Zdjęcie:

poniedziałek, 5 marca 2012

Morskie Oko - Szpiglasowy Wierch cz.III

TATRY  WYSOKIE. 




DOLINĄ  BIAŁKI I RYBIEGO POTOKU DO MORSKIEGO OKA -- "CEPROSTARDĄ" NA SZPIGLASOWY WIERCH...
CZ.III
Morskie Oko - Dolinka za Mnichem
  
Prawie godzinkę spędziłem w Schronisku nad Morskim Okiem.. Gdy znad brzegów jeziora podchodziłem w górę wąską ścieżynką, wijącą się pośród połaci kosówek, aby wejść na właściwą, szlakową trasę prowadzącą w kierunku Szpiglasowej Przełęczy, na tarczy zegarka ukazała się godz.10:50.. Pozostawiłem w oddali za plecami drewniany budynek schroniska, turkusową taflę Morskiego Oka i ruszyłem w górę wąskim, kamiennym korytem Marchwicznego Żlebu, który w tym miejscu opadał z wysokości ok. 1900 m n.p.m, z rejonu Marchwicznej Przełęczy, aż na brzeg Morskiego Oka..

   
Prawidłowo trasa szlak turystyczny żółty żółtego szlaku prowadząca na Szpiglasową Przełęcz zaczyna się przy asfaltowej drodze, kilkadziesiąt metrów przed budynkiem schroniska... Kamienna ścieżka zwana Ceprostradą odbija tutaj w prawo na południowy-zachód i wznosi się początkowo zboczem Opalonego Wierchu, a następnie przechodzi w równoległy trawers stoków Miedzianego.. Aby nie wracać znad brzegów jeziora w to właśnie miejsce i zaoszczędzić w nogach kilkaset metrów, ruszyłem znad Morskiego Oka "skrótem" wydeptanym przez turystów, który wznosił się kilkadziesiąt metrów w górę korytem Marchwicznego Żlebu, doprowadzając do ścieżki szlak turystyczny żółty żółtego szlaku.. Już po krótkiej chwili wkroczyłem na kamienny trakt Ceprostrady... W sumie przebiega on tylko kilkadziesiąt metrów powyżej poziomu Morskiego Oka, a jednak widok z tego miejsca był coraz bardziej malowniczy.. Skalna niecka z połyskującymi, turkusowymi wodami jeziora, prezentowała się teraz w dużo rozleglejszej panoramie..

    
Każdy z turystów, który "zaliczył" trasę szlak turystyczny żółty żółtego szlaku prowadzącą z Morskiego Oka na Szpiglasową Przełęcz, na pewno spotkał się z jej potoczną nazwą - Ceprostrada... Dlaczego taka nazwa?.. Już wyjaśniam... Otóż niegdyś szlak ten prowadził inną drogą, lecz w 1937 roku PZN stworzył nowy wariant szlaku w związku z budową kolei linowej na Kasprowy Wierch. Trakt prowadzący od schroniska nad Morskim Okiem w kierunku Szpiglasowej Przełęczy zbudowany został z wielkich głazów tworzących wygodny i szeroki chodnik. Dlatego też nazywa się go trochę pogardliwie "ceprostradą" – gdyż każdy ceper z możliwie dobrą kondycją może go bez problemów przejść. Termin nawiązuje do słowa autostrada. Według pierwotnych założeń, ceprostrada miała prowadzić dalej, poprzez Szpiglasowy Wierch, Liptowskie Mury i Gładką Przełęcz, aż do Kasprowego Wierchu, jednak ze względu na protest władz czechosłowackich, ostatecznie powstał jedynie obecnie istniejący odcinek. Niekiedy tego terminu używa się także dla innych, szerokich i wygodnych szlaków.. Gdy wkroczyłem na trakt Ceprostrady, w zacienionych miejscach szlakowej ścieżki zalegała kilkunastocentymetrowa warstwa śniegu i lodu... I choć słoneczko operowało dość mocno, to jednak temperatura powietrza wahała się w granicach -5 do -8 stopni.. Takie właśnie dni są naprawdę zdradliwe.. Wielu turystów wybiera się w góry "na letniaka" i bez odpowiedniego przygotowania, a przecież koniec października w górach to już nie jesień, lecz pierwsze symptomy zimowej aury..

   
Wiedząc, iż na szlaku nawet tak łatwym jak Ceprostrada w momencie zmian temperatury, opadów śniegu i powstawania zdradliwego lodu, robi się niebezpiecznie, zawsze zapobiegliwie zabieram ze sobą nieodłączny komplet "raków", które już niejednokrotnie uchroniły mnie od niebezpiecznych pośliźnięć i upadków na szlakach.. Tak też zrobiłem tym razem, bo choć początkowo trasa wyglądała niewinnie, to jak się okaże później, podejście pod Szpiglasową Przełęcz wcale nie będzie takie spacerowe... Maszerując trasą szlak turystyczny żółty żółtego szlaku zauważyłem jeszcze jedną rzecz... Po nocnych, niewielkich opadach białego puchu, w czasie których kilkucentymetrowa warstwa pokryła kamienną ścieżkę, żaden odcisk turystycznego buta nie odbił się na śniegu.. Tak więc szedłem jako pierwszy tego dnia na Szpiglasową Przełęcz..

