakiem przez Czyrniec, Policę, potem szlak turystyczny czerwony czerwonym przez  Złotą Grapę, Halę Kucałową, przełęcz Kucałową na Okrąglicę a potem przez Halę Krupową dotrzeć do szlak turystyczny czarny czarnego szlaku i zejść nim do Sidziny-Wielka Polana skąd drogą asfaltową jakieś 2 km dotrzeć z powrotem do przełęczy Zubrzyckiej...
Długość całej trasy wynosiła według obliczeń około 12,5 km a normalny czas przejścia wyszacowałem na 4,30 - 5 godzin plus postoje w schronisku i czas na fotki czyli ogółem jakieś 6 godzin wędrówki...

 
Pogoda według zapewnień synoptyków miała być bezchmurna, słoneczna czyli wymarzona na wędrówkę w pierwszy jesienny dzień... Wypiłem poranną kawę i gdy jeszcze na dworze panowały ciemności, wyruszyłem w kierunku Zawoi a dokładnie w kierunku Sidziny- Wielka Polana na przełęcz Zubrzycką.. Gdy po ponad dwóch godzinach jazdy przejeżdżałem przez Zawoję, promienie porannego słońca ogrzewały już spowite w delikatnej mgiełce Pasmo Babiogórskie...

    
Wjechałem na przełęcz Krowiarki i minąłem dumnie górującego ponad doliną, rozświetlonego na błękitnym niebie - Diablaka...

   
Jechałem jeszcze jakieś 15 minut po czym wjechałem w zanurzoną jak w puchowej pierzynce, dolinę Zubrzycy Górnej..

    
Widok był naprawdę wspaniały... Na błękitnym, porannym niebie słonko wisiało już jak złota wielka lśniąca moneta a w dole w białej mgle, tonęły uśpione jeszcze zabudowania  Zubrzycy Górnej ....

      
Przejechałem kilkaset metrów... W centrum koło remizy i szkoły podstawowej skręciłem w lewo na Sidzine-Wielka Polana.. Jechałem pomiędzy zabudowaniami, minąłem niewielki kościółek po lewej stronie i wypatrywałem betonowego krzyża przy drodze.. Tak, tak, żeby dokładnie znaleźć się na przełęczy Zubrzyckiej przez którą biegnie wspomniany szlak turystyczny niebieski niebieski szlak na Policę, trzeba uważnie patrzeć na lewą stronę drogi gdzie na niewielkim pagórku stoi betonowy krzyż... To właśnie przełęcz Zubrzycka... Po kolejnych 10 minutach jazdy od Zubrzycy Górnej zobaczyłem ów krzyż... Znajdowałem się dokładnie na przełęczy Zubrzyckiej...
Przełęcz Zubrzycka (876 m n.p.m) oddziela Pasmo Policy od Pasma Podhalańskiego... Znajdujący się przy drodze krzyż i figura Chrystusa Ukrzyżowanego pochodzi z 1897 roku...

     
Skręciłem obok krzyża pomiędzy domy, podjechałem kilkadziesiąt metrów pod las i przy ostatnich zabudowaniach na niewielkiej polance gdzie stał już jakiś samochód, pozostawiłem mojego automobila, zarzuciłem plecak na ramię i powędrowałem  szlak turystyczny niebieski niebieskim szlakiem w las..

   
Pogoda była słoneczna, ranek piękny lecz chłodny i rześki.. Szeroka kamienista droga od razu zaczęła piąć się pod górę wysokim świerkowym lasem..

    
Szlak szlak turystyczny niebieski niebieski od przełęczy Zubrzyckiej wspina się lasem po południowym zboczu szczytu Czyrniec (1328 m n.p.m) na jego wierzchołek... Po 25 minutach marszu leśna droga wyprowadziła mnie na pierwszą duża polane widokową ciągnącą się przez kilkadziesiąt metrów skrajem lasu...

    
Miejsce wyciętych wiatrołomów zrastał młodnik świerkowy i jarzębinowy podszyty barwną purpurowo-rudą o tej porze roku borowiną... W kierunku wschodnim na dalekim zalesionym wierzchołku widać było malutki maszt stacji przekaźnikowej na Okrąglicy...

