Zdjęcie:

poniedziałek, 17 maja 2010

Jaskinia Raj

GÓRY ŚWIĘTOKRZYSKIE
 Jaskinia Raj
   Po całym dniu wrażeń związanych ze zwiedzaniem Opactwa na Łysej Górze oraz podziwianiu uroków Świętokrzyskiego Parku Narodowego, wstałem wczesnym rankiem, aby pojechać na zwiedzanie jednej z większych atrakcji tego regionu czyli Jaskini Raj. Chciałem dotrzeć na miejsce w godzinach porannych, gdyż nie zarezerwowałem wcześniej biletu wstępu do jaskini. W okresie wakacyjnym jest to konieczne, ponieważ ilość turystów odwiedzających ten cud natury jest ogromna i wejście w danym dniu bez wcześniejszej rezerwacji jest teoretycznie niemożliwe.. Jadąc samochodem trasą Kraków-Kielce (762), kilka kilometrów za Chęcinami skręciłem w lewo na Jaskinię Raj jak wskazywała przydrożna, tablica informacyjna..


Po kilku minutach jazdy wąską, asfaltową drogą, dojechałem na parking pod lasem, gdzie stało już parę samochodów. Zabrałem plecak i alejką pośród drzew, minąwszy kioski z pamiątkami, powędrowałem lasem w kierunku jaskini.


 
Po 10 minutach marszu zza drzew wyłonił się budynek wejściowy do kompleksu jaskiniowego.


Przed pawilonem wejściowym, w którym mieszczą się kasy biletowe, kawiarnia i niewielkie muzeum, czekało na ławeczkach kilkunastu turystów. Wszedłem głównym wejściem do kas, zapytać o możliwość zakupu biletu. Miałem szczęście, tylko pół godzinki czekania i będę mógł zwiedzać z grupą jaskinię !!...


Kupiłem bilety i poszedłem odpocząć chwilę na ławeczce pod drzewami. Majowy dzień zapowiadał się ciepło i słonecznie.. Mając trochę czasu do wejścia, przytoczę teraz parę faktów historycznych dotyczących samej jaskini..


Jaskinia Raj jest niewielka, łączna długość jej korytarzy wynosi 240 metrów. Wewnątrz jaskini panuje stała temperatura, która wynosi ok. 9° C, wilgotność wynosi ok.95%. Wyróżnia się dobrze zachowaną szatą naciekową. Korytarze powstały w dewonie ok. 350 mln lat temu. W późnym trzeciorzędzie i czwartorzędzie jaskinia powiększała się. Zamieszkiwana była przez neandertalczyków. W ciągu ostatnich tysięcy lat wejście do jaskini zostało całkowicie zasypane (co zapewne ochroniło szatę naciekową jaskini).

Dla współczesnych została odkryta w 1963 roku podczas wydobywania kamienia do celów budowlanych na zboczu wzgórza Malik. Poprzez szczelinę do środka dostali się kilkunastoletni chłopcy z pobliskiej Sitówki, którzy dokonali szeregu zniszczeń form naciekowych. Po tym wejście do jaskini zostało zasypane aby uniknąć wypadków. W 1964 r. podczas letniej praktyki terenowej do jaskini weszło 4 uczniów Technikum Geologicznego z Krakowa. O odkryciu jaskini poinformowali oni Ryszarda Gradzińskiego z Sekcji Speleologicznej Polskiego Towarzystwa Przyrodników im. Mikołaja Kopernika. W 1966 roku podjęto decyzję o udostępnieniu jaskini dla zorganizowanego ruchu turystycznego. Przeprowadzono wiele prac górniczych, aby zabezpieczyć i udostępnić jaskinię dla zwiedzających. W miejscu dawnego wejścia wybudowana została sztolnia prowadząca do jaskini i zabezpieczająca mikroklimat wewnątrz jaskini. Wykonano chodniki i szyb wentylacyjny. W 1968 uznano jaskinię za pomnik przyrody. W latach 1967-1972 w trakcie trwania prac górniczych, budowlanych i instalacyjnych prowadzących do przygotowania obiektu dla zwiedzających, przeprowadzano także badania naukowe archeologiczne, paleontologiczne i geologiczne (m.in. szaty naciekowej). Od1972 roku jaskinia udostępniona jest do zwiedzania pod opieką przewodnika, w grupach maksymalnie 15 osobowych. Zainstalowane jest oświetlenie elektryczne. Długość trasy wycieczkowej to 180 m, zwiedzanie trwa około 45 minut.