    
 Maszerowałem spokojnie szlakowym traktem Ceprostrady w piękny październikowy poranek, spoglądając co jakiś czas pod nogi, ponieważ na śliskich i oblodzonych kamiennych płytach, nawet dobry protektor górskiego buta nie zdawał egzaminu.. Ścieżka biegła teraz w kierunku południowo-zachodnim, w stronę wznoszących się na wprost przede mną skalnych ścian Mięguszy i szpiczastej turni Mnicha... Dolny odcinek trasy był jeszcze stosunkowo gęsto porośnięty połaciami kosodrzewiny i wznoszącymi się w oddali, kępami niewysokich świerków ...

    
Od początku szlak turystyczny żółty żółtego szlaku czyli od asfaltowej drogi przy schronisku, trasa Ceprostrady biegnie równolegle do linii brzegowej Morskiego Oka, tyle że około 100-150 metrów powyżej poziomu jego tafli.. 

   
Na początkowym odcinku o długości około 900 m, ścieżka szlak turystyczny żółty żółtego szlaku wznosi się lekkim trawersem południowo-wschodnich zboczy Opalonego Wierchu i Miedzianego, zmierzając w kierunku skalnych ścian Mięguszy, Cubryny i Mnicha.. szlak turystyczny żółty Żółty szlak „startując” przy schronisku z wysokości ok.1400 m n.p.m., przez pierwsze 300 metrów wspina się zboczem Opalonego Wierchu na wysokość ok. 1460-1500 m n.p.m.. Dalej ścieżka skręcając w lewo przechodzi w łagodny, jednostajnie wznoszący się trawers, biegnący stokami opadającymi spod Marchwicznej Przełęczy i Miedzianego aż do wysokości 1550 m n.p.m., gdzie po pokonaniu niespełna kilometra wzdłuż brzegowej linii Morskiego Oka skręca w prawo w górę, w kierunku Mnichowego Potoku.. 

   
Wędrując coraz wyżej szlakowym traktem, spoglądam co jakiś czas na prawo i lewo… W dole po lewej stronie, w Dolinie Rybiego Potoku nad brzegiem Morskiego Oka, z każdym metrem podejścia w górę coraz mniejszy staje się drewniany budyneczek schroniska.. Robię jeszcze jedno zbliżenie i ruszam dalej..

       
Z tej wysokości, rozlane w skalnej misie wody Morskiego Oka nabierają jeszcze bardziej intensywnego odcienia turkusu, skrząc się w promieniach wschodzącego słońca, pod wpływem delikatnych podmuchów wiatru.. 

   
Po prawej stronie szlakowej ścieżki zgoła odmienny widok. Strome zbocza poorane głęboko wciętymi, skalnymi korytami żlebów... Na prawie kilometrowym odcinku tego łagodnego trawersu będę mijał po drodze trzy takie żleby opadające z górnych partii Marchwicznej Przełęczy i Miedzianego.. A to właśnie (na fotce poniżej) pierwszy z nich obok którego przechodzę.... Jest on najbardziej wysunięty na północ i znajduje się w odległości ok. 300 metrów od momentu wejścia na szlak turystyczny żółty żółty szlak z asfaltu przy schronisku.. Nosi nazwę Marchwiczny Żleb. Opada spod Marchwicznej Przełęczy z wysokości ok. 1900 m n.p.m. początkowo dwoma wąskimi korytami. Na wysokości ok.1700 m n.p.m łączy się w jeden szeroki żleb schodzący aż na sam brzeg Morskiego Oka.. Górująca nad nim Marchwiczna Przełęcz to siodło oddzielające wierzchołek  Opalonego Wierchu i Miedzianego. Zalega na wysokości 2055 m n.p.m.... Marchwicznym Żlebem schodzą w zimie potężne lawiny załamujące lód na Morskim Oku..

         
Wędruję dalej kamiennym traktem Ceprostrady zbliżając się wyraźnie w kierunku piętrzących się coraz wyżej, skalnych ścian Mięguszy i Mnicha.. Na tym odcinku szlaku zadrzewienie staje się coraz rzadsze.. Niskie kępy kosówki nie przysłaniają już tak panoramy jak miało to miejsce w początkowych, dolnych partach trasy, dzięki czemu mam teraz wspaniałe widoki na Morskie Oko, Rysy oraz leżący najbliżej mnie masyw Mięguszowieckich Szczytów, Cubryny i Mnicha.

         
Po przebyciu kolejnych 400 metrów od momentu przekroczenia Marchwicznego Żlebu, docieram do następnego dużego skalnego koryta, lecz tym razem opadającego spod wierzchołka Miedzianego.. Nosi ono nazwę Szeroki Żleb i jest najdłuższym ze wspomnianych trzech żlebów.. Zaczyna się na wysokości ok.2000 m n.p.m., 180 metrów poniżej grani Miedzianego w rejonie tzw. Kieszonkowych Turni i opada szerokim rowem w dół zbocza na brzeg Morskiego Oka.. Zarówno Marchwicznym Żlebem jak i Szerokim Żlebem, w kierunku niecki Morskiego Oka spływają nie tylko górskie cieki wodne. Zsuwa się też ich korytami w dół, skalne piarżysko i drobny, kamienny rumosz.. Powoduje to powstawanie u ich wylotu na brzegu jeziora tzw. stożków usypiskowych czyli inaczej mówiąc niewielkich, kamiennych cypli, wcinających się w obszar wodny Morskiego Oka.. Taki właśnie wyraźny stożek usypiskowy powstał na dole Szerokiego Żlebu i nosi nazwę Mały Piarżek. Znany jest on jednak częściej pod romantyczną nazwą - Półwysep Miłości..