 
...... natomiast gdy popatrzyłem w kierunku południowym, po lewej stronie majaczyły za poranną mgłą wzniesienia Kiełka, Brożka i Pastwowej Góry..

    
W  kierunku południowym na wprost, w dole, za przełęczą Zubrzycką rysowało się zalesione wzniesienie Kieczury...

    
Maszerowałem skrajem lasu i wielkiej polany wyżej i wyżej... Widoki stawały się coraz rozleglejsze...

   
Dolina Zubrzycy i pobliskie pasma dalej spowite były w białej puchowej mgiełce ale ....!!

    
Właśnie.. Daleko, daleko za mgłą na tle błękitnego nieba zaczęło powoli rysować się owo "ale"... Zmieniłem obiektyw i wtedy wyraźnie ujrzałem wyłaniający się na horyzoncie łańcuch tatrzańskich szczytów.. Piękny widok !!!...

  
  Popstrykałem kilka fotek, doszedłem do końca polany i ponownie zagłębiłem się w tunel lasu.. Kamienista droga nieubłaganie, monotonnie wspinała się południowym zboczem Czyrńca..

   
Kolejny kwadrans podejścia i kolejna polanka widokowa porośnięta świerkowym młodnikiem tym razem po prawej stronie szlaku... Z tego miejsca doskonale widoczna  w kierunku wschodnim Okrąglica (1239 m n.p.m) z charakterystyczną wieżą przekaźnikową na szczycie....

    
Po 40 minutach podejścia z przełęczy Zubrzyckiej szlak doprowadził mnie w gęsty świerkowy las.. Leśna droga przebiegała tutaj po prawie płaskim terenie klucząc jednak wśród drzew i wystających korzeni... Znak to wyraźny ze dotarłem na wierzchołek szczytu Czyrniec ponad 1300 metrów powyżej poziomu morza..

      
 Wędrując pośród drzew zauważyłem leżące w kilku miejscach, betonowe słupki... Zapytacie skąd takie słupki i po co znalazły się tym miejscu??...Otóż sprawa ma się tak...Musimy się cofnąć do roku 1918 kiedy to rozpadła się monarchia austro-węgierska, powstała Polska Odrodzona a Słowacja spojona z Czechami po raz pierwszy uzyskała państwowość. Do 1918 szczytem biegła granica galicyjsko-węgierska, a w latach 1918-1920 polsko-czechosłowacka.. Już 6 listopada 1918 roku w Jabłonce powstała Rada Narodowa Polaków na Górnej Orawie domagająca się przyłączenia tych ziem do Polski, a jednocześnie wkroczyły tam patrole polskiego wojska. Rozpoczęła się mająca trwać sześć lat walka dyplomatyczna o przynależność polskich kresów południowych na Spiszu ina Orawie. Sprawy Spisza i Orawy rozstrzygały się jednak na forum międzynarodowym. Po wielu perturbacjach 23 lipca 1920 r, Polsce przydzielono jedynie skrawki Spisza i Orawy, pozostawiając poza granicami ok.15 tyś. ludności polskiej na Orawie i 25 tyś. na Spiszu. W sierpniu administracja polska objęła przyznane jej ziemie, na których znalazły się następujące miejscowości: Jabłonka, obie Zubrzyce, Orawka, Podwilk, Podsarnie, Harkabuz, Bukowina-Podszkle, Piekielnik, Chyżne, Lipnica Górna (Mała), część Lipnicy Dolnej(Wielkiej) oraz Głodówka i Sucha Góra. Ponieważ narzucona linia graniczna nie zadowalała żadnej ze stron doszło do dwustronnych rozmów zakończonych dopiero w 1924 roku podpisaniem tzw. protokołów krakowskich. W myśl porozumienia dokonano m.in. zamiany Głodówki i Suchej Góry na pozostała część Lipnicy Wielkiej. Obie oddane wsie wróciły później w granice Polski na skutek ugody zawartej ze Słowacją w listopadzie 1938 roku, natomiast w okresie okupacji hitlerowskiej cała Górna Orawa została przyłączona do faszystowskiej Słowacji księdza Tisy. W roku 1945 granica wróciła na linię sprzed 1938 roku.
Po przyłączeniu Górnej Orawy do Polski cały szczyt znalazł się w granicach Rzeczypospolitej  dlatego właśnie do dzisiaj można odnaleźć wspomniane słupki graniczne...

