Zdjęcie:

czwartek, 21 października 2010

Pasmo Lipowskiego Wierchu cz.II


BESKID  ŻYWIECKI
- REDYKALNY WIERCH
- BORACZY  WIERCH
- LIPOWSKI  WIERCH
CZ.II
  Pozostawiając za plecami piękną Halę Redykalną, podchodziłem południowym trawersem na szczyt Redykalnego Wierchu dróżką szlak turystyczny żółty żółtego szlaku biegnącą teraz na wschód..

   
Wąska leśna dróżka usłana plątaniną korzeni, wznosiła się przez kilkadziesiąt metrów pod górę pośród dywanu zielonych borowin, w otoczeniu rzadkiego świerkowego lasu..

   
Po kilku minutach podejście praktycznie się skończyło i teraz  szlak turystyczny żółty żółty szlak prowadził szeroką, wygodną, poziomo biegnącą leśną drogą... Oznaczało to iż wyszedłem na grzbiet a zarazem w pobliże szczytu Redykalnego Wierchu (1144 m)..

   
Wierzchołek Redykalnego Wierchu nie jest  punktem widokowym... Jest to po prostu niewielka polana otoczona dookoła świerkowym lasem... Ma jednak to miejsce pewną niespodziankę... Oprócz tego że otaczają go dwie widokowe hale - Hala Redykalna położona na jego południowym stoku z której właśnie maszerowałem, oraz Hala Skórzacka na północnej stronie z widokami na szczyt Romanki, Halę Boraczą, Prusów, Abramów i położoną w dolinie Żabnicę - to jest jeszcze cośśś... 
Gdy znalazłem się na szczytowej polanie uważnie wypatrywałem po lewej stronie drogi, prawie niewidocznej ścieżki biegnącej przez wysoką trawę i borowiny w górę polany, na sam szczyt Redykalnego Wierchu...

   
W końcu dojrzałem coś w rodzaju wydeptanej dróżki i ruszyłem nią w górę polany... Po niespełna 200 metrach natrafiłem na zagłębienie gruntu i gdy podszedłem bliżej, zobaczyłem niewielką ciemną szczelinę pomiędzy blokami skalnymi o wymiarach 1,5 x 0,8 m.. Było to wejście do Jaskini w Boraczej.. Znajduje się ona w grzbietowej partii północno-zachodniego ramienia Redykalnego Wierchu na wysokości około 1068 m n.p.m...

   
Jaskinia jest interesująca i dość łatwa w penetracji... Niewielka studzienka ok.1,2 m wprowadza do poziomego szczelinowego korytarza o długości ok.10 m, wys.2,5 m i szer.1 m... W pobliżu wejściowego otworu znajduje się też ciasne przejście którym można przejść do dolnych partii jaskini - jest to kolejny korytarz o wys.2 m i szer.0,7 m...

   
Jest to prawdopodobnie najwcześniej wzmiankowana jaskinia tego terenu. Przypuszczalnie już w 1699 roku opisywał ją Andrzej Komoniecki w Dziejopisie Żywieckim ..
"W Hali Boraczej jest gronik co nazywa się Szędzielny.A pod tym gronikiem w pół jest dziura niedaleko drogi na wschód słońca strony, którą miedzy skały wpuścić się trzeba...Gdzie między skały żywe idąc wąską dziurą, za którą jest szerokość okrągła w skale samej i miejsce, gdzie watra jest na której ktoś ogień palił, jeżeli nie zbójcy przechowując się tam. A za tym miejscem zaś i dalej mógłby iść: powiadają że psa puściwszy tam, na Ujsoły wieś tą dziurą by wyszedł..."
 Żywe - czyli ja- do owej jaskini weszło, lecz nijakich zbójców z talarami złotymi nie napotkawszy z jaskini onej wylazło... Ale wylazło stamtąd skąd wlazło a nie jak owy pies co do Ujsoł się przecisnął... Aaa  odnośnie psa !!.. W Milówce starzy ludzie powiadają że wpuścił go przed kilkudziesięciu laty leśniczy dóbr arcyksiążęcych...

   
To tyle o jaskini.. Podszedłem jeszcze kawałek na północną stronę zbocza, gdzie położna jest wspomniana przez mnie druga polana na Redykalnym Wierchu zwana Halą Skórzacką.. Pstryknąłem fotkę panoramy wzniesienia Romanki (po prawej) z widoczną u jej podnóża Halą Kupczykową, pasmem Abrahamowa i Prusowa ..

   
Od prawej : Suchy Groń (868) z Halą Krupczykową, wzniesienia Skała (946), Magura (891) Skałka (726) Abrahamów (857) Hala Boracza i Prusów (1010)

   
Wróciłem ponownie na leśną drogę by kontynuować wędrówkę szlak turystyczny żółty żółtym szlakiem... Trasa skręcała lekkim łukiem w prawo w kierunku południowym, trawersując grzbietem Redykalnego Wierchu..