      
Ceprostrada przecinając żleby opadające zboczami Miedzianego, dalej łagodnie trawersuje jego południowo-wschodnie stoki.. Wędruję wąską ścieżką.. Po przebyciu kolejnych 300 metrów od Szerokiego Żlebu, na wysokości ok.1530 m n.p.m. trasa szlak turystyczny żółty żółtego szlaku zakręca w pewnym momencie łagodnym łukiem w prawo, zmieniając kierunek z południowego na zachodni.. Przede mną otwiera się teraz piękna i bliska panorama na charakterystyczną, szpiczastą turnię Mnicha (2067 m).. Od tego miejsca przez kolejne 400 metrów, szlak będzie prowadził w kierunku zachodnim biegnąc wzniosem zbocza na wysokość ok. 1640 m n.p.m., gdzie ponownie zmieni swój azymut.. Spoglądam teraz na ostry szczyt Mnicha.. U podnóża jego ścian zalega Mnichowy Kocioł, natomiast po jego lewej stronie rysuje się wielki i głęboko wcięty Żleb pod Mnichem, który spod Małej Cubryńskiej Galerii zbiega w dół między urwiskami Cubryny i Mnicha, w kierunku pd.-zach. brzegu Morskiego Oka.

      
Muszę na chwilkę przystanąć w tym miejscu, by opowiedzieć w kilku zdaniach o samej turni Mnicha, bo chociaż nie jest ona wybitnym szczytem w tej grani Tatr i przy olbrzymich Mięguszach wydaje się niewielką skalną igłą, to jednak jest to ciekawa turnia. Mnich jest samotnym szczytem o wysokości 2068 m n.p.m. wznoszącym się powyżej południowo-zachodniego brzegu Morskiego Oka. Obok Mięguszowieckich Szczytów stanowi drugi charakterystyczny element otoczenia tego jeziora. Słynna północno-wschodnia ściana turni, którą prowadzą jedne z najtrudniejszych dróg wspinaczkowych w Tatrach, opada prawie pionowo 250 m w dół. Najłatwiejsza (choć też wspinaczkowa) droga "przez płytę" wiedzie od zachodu, od strony Dolinki za Mnichem... Masyw Mnicha położony jest w górnych piętrach Doliny Rybiego Potoku, pomiędzy Doliną za Mnichem od strony północno-wschodniej a Mnichowym Żlebem, oddzielającym go na południowym wschodzie od masywu Cubryny i Mięguszowieckich Szczytów. Składa się z trzech głównych wzniesień: Mnicha (2068 m), Mniszka (ok. 2045 m) i Ministranta. W ścianach Ministranta znajduje się największy w Tatrach okap, wierzchołek ten widoczny jest natomiast jedynie od strony północno-wschodniej. Z Mnichową Kopą łączy Mnicha ledwo widoczny grzbiet o charakterze trawiasto-piarżystym. Od strony zachodniej droga na Mnicha jest łagodniejsza i prowadzi przez skalno-trawiasty taras o nazwie Mnichowe Plecy..

      
Sama turnia ma dwa położone blisko siebie wierzchołki, z których nieco wyższy (główny) jest wierzchołek północno-wschodni utworzony z wielkiego, pochyłego, skalnego bloku. Z bocznego (południowo-zachodniego) wierzchołka na południowy zachód opada skalisty uskok o wysokości kilkunastu metrów. W tej jedynej grani znajduje się Wyżnia Mnichowa Przełączka (ok. 2035 m), oddzielająca Mnicha od Mniszka. Mniszek od Mnichowej Kopy jest z kolei oddzielony Niżnią Mnichową Przełączką (ok. 2025 m) – szerokim siodłem połączonym z Mniszkiem niewyraźnymi garbami skalnymi. Z przełęczy tej opada potężny Mnichowy Żleb, powstały na linii strefy nieciągłości tektonicznej pomiędzy masywami Mnicha i Mięguszowieckich Szczytów. Ministrant położony jest także w obrębie Niżniej Mnichowej Przełączki. Za Mnichową Kopą grań Mnicha ginie w Mnichowym Piargu opadającym do Doliny za Mnichem. We wschodnich ścianach Mnicha na wysokości 1900 m znajduje się jaskinia, Studnia w Mnichu. Choć początkowo Mnicha uważano za szczyt niedostępny, później za jeden z najtrudniej w Tatrach dostępnych, dziś wśród taterników należy do najpopularniejszych celów wspinaczkowych. Kilka z łatwiejszych dróg (Przez płytę, Klasyczna, Orłowskiego) często pełni funkcję dróg kursowych.

   
Ruszam dalej szlakową ścieżką, która biegnie teraz na zachód, wznosząc się dość ostro w górę wzdłuż widocznej po lewej stronie - Dolinki Nadspady..

   
Ten odcinek szlakowej trasy prowadzi możliwie najbliżej skalnych ścian Mięguszy, Cubryny i Mnicha... Całkowicie otwarta i niczym nie przysłonięta panorama w kierunku wschodnim i południowym, doskonale prezentuje wierzchołki Niżnych Rysów, Rysów, Mięguszowieckich Szczytów, Cybryny i Mnicha.. Fotka poniżej - grań Rysów na wschodzie..