 
Po kilku minutach kluczenia tym niezbyt widokowym odcinkiem szlaku nagle wyszedłem na otwartą przestrzeń, oświetloną promieniami jasnego, ciepłego, jesiennego słońca...
Stałem na szczycie Czyrńca.... Czyrniec o wysokości 1328 m n.p.m, położony w Paśmie Polic (czasem uznawany za początek Pasma Orawsko-Podhalańskiego). Znajduje się w jego bocznym grzbiecie odbiegającym na południe od Policy, z którą sąsiaduje poprzez przełęcz (ok. 1250 m n.p.m.). Wschodnie stoki opadają do doliny Zakulawki, natomiast zachodnie – Białego Potoku. Południowy stok którym ja podchodziłem, kończy się Przełęczą Zubrzycką. Stoki są przeważnie pokryte lasem, ale kopułę szczytową i polany na stokach porasta kosodrzewina, dzięki czemu roztaczają się stamtąd widoki na okolicę.

   
I tutaj właśnie pierwszy raz w czasie mojej wędrówki tak okazale ujrzałem ... Ukłoniła się w moim kierunku - piękna, ciepła i powabna, mieniąca się cała paletą pastelowych kolorów, odcieniami zieleni, złota, purpury, czerwieni i brązu... jedna z czterech córek Roku - Jesień...
Jesień w Górach
Już wrzesień i jesień po górach gna
Już liście się złocą i snuje się mgła
Objąwszy w uściski szczyty i groty
Układa sennie swe mleczne sploty
Dzwonienie wbiega w chłodny poranek
Jak krople wody w cynowy dzbanek
I nagle zbocza jaśnieją od słońca
Niebo i góry są jakby bez końca
Wtedy zapragniesz wszystko porzucić
Wszystko zapomnieć i tylko tu wrócić

 
Zrzuciłem plecak, usiadłem w kępie traw i patrzyłem tak zauroczony raz na lewo raz na prawo... Przede mną  na wprost rysował się rozległy, odkryty wierzchołek Policy z jej charakterystycznym martwym lasem....

   
Na prawo zaś w dali widać było kolejne dwa szczyty pasma Polic: po lewej Złota Grapa (1247 m) a po prawej Okrąglica (1239 m) oddzielone od siebie przełęczą Kucałową (1170 m) z widoczna złocistą plama pośrodku -  Kucałową Halą..

  
  W kilku  miejscach na zboczach Czyrńca można ujrzeć takie oto obrazki... Obumarłe świerkowe pnie i monstrualne korzenie wiatrołomów... Przyroda rządzi się swoimi prawami...

   
Po kilku minutach odpoczynku ruszyłem dalej.. Ale ten odcinek szlaku jest nieco zaskakujący, biegnie mianowicie nie pod górę lecz ostro w dół ... Wzniesienie Cyrńca oddziela od szczytu Policy dolina a właściwie przełęcz o wysokości 1250 metrów n.p.m czyli około 80 metrów różnicy poziomów względem szczytu Czyrńca.. Wąska ścieżka stromo schodzi w dół pomiędzy krzakami jarzębiny młodych świerków, kosodrzewiny, ostrężyn i paproci...

 
Po 5 minutach pokonałem strome zejście, zszedłem wąską ścieżką na środek podmokłej i zarośniętej młodymi świerkami trawiastej dolinki... Znajdowałem się na przełęczy pomiędzy Policą a Czyrńcem na wysokości około 1250 m n.p.m.
Przez przełęcz biegnie ścieżka zwana Tabakowym Chodnikem wiodąca z Zubrzycy Górnej Ochlipowa na Halę Krupową... Skąd nazwa Tabakowy Chodnik??... Otóż swego czasu służyła ona przemytnikom przenoszącym tytoń (tabak) z Węgier na teren Galicji..