   
Dookoła porastał świerkowy las.. Na wielu gałęziach drzew widoczne były całe kolonie porostu o sinozielonkawej barwie.. Ten nadrzewny porost to Pustułka rurkowata - rodzaj grzyba z rodziny tarcznicowatych.. Porosty to niesłychanie oryginalne organizmy powstałe w wyniku symbiozy glonów i grzybów. Zostały one zaliczone do królestwa grzybów z uwagi na dominujący charakter tego właśnie składnika. Ciało porostu zwane plechą, przybiera różne kształty skorupiaste, listkowate, krzaczkowate i nitkowate, charakterystyczne dla poszczególnych taksonów. Porosty są bioindykatorami, gdyż wykazują zróżnicowaną wrażliwość i charakterystyczną reakcję na zmiany czynników środowiska. Obecność porostów, ich skład gatunkowy, wygląd plechy i jej rozmiary dają informacje o stanie środowiska. Zatem występowanie porostów świadczy o czystości środowiska.. Wszystkie gatunki w Polsce, z wyjątkiem pustułki pęcherzykowatej, objęte są ścisłą ochroną na mocy Rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 9 lipca 2004 r. w sprawie gatunków dziko występujących grzybów objętych ochroną. Również człowiek od wieków wykorzystuje porosty. Znajdują one zastosowanie przy farbowaniu tkanin, w przemyśle perfumeryjno-kosmetycznym przy utrwalaniu zapachów, przy produkcji lakmusu i środków zwalczających roślinożerne owady i ślimaki oraz jako wskaźnik przy datowaniu podłoża skalnego. Coraz częściej w medycynie współczesnej, w leczeniu nieżytu dróg oddechowych oraz wrzodów żołądka i dwunastnicy, a z chrobotków wytwarza się preparaty antybiotyczne.

   
Po 10 minutach marszu od momentu zejścia ze szczytu Redykalnego Wierchu, wyszedłem z lasu na ogromną polanę, zalaną ciepłymi promieniami jesiennego słońca...

   
Ta wspaniała wielka górska łąka to Hala Bacmańska, kolejny piękny punkt widokowy na trasie do Lipowskiego Wierchu.. Zalega ona na południowo-zachodnim zboczu Boraczego Wierchu (1244 m). W kierunku południowo-wschodnim ciągnie się na długości około 500 metrów, zboczem Boraczego Wierchu natomiast w kierunku południowym opada w dół na długości 400 metrów aż do podnóży Bacmańskiej Góry (1054 m)..

   
Halę Bacmańską porastają połacie borowin pięknie wybarwiających się na jesień, jasna trawa miętlicowa oraz spore kępy szczawiu alpejskiego - rośliny charakterystycznej dla górskich polan o dużych sercowatych liściach, wysokich łodygach dochodzących do 2 metrów wysokości na których wyrasta gęsty kiść kwiatostanu.. Obecność tej rośliny świadczy o nadmiernym przenawożeniu łąki na skutek wypasu zwierząt..

     
Z Hali Bacmańskiej rozciągają się wspaniałe widoki na południe. Widać panoramę grzbietu granicznego i gór Słowacji od Wielkiej Raczy po Pilsko..

   
Panorama w kierunku południowo-wschodnim:
       
Kierunek południowy-wschód i południe:
     
Południe, południowy-zachód..
              
Zbliżenie na słowacki masyw Małej Fatry..


Kierunek południowy-zachód:
         
Zabawiłem około kwadransa na tej pięknej, widokowej hali i po chwili pomaszerowałem dalej szlak turystyczny żółty żółtym szlakiem w kierunku wschodnim.. Na końcu Hali Bacmańskiej, szeroka leśna dróżka zagłębia się ponownie w świerkowy las trawersując południowe zbocze Boraczego Wierchu (1244 m) i pozostawiając jego kulminacje po lewej stronie. Boraczy Wierch ma też drugą nazwę. Często można spotkać się z nazewnictwem - Motykowy Wierch...

       
Na tym odcinku szlaku, w kilku miejscach przepływają malutkie strumyczki górskie wypływające ze zbocza Boraczego Wierchu.. Rozlewają się na całej szerokości kamienistej, leśnej drogi by po chwili zniknąć w kępach traw i paproci spływając w dolinę Bystrej..

      
Po 10 kolejnych minutach od opuszczenie Hali Bacmańskiej i przejściu około 600 metrów świerkowym lasem wyszedłem na kolejną polanę widokową.. Była to najmniejsza w tym ciągu grzbietowych hal - Hala Gawłowska... Obszarowo niewielka ponieważ zalegała na powierzchni ok.100 m x100 m czyli dużego boiska do piłki nożnej, lecz widokowo równie malownicza jak jej poprzedniczki...