 
Do jaskini wejście prowadzi przez sztucznie przekopany chodnik o długości 21 metrów. Trasa wiedzie przez Komorę Wstępną, Komorę Złomisk, ponownie przez sztucznie przekopany chodnik do Sali Kolumnowej. Po przejściu przez mostek, trasa prowadzi przez najbogatszą w nacieki Salę Stalaktytową, dalej przez Salę Wysoką i Komorę Wstępną do pawilonu muzealnego i wyjścia. W samej jaskini można obejrzeć bogate i różnorodne formy naciekowe, czasem o oryginalnych kształtach jak stalaktyty, stalagmity, kolumny naciekowe i "perły" jaskiniowe, jeziorka i "pola ryżowe".


Trochę się zasiedziałem (a właściwie "zależałem") w promieniach porannego słoneczka i nawet nie spostrzegłem jak nadszedł czas zwiedzania... Wyruszamy w bajkowy świat jaskiń...


Jak już wcześniej wspomniałem, w pawilonie, przed wejściem do samej jaskini znajduje się niewielkie muzeum. Wystawa muzealna przedstawia geologię, historię i znaleziska archeologiczne oraz paleontologiczne, wydobyte podczas eksploracji jaskini przez ekipy naukowców.

 
Znaleziono tutaj w namulisku krzemienne narzędzia pracy człowieka neandertalskiego, zamieszkującego jaskinię ok. 50.000 lat temu, a także szczątki prehistorycznych zwierząt - mamuta, nosorożca włochatego, niedźwiedzia jaskiniowego - będących obiektem polowań i szukających w jaskini schronienia. Na kilku stanowiskach można zobaczyć naturalnej wielkości postacie ludzi z narzędziami i naczyniami z tamtego okresu, przedstawiające życie człowieka jaskiniowego. Z sali wystawowej przechodzimy pod wejście do samej jaskini. Zwiedzanie odbywa się w grupie max. 15 osobowej pod opieką przewodnika... Nasza grupka jest mniej liczna, a więc zwiedzanie będzie sprawniejsze...  
Z pawilonu przechodzimy sztuczną sztolnią o długości 21 metrów do jaskini. Sztolnia ta pełni rolę śluzy zabezpieczającej główny ciąg jaskiniowy przed destabilizacją mikroklimatu.. Wkraczamy w bajkowy świat... Wchodzimy do obszernej Komory Wstępnej, łączącej trzy ciągi korytarzy jaskini.
 KOMORA  WSTĘPNA


Przechodzimy w prawo pod wielkimi blokami do Sali Złomisk. Jest to największa sala w jaskini. Widać tutaj ogromne głazy, które oderwały się od stropu, a później zostały pokryte naciekami. Na uwagę zasługuje kolumna naciekowa o nazwie "Harfa", prześwitująca po podświetleniu.
 SALA  ZŁOMISK

 
Dalej przechodzimy 40 metrowym sztucznym tunelem do końcowej części jaskini. W środkowej części łączy się on ze studnią krasową prowadzącą do powierzchni, zamienioną obecnie w szyb wentylacyjny. Ciasny korytarz rozszerza się i przechodzimy do Sali Kolumnowej.
 SALA KOLUMNOWA


Znajdują się tu piękne kolumny naciekowe i stalaktyty. Dno pokrywają jeziorka, misy martwicowe i pola ryżowe. W jeziorkach występują perły jaskiniowe. W ścianach widać liczne skamieniałości koralowców.
 SALA KOLUMNOWA