   
 Po przebyciu polany ponownie wszedłem na leśny kamienisty dukt wznoszący się stromo świerkowym lasem na szczyt Policy..

   
Po kolejnych 10 minutach szlak szlak turystyczny niebieski niebieski wyprowadził mnie z lasu na ogromną, zarastającą porębę na południowym zboczu Policy...

   
Wśród pożółkłych i suchych kęp wysokich traw ostatnie już w tym roku niebiesko-fioletowe kępy Goryczki trojeściowej..

     
Do szczytu Policy miałem jeszcze kilkaset metrów podejścia lecz rzuciłem plecak i na moment usiadłem na pniu ściętego świerka pośród kęp kolorowych borowin aby podziwiać piękne widoki rozciągające się z tego miejsca na stronę południową...

   
Ponad zalesioną kopułą Czyrńca przez który przechodziłem kilkadziesiąt minut wcześniej, na prawie całej długości widnokręgu rysowała się otulona lekkim welonem mgły, korona Tatr...
Panorama rozciągająca się z tego miejsca dzieli się na dwie części rozdzielone bliską kopułą Czyrńca... W części wschodniej widoczne są grzbiety Łysiny (891 m) i Lubomira (904 m) w Beskidzie Makowskim, szczyty Beskidu Wyspowego ze Śnieżnicą (1007 m) i Luboniem Wielkim (1022 m) oraz Gorce z Turbaczem (1310 m).. Druga częśc panoramy to ciągnące się od wschodu Tatry Wysokie, Zachodnie, Niżne i pasmo Wielkiej Fatry.. 

             
Gdy spojrzałem w prawo, w kierunku zachodnim, zobaczyłem ponad wierzchołkami świerkowego młodnika wyłaniające się babiogórskie pasmo z dumnie górującym szczytem Diablaka (1725 m)...

        
Sam widok jaki zobaczyłem na zboczu Policy nie napawał jednak entuzjazmem a wręcz był w pewnym stopniu przygnębiający... Uschnięte kikuty świerkowego, obumarłego lasu, podobne jak przy podejściu na zboczu Turbacza, skłaniały do refleksji i zastanowienia się nad sytuacją w jakiej znajdują się nasze piękne polskie lasy... A jest to w obecnej chwili ostatni dzwonek do działań na rzecz ratowania leśnych terenów naszych pięknych gór..


 W Polsce szczególnie dużo lasów ubyło podczas pierwszej i drugiej wojny światowej. Rabunkowa wycinka prowadzona przez Niemców spowodowała, że w 1945 roku lasy pokrywały zaledwie 21% obszaru Polski. Polscy leśnicy podjęli ogromny trud odbudowy drzewostanu. Efektem ich wysiłków było zwiększenie zalesienia kraju do 28%. Niestety, znajdujemy się pod tym względem nadal w ogonie Europy. Według prognoz w roku 2020 lesistość w Polsce ma wynosić ok. 30% (w krajach zachodnioeuropejskich średnia lesistość wynosi ok. 32% już teraz).


   Podczas powojennego zalesiania Polski popełniono poważny błąd – sadzono przede wszystkim drzewa iglaste, w tym głównie sosnę. W konsekwencji lasy iglaste stanowią obecnie około 80% ogólnej powierzchni naszych lasów. Błąd polegał na tym, że drzewa iglaste są mało odporne na szkodniki i zanieczyszczenia środowiska.
Na obecny stan lasów wpływają czynniki abiotyczne, biotyczne i antropogeniczne. Wzajemnie ich oddziaływanie, w niesprzyjających warunkach, powoduje wytwarzanie łańcucha procesów destrukcyjnych. Drzewa osłabione są podatniejsze na choroby i szkodniki, a masowe ich występowanie prowadzi do zniszczenia lasów.
Lasy iglaste są najbardziej narażone na zniszczenie przez cyklicznie pojawiające się masowe inwazje szkodników.