   
Zbliżenie na Mięgusza, Cubryne i Mnicha

   
I jeszcze dwa zdania o Mnichu.. Zarys góry jest symbolem umieszczonym na odznakach przewodników tatrzańskich. Sylwetka tego szczytu jest charakterystycznym elementem panoramy Tatr Wysokich. Kształtem przypomina postać siedzącego mnicha w kapturze. Z górą tą wiążą się ludowe podania o wędrującym po Tatrach mnichu. Po raz pierwszy nazwę Mnicha zapisał w 1721 roku Gabriel Rzączyński. Szczyt opisywany był również przez poetów (m.in. w "Sobótce" Seweryna Goszczyńskiego czy w wierszach Kazimierza Jaworskiego), występował też w filmach (np. "Prowokator" Krzysztofa Langa z 1995 r.). Wejście na Mnicha drogą Długosza i Pietscha zostało ukazane w filmie krótkometrażowym "Wariant R" w reżyserii Sergiusza Sprudina w marcu 1961 roku..
Fragment wiersza pt. "Mnich" Kazimierza Andrzeja Jaworskiego (1928):
Mnich – ale nie cichy braciszek.
Modli się – ale nie z pokory.
Mgła siwa się nad nim kołysze,
wiatr pod nim ugina bory.

   
Po dotarciu na wysokość 1640 m n.p.m. kolejny zwrot przebiegu szlakowej ścieżki.. Tym razem ostrym skrętem w prawo, trasa jakby przez moment wracała w stronę schroniska obierając kierunek północny.. Po lewej stronie wysoko ponad głową, wznosi się doskonale widoczna grzbietowa grań Miedzianego (2233 m)..

      
Spoglądam w dół.. Niecka kotła Morskiego Oka z jego turkusowo-zieloną taflą, powoli skrywa się za zboczami Miedzianego.. Za chwilkę zniknie ona całkowicie i będzie dopiero widoczna, gdy wyjdę wyżej w rejon progu Dolinki za Mnichem..

      
Od tego miejsca przez ponad 2,5 km będę trawersował podnóżem masywu Miedzianego, praktycznie aż do momentu wejścia na Szpiglasową Przełęcz.. Warto więc, podziwiając od dołu tę skalna grań, napisać i niej parę zadań.. Ale mi się rymło. .. 
Miedziane (2233 m n.p.m.) to masywny szczyt w bocznej grani Tatr oddzielającej Dolinę Pięciu Stawów Polskich od Doliny Rybiego Potoku. Grań łączy się z główną granią Tatr na Szpiglasowym Wierchu. Wierzchołek Miedzianego od Szpiglasowego Wierchu rozdziela Szpiglasowa Przełęcz, a od Opalonego Wierchu Marchwiczna Przełęcz (2055 m n.p.m. Ten wypiętrzony na zachód od Morskiego Oka szczyt, położony jest na terenie ścisłego rezerwatu przyrody (od 1956), dawniej udostępniony turystom, był też jednym z najwyżej położonych miejsc wypasu owiec w Tatrach. Zatem na wierzchołku już od dawna bywali pasterze. Ze szczytu roztacza się piękny widok. W XIX wieku wystawiano w Warszawie panoramę Tatr namalowaną z jego wierzchołka. Nazwa szczytu związana jest z pracami górniczymi (wydobycie miedzi) prowadzonymi na jego zboczach w XVIII wieku. Na stokach Miedzianego botanicy znaleźli stanowiska kilku rzadkich w Polsce gatunków roślin: wełnianeczka alpejska, skalnica odgiętolistna, ukwap karpacki, turzyca Lachenala i rozrzutka alpejska.

      
Po przejściu niespełna 100 metrów w kierunku północnym, za duża skalną wantą położoną po lewej stronie traktu, szlak przecina Mnichowy Potok płynący pod skałami ścieżki, którymi jest ona szczelnie wyłożona.. Spoglądam na zegarek.. Od momentu wyjścia znad Morskiego Oka na trasę szlak turystyczny żółty żółtego szlaku upłynęło 35 minut.. Czas mam więc doskonały.. Tutaj postanawiam chwilkę odpocząć siadają na wygodnej, kamiennej płycie w pobliżu przepływającego potoku i wypić z termosu łyk ciepłej herbaty z sokiem malinowym.. 

      
Po paru minutach pakuję plecak i ruszam dalej... Przede mną ukazuje się teraz duże wypłaszczenie zbocza... Są to dawne tereny wypasowe. Obszar ten rozciągający się na wys.1600 -1700 m n.p.m nazwany jest Mnichowa Płaśń lub Płaśń pod Mnichem. Jest on rodzajem dużego tarasu na wschodnich stokach Miedzianego.. Niegdyś stał tu jedyny szałas (dość prymitywna koleba) Hali za Mnichem.. Obecnie z dobrodziejstw tej górskiej hali korzystają czworonożni konsumenci, przybywający tutaj na małą "przegryzkę".... I nie są to oczywiście owce, o czym się zaraz sami przekonacie.. 
 
      
Gdy docieram do owego rozległego tarasu porośniętego bujną trawą, której suche kępy wyzierają spod białej, śniegowej kołderki, nagle ze zboczy Miedzianego schodzi od zawietrznej strony stado jeleni z wielkim, dorodnym samcem.. Duży byk prowadzi swój harem składający się z kilku łani, na przedpołudniowy posiłek.. Maszeruję cicho i spokojnie.. Znajduję się w tym momencie "pod wiatr", dlatego przechodzące stado jeszcze mnie nie wyczuło.. Szybko chowam się za wielkim, skalnym głazem, zmieniam po cichutku obiektyw w aparacie i czekam na dogodny moment, aby pstrykną temu "towarzystwu" małą sesję fotograficzną..  ..

         
Łanie spokojnie skubią kępki trawy, wyszukują skrzętnie pod warstwą śniegu ziołowe przysmaki.. Pośród całego stada (doliczyłem się ich w sumie 8 sztuk) nie licząc dorodnego samca z wielkim porożem na głowie, dostrzegam także młodego jelonka, któremu dopiero wyrastają dwa cienkie rogi jak patyki. Pierwsze poroże wyrasta jeleniom w ciągu drugiego kalendarzowego roku życia (w wieku 0,5–1,5 roku) i ma kształt szpiców.. Byka o takim kształcie poroża zwie się szpicakiem.

         
Muszę w tym miejscu wyjaśnić jedną, wielką pomyłkę, jaka zachodzi często gdy turyści spotykają takie stadko.. Nie są to, jak większość sądzi, żadne sarny z jeleniem.. W potocznym mniemaniu zwierzęta te często kojarzone są w parę. Byłaby to jednak para bardzo niedobrana, są to bowiem dwa zupełnie różne gatunki. Jeleń, którego pełna nazwa gatunkowa brzmi jeleń szlachetny (Cervus elaphus), jest znacznie większy od sarny, która bez większych problemów mogłaby na wyprostowanych nogach przejść pod jego brzuchem. Samce jelenia szlachetnego, w gwarze łowieckiej zwane bykami, osiągają 150–200 kg, czyli mniej więcej tyle co żyjące w Tatrach niedźwiedzie. Te potężne zwierzęta nie szukają partnerek wśród saren, ale wśród łań. Łanie są nieco mniejsze od byków, ale i tak należą do największych tatrzańskich zwierząt. Dorodne samice jelenia - łanie osiągają 100–130 kg wagi, czyli mniej więcej tyle, ile średniej wielkości niedźwiedzica... Stary samiec z wielkim wieńcem poroża na głowie, dumnie i ze stoickim spokojem krąży obrzeżem polany partnerując dwóm zgrabnym łaniom, lecz bacznie obserwuje całe stado..

      
Oba gatunki różnią się także zachowaniem. Sarny jedynie zimą tworzą niewielkie stadka, zwane rudlami. Na wiosnę każda koza zajmuje swoją indywidualną ostoję, w której rodzi i wychowuje młode. Kozły także żyją samotnie i już od wczesnej wiosny toczą między sobą potyczki o zajmowane terytorium letnie. Jelenie są znacznie bardziej towarzyskie. Łanie i niedojrzałe osobniki łączą się w duże stada rodzinne, liczące nawet po kilkadziesiąt osobników. Mniejsze ugrupowania tworzą młode samce. Stada jeleni, czy to łań z młodymi, czy też kawalerskie stada byków, zwane są chmarami. Największymi samotnikami są stare byki, które prowadzą bardzo skryty tryb życia. Sytuacja ta zmienia się jesienią, gdy zaczyna się okres godowy jeleni, czyli rykowisko. Już pod koniec sierpnia byki zaczynają poszukiwać łań. Od pierwszych dni września można usłyszeć ich charakterystyczne porykiwanie, często mylone z odgłosami „rannego” lub „rozgniewanego” niedźwiedzia. W tym czasie byki próbują zgromadzić jak największy harem łań. Rywali usiłują odstraszyć groźnym ryczeniem, a agresję często wyładowują, łamiąc porożem małe drzewka, kosówkę, a nawet rozorując darń. Czasem dochodzi do walk, w czasie których jelenie splatają się wieńcami. Łanie w tym czasie spokojnie skubią trawę. Rykowisko trwa cały wrzesień, czasem pojedyncze porykiwania można usłyszeć jeszcze w październiku, a nawet listopadzie. Skutkiem miłosnych zabiegów, na wiosnę, po 33–34 tygodniach ciąży na świat przychodzą młode jelonki. Łanie rodzą najczęściej po jednym cielaku rocznie, chociaż odnotowywano nawet trojaczki.. 
Łanie wraz ze swoim przywódcą podchodzą coraz bliżej mojego stanowiska za dużym, kamiennym głazem.. 



  Jak to u jeleniowatych jest w zwyczaju, ozdoby na głowie noszą tylko samce jelenia i sarny. Poroże jeleni, zwane wieńcem może ważyć nawet kilkanaście kilogramów. Wieniec budują dwie łukowato wygięte tyki o długości nierzadko przekraczającej jeden metr, uzbrojone w liczne odnogi. Wbrew potocznemu mniemaniu, liczba odnóg poroża nie odzwierciedla bezpośrednio wieku byka, a raczej jego siły witalne. Pełny rozwój fizyczny jelenie samce osiągają około ósmego roku życia. W warunkach tatrzańskich najczęściej noszą wówczas po 5–8 odnóg na każdej tyce, czyli mają kształt od dziesiątaka do szesnastka. Szczyt rozwoju poroże osiąga około 11 roku życia jelenia, co częściej znajduje wyraz w wielkości i masie wieńca niż w liczbie odnóg. W Tatrach jelenie mające po dziesięć i więcej odnóg na tyce należą do rzadkości. U jeleni piętnastoletnich zaczyna się szybki ubytek masy poroża i spadek liczby odnóg.  

   
W pewnym momencie zmienia się kierunek wiatru.. Dorodny samiec przystaje na moment, podnosi lekko głowę z wielkim porożem, rozwiera pysk i wywala na wierzch różowy jęzor.. Najwyraźniej coś wyczuł i teraz lokalizuje po zapachu moje położenie.. Skoro zostałem zdemaskowany, nie będę dłużej niepokoił tego spokojnego stada.. Zwijam "żagle" i pomalutku wycofuję się bez zbędnych szybkich ruchów na szlakową ścieżkę, wiodącą dalej w górę zbocza..

      
Po kilkudziesięciu metrach podejścia, wycofawszy się z "jeleniego rewiru", spoglądam już z bezpiecznej odległości na rozłożysty taras Mnichowej Płaśni, gdzie stadko jeleni nadzorowane przez dorodnego samca dalej spokojnie pasie się, wyszukując pożywienia pod cienką warstwą śniegu.. Cały obszar Mnichowej Płaśni widoczny jest teraz jak na dłoni, zatem jeszcze parę zdań o tym prawie poziomym, trawiastym tarasie zalegającym na południowo-wschodnich zboczach Miedzianego. Jego nazwa stanowi klasyczny przykład gmatwaniny będącej skutkiem dwuznaczności słowa „hala”. W sensie przyrodniczym jest to piętro roślinne między kosodrzewiną a skalnymi ścianami. W sensie gospodarczym jest (był) to obszar będący własnością jednego właściciela lub (najczęściej) grupy współwłaścicieli. Ta druga wersja nie ma niczego wspólnego ze ścisłą topografią. W czasach pasterskich cała Dolina za Mnichem wraz z południowo-wschodnimi zboczami Miedzianego należały do Hali za Mnichem. Płaśń tu opisywana nie miała żadnej nazwy własnej. W ustnych, środowiskowych przekazach, miejsce to określane było do niedawna jako „Hala pod Mnichem”. Na wojskowej mapie z 1984 roku pojawiło się określenie „Płaśń pod Mnichem” zmienione w WET na „Mnichową Płaśń” (...). Obie te nazwy – wbrew pozorom – nie mają ludowego pochodzenia. Ich brzmienie jest ukłonem w stronę tradycji. Bowiem bacząc tylko na topograficzną stronę zagadnienia – najwłaściwszą byłaby nazwa Miedziana Płaśń. 

   
Szlak po raz kolejny zmienia kierunek.. Po przejściu przez Mnichową Płaśń, kamienna ścieżka skręca ostrym zakosem obierając na powrót kierunek południowo-zachodni, zmierzając w stronę widocznej w oddali skalnej ściany ze wzniesieniem Kopy nad Wrotkami, przełęczą Wrota Chałbińskiego, wzniesieniem Głaźnej Czuby i Szpiglasowej Grani.. 

         
Kamienna szlakowa ścieżka, którą teraz maszeruję, będzie przez kolejne 500 metrów, bez dodatkowych zakosów, cały czas kierowała się na południowy-zachód trawersując południowe stoki Miedzianego, aż do momentu wejścia na próg Dolinki za Mnichem..

   
Łagodnie wznoszący się trawers, to przyjemny wysokogórski spacer.. Po prawej stronie szlaku piętrzą się wysokie, strome, postrzępione skalne ściany... Widoczne, południowo-wschodnie skaliste zbocza Miedzianego na tym odcinku szlaku noszą nazwę Kieszonki i Kieszonkowe Turnie.. Grzbietowa grań owych turni utworzona jest na ponad półkilometrowym odcinku ze skalnych turniczek, kopek, dziwacznych wypiętrzeń przypominających swym kształtem jakby kamienne mury starego, warownego grodu..

         
Wędruję coraz wyżej.. Wąska ścieżka ułożona z kamiennych płyt, doprowadza w pewnym momencie do odcinka zbocza dość mocno usłanego skalnym rumoszem, osuwającym się spod pionowych ścian Kieszonek.. Ten rejon to ulubione tereny siedliskowe licznych rodzin świstaków.. Niestety teraz śpią one smacznym, zimowym snem.. Na przełomie września i października dla świstaka tatrzańskiego kończy się czas letniej aktywności i rozpoczyna się okres snu zimowego. Sygnałem dla organizmu zwierzęcia są zmiany w otoczeniu. Temperatura powietrza obniża się, dni stają się krótsze, ubożeje roślinność stanowiąca pożywienie. Świstaki zwijają się w kłębek i wspólnie układają na dnie komory, nory zimowej. Procesy metaboliczne ulegają spowolnieniu, dzięki czemu temperatura ciała obniża się z 37,7 °C do do 8–10 °C, a więc do temperatury niższej o około 2–3 °C od temperatury panującej w norze.. W okresie hibernacji świstak budzi się co mniej więcej 3 tygodnie. Przebudzenie trwa około 12–30 godzin, po czym zwierzę wraca do snu. Aktywność letnia świstaka rozpoczyna się na przełomie kwietnia i maja..

   
Do progu Dolinki za Mnichem już niedaleko, za parę minut powinienem dotrzeć do miejsca, gdzie od szlak turystyczny żółty żółtej szlakowej ścieżki odchodzi 
 szlak turystyczny czerwony czerwony szlak ku Wrotom Chałubińskiego... Przystaję tutaj na trawersie aby pstryknąć kilka kolejnych fotek, bo widoki coraz bardziej rozległe i nowe szczyty wyłaniają się przed mymi oczami, których do tej pory nie było widać..

   
Spoglądając do tyłu w kierunku północno-wschodnim, zza opadającej zielonej Żabiej Grani, w oddali na horyzoncie wyłaniają się ośnieżone szczyty Tatr Bielskich ze szczytami Nowy Wierch (2009 m n.p.m.), Hawrań (2152 mn.p.m.), Płaczliwa Skała (2142 m n.p.m.).