 
Przez mostek przerzucony nad niewielkim jeziorkiem przechodzimy dalej i wchodzimy do Sali Stalaktytowej.
 SALA  STALAKTYTOWA


Występują tu setki stalaktytów w różnych stadiach rozwoju. Ich liczba siega 200 na metr kwadratowy. W dnie występują stalagmity oraz połączone grupy nacieków tworzące ciekawe formy, np. kolumna naciekowa zwana "Pagodą".
 SALA  STALAKTYTOWA


Wykopem przechodzimy dalej do Sali Wysokiej.
 SALA  WYSOKA

 
Jej górna część zbliża się do powierzchni. W bocznych odnogach występują interesujące formy naciekowe. Pod niskim sklepieniem przechodzimy do Komory Wstępnej, gdzie trasa turystyczna kończy się zamykając się w pętlę.
 SALA  WYSOKA


Tzw . "Makarony wapienne" w sali Stalaktytowej.

 
Jeziorka ,"misy martwicowe"i "pola ryżowe" w Sali Stalaktytowej.


Przykład połączenia stalaktytu i stalagmitu
w tzw. "stalagnat".


Okazała kolumna wapienna w Sali Kolumnowej.


Przykład pięknych "draperii wapiennych" w Sali Złomisk.

 
"Ryżowa " faktura ścian w Sali Stalaktytowej.


 Ten bajkowy świat Jaskini Raj ma też swoich mieszkańców. Według badań chiropterologów czyli inaczej ludzi zajmujących się badaniem nietoperzy, Jaskinie Raj zamieszkują -- nocki rude , gacki szare i gacki brunatne. Oto jeden z nich: gacek szary.
 
Ale nietoperze, to nie jedyni mieszkańcy tej jaskini. Można tutaj bardzo często zobaczyć pająka jaskiniowego.
Sieciarz jaskiniowy (Meta menardi) – to gatunek z rodziny kwadratnikowatych (Tetragnathidae). Preferuje ciemne lokalizacje o stałej wilgotności i temperaturze (troglofil). Żyje w przyotworowych strefach jaskiń. Pająk ten ma spowolnione wydatkowanie energii. Przemieszcza się głównie po to, by polować. Charakterystyczne są dla niego sezonowe migracje (głównie w zimie) w głębsze partie zamieszkiwanych miejsc. Osiąga do1,5 cm długości (5 cm łącznie z odnóżami). Osobiście podczas zwiedzania jaskini widziałem kilka tych okazów pająków..
I tak po około godzinie zwiedzania tego bajkowego, jaskiniowego raju wyszedłem z mrocznych, ale jakże pięknych sal podziemnego świata na skwer przed pawilonem, gdzie czekały następne grupy turystów pragnących zobaczyć tę piękną jaskinie... W wiosennych promieniach słońca, wsiadając do samochodu żegnałem ten rejon Gór Świętokrzyskich.. Pozostał mi jeszcze jeden dzień na wędrówkę po Wyżynie Kieleckiej. Ten dzień chciałem poświęcić zwiedzaniu zamku w Chęcinach.. Pojechałem odpocząć do mojej "bazy" noclegowej w cichym i uroczym podkieleckim, agroturystycznym gospodarstwie... A z samego rana ..... Ale to już w następnej relacji z wędrówki po Wyżynie Kieleckiej i Górach Świętokrzyskich...

GÓRY ŚWIĘTOKRZYSKIE - JASKINIA RAJ - 2010

Łysa Góra

GÓRY ŚWIĘTOKRZYSKIE
Łysa Góra
 

Góry Świętokrzyskie oglądane z daleka, wcale nie wyglądają imponująco. Przypominają raczej niewielkie pagórki albo wzniesienia. Nie zadziwiają jak Bieszczady dziką przyrodą, nieprzewidywalnością i wysokością jak Tatry czy rozległością jak Beskidy. A stało się tak dlatego, że te najstarsze obok Sudetów góry w Polsce, były przez wiele milionów lat niszczone płynącymi w nich wodami, deszczami i wiatrem...Te właśnie siły natury wytworzyły w Górach Świętokrzyskich strome stoki, głęboko wcięte doliny, skałki ostańcowe i gołoborza.. Maja one jednak inne, swoje zalety. Są niezwykle różnorodne jeśli chodzi o występujące w nich skały, a z powodu owej różnorodności terenu budowano tu wiele zamków, które stanowią dziś ogromną atrakcję dla turystów. Ginące powoli lasy modrzewiowo-jodłowe, to także rzecz warta obejrzenia.
Wyjątkowy urok tych gór podkreślają doliny, przepasane rzeczkami i rzekami. Najciekawsze miejsca, które wart zwiedzić to na pewno jaskinia Raj, zamek w Chęcinach.  Każdy turysta będąc w górach Świętokrzyskich powinien też  wejść na Łysą Górę i Łysicę, zwiedzić kamieniołom Czerwonej Góry. Trzeba również wiedzieć, że wiele z tych obiektów leży na terenie Świętokrzyskiego parku narodowego, gdzie musimy pamiętać o zachowaniu ciszy i czystości.


 Wyjazd w Góry Świętokrzyskie planowałem od dłuższego czasu. Wiosną ubiegłego roku wygospodarowałem kilka dni wolnego i postanowiłem odwiedzić Góry Świętokrzyskie.. W tych rejonach byłem jeszcze jako młody chłopak z wycieczką szkolną, która miała na celu "zaliczenie"ruin zamku w Chęcinach i jaskini Raj. Po latach ponownie zamierzałem powędrować troszkę po tych pięknych, starych i jakże baśniowych terenach Świętokrzyskiego Parku Narodowego....


 Puszcza Jodłowa w górach Świętokrzyskich, to niemal baśniowa kraina i jak pisał o niej Stefan Żeromski "Nie sposób się oprzeć pokusie tej puszczy królewskiej po której święty jeleń chodzi..Jest jakoby oddech ziemi i pieśń wieczności"..
W godzinach rannych przyjechałem na parking samochodowy w
Nowej Słupi, wsi położonej na granicy ŚPN, u stóp Łysej Góry. Zarzuciłem plecak na ramię i w promieniach porannego słońca, wyruszyłem zielonym szlakiem poprzez jodłową puszczę na szczyt Łysej Góry..



 
Kraina legendarnych zbójów i czarownic, starożytnych górników i hutników, pogańskich kapłanów i benedyktyńskich mnichów.. Ziemia arcydzieł literackich, o których szumią korony potężnych jodeł i cisów... Podążałem zielonym szlakiem tzw."traktem Królewskim" na ŁYSĄ GÓRĘ..  Szlak "zielony", o tej porze roku był naprawdę w kolorach soczystej zieleni, jaką natura raczyła moje oczy. Bujnie wypuszczające liście buki oraz zapach jodłowego igliwia, potęgowały piękno tego miejsca.



 
Strome podejście do klasztoru na Świętym Krzyżu usłane kamieniami, wśród których dominował kwarcyt i marmur  kielecki, a dookoła szumiąca puszcza jodłowa najstarszych gór Polski..



 
Idąc w tym tunelu zieleni wsłuchany w poranny śpiew ptaków, mijałem meandrujący pomiędzy bukami strumień górski, który wijąc się pośród  liści żabienicy bagiennej, znikał gdzieś w dali za drzewami, w otchłani lasu...



 
Po około 40 minutach marszu pod górę wyszedłem z lasu na szeroką polanę, na końcu której widniała niezalesiona część wzniesienia Łyśca zwanego potocznie zwanego Łysą Górą (594m n.p.m), z majestatyczną sylwetką Klasztoru Misjonarzy Oblatów na samym jego szczycie.



 
Czas na krótki rys historyczny tego osobliwego miejsca.      

Według legendy opactwo benedyktyńskie założył Bolesław Chrobry w 1006 r. Od XIV w. nazywane Świętym Krzyżem, jako że przechowywane są tu relikwie drzewa krzyża świętego, na którym miał umrzeć Jezus Chrystus, podarowane w XI  w. przez Św.Emeryka, syna Stefana I, króla węgierskiego. Odtąd stało się jednym z najważniejszych polskich sanktuariów i celem licznych pielgrzymek... Opactwo w ciągu swej historii było kilkakrotnie rabowane i niszczone. Podupadało i podnosiło się z upadku dzięki hojnym fundatorom. Dopiero kasata zakonu po rozbiorach  przyniosła najwięcej zniszczeń. W 1819 na mocy dekretu prymasa, na podstawie bulli papieża Piusa VII, zabudowania opactwa przekazano skarbowi Królestwa Polskiego. Znajdujące się w ruinie budynki opactwa, carskie władze rosyjskie przekształciły w 1864  w ciężkie więzienie, które istniało tu do 1939 (od 1918  jako polskie więzienie, odbywali w nim karę m.in. Sergiusz Piasecki i Stephan Bandera). Jednak już w 1936 przybyli tu zakonnicy Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej, którzy przejęli część klasztoru. Wybuch wojny przerwał prace nad odrodzeniem klasztoru. Podczas wojny Niemcy utworzyli tu obóz zagłady jeńców radzieckich.. Liczbę ofiar szacuje się na 7-8 tysięcy, a ich zbiorowa mogiła znajduje się na polanie pod szczytem. W 1961 budynki po więzieniu przejął Świętokrzyski Park Narodowy. Aktualnie w części budynku mieści się nowicjat Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów M.N.

  
Zespół opactwa pobenedyktyńskiego obejmuje czworobok budynków klasztornych z XIV-XV w. wraz z wiryndażem i krużgankiem, wczesnobarokową kaplicą Oleśnickich oraz poźnobarokowo-klasycystycznym kościołem. Kościół oryginalnie miał wieżyczkę, która uległa zniszczeniu, ale we wrześniu 2010 roku ma ruszyć jej odbudowa. Od zachodu przylega wczesnobarokowe skrzydło (obecnie Muzeum Przyrodniczo-Leśne ŚPN), a od wschodu barokowa dzwonnica i brama z XVIII wieku..


 
Wreszcie po około godzinie marszu, mijając po drodze kilku turystów i pielgrzymów, podchodzę pod fasadę klasztoru Świętego Krzyża od strony Traktu Królewskiego.. Łysa Góra zdobyta !!!.. Na razie  żadnego obiektu latającego, przypominającego czarownicę, nie stwierdzono....

     
  Przez ozdobną, murowaną, późnobarokową bramę z XVII wieku o ciosowych elewacjach na planie prostokąta, z przejazdem sklepionym kolebką krzyżową, wszedłem na dziedziniec wewnątrz klasztorny. Kapitalny remont bramy przeprowadzono w 1963 roku. Miedzianą blachą pokryto ją w 1976 roku.



 
Z dziedzińca klasztornego, a właściwie ze szczytu Łysej Góry (Łyśca), rozciąga się piękna panorama na pasmo gór Świętokrzyskich z oddalonymi wzniesieniami - Góra Jeleniowska (533 m n.p.m.), w tle najwyższy szczyt tegoż pasma - Szczytniak (554 m.n.p.m.). Pogoda dopisywała. W  ciepłych promieniach majowego słońca powędrowałem na zwiedzanie wszystkich atrakcji obiektu klasztornego...



 
Wśród zabudowań klasztornych kościół wyróżnia się wielkością i znaczeniem. Kościół tutejszy pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej został zbudowany na miejscu pogańskiej świątyni.Trwając na tym miejscu ponad tysiąc lat zmieniał się i przybierał rozmaite kształty, począwszy od rotundy poprzez styl romański, gotycki, barokowy aż do neoklasycznego..


  
Obecna świątynia, trzecia na tym miejscu, wzniesiona została w latach 1781-1789 wg. planu Józefa Karsznickiego w stylu barokowo-klasycystycznym o wymiarze 53 x 17,5 m, murowana z cegły, orientowana, jednonawowa, na planie prostokąta. Fasada zachodnia z ciosu, późnobarokowa, pięcioosiowa, o dwóch kondygnacjach. Oś środkowa szersza, akcentowana dużymi arkadowymi wnękami.
W dolnej wnęce umieszczone jest główne wejście do kościoła, ujęte w portal z szarego marmuru.