   
Największym obecnie zagrożeniem dla lasów są różnego rodzaju zanieczyszczenia emitowane przez przemysł. Polska znajduje się w czołówce państw Europy pod względem stopnia zanieczyszczenia lasów przez trujące substancje „produkowane” przez przemysł. Tylko połowę lasów w Polsce można uznać za w miarę zdrowe – głosi raport ministerstwa ochrony środowiska. W niektórych częściach kraju stan zdrowotny lasów określa się jako klęskę ekologiczną.

   
Spośród rożnych gatunków drzew najbardziej wrażliwe na zanieczyszczenia to jodła, świerk, sosna, a z drzew liściastych dąb i buk. Jeżeli zanieczyszczenie powietrza w nadchodzących latach nie ulegnie zmniejszeniu, to za niespełna 20 lat nie będzie już prawie w Polsce zdrowych lasów, a na terenach oszczególnym zanieczyszczeniu przestaną one w ogóle istnieć. Stan lasów w Polsce od trzech lat wykazuje tendencje do stałego pogarszania się. Najbardziej zagrożonym gatunkiem jest jodła. Wyginęła już jako gatunek lasotwórczy w Sudetach, w zachodniej części Karpat i na Śląsku. Szczególnie tragiczna jest sytuacja w Karkonoszach i Górach Izerskich(Sudety) – lasy zostały tam niemal całkowicie zniszczone. Jodła zamiera w Górach Świętokrzyskich , w Puszczy Jodłowej oraz w Bieszczadach. Wiele wskazuje na to, że jodła podzieli los limby i cisa, stając się jedynie reliktem leśnej przyrody. W następnej kolejności jest świerk i sosna. Obszarami o szczególnym nasileniu zjawisk destrukcyjnych w lasach są tereny górskie. Znamiona klęski ekologicznej nosi zamieranie drzewostanów świerkowych w Sudetach, a także w Beskidzie Śląskim i Żywieckim.
 W reglu górnym zamierają drzewa wszystkich klas wieku. Uszkodzenia występują na 92,7% powierzchni drzewostanów iglastych w dolnośląskim, na 88,6% w śląskim i 81,3% w małopolskim. W całej Krainie Sudeckiej już tylko 1,8% lasów jest zdrowych. Dotychczas zamarło ok. 13,5 tys. ha lasów. Mimo wielokrotnego odnawiania, około 3,6 tys. ha terenów położonych powyżej 800 m nad poziomem morza pozostaje wylesionych; następuje tam cofanie się sukcesji do stadium traw. Zjawisko zamierania lasów górskich przesuwa się na wschód i schodzi niżej w doliny, obejmując kolejno obszary: Góry Kamienne i Wałbrzyskie, a także Góry Bystrzyckie i Stołowe.
 Smutne to dane ale niestety taka jest rzeczywistość.. Cechą charakterystyczną nowych zagrożeń jest przede wszystkim brak lub trudność wskazania jednej, bądź najważniejszej przyczyny choroby. Jest to raczej ogólny zanik odporności biologicznej, będący następstwem niepomyślnych zmian środowiska, kulminacją zaś są ataki ze strony organizmów, które w innych okolicznościach byłyby bez znaczenia. Dlatego istota nowej kategorii zagrożeń nie polega na zwiększonej śmiertelności drzew, jak to było dotychczas w przypadku klęsk klimatycznych, gradacji owadów czy chorób grzybowych. W rejonach największych szkód mamy do czynienia z rozpadem ekosystemu i zanikaniem procesu lasotwórczego, tzn. z eliminowaniem lasu jako formacji roślinnej. Na miejscu lasów tworzą się nowe zgrupowania i zespoły organizmów, powstają murawy i zarośla.Tym bardziej my sami musimy szanować przyrodę i nie niszczyć tego co dała nam w spadku matka natura...