      
W kierunku wschodnim, znajoma z poprzedniego etapu wędrówki nad Morskie Oko - Żabia Grań z wierzchołkami  Siedmiu Granatów, Żabiej Czuby, Niżniego i Wyżniego Żabiego Szczytu, natomiast po prawej wznoszący się grzbiet ze Spadową Kopą, Niżnimi Rysami i Rysami..

      
U podnóża skalnych ścian Żabiej Grani, w polodowcowym kotle na dnie doliny Rybiego Potoku lśnią turkusowe wody Morskiego Oka..

   
Po raz pierwszy w czasie wędrówki nad Szpiglasową Przełęcz, mogę z tego miejsca podziwiać drugie z malowniczych, górskich jezior Doliny Rybiego Potoku - Czarny Staw pod Rysami.. Do tej pory, ze względu na położenie niecki stawu na wysokości 1583 m n.p.m. czyli prawie 200 metrów wyżej od Morskiego Oka, był on nie widoczny.. Jest zatem jedyna okazja, aby powiedzieć parę słów o tym pięknym jeziorze górskim..

   
Czarny Staw pod Rysami, położony w kotle polodowcowym w Dolinie Rybiego Potoku na wysokości 1583 m n.p.m., czyli 188 m wyżej niż lustro wody Morskiego Oka, swym kształtem zbliżony jest do koła.... Cienie rzucane przez szczyty oraz występująca w wodzie sinica Pleurocapsa polonica nadają jezioru ciemny, nieomal czarny kolor, co ma swoje odzwierciedlenie w jego nazwie. Powierzchnia Czarnego Stawu wynosi ok. 20,64 ha, głębokość maksymalna – 76,4 m (co daje drugie miejsce w Tatrach, a czwarte w Polsce), pojemność 7 761 700 m³ wody.


Jezioro zamknięte jest wyraźnym progiem skalnym, zbudowanym z mocno wygładzonych przez egzarację skał. Jest to efekt działań lodowca, który utworzył w tym miejscu tzw. mutony (ta forma skalna nazywana jest też barańcem). Nimi spadają niewielkimi kaskadami wody Czarnego Stawu, tworząc wodospad nazywany Czarnostawiańską Siklawą. Bezpośrednio nad jeziorem wznoszą się ściany Kazalnicy (wysokość ściany wynosi 576 m). Kocioł Czarnego Stawu otacza grań od Mięguszowieckiego Szczytu Czarnego przez Wołowy Grzbiet, Rysy, Niżnie Rysy i Żabią Grań z Żabim Szczytem Wyżnim, Żabim Mnichem aż po Owcze Turniczki.

      
Już od 1883 próbowano zarybiać jezioro pstrągami z Morskiego Oka, jednak bezskutecznie. Jest to jezioro wybitnie oligotroficzne: surowe warunki życiowe i przede wszystkim brak pożywienia uniemożliwiają tutaj pstrągom życie. Jezioro to zamarza przeważnie w październiku–listopadzie, a taje w miesiącach maj–lipiec, w miesiącach letnich temperatura wody waha się w granicach 7–11,5 °C. Nad jego brzegami zacienionymi potężnymi ścianami grani głównej panuje chłód nawet w czasie największych upałów. Wincenty Pol pisał: "Nie darmo tak go nazwano, jest to kraina śmierci". Jednak nad jego brzegami występuje ciekawa flora. M.in. stwierdzono tutaj występowanie skalnicy odgiętolistnej, mietlicy alpejskiej, sita trójłuskowego, turzycy Lachenala i wiechliny tatrzańskiej – gatunków roślin w Polsce występujących tylko w Tatrach i to w niewielu tylko miejscach, a także turzycy skąpokwiatowej w Polsce z rzadka występującej tylko w Karpatach i Sudetach. Nad północno-zachodnim brzegiem jeziora ustawiono (w 1836) staraniem proboszcza z Poronina krzyż odlany z tatrzańskiego żelaza. ".

   
Przesuwam obiektyw aparatu w prawo.. Powyżej kotła Czarnego Stawu, w grani Tatr wznoszą się masywy Mięguszowieckich Szczytów.. Dochodzi południe. Złocista tarcza słoneczna jaśnieje teraz dokładnie nad wierzchołkiem Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego.. Pstrykam fotkę "pod światło" z dość mocnym filtrem, mając nadzieję że coś z tego zdjęcia wyjdzie.. Po prawej stronie Mięgusza wznosi się znajomy wierzchołek Cubryny, a obok po jej prawej, coś czego do tej pory z Doliny Rybiego Potoku ujrzeć nie było sposób.. Ta niewielka szpiczasta i zakrzywiona turnia wyglądająca jak wielki smoczy ząb, to większy brat Mnicha - Zadni Mnich (2172) .. I chociaż jest on wyższy o 105 metrów od Mnicha, to jednak nie jest widoczny znad Morskiego Oka, ponieważ cały czas przysłonięty jest jego ścianami.. Widać go było wcześniej z drogi do Morskiego Oka i obecnie ponownie ukazuje się z tego właśnie odcinka 
 szlak turystyczny żółty żółtego szlaku...