 
  Właśnie do tego kościoła skierowałem swe pierwsze kroki. Przez dwuskrzydłowe, drewniane drzwi wszedłem do furty klasztornej. Przy furcie dawniej czuwał brat zakonny, aby nikt niepowołany nie wchodził do klasztoru. Zaraz po wejściu do przedsionka kościelnego ogarnął mnie półmrok, lekki chłód klasztornych murów i zapach świec..
Klasycystyczne wnętrze kościoła urzeka pięknem i prostotą. Uwagę przykuwa obraz na bocznej ścianie nawy, który ukazuje nam św.Emeryka w rozmowie z aniołem. Fakt założenia klasztoru na Łysej Górze ujęto w poetycką opowieść. W czasie pobytu królewicza Emeryka w Polsce odbyły się łowy z udziałem dostojnych gości. Węgierski królewicz spotkał dorodnego jelenia, w którego rogach jaśniał krzyż. Gdy w pogoni za dziwnym zwierzęciem znalazł się Emeryk na szczycie Łysej Góry, ukazał mu się anioł i polecił, by pozostawił relikwie Krzyża Świętego klasztorowi, który powinien tu stanąć.


  Ołtarz główny ozdabia rzeźba dwóch cherubinów, którzy podtrzymują kuliste tabernakulum, oparte na snopie pszenicy i zwieńczone winogronami. Kłosy pszeniczne i winogrona są symbolami Eucharystii.
Z obu stron prezbiterium umieszczono dwurzędowe stalle, ozdobne ławy o skromnej dekoracji snycerskiej z XVIII wieku. Tej roboty są też dwa konfesjonały i ławki w kościele.


 
 
Po krótkiej chwili modlitwy i zadumy opuszczam to piękne, mistyczne miejsce.. Zmierzam do innego zabytku wczesnego baroku, jakim jest kaplica Oleśnickich. Zbudowana w 1620 r.przez Mikołaja Oleśnickiego, wojewodę lubelskiego, w pierwszym okresie służyła jako mauzoleum rodziny Oleśnickich. W 1723 r. zmieniła swój charakter - opat Mirecki przeniósł bowiem do niej relikwie Krzyża św. Wtedy otrzymała chór organowy i prawdopodobnie dwoje malowanych drzwi dwuskrzydłowych, które zamykają wejścia z krużganków. Organy z XVIII wieku są czynne.


 
  W krypcie kaplicy jest ustawiona trumna w kształcie sarkofagu, z grubych desek, pokryta impregnowanym płótnem, następnie obita czarnym suknem i ozdobiona złoconymi guzami. Dawniej na zewnątrz okrywała ją jeszcze ołowiana trumna, z której pozostały tylko resztki. Płaskie wieko trumny przyozdabiało sześć wazonów. Całość spoczywała na ołowianych lwich łapach. W ostatnich latach turyści często stawiali pytanie: czy zwłoki spoczywające w krypcie są naprawdę księcia Jeremiego Wiśniowieckiego? Historycy do dnia dzisiejszego mają wątpliwości. Obecne badania prowadzą specjaliści Medycyny Sądowej Uniwersytetu Śląskiego... Może kiedyś dowiemy się czy mumia w tej krypcie, to mumia Jaremy Wiśniowieckiego?..Pożyjemy, zobaczymy.
.


A oto i sama mumia z bliska.. Czy są to  zmumifikowane zwłokami księcia Jeremiego Korybuta-Wiśniowieckiego, zmarłego po bitwie pod Beresteczkiem, dowódcy wojsk koronnych, który w 1651 rozgromił wojska kozacko-tatarskie w tejże bitwie.. Jego osoba została unieśmiertelniona w Trylogii Henryka Sienkiewicza...