  
Podszedłem w górę kilkadziesiąt metrów... Spojrzałem na zegarek. Dochodziła godzina 11.00... Po półtoragodzinnym marszu i kilku postojach po drodze, dotarłem na najwyższy szczyt pasma Polic czyli Policę (1369 m n.p.m)  Teraz w kierunku południowo-zachodnim wyłoniło się pasmo babiogórskie w całej okazałości...

   
Skierowałem się w kilkadziesiąt metrów przez kolorową łąkę borowin i krzaków czerwonej jarzębiny w kierunku "Babiej" i jeszcze raz pstryknąłem fotki tej wspanialej górze... Cały masyw jak na dłoni od Sokolicy po lewej, poprzez Kępę, Głowniak, Diablak aż po Cyla czyli Małą Babią - po prawej

         
Na szczycie Policy krzyżują się 3 szlaki turystyczne szlak turystyczny czerwony czerwony od przełęczy Krowiarki do Bystrej koło Jordanowa, szlak turystyczny niebieski niebieski do przełęczy Zubrzyckiej oraz - Małopolski Szlak Papieski im.Jana Pawła II... Podszedłem pod szlakowskaz i na uschniętym pniu usiadłem aby zaczerpnąć oddechu oraz troszkę pooglądać piękną panoramę rozciągająca się ze szczytu...

 
Polica (1369 m n.p.m) najwyższy szczyt pasma, nazywana jest  lokalnie Police. Z Policy biegnie w kierunku południowym grzbiet Czyrńca, przechodzącego w pasmo Orawsko-Podhalańskie. Do 1918  szczytem biegła granica galicyjsko-węgierska, a w latach 1918-1920 polsko-czechosłowacka. Po przyłączeniu Górnej Orawy do Polski cały szczyt znalazł się w granicach Rzeczypospolitej. Grzbiet Pasma Babiogórskiego (w tym i Policy) stanowi wododział wód zlewiska Bałtyku i Morza Czarnego. Potoki z północnych stoków Policy zasilają Skawicę Górną, która wpada do Skawicy (zlewisko Morza Bałtyckiego), a z południowych stoków zasilają Zubrzycę, która wpada do Czarnej Orawy (zlewisko Morza Czarnego). Na Policy znajduje się jeden z niewielu zakątków Polski, gdzie spotkać można niedźwiedzia brunatnego, rysia, wilka, lisa, zająca, nierzadkie są jelenie i dziki. Z bogatego świata ptaków odnotować należy jarząbka, dzięcioła trójplaczastego, dzięcioła czarnego, orlika krzykliwego, pustułki,drozdy skalne, pliszki górskie, puchacze, puszczyki. Jeśli wsłuchamy się w odgłosy lasu usłyszymy charakterystyczne głosy cietrzewia i głuszca. Prawie cały obszar ostoi porasta niezwykle cenny, zachowanym w stanie naturalnym, zwarty bór górnoreglowy. Niezwykłe jest tu także bogactwo świata roślinnego ze stanowiskami chronionych i zagrożonych w Polsce gatunków roślin: parzydła leśnego, goryczki tojeściowej, widłaka wronica oraz limby. Występują tu gatunki typowe dla tej części Beskidów: ziołorośla górskie i nadrzeczne, widłaki, paprocie. W sumie stwierdzono występowanie około 600 gatunków roślin naczyniowych, 200 gatunków mchów oraz liczne gatunki porostów.

 
Na Policy utworzono w 1972 Rezerwat na Policy im. prof. Zenona Klemensiewicza. Jest to rezerwat krajobrazowy na północnym stoku Policy. Obejmuje 58,73 ha wysokogórskiego boru świerkowego zachowanego w stanie naturalnym. Położony jest na wysokości od 1200 do 1369 m n.p.m . Nazwany na cześć profesora UJ Zenona Klemensiewicza, językoznawcy i pedagoga, który zginął 2 kwietnia 1969 w katastrofie lotniczej na północnym stoku Policy. Przez rezerwat przechodzi zielony szlak turystyczny do Zawoi-Centrum. Rezerwat leży w w całości na terenie leśnictwa Skawica i przylega do rezerwatu przyrody na Policy, utworzonego w 1998 roku, zajmującego powierzchnię 13,21 ha. i powołanego w celu zachowania ze względów naukowych i dydaktycznych naturalnego boru świerkowego.