       
Szczyt Zadniego Mnicha (2172 m n.p.m.) położony jest pomiędzy Cubryną a Ciemnosmreczyńską Turnią, na granicy polsko-słowackiej. Od Cubryny oddziela go Przełączka pod Zadnim Mnichem, a od Ciemnosmreczyńskiej Turni Ciemnosmreczyńska Przełączka. W XIX wieku turnię nazywano Cukrową Skałą lub Głową Cukru. Żartobliwe nazwy juhaskie to: Organista, Mnichowa Baba, Mniszka. Nazwa rozpowszechniona na początku XX wieku to Mnich II czy Mnich Drugi. Obecną nazwę wprowadził Gyula Komarnicki (1909 r.), a w wersji polskiej – Mieczysław Świerz (1919 r.). Na szczyt nie prowadzi znakowany szlak, a najłatwiejsze wejście zachodnią granią jest trudności II w skali UIAA. Przejście Zadniego Mnicha jest jednym z najtrudniejszych odcinków w głównej grani tatrzańskiej. Na Przełączkę pod Zadnim Mnichem grań opada 30-metrowym uskokiem, który przy zejściu wymaga zjazdu na linie, zaś przy wejściu jest najtrudniejszym (VI) punktem grani głównej Tatr.
Zbliżenie od lewej: Cubryna, Zadni Mnich, Ciemnosmreczyńska Turnia.

   
Wąska, kamienna ścieżka w dalszym ciągu wiedzie prawie poziomym trawersem, zbliżając się jeszcze bardziej do skalnych ścian Kieszonkowych Turni... Szlak kieruje się na zachód i coraz wyraźniej zmierza na próg Dolinki za Mnichem..

      
W miejscu gdzie szlakowa ścieżka zbliża się do podnóża granitowej ściany, zatrzymuję się na moment i spoglądam w górę.. Skalne mury Kieszonek i Kieszonkowych Turni wznoszące się tutaj pionowo na kilkadziesiąt metrów, porośnięte są zielonymi kępami kosodrzewiny..

         
 Cały masyw Miedzianego (2233 m n.p.m.), w którego skład wchodzą owe turnie, jak już wcześniej wspominałem, jest ścisłym rezerwatem przyrody od roku 1956... Zbudowany z granitów. W przeszłości był to jeden z najwyżej położonych w Tatrach terenów wypasu owiec. W XVIII w., na południowo-wschodnich stokach, w miejscu pod którym przechodzę, próbowano eksploatować miedź (stąd nazwa). Szczyt nie jest udostępniony turystycznie z powodu nieczynnych szybów górniczych... Jak z tego wynika, Miedziane to jedna wielka kopalnia miedzi - niestety nieczynna. I tu główny powód zamknięcia szczytu.

   
Ruszam dalej.. Dość szeroki, kamienny chodnik pokryty kilkucentymetrową warstwą śniegu, biegnie teraz niemalże poziomo na wysokości ok.1780 m n.p.m.. Jeszcze kilkadziesiąt metrów i za kolejnym zakrętem powinienem znaleźć się w rejonie skalnego progu Dolinki za Mnichem..

   
Mija pięć minut po godzinie 12-tej, gdy w oddali przy szlakowej ścieżce, dostrzegam słupek szlakowskazu.. Za moment jestem przy nim.. 
Po 1 godzinie i 15 minutach marszu od momentu wyjścia znad Morskiego Oka, dotarłem na wysokość 1788 m n.p.m. na próg Dolinki za Mnichem.. Tutaj usytuowane jest rozdroże szlaków. szlak turystyczny żółty Żółto znakowana Ceprostrada odchodzi stąd w prawo, w stronę Szpiglasowej Przełęczy (2110 m n.p.m.) - kierunek północno-zachodni, natomiast na zachód odchodzi szlak turystyczny czerwony czerwony szlak, wiodący przez dolinkę na wprost do Wrót Chałubińskiego..

      
Siadam na chwilkę pod słupkiem szlakowskazu, rozkoszując się cudowną pogodą i mocno operującym słońcem, którego ciepłe południowe promienie rozświetlają teraz cały rejon skalnej grani. Spoglądam w kierunku wznoszących się na wyciągnięcie ręki, wysokich, skalnych ścian Mięguszy i szpiczastej turni Mnicha... Jest parę minut po godz.12-tej... Tabliczka informuję, iż z tego miejsca na Szpiglasową Przełęcz pozostało mi 1:10 h marszu.. Myślę jednak, że spokojnie pokonam ten kolejny etap mojej wędrówki w niecałą godzinę.. Jednak o dalszej marszrucie na Szpiglasową Przełęcz już w kolejnej części fotorelacji ..Hejjj

   
KONIEC cz.III
C.D.N...

4 komentarze:

  1. Podziwiam Pana za te wycieczki, dziękuję za piękne zdjęcia i opisy.
    Dzięki Panu, mogę obejrzeć te cudowne widoki. Kocham góry, ale
    nie mogę juz chodzić. Dziękuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. niezwykle ciekawie zrobiony materiał poglądowy. Bardzo dobry pomysł ze słownym opisem szczytów i ich ukazaniem nad jeziorami. Byłem nad Morskim Okiem w lipcu 2013 roku , nie poszedłem dalej , bo dzieci małe , ale wybiorę się kiedyś pana szklakiem i marzę o wejściu na Rysy, choć podobno trudniejsze jest wejście na Świnicę , pozdrawiam serdecznie
    Marek z centrum Polski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wejście na Świnicę jest łatwe - szczególnie jeśli pomagamy sobie najpierw wjeżdżając kolejką na Kasprowy Wierch. O wiele trudniejsza jest natomiast dalsza trasa ze Świnicy w kierunku Zawratu.

      Usuń
  3. bardzo fajny i ciekawy opis, bardzo malownicze zdjęcia :) fajna relacja :)

    OdpowiedzUsuń