 
Z mrocznych podziemi krypty oferujących trochę posępne widoki mumii, wyszedłem na zewnątrz i skierowałem swe kroki do bardziej urokliwych miejsc w tym kompleksie klasztornym, a mianowicie do sal z eksponatami i okazami zgromadzonymi w tutejszym  Muzeum Przyrodniczo–Leśnym
oraz pomieszczeń Muzeum Misyjnym Misjonarzy Oblatów z różnego rodzaju przedmiotami, przywożonymi przez misjonarzy z całego świata..


 
Na około 500 metrach kwadratowych sal wystawowych, w gablotach znajduje się wiele eksponatów archeologicznych, okazów flory i fauny pochodzących z Parku Świętokrzyskiego... Najpiękniejsze są gabloty z okazami kwarcytów, mieniących się bajecznie wszystkimi barwami tęczy..


 
  Skamieliny zwierząt, gadów i płazów oraz szczątki dinozaurów odkopane w warstwach skalnych gór Świętokrzyskich, to dowód na to, że po naszym kraju też chodziły te prehistoryczne zwierzęta...


 
         Przechodząc przez kolejne pomieszczenia dotarłem do sal Muzeum Misyjnego. Nastrój i klimat tego miejsca przypominał o kulturze różnych społeczności na świecie. Misje na Dalekim Wschodzie, w Afryce, Azji, pozwoliły zgromadzić tutaj w kilku salach bogactwo narzędzi, przedmiotów codziennego użytku i różnego rodzaju bibelotów. Kolorowe, dziwaczne, piękne i orientalne... Ręcznie robione, do prac codziennych i od święta... Cała paleta i przekrój kulturowy różnych grup społecznych... Naprawdę piękne zbiory.!!..


 
  Na koniec mojego zwiedzania zostawiłem sobie coś z darów matki natury. W zachodnim, wczesnobarokowym skrzydle klasztoru mieści się obecnie Muzeum Przyrodniczo-Leśne ŚPN.. Ekspozycje w poszczególnych salach pokazują bogactwo i różnorodność zwierząt, ptaków i roślin Gór Świętokrzyskich..


 
  Na terenie parku bogactwo flory i fauny jest ogromne.. Występuje tutaj ponad 4000 gatunków zwierząt !!!.. Oprócz wszelkiego rodzaju ssaków, płazów, gadów, ryb, motyli i bezkręgowców, występują na terenie Parku Świętokrzyskiego także gatunki endemiczne czyli takie, które mają tylko tutaj swoje siedliska..


 
    I tak kończę swoją przygodę na Łysej Górze... Schodzę niebieskim szlakiem tzw"Drogą Krzyżową" przez piękną puszcze Jodłową, do parkingu w Nowej Słupi...


 
  Schodząc kamienistym traktem, mijam po drodze drewniane kapliczki-stacje Drogi Krzyżowej.. Piękna, majowa pogoda, lekkie zmęczenie, ale jakże wspaniałe widoki i przeżycia skłaniają do zadumy .. Już wiem... Wrócę znowu za jakiś czas w te stare góry, pełne uroku i tajemnic.. Pełne bogactw natury, dające natchnienie poetom, malarzom... W góry, które w swej poezji tak piękne opisywał Stefan Żeromski i wielu rodzimych poetów, rozkochanych w świętokrzyskich okolicach..



 O piękna Łysico
O piękna Łysico
Ciese jo się tobom,
Tyś mi okolicy
Chlubom i ozdobom.

A ze mieszkom tutaj,
U twoich stóp przecie,
Pragnę, by cię wszyscy
Sławili na świecie

Pięknie Scyt twój góry
W słoneczku tu świeci
Wabiąc swom pięknościom
Cały polskie dzieci

Twoich miłych gości
Któż tu dziś policzy?
Przychodzo tu wszyscy
Nowet z zagranicy

Tu sumioce drzewa
I twe nagie skały
Mieły odpoczynek
Niejednemu dały

Znisceła nom wszystko
Reka Hitlerowi,
A piękna Łysica
Stoi jak Królowo

GÓRY ŚWIĘTOKRZYSKIE - MAJ 2009