  Zbliżenie ze szczytu Policy na Koronę Tatr rysującą się w oddali ponad zieloną kopułą Czyrńca..


Polica to także miejsce które zapisało się w historii Polski wielką tragedią lotniczą.. Rejsowy samolot PLL LOT rozbił się o północne zbocza Policy 2 kwietnia1969 roku. Nie ocalał nikt z 53 osób (47 pasażerów i 6 członków załogi), które znajdowały się na pokładzie An-24.. Poszedłem kilkadziesiąt metrów pod krzyż, który wiąże się z ową smutną historią tegoż miejsca... 

 
   Oprócz informacji o katastrofie lotniczej na krzyżu umieszczono dodatkową tabliczkę wykonaną z resztek poszycia samolotu upamiętniającą oddział partyzancki działającym w tym rejonie.

   
W 2009 r. na szczycie umieszczono także pomnik poświęcony ofiarom katastrofy. Uroczystość odsłonięcia odbyła się 20 sierpnia 2009 r.
Wcześniej przy dźwiękach regionalnych zespołów Juzyna i Zbójnik oraz orkiestry dętej ze Skawy odbyła się msza św. za ofiary katastrofy. Pomnik stanął z inicjatywy Rady Gminy Zawoja. Gmina kupiła materiały, a przygotowali go uczniowie i nauczyciele z Zespołu Szkół Mechanicznych w Suchej Beskidzkiej. Autorem projektu jest Sławomir Kudzia, inicjator postawienia pomnika.
- Pomnik to pomniejszony statecznik pionowy. W pełnej skali nie można go było postawić, bo nie godziło się na to Ministerstwo Środowiska, jako że w tym miejscu jest rezerwat przyrody - mówi Kudzia. - Po kilku latach wreszcie mam spokój w sobie. Cały czas czułem się jakoś dziwnie, mając świadomość, że ci, którzy tu zginęli, nie są upamiętnieni - dodawał.

   
Historia tej katastrofy do dzisiaj jest niewyjaśniona i wiele krąży wersji odnośnie jej tragicznego przebiegu....Komunistyczne władze nie ujawniły nigdy przyczyn katastrofy które po dziś dzień pozostają niejasne. Wersja oficjalna  mówi iż najprawdopodobniej załoga straciła orientację przy fatalnej pogodzie, a źle wyposażona obsługa naziemna nie mogła jej pomóc. Były to błędy w nawigacji spowodowane brakiem odpowiedniego wyposażenia lotniska w Krakowie w sprzęt nawigacyjny.Ale...no właśnie jest też inna ciekawa hipoteza ...Otóż druga wersja zdarzeń mówi coś innego...Posłuchajcie zatem co mogło być przyczyna katastrofy według niektórych badaczy historii PRL-owskiej Polski..
Planowy rejs
2 kwietnia 1969 r. o godz. 15.20 z warszawskiego lotniska na Okęciu w planowany rejs do Krakowa wystartował samolot AN-24. Na jego pokładzie znajdowały się 53 osoby 47 pasażerów i 6 członków załogi, zaś wśród nich mieszkający w Krakowie pilot, który postanowił wykorzystać lot jako „okazję” do przejazdu do swego miasta. Wśród pasażerów był m.in.78-letni prof. Zenon Klemensiewicz – wybitny językoznawca, prezes krakowskiego oddziału PAN, a także czternastoletni Stanisław Lewiński –syn ministra komunikacji Piotra Lewińskiego, lecący do Krakowa ze swoim wujkiem.
Trupy na drzewach
Lot do Krakowa miał trwać 55 minut. Niestety jednak, turbośmigłowy An-24 nigdy tam nie dotarł. Krótko po godz. 16 dwusilnikowa maszyna, zamiast lądować na lotnisku w Balicach, rozbiła się o zbocze leżącej w Paśmie Babiogórskim, wysokiej na 1369 m.n.pm. Policy, kosząc trzystuletni las na długości ok. 200 m. Przybyli na miejsce katastrofy mieszkańcy i ekipy ratownicze znaleźli jedynie porozrzucane szczątki i kawałki ciał.Zderzenia z górą nie przeżył żaden pasażer, ani członek załogi.
Nie widzieli Krakowa?
Co było przyczyną zagłady Antonowa – 24 pod Zawoją? Polica, o którą rozbił się samolot leży o kilkadziesiąt kilometrów na południowy zachód od Krakowa. Wyglądałoby więc na to, że załoga „Antka” musiała przelecieć koło Krakowa nie zauważając go. Ale jak można było minąć ponad półmilionowe miasto przy wysokim pułapie chmur i dobrej widoczności?
Aparatura… pożal się Boże
Prokuratura Wojewódzka w Krakowie stwierdziła, że wypadek nastąpił z winy pilotów,a dokładnym jego powodem było złe rozpoznanie czasu przez załogę. Ale czy na pewno tak było? Czy winni byli tylko piloci, a nie np. obsługa naziemna – a może raczej fatalny stan aparatury, jaką ta ostatnia się posługiwała? W czasie dochodzenia stwierdzono m.in., że letnisko w Balicach wyposażone było w radar, który w krajach zachodnich służy do wykrywania… kutrów rybackich i jest zupełnie nieprzydatny w lotnictwie.
Czy mógł tak się zachować?
Możliwe jest więc, że wypadek nastąpił dlatego, że załoga „Antonowa” całkowicie zdała się na obsługę naziemną i nie prowadziła własnej nawigacji - być może wdała się w towarzyską pogawędkę z pilotem, który leciał w kabinie jako pasażer. Ale czy w ten sposób mógł się zachować tak doświadczony pilot, jak Czesław Doliński, który w lotnictwie pracował od 20 lat i przebył w powietrzu ponad 2 miliony kilometrów?
Próba ucieczki? Porwanie?
A może załoga An-24 minęła Kraków dlatego, że nie chciała, lub nie mogła (wskutek np. sterroryzowania przez porywaczy) tam wylądować? Wersja o próbie ucieczki za granicę jest całkiem prawdopodobna. Możliwe, że pilot – chcąc uniknąć wykrycia przez radary – leciał na maksymalnie niskiej wysokości i dopiero wskutek fatalnych warunków atmosferycznych, jakie panowały w rejonie Policy (mgła i zadymka śnieżna) spowodował katastrofę. Do któregoś z lotnisk w krajach zachodnich – np. w Wiedniu lecący z Warszawy An-24 dotarłby bez najmniejszego problemu. Ale czy tak rzeczywiście było? – nie ma na to żadnych dowodów.
Co stało się z taśmami?
Bardzo prawdopodobne jest to, że prawda o przyczynach tragedii pod Zawoją nie wyszła na jaw dlatego, że postanowiono ją ukryć. Świadczyć może o tym fakt, że ekipa TVP SA, kręcąca w 2001 r. film o katastrofie „Antonowa”,nie znalazła w archiwum PLL Lot zapisu rozmów lotnisk z jego załogą w czasie ostatnich dwudziestu minut lotu (choć z ponad 30 pierwszych były). Czy taki zapis istniał? Najprawdopodobniej tak. Kiedy więc taśmy zaginęły i w jakich okolicznościach? To tylko jedne z wielu związanych z katastrofą An-24 pytań, na które nigdy nie uzyskano odpowiedzi.
Dalsza cześć wędrówki pasmem Polic, kilka innych ciekawych historii oraz piękne jesienne krajobrazy w II części blogu..

KONIEC CZĘŚCI  I
C.D.N

1 komentarz:

  1. Piękne zdjęcia. Przerażająca perspektywa zanikania lasu :(
    A kwiatek to zapewne goryczka trojeściowa, nie zaś dzwonek.

    Pozdrawiam serdecznie

    Katarzyna

    OdpowiedzUsuń