    
Zza porośniętego lasem południowego stoku Lipowskiego Wierchu, wyłoniły się wzniesienia - od lewej; grzbiet Pilsko (1557 m), Mechy (1466 m) poniżej na środku zalesiona kopuła Minćola (1272 m) i najniżej po prawej Wilczy Groń (1075 m)

   
Bardziej w prawo na stronę południową, wyłopniła się zza mgły piękna korona Tatr Wysokich i Zachodnich z Hawraniem, Gerlachem, Łomnicą, Lodowym Szczytem, Rysami i resztą ostrych tatrzańskich wierzchołków...

   
Natomiast jeszcze dalej w prawo czyli na południowym-zachodzie, wznosiły się od lewej: w dole zalesiona kopuła Kościelca (846), dalej szpiczasty wierzchołek Krawców Wierch (1084), w prawo wzniesienia Jaworzyna (1045) , Magura (996), Solisko (1031)

   
Po paru minutach ruszyłem z Hali Gawłowskiej w dalszą drogę lecz tylko dosłownie przez 2 minuty wędrowałem ścieżką pośród drzew, ponieważ odległość do następnej polany zwanej Halą Bieguńską dzieli kilkudziesięciometrowy pas lasu..

   
Hala Bieguńska to dużo większa i bardziej rozległa polana od poprzedniej Hali Gawłowskiej... Położona na wys. około 1200 metrów od zachodu graniczy ze wspomnianą Halą Gawłowską natomiast od wschodu wznosi się łagodnie południowo-zachodnim zboczem Lipowskiego Wierchu... Opada dość stromo w kierunku południowym do doliny Bystrej.

   
Porośnięta jest w dużej części trawą o nazwie śmiałek darniowy. W okresie późnego lata i jesieni jej słomiano-żółte kwiatostany nadają specyficznego złocistego kolorytu tym beskidzkim łąkom..

   
Jest tutaj też wszechobecna borowina, która o tym czasie czerwieni się i brunatnieje nadając pastelowych kolorów tej barwnej, jesiennej mozaice.

   
Z jeszcze jednym charakterystycznym widokiem można tutaj się spotkać.. Otóż o tej porze roku gdy popatrzymy na łąkę lekko przykucając, widać jakby ktoś nawbijał w ziemię całą masę metrowych patyków ... Są to łodygi po przekwitłym Szczawiu Alpejskim - obficie porastającym wielkimi kępami obszary tych łąk..

      
O widokach z Hali Bieguńskiej nie wspomnę.. Są równie piękne jak z poprzednich polan widokowych.. W kierunku południowym widać panoramę grzbietów granicznych i gór Słowacji, Tatry oraz wzniesienia Beskidu Żywieckiego od Wielkiej Raczy po Pilsko..

   
Dotarłem do końca hali spoglądając cały czas na piękną panoramę.. Ścieżka ponownie prowadziła przez odcinek lasu pnąc się pod górę południowo-zachodnim zboczem Lipowskiego Wierchu.. Po chwili znalazłem się na  skrzyżowaniu leśnych dróg...

      
W tym miejscu z lewej strony od zachodu, dochodziły znaki szlak turystyczny zielony zielone prowadzące od Hali Boraczej lecz północnymi stokami pasma Lipowskiego... Tą właśnie trasą będę później schodził w drodze powrotnej z Hali Lipowskiej. Na tabliczce widniał też czas dojścia do schroniska - 15 minut... Skręciłem w prawo za szlak turystyczny żółty żółtymi i szlak turystyczny zielony zielonymi znakami, które od tego miejsca biegną razem w kierunku schroniska i pomaszerowałem przez las..

   
Leśna droga na tym odcinku nie była nadzwyczaj przyjemnym traktem.. Biegła co prawda prawie poziomo, trawersując południowe zbocze Lipowskiego Wierchu (1324 m) lecz była cała rozmiękła i błotnista..

   
Jedną z przyczyn takiego stanu szlakowej dróżki, była spora ilość gromadzącej się wody z wielu strumyków wypływających ze zbocza..

   
Drugą przyczyną był nocny deszcz ale nie tylko.... W pewnym momencie na tym odcinku lasu dało się odczuć prawdziwie mroźne powietrze.. Było to trochę dziwne. Gdy cały czas wędrowałem w promieniach słońca a także wcześniej w lesie, nie było tak chłodno... Wszystko wyjaśniło się po kilkudziesięciu metrach.. Na pniach powalonych drzew i gdzieniegdzie na trawie leżały płaty śniegu.. Jak się później dowiedziałem w schronisku - w nocy padał deszcz i śnieg... W gęstwinie lasu było nie dość że wilgotno, to w dodatku chłodno...

   
Ten odcinek trasy nie był jednak długi. Po 10 minutach marszu od szlakowego rozdroża wyszedłem z lasu na kolejną duża polanę... Było to ostatnie z widokowych miejsc na trasie przed schroniskiem - Hala Lipowska .. Już z daleka mieniła się odcieniami czerwieni i purpury od dywanów borowin rosnących po obu stronach drogi..

   
Gdy podszedłem bliżej, po lewej stronie szlakowej drogi zauważyłem coś w rodzaju podjazdu pokrytego szeroką, gumową, taśmą...

   
Jak się po chwili okazało miałem rację... Był to końcowy odcinek wyciągu orczykowego biegnącego z dołu hali do górnego kołowrotka.. Zimą można tutaj poszusować na nartach.. Trasa nie jest stroma a właściwie to "ośla łączka" dobra do nauki jazdy nartach.. Wyciąg rozłożony jest na całej długości Hali Lipowskiej i ma ok.500 metrów długości..

   
Stanąłem pośrodku Hali Lipowskiej i patrzyłem na jej cudowny czerwony "dywan" oraz na wzniesienia Beskidów w kierunku południa. Niestety Tatry i słowacka Mała Fatra zasnute były teraz mgłą.... Bliżej widoczne: pasmo Wielkiego Gronia (1075 m), Gruba Buczyna (1132 m) , Krawców Wierch (1084 m) i Jaworzyna (1045 m).
Hala Lipowska leży w części podszczytowej Lipowskiego Wierchu (1324 m). Sam wierzchołek ukryty jest w lesie ok.300 m nad halą i choć mało widokowy to jednak warto o nim parę słów napisać..
Lipowski Wierch należy do najwyższych szczytów Beskidu Żywieckiego i razem z sąsiednią Rysianką tworzy jedno z trzech głównych gniazd górskich tego rejonu. Jego rozłożysty masyw, oddzielony od gniazda Romanki głęboką przeł.Pawlusią, dominuje w panoramach oglądanych z każdej praktycznie strony. Sam wierzchołek mało wyrazisty i omijany przez znakowane szlaki, porasta górnoreglowy bór świerkowy. Drzewa są skarłowaciałe (7-10 m) a wiele jest  częściowo uschniętych. Wzdłuż wierzchowiny ciągnie się torfowisko na odcinku około 200 metrów. W rejonie wierzchołka występują rowy rozpadlinowe z wysokimi do 4 metrów ścianami skalnymi. Dzikie lecz malownicze i interesujące miejsce...  

   
Spojrzałem w kierunku południowo-wschodnim. Od lewej ciągnęło się pasmo Pilska (1557 m) i słowackich Mechów (1466 m) a u ich podnóża widniała zalesiona kopuła Minćola (1272m) ..

   
 Pomiędzy dorodnymi świerkami bardziej w lewo na wschód, zobaczyłem zalesione wzniesienie Trzech Kopców-Magurki (1216 m), po prawej opadające północne zbocze Pilska (1557 m) a za nim w dali na wprost majestatycznie wznoszącą się "królową Beskidów"- Babią Górę (1725 m) - przykrytą jak widać białą czapą śniegu   ...

    
Od miejsca gdzie stałem czyli od wyciągu narciarskiego na Hali Lipowskiej miałem około 200 metrów do schroniska, które znajduje się na wschodnim krańcu polany... Ruszyłem żwawo i po chwili ujrzałem pierwsze zabudowania oraz szlakowskazy przed wejściem na teren schroniska...

   
Potwierdzały się spostrzeżenia widziane w lesie.. Na dachu budyneczku gospodarczego stojącego po prawej stronie drogi w zacienionym miejscu, leżały resztki śniegu po nocnych opadach..

   
Po przeciwnej stronie drogi ujrzałem wielki, kamienny obelisk z przytwierdzoną tabliczką.. Pod nią widniał błękitny goprowski krzyż, paliły się znicze a napis na tabliczce brzmiał:
"Pamięci człowieka gór Zbigniewa Gowina - gospodarza na Hali Lipowskiej w latach 1969-1999"

   
Odwróciłem się w stronę budynku schroniska i w tym momencie zobaczyłem na dorodnym świerku tabliczkę z zaproszeniem schroniska oraz taki oto napis: "Polecamy domowe pierogi, placki ziemniaczane i naleśniki !!!!..- U nas zjesz jak u mamy - zapraszamy !!".. Na takie hasło ruszyłem z kopyta jak młody źrebak w kierunku schroniska !!!


A co kosztowałem, z jaką krówką zrobiłem sobie fotkę, jak przedstawia się ciekawa tego historia schroniska oraz wiele ciekawostek napotkanych w drodze powrotnej - wszystko to w III części wędrówki po najpiękniejszych Halach Beskidu Żywieckiego..

   
KONIEC  CZ.II
BESKID ŻYWIECKI - LIPOWSKI WIERCH - październik 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz